Zimowe nieszczęścia - Rozdział 1

Wychodzę z mieszkania szybkim krokiem, pospiesznie zamykając drzwi na klucz i zbiegając po schodach, ponieważ nie mam już czasu czekać na windę. Z resztą odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi, a mi to już zdecydowanie.

Zbiegając przed kamienicę z trzeciego piętra z podróżną walizką, jestem już cała zdyszana i zaczynam się pocić. Po powrocie z urlopu muszę koniecznie iść na siłownię. Jest już luty, a od początku roku miałam wykupić karnet i zacząć dbać o swoją kondycję i ogólnie zdrowie. Ale jak to już z postanowieniami noworocznymi bywa, zapomina się o nich już następnego dnia.

Przed blokami czeka już na mnie zamówiona taksówka. Gramolę się do niej niezdarnie i mówię kierowcy, żeby mnie zawiózł na lotnisko. Niestety jest godzina piętnasta i ulice są zakorkowane.

Jestem już spóźniona dwadzieścia minut, ponieważ najpierw szefowa się rozgadała życząc mi szczęśliwych ferii, przy okazji opowiadając o swoich kotach i pokazując zdjęcie jak ostatnio jeden z nich rozbił jej nowy flakon. Następnie autobus się spóźnił pięć minut, a na koniec tego wszystkiego, gdy już miałam wychodzić z mieszkania, zauważyłam, że mam spodnie dobrudzone błotem, aż po kolana, z racji tego, że z przystanku biegłam na zabicie, żeby zdążyć na czas.

Ale najwidoczniej i tak się spóźnię na samolot. Chyba, że dopisze mi szczęście i będą opóźnione loty, co wcale nie okaże się takim znowu cudem, bo przecież to się ciągle zdarza.

Ale mimo to, boję się, że właśnie dzisiaj w ramach wyjątku, ze względu na moje niefortunne szczęście, samolot odleci według planu, a ja zostanę w Warszawie na całe dwa tygodnie ferii, przy okazji tracąc pieniądze wydane już na ten wyjazd.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Shogun 21.12.2020
    Cóż, pierwszy rozdział. Jak na razie to krótki zarys, wprowadzenie, może trochę za krótkie w moim odczuciu (cóż, zawsze chcę wiedzieć wiele, już na początku haha) No, ale biorąc pod uwagę, że to początek, to nie będę się tutaj rozpisywał i narzekał, bo stosunkowo nie ma o czym i na co, z racji długości tekstu :) Poczekam więc "cierpliwie" na mam nadzieję, dłuższy kolejny rozdział i rozwinięcie fabuły oraz akcji haha :D A jak na razie...
    Pozdrawiam ;)
  • Sori 21.12.2020
    Dziękuję:) Już dodaję kolejną część ;) Mam nadzieję, że się spodoba chociaż w niewielkim stopniu :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania