Przygody Pierniczka... (9) - Barwy zastępu

Po paru minutach umorusana gromadka stanęła przed płotem przeplecionym z patyków. Naprzeciw nich stała niewielka drewniana chata, ozdobiona gigantycznymi kolorowymi piernikami. Zza chałupki dobiegały odgłosy rąbania drewna.

- Jak chatka Baby Jagi z Jasia i Małgosi – westchnął Pierniczek. – Ale jazda!

- Bo tu mieszka prawdziwa Baba Jaga – potwierdził Mercedes. – Wszystkich częstuje ciasteczkami.

- Dla mnie ma zawsze różowe! – uśmiech ozdobił twarzyczkę Bożenki.

- Co tak stojicie jak szpōntki w ôgrodzynie? Wejdźcie, upiykłach ancymonki! – zza uchylonych drzwi wyłoniła się Hyjdla.

- Pani Hyjdla! – zawołał ucieszony Pierniczek.

- Baba Jaga! – zawołali pozostali chórem.

Dźwięk siekiery nie ustawał.

- Jak Babcia rąbie, skoro jest tutaj? – zdziwiła się Bożenka. – Babcia naprawdę umie czarować! Babcia jest prawdziwa Baba Jaga!

- A ja. Umiã. Czarowałach sie take niywielkigo czŏrnego diŏbła, to mi terŏz holc rōmbie.

- O rany! A jakiego? Borutę? Rokitę? Pan Matuzalem opowiadał nam o dawnych wierzeniach.

- Tyn sie nazywŏ Narodzōny Po Bliźniŏkach.

- Ale to nie imię! – zawołał Pierniczek. – Nikt się tak nie nazywa!

- Poza mną – Okello wyszedł zza chaty z siekierą w ręce. – Jesteście przed czasem. Ale to dobrze, nie lubię spóźnialskich.

- To Okello, a nie zaczarowany diabełek! – oburzył się Pierniczek.

- Jŏ czarowałach synka i terŏz dō mie przichodzi!

- To prawda – potwierdził Okello. – Jestem zaczarowany ancymonkami.

- To ty rąbałeś? – zdziwił się Pierniczek. – Umiesz?

- Umiem – kiwnął głową Okello. – Ale to trochę męczące.

Odłożył siekierę. Zajrzał do chatki Baba Jagi. Po chwili wyszedł w pełnym harcerskim mundurze. Biała chusta z żółtymi frędzlami pokrywała mu kark i ramiona.

- Twój brat miał białe frędzle – zauważyła Bożenka. – To coś oznacza?

- Tak, i zaraz się tym zajmiemy. To będzie tematem naszej pierwszej zbiórki. Chodźmy pod jabłonki – wskazał palcem na mały sad za domkiem Baby Jagi.

- Podwiela pōdziecie, weznij ancymonki, ekstra dlŏ wŏs upiykłach – Hyjdla podała im tacę pełną gorących, pachnących ciasteczek. – Chyba, iże w czasie zbiōrki harcerskij to zabrōniōne, niy wiym.

Usadowili się na pieńkach pod drzewami.

- Często tu się spotykacie? Pieńki są już przygotowane – Bożenka zlustrowała okolicę.

- Nie… Rozstawiłem je dla was dziś po południu – przyznał Okello. – Chciałem jakieś nietypowe miejsce na zbiórkę. W piątki Kakadu i Bociany mają zbiórkę w parku za szkołą, a Sroki za kościołem. Tutaj nikt nie przychodzi.

- Kakadu? Bociany? Sroki? – Pierniczek nie nadążał za tokiem rozmowy.

- To może zacznijmy od ciastek, a ja będę opowiadał. Czego nie rozumiecie, to mówcie, dobra? Najpierw zadam wam pytanie. Dlaczego teraz zdecydowaliście się przyjść? Robiliśmy na początku września nabór, z grami, strzelankami i w ogóle, to nie przyszliście. A teraz brat mnie łapie na przerwie i mówi, że będę miał zastęp. Więc, co was skłoniło? – poczęstował się ciasteczkiem.

- No… Mundury są fajne – wyznał Pierniczek. – Te plakietki i guziki…

- To tak trochę obciach – Mercedes szybko przełknął ciasteczko. – Te przeprowadzanie staruszek przez pasy i w ogóle…

- Jakie staruszki? – Okello ze zdziwienia wypluł ciastko.

- No… siostry Pająkowskie opowiadały… Mama bardzo chciała, abym brał z nich przykład.

- Może dziewczyny coś takiego robią – wzruszył ramionami Okello. – U nas tego nigdy nie było.

- A ja nie chcę chodzić w śmierdzącym skafandrze i grzebać w śmieciach – rzuciła Bożenka. – To już wolę być harcerzem!

- No, a ja chcę być z Mercedes – przytulas Gabriele wyjaśnił wszystko.

- Słuchajcie. Są mundury, ale plakietki trzeba zdobyć, nie można tak sobie przyszyć.

- Jak medale na olimpiadzie? Super! Nikt nie jest szybszy ode mnie! – Gabriele pomysł się bardzo spodobał.

- To są sprawności – Okello pokazał kółka na rękawie. – Ta jest za sport. Ta za gotowanie. A ta za tropienie.

- A czemu ta za tropienie ma zielone kółko, a za gotowanie niebieskie?

- To poziom trudności. Niebieskie są najłatwiejsze, potem są zielone, czerwone i czarne.

- Twój brat miał dużo czarnych i trochę czerwonych – przypomniała sobie Bożenka.

- Bo on jest prawdziwym Mwamba – odparł Okello. – Nie tylko ma tak na imię.

- Co znaczy Mwamba?

- Po polsku to gigachad - uśmiechnął się Okello.

- A te frędzle na chuście? Żółte wyglądają lepiej od białych.

- U nas marzeniem każdego jest mieć białe – zaśmiał się Okello. – To zastęp kadrowy. Białe Orły. Mój brat został do nich przyjęty dopiero, gdy został drużynowym. Oni umieją chyba wszystko!

- A żółte?

- To zastęp w którym byłem. Kakadu. Do września byliśmy najmłodsi. A teraz chłopaki z Więzienia utworzyli zastęp Szafirowe Ary i szpanują na zbiórkach kasą. W tydzień kupili komplet sprzętu biwakowego. I to takiego z wyższej półki! Tytanowe niezbędniki, menażki…

- Nigdy ich nie prześcigniemy – westchnął Mercedes.

- Najpierw muszą się nauczyć z tego korzystać, bo to ciołki z pieniędzmi tatusiów – Otello był bezlitosny w ocenie. – Kasa to nie wszystko.

- A my, jaki będziemy? – zainteresował się Pierniczek.

- To właśnie nasze zadanie. Musimy wybrać barwę zastępu i jako nazwę ptaka o tej barwie.

- To proste – wzruszył ramionami Pierniczek. – Żółta i kanarek. Co dalej?

- To nie takie proste. Barwa nie może się powtarzać. A ptak musi symbolizować naszą jakąś cechę. Białe Orły służą Ojczyźnie. Kakadu to mądrość. Sroki, oni mają czarne barwy, to oczywiście spryt. A Bociany, czerwone jak nogi i dzioby, to ukochanie rodziny.

- A Szafirowe Ary? – Mercedes był pełen wątpliwości.

- Bogactwo – Okello wypluł te słowo. – To bardzo drogie ptaki.

Dostali karteczkę i ołówek. Każdy poszedł pod inne drzewo.

- Pięć minut! – Okello włączył stoper.

Zaczęli się zastanawiać. Jedynie Okello był pewny co napisać. Dawno to miał wymarzone. Pomarańczowy. Sowa płomykówka. Trzy słowa błyskawicznie skreślił na kartce.

Bożenka od razu zapisała „różowy”. Na ptaka nie miała pomysłu. Wreszcie tuż przed końcem czasu dopisała „każdy po oskubaniu”.

Mercedes po chwili namysłu napisał coś na swojej kartce. Podobnie Gabriele. Pierniczek siedział i rozmarzonym wzrokiem wodził po Bożence. Dopiero, gdy minęło pięć minut, skreślił coś niedbale na kartce.

- Ciekawe, czy za pierwszym razem jakiś kolor wygra – Otello przemieszał karteczki.

Rozwinął pierwszą.

- Kolor: różowy. Ptak: każdy po oskubaniu. Jeden głos za różowym. Pomarańczowy. Sowa płomykówka. Jeden głos za pomarańczowym – odłożył kolejną kartkę. – Brązowy. Jastrząb. Jeden głos za brązowym. Szary. Sokół. Najszybszy ptak świata. Jeden głos za szarym.

- To nic nie da – skrzywił się Mercedes. – Każdy podał swój ulubiony kolor. I tak będzie w kółko.

- Jeśli wiemy, jakie są, będziemy się mogli przekonywać nawzajem i może ktoś zmieni zdanie. W Kakadu głosowaliśmy dziesięć razy, zanim padł wynik. Ale została nam jeszcze jedna kartka. Co? – Okello zerwał się na nogi. - Uwaga! Uwaga! Jest wynik! Proszę państwa! Wynik w pierwszym głosowaniu! Tego jeszcze nie było! Różowy! Flamingi! Dwa głosy za różowym! Wygrywa kolor różowy!

- Kto to napisał? – zezłościł się Mercedes.

- Ja – przyznał Pierniczek.

- Przecież ty nie masz nic różowego!

- Ale Bożenka… – Pierniczek zaczerwienił się po uszy.

- A jaką cechę mają flamingi, co? Jastrząb to groźny ptak! Jak ja! Sokół jest szybki, to pewnie Gabriele! To płomykówkę musiał dać Okello, ale nie wiem czemu.

- Taka mała i śmiesznie wygląda, ale jest najmądrzejsza ze wszystkich. Jak ja – przyznał zastępowy.

- No właśnie! – wrzasnął Mercedes. – A flamingi?

- No… flamingi są po prostu fajne. Jak my wszyscy… tak myślałem… - łzy popłynęły z oczu Pierniczka.

Gabriele nie tylko w sporcie zdobywał wyniki za szybkość. Teraz też był pierwszy.

- Nie płacz! To genialne! Każdy z nas dał ptaka tylko dla siebie. A ty dałeś dla nas wszystkich. No, ja przynajmniej jestem fajny, nie?

Pierniczek spojrzał z niedowierzaniem.

- Czekaj… Ty nie tylko jesteś brzydka jak chłopak, ale jesteś chłopakiem?

- No a jak? – Gabriele zaczął się turlać ze śmiechu po trawie.

- Bo masz na imię Gabriele!

- To po włosku – wyjaśnił Mercedes. – Grabula. Przepraszam, że krzyczałem. Flamingi są fajne. Nie chcę być tylko groźny. Fajny też chcę być.

- To najważniejsze mamy – ocenił Okello. – Barwy zastępu, nazwę i cechę. To czas na zabawę. Zacznijmy od berka.

- Berka? To Gabriele wygra.

- Ale jednorękiego – zaśmiał się Otello. – To nie takie proste. Prawą ręką berek trzyma się na miejsce, gdzie został zaklepany berkiem. To co?

- Spróbujemy – wzruszył ramionami Gabriele.

- Berek – Okello klepnął Gabriele w lewą kostkę i rzucił się do ucieczki.

To nie było takie łatwe nawet dla najszybszego biegacza w szkole. Ganiać innych trzymając się prawą ręką za lewą kostkę? Ale Gabriele sobie z tym szybko poradził. Wykorzystał przewrócenie się Mercedesa i klepnął go w pośladek.

- Berek!

Zabawa trwała ponad pół godziny. Wreszcie pousiadali na trawie zmachani.

- Muszę odetchnąć – wysapała Bożenka.

- Mam coś dla was – Okello otworzył plecak.

- Białe chusty?

- Musimy jak najszybciej zdobyć gdzieś frędzle i obszyć – powiedział Okello. - A na razie zagramy w Gwizdek.

- Nie mam siły biegać – jęknął Pierniczek.

- Teraz nie trzeba biegać, trzeba myśleć. Zawiążcie oczy, aby nikt nic nie widział. Musicie znaleźć gwizdek.

Po chwili oddalił się od nich w drugi koniec sadu. Zagwizdał. Zerwali się na nogi i rzucili w jego kierunku ale po dwóch – trzech krokach każdy się zatrzymał. Nigdy żaden z nich nie biegał z zawiązanymi oczyma, i to w sadzie. Ruszyli powoli, rękami przeczesując przestrzeń przed sobą, stopami starając się wyczuć grunt. Dłuższą chwilę zajęło im dotarcie do Okello. Teraz pierwsza była Bożenka. Pierniczek nie zmartwił się ostatnim miejscem. Był z siebie dumny, że przeszedł cały sad po omacku.

- No to koniec na dziś. Zaczyna się ściemniać – zawyrokował Okello. – Tylko pożegnanie.

- Jak się harcerze żegnają? Jakoś specjalnie?

- Na koniec ogniska mamy takie konkretne pieśni, ale w Kakadu po prostu śpiewamy Modlitwę Harcerską.

- Nie znamy tego – mruknął Mercedes.

- Przygotuję wam na niedzielę tekst na kartkach. A dziś sam zaśpiewam.

 

O Panie Boże Ojcze nasz

W opiece Swej nas miej

Harcerskich serc Ty drgnienia znasz

Nam pomóc zawsze chciej

 

Powtórkę refrenu Pierniczek śpiewał już razem z nim. Zdolności muzyczne miał po mamie.

 

Wszak Ciebie i Ojczyznę

Miłując chcemy żyć

Harcerskim prawom życia dnia

Wiernymi zawsze być

 

O daj nam zdrowie dusz i ciał

Swym światłem zanurz noc

I daj nam hart tatrzańskich skał

I twórczą wzbudź w nas moc

 

Teraz już wszyscy śpiewali razem refren.

 

Na szczytach górskich czy wśród łąk

W dolinach bystrych rzek

Szukamy śladów Twoich rąk

By życie z Tobą wieść

 

Nikt nie zwrócił uwagi, że za oknem Piernikowej Chaty stoi Baba Jaga salutując i głosem drżącym ze wzruszenia śpiewa razem z Okello ostatnią zwrotkę.

 

Przed nami jest otwarty świat

Za nami tyle dróg

Chodź wiele ścieżek kusi nas

Lecz dla nas tylko Bóg

 

- To co? Widzimy się w niedzielę w kościele na zbiórce drużyny? – Okello wyprowadził zza płotu pomarańczowego BMXa.

- Jasne! – krzyknął Mercedes. – Dzisiaj to wcale nie było takie obciachowe!

- Poczekaj – zawołał Pierniczek. – Te chusty…

- Zabierzcie do domu. Na razie będziemy nosili takie, zanim nie skombinujemy jakiś frędzli.

- No bo właśnie… moja mama ma maszynę do szycia. Prawdziwego Singera! – pochwalił się Pierniczek. - Może mogłaby nam pomóc?

- Zapytasz się? Super!

Po chwili zostawili go pod furką jego ogrodu z pięcioma białymi chustami w ręce.

Bożenka się zawróciła.

- Zabrakło podziękowania za to, że głosowałeś na różowy… - szybko cmoknęła go w policzek i uciekła.

Pierniczek czerwony jak burak i dumny jak paw wszedł do domu.

Zjadając kolację z wypiekami na twarzy opowiadał szczegóły zbiórki. Tylko ostatniego buziaka nie wspomniał.

Wieczorem, myjąc się przed snem, starannie omijał ucałowany policzek. Postanowił nie myć go przez miesiąc co najmniej.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Tjeri dwa lata temu
    Sporo się tu wydarzyło! Ogłoszenie wyników w pierwszej edycji genderbingo, wyklarowała mi się ulubiona postać, uwaga (fanfary): pani Hyjdla!
    Pojawiła się nawet płomykówka! :D
    Bardzo fajny odcinek!
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Dziękuję.

    Genderbingo jeszcze będzie w grze, pani Hyjdla co jakiś czas się będzie pojawiać (z ciasteczkami).

    Nie wiem tylko, co z Płomykówkami. Chłopaki wybrali Flamingi... Mógł Okello nie robić głosowania...
  • Tjeri dwa lata temu
    Domenico Perché
    No właśnie! Po co od razu tyle demokracji :)))
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Flamingi są tak piękne, że aż się wydaje, że nie z tego świata. Słowo "fajne" nie bardzo pasuje do flamingów. Jest zbyt proste. A może tak mi się tylko wydaje? Może słowo "fajne" będzie po prostu oswajać niezwykłość? Przybliżać ją? Zobaczymy.
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Są piękne i niezwykłe. Ale cóż, Pierniczek jest tylko Pierniczkiem. Może dzięki temu odkryje piękno flamingów? Na razie kojarzy je z kolorem różowym, czyli z Bożenką...
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Nie wiem czy będą dalsze odcinki.

    Mam nieodpartą ochotę wykasować wszystko z opowi.pl...
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Domenico Perché, nikt tego nie wie!
    Co do kasowania - zastanów się, co stracisz, a co zyskasz. Tylko wiesz... czasem mała strata może urosnąć:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania