Poprzednie częściNajszczęśliwszy z kwiatów 1

Najszczęśliwszy z kwiatów 13

Od kilku godzin panowała już ciemność, za oknem szumiało przyciszone, nocne, londyńskiego życie, zagłuszane od czasu do czasu, syreną karetki pogotowia, czy klaksonem jakiegoś zdenerwowanego kierowcy.

– Śpisz? – Z drugiego końca pokoju dobiegło ciężkie westchnienie. – No przecież wiem, że nie śpisz.

– Nie śpię.

– A powiesz mi jak to było z Karoliną? – Tym razem przed głębszym oddechem, dało się słyszeć, wyraźne chrząknięcie. – No wiem, wiem. Miałam się więcej o nią nie pytać.

– No, miałaś. – odpowiedział zdegustowany męski głos.

– No, ale to nic, ani nic mi nie powiesz? Ani słóweczka? Nicunio?

– No.

– Ale co „No”? Że nic nie powiesz? Czy, że tak troszeczkę powiesz? Co? Bo wiesz, ja nawet nie mam Facebook-a, nigdzie tego nie wrzucę, nikomu, nikomusiu nie powiem.

– Czerwona!

– No co? No, wiem, wiem. Miałam się nie dopytywać. Ale może...?

– Czerwona! No proszę cię!

– No dobra, dobra, już nic nie mówię o Karolinie. Ale swoją drogą to ona nawet ładna jest. Nie tak jak róże, czy inne kwiaty, ale jak na...

– Czerwona, no!

– No co? Przecież nie mówię o... – zawahała się chwilę – o niej. A swoją drogą to się tak zastanawiam, jak ty wymyśliłeś to moje imię, „Czerwona”, takie piękne. – westchnęła z zachwytu – Podoba mi się okropnie. Zwłaszcza kiedy ty je wymawiasz. Bo wiesz, bo ja i tak nigdy nie słyszałam aby ktoś inny je wymawiał. Myślisz, że podobałoby mi się tak samo jakby wymówiła je Karo...

– Czerwona, no kurwa, proszę cię bardzo!

– No co? No co? Przecież nie dokończyłam. To się nie liczy. – tłumaczyła się róża. – Chodzi mi o to, gdyby ktoś inny je wypowiedział, myślisz, że to by brzmiało dla mnie jakoś inaczej?

Dłuższą chwilę kwiat nie mógł doczekać się odpowiedzi i kiedy Czerwona już sądziła, że Artur zasnął, usłyszała cichy szept:

– Wszystko co ona wypowie brzmi inaczej. To jest tak jakby jej usta wybierały z dźwięków tylko te najpiękniejsze fragmenty, zaplatały je w słowa... Nie, nie w słowa. W muzykę. Każdy wypowiedziany przez nią dźwięk, staje się maleńką orkiestrą, płynącą zewsząd i wnikającą wszędzie, i biorącą w posiadanie wszystko czego tylko musną.

– Co? – róża ożywiła się – Co powiedziałeś?

– Słyszałaś.

– Ale, ja nie rozumiem?

– Rozumiesz.

– To znaczy, że ty ciągle...

– Widziałaś kiedyś ćmę? – Artur nie pozwolił dokończyć Czerwonej zdania.

– Ćmę? Czy widziałam? – powtórzył kwiat. – Widziałam kiedyś, zanim zakwitłam w szklarni. To takie głupie nocne motyle, co lecą jak szalone do lampy. No i co z tego?

– Widzisz, ja jestem ćmą.

– Co? To ty nie jesteś człowiekiem? Nie rozumiem, możesz mi to wytłumaczyć jakoś jaśniej?

– Wiesz, ćma bez względu na wszystko, wciąż leci do ognia. Nawet jeśli ją uratujesz, ona , mimo że ma już popalone skrzydła, wciąż będzie próbować? Moje myśli są jak popalona ćma. Wciąż czołgają się do ognia, do światła... do niej.

– Nie rozumiem. Po co iść do ognia skoro wiesz, że cię spali? To głupie!

– Widzisz, niektórzy rodzą się dla jednej chwili, i tylko ona się liczy, jej blask, dotyk. Po to się rodzą... A potem? Później już nic nie jest ważne. Nie ma już potem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Margerita 04.09.2018
    Hura załapałam się na premierę ale ten Artur jest w stosunku różyczki nie grzeczny zaraz w łeb dostanie pięć
  • No Marg tym razem jesteś pierwsza :)
    Faktycznie Artur to łobuz :)
  • Justyska 04.09.2018
    Pięknie Maurycy, "Wiesz, ćma bez względu na wszystko, wciąż leci do ognia. Nawet jeśli ją uratujesz, ona , mimo że ma już popalone skrzydła, wciąż będzie próbować? Moje myśli są jak popalona ćma. Wciąż czołgają się do ognia, do światła... do niej." bardzo refleksyjnie, romantycznie, ale i z uśmiechem (tu mam na myśli całą część). Taka rozmowa z drugim "ja" troszkę, te pogawędki z "Czerwoną".
    Bardzo przyjemną historię opowiadasz.
    Pozdrawiam!
  • Pięknie dziękuje Justusio, że ciagle trwasz przy Arturze i jego róży.
    Bardzo mi miło czytać Twoje refleksje są takie... trafione chyba tego słowa chcę użyć.
    Pozdrawiam serdecznie:)
  • Bożena Joanna 04.09.2018
    Piękna miłosna spowiedź Artura do Czerwonej. Wspaniale! Pozdrowienia!
  • Dziękuje Bożeno za odwiedziny i komentarz.
    Pozdrawiam serdecznie!
  • MarBe 07.09.2018
    Ciekawa rozmowa Artura z sobą.
  • No, no, no :)
    Jesteś pierwsza, która to wyłapała, szacunek!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania