Poprzednie częściLudzka Inteligencja cz.1

Ludzka Inteligencja cz.5

Gdy tylko jej prawa stopa przekroczyła próg, poczuła dziwne ciarki przebiegające po całym ciele. Jakiś podmuch wiatru wziął ją w swoje ramiona i zaczął lekko kołysać. Uświadomiła sobie, że druga stopa nadal stoi na zewnątrz, więc położyła ją koło pierwszej. Drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem, podskoczyła wystraszona i odwróciła się. Tym razem jej ciało zaczęły nakłuwać małe szpilki, a przyjemny wiatr zamienił się w lodowaty wicher. Drgnęła. Spojrzała przed siebie i zauważyła wielkie regały, wypełnione po brzegi książkami. Widziała opasłe tomy i cienkie opowiadania, ledwo widoczne na okazałym tle. Podeszła do pierwszego i skierowała wzrok na tabliczkę wstawioną pomiędzy dwa dzieła. Napisane było na niej ‘’Książki’’. Gwen nie wiedziała, po co oznaczać coś, co jest oczywiste. Chyba, że dla pozostałych nie było. Może dopiero poznawali świat i się uczyli…Tak, to miało sens. Wróciła szybko do wcześniejszych miejsc. W sklepie nie było sensu szukać, ponieważ tam zawsze wszystko jest podpisane. Wpadła więc szybko do kawiarni i zauważyła, że stojące za ladą ciastka i ciasta mają koło siebie napisy ‘’Ciastko’’ i ‘’Ciasto’’. Spojrzała w górę i ujrzała tablicę, na której magnesami były przyklejone zdjęcia dwóch kubków. Jeden z nich wyglądał jak ten, z którego piła - ‘’Herbata’’. Obok niego znajdował się papierowy, charakterystyczny dla kaw na wynos - ‘’Kawa’’. Wyobraziła sobie postacie z dawnych czasów chodzące po tej podłodze, patrzące na te same zdjęcia i przedmioty co ona. Uśmiechnęła się. Te istoty musiały być całkiem inne od ludzi, przecież oni nie są głupi. Znają takie słowa. Zaczęło ją coraz bardziej zastanawiać, kto zamieszkiwał to miejsce…

Wróciła do biblioteki i podeszła do wysokiego regału stojącego najbliżej drzwi. Przejechała palcami po grzbietach opasłych tomisk i uświadomiła sobie, że nie widziała nigdzie podziału na gatunki. Przeszła między regałami, szukając jakiegokolwiek napisu świadczącego o dokładniejszej przynależności książek, ale nie znalazła niczego takiego.

Świetnie. Czyżby miała szukać w ciemno? Westchnęła i wróciła do początku. Zaczęła czytać tytuły.

Najpierw minęła fantastykę, science fiction i przygodowe. Poznawała niektóre z nich, sama wiele takich przeczytała. Z kilkoma wiązały się bardzo miłe wspomnienia. Szukała dalej.

Po drugiej stronie regału znalazła młodzieżowe, dla dzieci i kryminały. Naprzeciw, na drugim regale, znajdowała się sensacja, thrillery i biografie. Tu poznała tylko kilka, ponieważ nie gustowała w książkach tego typu. Na kolejnych regałach znalazła mieszane gatunki, które widziała wcześniej – wyglądało to tak, jakby ktoś specjalnie je połączył. Po co?

Nie miała czasu zawracać sobie tym głowy, ponieważ zauważyła, że do środka wpada coraz mniej światła. Zerknęła w stronę dużego okna, wiszącego wysoko na ścianie i spostrzegła, że niebo jest okropnie ciemne. Za niedługo nadejdzie zmierzch, a ona nie ma nawet gdzie spać. Popatrzyła do plecaka i znalazła jeszcze jeden słoik. Dopiero teraz zaburczało jej w brzuchu. Przycisnęła go dłonią, by się uciszył.

‘’Może jednak powinnam znaleźć jakieś inne miejsce na nocleg?’’ zastanawiała się. Zamknęła plecak i założyła go. Podniosła się szybko i wybiegła z biblioteki. Popędziła przed siebie, lecz po dłuższej chwili się zatrzymała. Gdy znalazła się przed kolejnym blokiem mieszkalnym, weszła na klatkę i ruszyła na najwyższe piętro. Wparowała z impetem do mieszkania i zatrzasnęła drzwi. Szybko odsunęła się jak najdalej od nich, ponieważ w powietrze znów wzbiły się tumany kurzu. Pomachała dłońmi przed twarzą kilka razy, po czym rozejrzała się. Doznała efektu déjà vu.

Poszła sprawdzić pokoje i wystraszyła się. Czyżby kręciła się w kółko? Nie, to mało prawdopodobne. Przecież odwiedziła dotychczas jej nieznane, nowe miejsca. Czemu to mieszkanie wyglądało identycznie jak poprzednie?

Poszła do salonu i ujrzała koc leżący na łóżku. Poduszki na nim były zbyt twarde, docisnęła je kilka razy i wyobraziła sobie, jak niewygodnie będzie jej się na nich spało. Podniosła nakładkę i ujrzała wielkie jaśki. Wzięła jednego i delikatnie zamknęła łóżko. Przynajmniej chciała, ponieważ ono samo głośno się zatrzasnęło, a stara sprężyna wcale nie pomogła. Gwen zamknęła oczy, zatkała uszy i skrzywiła się. Powinna nie zwracać na siebie uwagi. Jak dalej będzie jej tak dobrze szło, to za niedługo może być już…Gdziekolwiek. Wolała nie wyobrażać sobie różnych miejsc, postaci, sytuacji. Otworzyła oczy i westchnęła.

‘’Wyluzuj, tu nikogo nie ma. Nigdzie nikogo nie ma’’ pomyślała i lekko się rozluźniła.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania