Miętowe łabędzie. Czerwony tygrys. (cz. 2, rozdział 11) ❤️

Alex

 

Wersja wydarzeń przedstawiona nam poprzez Alice i Eddiego bardzo mnie zdziwiła. Ale jednocześnie miała sens. Arthur postanowił wszystko przemyśleć, ale już dzisiaj ruszamy do Francji. Naszym pierwszym celem jest cmentarz, na którym pochowana jest Jean.

Najpierw jednak Alice uparła się, żeby zostawić Camille w Londynie, z Jo. Mówi, że trudniej jest podróżować z dzieckiem, a Jo się nią należycie zaopiekuje. Arth twierdzi inaczej, ale nie chce powiedzieć dlaczego.

Mimo sprzeciwień całej Zgrai, Eddy stwierdził, że chce jechać. Powiedział, że nawet będąc człowiekiem zostanie z nami. A narażony jest na ogromne niebezpieczeństwo.

- Pojadę. I koniec kropka. - uparł się.

***

 

Zatrzymaliśmy się w małym pensjonacie. Nie jestem pewien, gdzie jesteśmy, w jakim mieście. Ale wiem, że blisko miejscowości w której wychowała się Alice. Zajęliśmy się na razie ustalaniem „Planu”, jak to nazwał Cruz.

- Po pierwsze, sprawa Alice - mówi Arthur, siedzący na podłodze w pokoju hotelowym. - Musimy się dowiedzieć coś o magii którą się posługujesz. Nie używasz jej ostatnio, dlaczego?

- Wszystkie te chmury które zbierałam i tworzyłam z nich różne rzeczy, przyciąga coś innego. Mam za mało siły, żeby się nimi posługiwać.

- Ciekawe… - zastanawiam się na głos. - Taką siłę mają tylko Siostry, prawda?

- Nie. Niektóre duchy też tak potrafią. Czyli jest bardzo możliwe, że zbliżamy się do ducha. Nie wiadomo jakiego, ale gdyby to była Jean…

- Co się stanie jeśli Jean faktycznie jest duchem? I jeśli faktycznie chce odzyskać Cami? Nie wie, że ona jest pod moją opieką? Dlaczego…?

- Alice, Jean na pewno jest duchem. I chce odzyskać Camille, bo tylko ją pamięta… Przykro mi, ale ona już nie wie, kim jesteś. Stając się duchem bardzo mało pamiętamy z życia. Teraz ma tylko jeden cel: odzyskać Cami - odpowiada Arthur.

- Dlaczego więc chciałeś wziąć Camille ze sobą? Skoro ona chce ją odzyskać…

- Powinna ją odzyskać, Alice. Powinna móc chociaż się pożegnać.

- Co!? Nie! Przecież… Jak to? Cami jest małym dzieckiem, jak chcesz jej wytłumaczyć to wszystko!? - Alice powoli wpada w szał, jej oczy stają się matowe.

- Alice, nie rozumiesz. - Próbuje jeszcze raz Arth. - Chodzi mi o to, że może Cami powinna dołączyć do matki. Może…

- Chcesz uśmiercić Mimi? - przerywam mu, włączając się do rozmowy. Arthur milczy.

- Arthur! - krzyczy Eddy. - Nie możesz zabić Camille!

- Nie chcę - przyznaje Arth. - Ale…

- Ale co!? Najpierw tracimy Eddy’ego, a teraz mamy stracić Cami!? Arthur, dobrze się czujesz, co ty mówisz w ogóle!? - odzywa się Zavier, co wprawia wszystkich w osłupienie. Zavier? Nigdy nic nie mówi, siedzi cicho, nie okazuje emocji… Chyba przywiązuje się do ludzi na swój sposób.

- Zavier… Nie. Nie, nie, nie. Wy… - Arth próbuje coś powiedzieć, ale raczej nie daje rady. - Posłuchajcie. To egoistyczne. Pomyślcie, czy one nie będą szczęśliwe razem? Cami będzie miała wieczność z matką.

- Cami mogłaby też dożyć starszego wieku, nie doświadczyła jeszcze tylu rzeczy, które chciałaby zrobić! Dlaczego chcesz jej to odebrać? Nie poszła nawet do szkoły, ma trzy lata. Nie odbieraj jej tego, proszę cię. Ja… Chce się najpierw spotkać z Jean. Chce jej opowiedzieć o mnie i… O wszystkim. Tylko nie poruszajmy przy niej tematu śmierci Cami, póki sama tego nie zrobi. Dajcie mi mówić, proszę dajcie mi to zrobić po mojemu. Ja dam radę.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania