Najszczęśliwszy z kwiatów 6
Gdy już byli w pokoju hotelowym, róża wylądowała na powrót w butelce z wodą mineralną. Jako, że strzeliła wcześniej focha, nie brała udziału w rozmowie, jednak bacznie jej się przysłuchiwała. Dowiedziała się, że para zna się od lat, lecz miała ze sobą jedynie kontakt internetowy, on mieszkał za granicą i umówili się na bal sylwestrowy. Jako ich pierwsze spotkanie. Gdy umysł Artura się końcu odwiesił, dało się wyczuć jak bliska więź ich łączy. Gadali tak i gadali...
– Chyba już powinniśmy wychodzić? Wkrótce rozpocznie się bal – powiedziała Karolina patrząc na zegarek.
– Ja też, ja też! Weźcie mnie, proszę! – Na wieść o balu róża nie wytrzymała.
– Nie. Ty zostajesz, – bezwiednie rzuciła Karolina.
– Co powiedziałaś? – pytał zaskoczony Artur.
– Ja? Mówię, że powinniśmy już wychodzić.
– Tak oczywiście. Mówiłaś coś jeszcze?
– Nie, chodzi ci o coś konkretniej?
– Ona mnie słyszy, udaje głupią! – Darł się kwiat.
Mężczyzna i kobieta równocześnie spojrzeli na różę.
– Słyszysz ją?
– Kogo?
– Ona udaje, mówię ci Art!
– Nie no tak tylko spytałem, chodźmy więc.
– Ona mnie słyszy! – Mimo że róża robiła co mogła, nikt nie zwracał na nią uwagi.
Para ubrana w galowe stroje, założyła płaszcze i skierowała się do wyjścia.
–A ja?! – błagalnie zaskomlał kwiat.
– Hej a co z twoja tą różą, nie weźmiesz jej z sobą na bal?
– Wiesz Artur, tylko się nie obraź. Ona jest słodka i w ogóle miło, że mi ją dałeś, ale nie zauważyłeś? Ona jest garbata. Ma tak śmiesznie wygiętą łodygę...
– Dobrze chodźmy, – zrozumiał przesłanie, nie było potrzeby, aby kończyła.
Gdy światło w pokoju zgasło, w ciemnościach dało się słyszeć cichutkie łkanie. Kolejny raz tej nocy, róża zalała się łzami. Mijała godzina za godziną aż usnęła z wyczerpania. Nie słyszała wystrzałów fajerwerków, okrzyków radości, przespała nadejście Nowego Roku. Ze snu wyrwały ją dopiero otwieranie drzwi i zapalone światło.
Komentarze (10)
"Ona jest garbata? " tu chyba nie potrzebny ten znak zapytania.
Ciekawa część, choć krótka. Na początku zabawnie, a końcówka bardzo przykra. Jak łatwo jest zranić bezmyślnym słowem... W sumie skoro róża jest symbolem miłości, to trochę tak jakby ich uczucie było garbate... Mam nadzieję, że jeszcze tego pożałują :)
Pozdrawiam
P.S Wiersz Zapałka czytałam, ale dziś nie daje rady wzbić się tak wysoko, żeby się wypowiedzieć...
Miło mi, że zajrzałaś:)
ps. Zapałka jest ciężkim kalibrem, sam nie wiem o co tam chodzi :)
Pozdrawiam!
Pozdrowionka :)
Ciekawe jakie będą losy tej róży? Karolina jest niezbyt miła dla swojego podarunku.
Pozdrawiam
Kwiaty tylko świeże są pożądane, a gdy przywiędną lądują na śmietniku i nie tylko one tak kończą.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania