Poprzednie częściZ rozmów

Z rozmów 12.

Małgosiu o czym ty chcesz ze mną teraz porozmawiać? Aha o paznokciach. Ok. No jasne.

Teraz to ponoć w modzie francuski manicure. Tak tak. Przegrywa ta cała hybryda z tym "frenczem". Oj przegrywa, kochana. Na naturalność teraz się stawia. Ona zawsze w modzie i do wszystkiego pasuje.

 

Więc jak miałam studniówkę, to sobie sztuczne paznokcie zrobiłam. Nie no, wtedy też mogłam iść do kosmetyczki, ale za krótkie płytki paznokciowe były, więc sama se w domu trzasnęłam takie doklejane - sztuczne. I co? Wyobraź sobie, że siostra musiała mi pończochy zakładać, bo w tych paznokciach nie dało rady, zupełnie mi nie szło. No jakby jakiemuś dziecku wkładała te rajstopy, tak to wyglądało.

A na samej studniówce zatańczył ze mną ten pan od matematyki i wyobraź sobie, że jeden z tych sztucznych paznokci wylądował na podłodze! I co? No wstyd! A jakby tak inne się odkleiły i trafiły do rączek pana nauczyciela?! Ze wstydu bym się spaliła. Mało tego. Nauczyciel szepnął mi do ucha: Liczę na jeszcze jeden taniec co najmniej. No myślałam, że padnę z wrażenia. Nie no, co ty! Oczywiście, że już więcej nie zatańczyliśmy. No jakże to tak? Bez jednego paznokcia?

 

Jeśli chodzi o paznokcie Małgosiu w dalszym ciągu, to Beata jak za mąż wychodziła, to wiesz... nic nie miała. No może poza paroma ciuchami extra, aby przyciągnąć faceta, bo wiesz kochana, że Beata ma niezła figurę. Wtedy to fluid za 10zł kupowała. Dziadostwo straszne, a teraz to nie pogada, parę stówek za te kosmetyki płaci na miesiąc. Wiem. Skąd? No sama mi powiedziała! I ten mąż dom jej postawił, i drzewa posadził, i samochód nowy kupił.

Ale o czym to ja... a o paznokciach. No tak. I wyobraź sobie, że Beata pochwaliła się tymi swoimi paznokciami na instagramie ostatnio. Zrobiła zdjęcie dłoni na tle kierownicy. A na tej ostatniej widniała nazwa marki tego odlotowego samochodu, który jej mąż kupił. No wiadomo, że nie chciała tylko tymi paznokciami przed koleżankami się pochwalić. No marka tego wypasionego auta była najważniejsza ci mówię.

 

Albo ta Jolka biedna. No cóż ona winna?

Źle ją oceniłam na początku. Nie wierzyłam w kobitę. Napisałam, że jej głównym problemem są paznokcie, czy ma pomalowane, czy też nie.

Oj naprawdę wstyd mi teraz, wstyd Małgosiu, bo Jola wysłała mi zdjęcie tych swoich paznokci, a tam raptem na jednej dłoni tylko dwa palce z płytkami paznokciowymi. Reszta dramat - bez opuszków. Chyba to efekt jakiegoś strasznego wypadku. Nie wiem, nie pytałam, choć przykro i wstyd mi było. Także po paznokciach nie ma co oceniać. Beatę lubie, zaakceptowałam. No wpatrzona w tego mężusia. Niech tam się kochają.

Swoją drogą nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jola nie ma trzech paznokci, to i za "french" mniej zapłaci, prawda?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania