Poprzednie częściZapłata za grzechy część 1

Zapłata za grzechy część 7

Nadchodziła jesień. Zieleń trawy nabrała już dojrzałej ciemnej barwy. Liście robiły się kolorowe. Zbierała z Markiem te liście, kasztany i żołędzie. Zupełnie, jakby przeniosła się do czasów podstawówki. Marek był inny niż ci wszyscy mężczyźni, których do tej pory spotkała. Ciepły, bardzo skromny i wesoły. Znosił jej wszystkie humory i gwiazdorzenie. Rozpieszczał ją jak inni. Była bardzo próżna i lubiła być rozpieszczana, podziwiana. Bywała często kapryśna, w dni wolne spała do 14. By później prowadzić ożywione, towarzyskie życie nocne.Markowi to nie przeszkadzało, jak każdy jej mężczyzna był nią oczarowany. Sam był bardzo poukładany i zdyscyplinowany. Wstawał o 6 rano, następnie przez 40 minut się gimnastykował, później po kąpieli szedł do pracy. Był również powiązany z branżą artystyczną. Mówił tajemniczo, że ma udziały w pewnym teatrze. Bardzo jej to imponowało. Oczami wyobraźni widziała już siebie jako największą gwazdę tego teatru. No i cieszyła ją niezmiernie perspektywa uwolnienia się od Wąsacza który ostatnio stawał się wyjątkowo uciążliwy. Poświęcała mu bardzo mało czasu. Po cichu liczyła, że znajdzie sobie inną kochankę. Odkąd była z Markiem prawie nic się dla niej nie liczyło tylko on. Marek wiedział o jej relacji z Wąsaczem. Odkąd była z nim, nie sypiała już ze swoim przełożonym. Kawalerka była jej własnością, bo głupek dla niej ją kupił. Nie obawiała się zanadto komplikacji po zakończeniu tego opłacalnego romansu, gdyż żona Wąsacza o niej nie wiedziała i gdyby się dowiedziała mogło by się to skończyć dla Wąsacza nie ciekawie. Umowę z teatrem podpisaną miała na rok, jeszcze zostały 4 miesiące.,, Potem coś się wymyśli, Marek mi pomoże ". Powtarzała w myślach. Wszystko od kiedy się pojawił było takie łatwe do zniesienia. Mogła góry przenosić, nie jeść, nie spać a i tak miała ciągle masę energi. Przez te 3 tygodnie odkąd z nim była stał się dla niej wszystkim. Chciała spędzać z nim czas non stop, jednak ciągle musiała grać. Co za tym idzie stawiać się również na próby.

-Kiedy do mnie przyjdziesz skarbie? Tęsknie za naszymi wspólnymi chwilami.

Szeptał jej ukradkiem Wąsacz do ucha. Bądź zostawiał na toaletce sprośne liściki. Głowę miała nie od parady więc wymyśliła, że miała zabieg wypalania nadżerki i przez 2 miesiące nie może współżyć. W duchu się śmiała z jego naiwności. Na ten dzień była premiera nowego spektaklu w którym oczywiście grała główną rolę. Jednak jej myśli zaprzątał tylko i wyłącznie Marek. Aktorstwo po raz pierwszy w jej życiu zeszło na dalszy plan. W sumie to była tam ostatnio wyłącznie z poczucia obowiązku i podpisanej umowy, tak jak większość ludzi w swoich pracach. Marek miał być na premierze, dostał od niej specjalne zaproszenie. Gdyby Wąsacz pytał kto to, powie, że to jej kuzyn. Wymyśliła dumna z własnej pomysłowości. Sztuka była pomysłu Wąsacza. Główna bohaterka była uwikłana w romans z kobietą co budziło na tamte czasy spore kontrowersje. Po skończonym spektaklu chciała jak najszybciej przebrać się w swoje ubranie i pobiec do Marka.

Szybko udała się do swojej garderoby. Po drodze odebrała kilka bukietów i pochwał od swoich wielbicieli. Dawniej pękała by z dumy i z wyższością patrzyła na swoje zazdrosne koleżanki. Ale teraz było jej to całkowicie obojętne. Pędziła do Marka. Był tuż obok jej garderoby i rozmawiał z Wąsaczem.Była też z nimi niska kobieta w zaawansowanej ciąży. Ładna z burzą czarnych loków. Mimo jej odmiennego stanu poczuła ukłucie zazdrości. Przystanęła przy tej trójce z zaskoczeniem.

-To nasza największa gwiazda, bardzo zdolna dziewczyna. Początkująca aktorka. Bardzo zdolna. Kochana, mojego syna Marka i jego żonę Alinę już znasz?

Trajkotał wesoło Wąsacz. Poczuła jakby ktoś zadał jej cios czymś bardzo ciężkim, zrobiło jej się słabo i z trudem łapała oddech.

-Czy wszystko w porządku?

Z troską zapytała czarnulka, żona Marka. Poczuła narastającą wściekłość. Nie obchodziło ją, że kobieta jest w ciąży i może przeżyć szok. Uśmiechnęła się szeroko i wypaliła:

-Och w jak najlepszym. Szczególnie, że pani mąż od 3 tygodni praktycznie nie wychodzi z mojego łóżka.

Marek uderzył ją w twarz tak, że aż upadła. Wąsacz zaczął się dusić. Czarnulka wybiegła bez słowa a Marek za nią. Poczuła, że jej świat właśnie się skończył.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania