Poprzednie częściLudzka Inteligencja cz.1

Ludzka Inteligencja cz.2

Znalazła się w salonie i zdała sobie sprawę z tego, że jest całkiem przytulnie urządzony. Długa zielona kanapa, wysoki drewniany stół i niezbyt duży telewizor naprzeciw nadawały mu iście domowego klimatu. Obok kanapy stała lampa z lekko połyskującym kloszem, a na ścianie wisiały obrazy kubistyczne. Przyjrzała się im dokładniej i dostrzegła, że na każdym widnieje jakaś postać. Wydawało jej się, że nie do końca są to ludzie, lecz postanowiła w to głębiej nie wnikać. Obróciła się i nie zauważyła drzwi, ponieważ przejście z holu było otwarte. Zwiedziła pozostałą część domu i nigdzie nie zauważyła, by pomieszczenia dało się zamknąć. Każde z nich zdawało się wołać, by osoba odwiedzająca dom weszła właśnie do niego. Łazienka była dość skromnie urządzona – ubikacja i stojąca obok umywalka były białe, szafka wisząca nad nimi brązowa, a narożny prysznic miał odcień kremowy. Na pojedynczych półkach stały ozdobne kamyczki w szklanych wazonach i sztuczne kwiaty, które dodawały łazience miłego klimatu.

Spojrzała w lustro i dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo jest zmęczona. Podkrążone oczy i tęskny wzrok nie dodawały jej twarzy zbytniego uroku. Po głowie zaczęły jej krążyć senne myśli, a w brzuchu lekko zaburczało. Postanowiła, że sprawdzi jeszcze kuchnię.

Pomieszczenie było dość małe, ale dla niej w sam raz. Poszperała trochę w szafkach i znalazła kilka słoików z gotowymi potrawami. Miała do wyboru fasolkę po bretońsku, klopsiki, gulasz i kilka zup. Sprawdziła daty ważności, wskazywały rok 2020.

Postawiła jedzenie na blacie i wróciła do salonu w poszukiwaniu jakiegoś kalendarza lub zegara, czegokolwiek co pozwoliłoby jej się zorientować w dacie lub godzinie.

Obeszła cały dom i nie znalazła żadnego kalendarza, a zegar wiszący w kuchni zatrzymał się na 02:02. Godzina była odwróconą liczbą daty ważności jedzenia. To nie mógł być przypadek. Zawsze w książkach okazywało się, że ma to ogromne znaczenie – postanowiła, że to również zapamięta. Założyła, że jest teraz rok 2020 – musiała się mniej więcej orientować, nie mogła stwierdzić niczego innego. Nie zostało jej nic innego jak spróbować jedzenia – brzuch nie dawał za wygraną i zaczął coraz bardziej ją boleć. W żołądku ściskało ją tak mocno, iż miała wrażenie, że mało z niego zostało.

‘‘No już, już’’ mówiła sobie i otworzyła słoik z gulaszem. Do jej nozdrzy dostał się dość dziwny zapach – jedzenie wydawało się smaczne, lecz gdy się zagłębiło czuć było lekki odór stęchlizny. Górę brał jednak ten przyjemny, więc Gwen otworzyła szufladę i wyciągnęła z niej łyżkę. I tak nie mogła zrobić niczego innego, a z głodu nie chciała umrzeć, jeszcze nie teraz. Przepłukała ją (nie wiadomo ile leżała już w tej szufladzie, ostrożności nigdy za wiele), nabrała pierwszą porcję i stwierdziła, że nie smakuje najgorzej. Właściwie to przypominało trochę dania, jakie sporządzała jej matka, gdy chciała szybko coś podać dzieciom. Pamiętała, że jej siostra zawsze marudziła, gdy kobieta serwowała im gotowe posiłki, lecz ona nigdy nie miała z nimi najmniejszego problemu. Gdyby jeszcze dało się je podgrzać…

Odstawiła słoik na blat i przeszukała szafki. Znalazła mały rondelek i przepłukała. Wlała do niego zawartość, postawiła na gazie i włączyła kuchenkę. Chwilę się z nią męczyła, lecz w końcu wygrała i po chwili pojawił się niebieski płomień. Po kilku minutach przelała gulasz do miski, którą wcześniej wyjęła z innej szafki i wypłukała. Podniosła naczynie na wysokość oczu i zauważyła jak para wzbija się ku górze. Wciągnęła w nozdrza gorący zapach dania i kontynuowała. Teraz dosłownie rozpływało się w ustach.

Po skończonym posiłku umyła rondelek, miskę i łyżkę, a słoik zakręciła i postawiła na blacie. Gdy wyjdzie z bloku to weźmie go ze sobą i wyrzuci. Nie może go tu zostawić, lepiej na wszelki wypadek zachować dom w takim stanie, w jakim go zastała.

Postanowiła, że poszuka czegoś, co mogłaby wziąć ze sobą w dalszą podróż i udała się z powrotem do salonu. Jej wzrok przykuła ciemna komoda, która bardzo mocno wyróżniała się na tle jasnej ściany. Podeszła do niej i wysunęła pierwszą szufladę. Podczas tego, cały mebel zadygotał i wzbił w powietrze drobinki kurzu. Gwen kaszlnęła kilka razy, po czym zaczęła szperać między chustami i rękawiczkami, które się w niej znajdowały. Nie natknęła się na coś, co chciałaby ze sobą zabrać lub coś, co jej się podobało. Przeszukała pozostałe trzy szuflady ale żadna z nich nie zawierała w sobie przydatnych rzeczy. Do ostatniej musiała kucnąć, więc gdy ją przeszukała – zamknęła i wstała. Oparła się o chłodną ścianę i westchnęła. Jeśli nadal będzie jej tak dobrze szło, to w końcu pójdzie z niczym.

Odwróciła się i zauważyła wysoką szafę - ta była w o wiele bardziej stonowanych barwach niż komoda. Gdy do niej podeszła i otworzyła drzwi – w oczy od razu rzucił jej się duży, górski plecak.

- Bingo! – krzyknęła i zamarła. Szybko zatkała sobie dłonią usta. Kompletnie zapomniała, że jest tu sama. Ciągle jednak przeczuwała, że to nie do końca prawda. Mimo wszystko, wolała nadal po cichu szukać rzeczy, które pozwoliłyby jej się czegokolwiek dowiedzieć lub przetrwać w tym opuszczonym przez wszystkich świecie. Wyciągnęła zdobycz, otworzyła i zdziwiła się, że jest aż tak pojemna. Poszła z nią do kuchni i wpakowała do środka słoiki, które znalazła wcześniej, oraz kilka łyżek. Podniosła go i stwierdziła, że nie jest zbyt ciężki. Położyła plecak z powrotem na podłodze i wróciła do przeszukiwania szafy.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Numizmat 02.11.2015
    "Obróciła się i nie zauważyła drzwi, ponieważ przejście z holu było otwarte. Zwiedziła pozostałą część domu i nigdzie nie zauważyła," - powt 'zauważyła'
    "Kompletnie zapomniała, że jest tu sama". - Ale jak to? Czyli cały czas wydawało się jej, że jednak nie jest, ale zapomniała, że jednak jest? Wat?
    "przetrwać w tym opuszczonym przez wszystkich świecie". - Ale skąd w ogóle takie przypuszczenie? Przecież Gwen nie ma żadnych podstaw w tym momencie, żeby stwierdzić cokolwiek. Skąd podejrzenie, że świat jest opuszczony?

    Moje wrażenia? Za dużo nieistotnych opisów pomieszczeń, mebli, sztućców, a za mało czegokolwiek innego. No więc znowu daję tylko 3,5 :(
  • comboometga 02.11.2015
    Numizmat To, co piszesz, jest bardzo logiczne. Patrząc na moje myślenia i założenia - nielogiczne. Ujmę to tak - uda Ci się w końcu zrozumieć, o co mi chodzi i odnaleźć się w tym dziwnym świecie. Przynajmniej mam taką nadzieję :D Opisów dużo było, jest i będzie, ponieważ to jest całkiem nowy świat i chciałabym, by czytelnik orientował się w sytuacji. Czasami może rzeczywiście trochę przesadzam, ale tak już to zaplanowałam i to ciągnę, więc...
    Zobaczymy, jak będzie ;) W każdym razie, dziękuję Ci za ocenę i rady :)
  • Numizmat 02.11.2015
    comboometga, czaję chęć opisania świata. Ale świat nie składa się przecież tylko z salonu i widelców w szufladach. A tylko to się tu znalazło. Według mnie takie opisy są niepotrzebne, nużące, przesadnie szczegółowe, spowalniające akcje, zniechęcające czytelnika do dalszej lektury. Dlatego to zaznaczyłem. Ale spokojnie, bedę czytał dalej :)
  • comboometga 02.11.2015
    Numizmat Jeśli zniechęcisz się całkowicie - przestań. Nie chcę nikogo zmuszać ;) Wiem, przesadzone ;x Taki niestety obrałam tu styl. Trzeba przez to przebrnąć i tyle : ) Mam nadzieję, że wytrwasz jeszcze trochę. Dziękuję za cierpliwość.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania