Przygody Pierniczka... (7) - Pierniczek zostaje śmieciarzem
Po dzwonku pobiegli do klasy. Siedli zadyszani.
Kolejna lekcja. Polski. Do sali wszedł młody nauczyciel, wyglądający jakby dopiero wybierał się na studia.
- Nowy uczeń, jak widzę? – zapytał Nowy widząc Pierniczka. – Czytałeś Felixa, Neta i Nikę i Teoretycznie Możliwą Katastrofę?
- Parę dni temu skończyliśmy przerabiać – odparł Kuba.
- Przerabiać, to możesz niemodną sukienkę. My lekturę OMAWIAMY.
- Tak, proszę pana.
- Co, tak, proszę pana? Broń swojego zdania! Obroń twierdzenie, że lekturę przerabialiście! Na co przerobiłeś lekturę?
- Oj rany, nie wiem? Czytałem, była ciekawa, potem był sprawdzian z treści, dostałem cztery, potem charakterystyka bohatera, dostałem trzy i to wszystko.
- Czyli ciekawą książkę przerobiłeś na czwórkę i trójkę. Trochę kiepsko – pokręcił głową Nowy. – Dlatego my OMAWIAMY. A zaczniemy od filmu. To wasze notatniki.
Rozdał wszystkim kartki z tabelką.
- Obejrzymy film, przez kilka lekcji. Waszym zadaniem jest wynotować, jakie widzicie różnice między książką a filmem. Pytania?
Dwie kolejne godziny oglądali film. Z obowiązkową przerwą na grę w nogę. Nowy stał na bramce. Całkiem nieźle bronił.
Kolejna lekcja.
- Historia! Super! – pisk Bożenki przyśpieszył uczniów pędzących po dzwonku do szkoły.
Po chwili przyszedł do sali zasuszony staruszek.
- Dzień dobry państwu. Dzisiaj opowiemy sobie o Krzyżakach. Ale najpierw – sięgnął po karteczkę do kieszeni – Pani i Panowie Uczniowie Beretta, Bożenko, Marchewka i Nieduży, do Dyrektora. Natychmiast! A Pana Niedużego to zapewne nie znam?
- Od dzisiaj chodzę, proszę pana.
- Oh, nowy?
- Nie Nowy, to Pierniczek! – zawołał z ostatniej ławki Marcin.
- Już Pana przechrzcili, Panie Nieduży – staruszek pokręcił głową. – Czyli faktycznie Pan nie jest już nowy.
Pierniczek podniósł się z ławki. Razem z nim podniosła się Bożenka, Mercedes i Gabriele. Kuba zlustrował towarzystwo ze zdziwieniem.
- A ty nie jesteś Kwiatek? – spytał się Gabriele już za drzwiami.
- Kwiatek to moja mama – śnieżnobiały uśmiech ozdobił twarz Gabriele. – Ja jestem Beretta, po ojcu.
- Beretta, jak te piece? W Warszawie mieliśmy junkers firmy Beretta.
- Nie, Beretta jak te pistolety. Tata ma strzelnicę.
- Super! – Kubuś chciał zagwizdać, ale Mercedes już otworzył drzwi do Dyrektora.
- Kuba Nieduży też jest, to dobrze. Ty co prawda nie narozrabiałeś, ale sprawa również ciebie dotyczy, więc załatwimy to od razu.
- Ale myśmy nic nie zrobili! Naprawdę – jęknął Mercedes. – Ta stłuczona szyba w Audi piłką tenisową to nie my!
- Wiem, że nie wy. Winnych już namierzyłem.
- No właśnie! Myśmy nic nie zrobili!
- I dlatego tu jesteście.
- Jak to? – Mercedes był zdziwiony. – Za niewinność? Na dywanik? I to na historii? To nie fair! Matuzalem tak fajnie opowiada! To znaczy, pan profesor Kwiatkowski.
- Wiem, jak kogo nazywacie – uspokoił go dyrektor. – Nawet wiem, kto to jest Mikrobi.
- To ja nie wiem kto to Mikrobi – doleciał Kubę szept.
Nie rozpoznał, czy to Bożenka czy Gabriele.
- Więc dlaczego, za niewinność? I to na historii!
- Nie za niewinność, a za to, czego nie zrobiliście.
- To przecież to samo – wzruszył ramionami Mercedes.
- Do poniedziałku mieliście wybrać zajęcia dodatkowe! A jest piątek! Jedyni w całej szkole! Wszystkie ancymonki z Wielkiego Nigdzie! Poza pannami Pająkowskimi, moglibyście wziąć przykład z sąsiadek!
- W życiu! – żachnął się Mercedes. – To pan nas na coś zapisze i będzie git. Nas nic i tak z tej listy nie interesuje.
- Ancymonek to brzmi jak nazwa ciasteczka – mruknął pod nosem Pierniczek.
- Wybór dotyczy też ciebie – dyrektor zwrócił się do Kuby. – Każdy uczeń naszej szkoły musi brać udział w przynajmniej dwóch zajęciach pozalekcyjnych. W szkole lub poza szkołą. Rozmawiałem z twoją mamą. Rozumiem, że wstąpisz do kółka szachowego w bibliotece, w Warszawie też chodziłeś.
- Na tak – pokiwał głową.
- To dobrze, to jeszcze jedna.
- A co jest na liście?
- Drużyna Harcerek. No, to nie dla ciebie. Mercedes, co o tym sądzisz?
Kuba spojrzał zdziwiony na dyrektora. Czemu nie pyta Bożenki czy Gabriele?
- Chusty w kwiatki? Niańczenie dzieci? Pieczenie ciasteczek? Plecenie wianków? To jakieś żarty!
- Tak myślałem – pokiwał głową dyrektor. – Dalej są koła sportowe.
- Ja biegam!
- Ja uprawiam kulturystykę!
- Ja tańczę!
Kubuś z uznaniem spojrzał na Bożenkę.
- Ja jestem noga z wuefu – przyznał.
- Widziałem twoje świadectwo – dyrektor kiwnął głową. – Każdemu z was zostaje jedna grupa do wybrania.
- Da pan coś, gdzie są wolne miejsca, dla wszystkich naraz – poprosił Mercedes.
- Koło Informatyczne, brak miejsc. Klub Turystyki Rowerowej, brak miejsc. Koło Strzeleckie, to dla starszych. Ministranci, to tylko dla chłopaków – dyrektor przeglądał całą listę. – O, mam! Chodźcie za mną!
Posłusznie wyszliśmy za nim z gabinetu. Wąskie kamienne schodki po lewej zaprowadziły nas do piwnic. W małym kantorku urzędował woźny.
- Panie Bartkowski! Przedstawiam nowych członków Koła Miłośników Recyklingu!
- O nie! Pająkowskie tu chodzą! – jęknął Mercedes.
- Tak, to bardzo zaangażowane członkinie – potwierdził woźny.
- Proszę wydać im Mundury Koła Miłośników Recyklingu i wytłumaczyć zasady działalności.
- Są mundury? – ucieszył się Kuba.
Po chwili zrzedła mu mina. Woźny wyjął z zakamarka ceratowe, żółte odblaskowe spodnie, takąż bluzę i rękawice robocze. Zapach plastiku mieszał się z odorem śmieci.
- To wasze umundurowanie ochronne. Po lekcjach widzimy się przy śmietnikach za szkołą!
- Zostaliśmy śmieciarzami? – jęknął Kubuś.
- Członkami Koła Miłośników Recyklingu – sprostował woźny. – No, idźcie już sobie!
Komentarze (4)
No a pamiętnik wymaga kogoś, kto w nim będzie pisał... A ten ktoś musi być przy pamiętniku, i to sam.
Zagadkowo:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania