Poprzednie częściZimowe nieszczęścia - Rozdział 1

Zimowe nieszczęścia - Rozdział 3

Nasz hotel jest bardzo duży i wręcz przepiękny. Ściany na zewnątrz są drewniane, w niektórych miejscach jest położony kamień. Tuż za hotelem znajduje się mały stok narciarski, a nieco dalej maluje się przepiękny widok Alp.

Recepcja hotelu jest bardzo przestronna i jasna dzięki przeszkolonej tylnej ścianie budynku. Jest tutaj również mnóstwo kanap i puf, na których można odpocząć, a na bocznej ścianie znajduje się ogromny kominek ozdobiony świątecznymi gałązkami i bombkami. Całość stwarza przytulny, zimowy nastrój. Obok kominka znajdują również dwa automaty, jeden z gorącą kawą i herbatą, a drugi z wieloma rodzajami gorącej czekolady, do której czeka długa kolejka dzieci.

Idąc do naszych pokoi, znajdujemy po drodze restaurację i pokój spa. Z oferty wynika, że w podziemiach jest także siłownia i kryty basen, a na ostatnim piętrze znajduje się pokój widokowy i bilard. Przy każdym oknie na korytarzach znajdują się gwiazdy betlejemskie, a na drzwiach do pokoi zawieszone są świąteczne wianki. Przez okna rozciąga się widok na podjazd i sąsiednie hotele. W tym miasteczku są dosłownie tylko hotele, wyciąg i jeden supermarket, ale za to w mieście obok jest ogromna galeria handlowa.

Nasze pokoje znajdują się na różnych poziomach, dlatego umawiamy się na kolację i każdy udaje się w swoją stronę. Drzwi do pokoju otwieram za pomocą elektronicznej karty, co jest dla mnie nowością i wielkim zaskoczeniem. Gdy wchodzę do środka, przechodzę przez mały korytarzyk z lustrem i staję jak wryta.

To jest najpiękniejszy pokój jaki kiedykolwiek widziałam. Pod ścianą stoi duże łóżko, a nad nim wiszą świąteczne ozdoby, tak jak w recepcji. Na środku pokoju znajduje się ogromny, mięciutki, biały dywan i niewielki stolik. Zewnętrzna ściana jest cała przeszklona, tworząc z połowy jej powierzchni drzwi balkonowe, a druga strona jest stała z niskim parapetem, który może służyć jako kącik czytelniczy. Ma drewnianą podstawę, a górę wyłożoną czerwonym, bardzo przyjemnym w dotyku materiałem i jest tak duży, że spokojnie mogę się na nim położyć.

Po prawej stronie pokoju znajdują się drzwi do łazienki, która jest zrobiona w bardzo nowoczesnym stylu. W jednym rogu jest przeszklony prysznic z deszczownicą, a w drugim duża wanna z masażerem.

Gdy przyzwyczajam się do widoku mojego nowego pokoju, rozpakowuję swoje rzeczy, po czym schodzę do restauracji, gdzie czekają już na mnie przyjaciele. Gdy kończymy jeść, Wiki i Tomek wracają do pokoju, a ja idę znaleźć taras widokowy.

Znajduję go bardzo szybko, ale na zewnątrz jest już ciemno i widać tylko oświetlony, dziecięcy stok, który jest pełen głównie maluchów na sankach. Siadam więc na kanapie i obserwuję resztę osób w pokoju. Przy stole bilardowym gra w tym momencie chłopak z dziewczyną, najprawdopodobniej jest to para. Pod przeciwną ścianą siedzi grupka składająca się z trzech chłopaków i czwórki dziewczyn, mniej więcej w moim wieku.

Przez chwilę oglądam grę zakochanych, którzy przy każdej trafionej bili namiętnie się całują, co trochę irytuje. Wyciągam więc komórkę i próbuję połączyć się z hotelowym WiFi. Zaczynam przeglądać instagram, znajdując dodane niedawno zdjęcie Wiki i Tomka z samochodu. Jak widać bawili się lepiej na tyłach dużo lepiej, niż ja ze swoim byłym. Przeglądam dalej, ale nie znajduję nic ciekawego. Rozglądam się po pokoju i zauważam, że gołąbeczków już nie ma. Zapewne przenieśli dalszą grę do pokoju.

Teraz grają dwie dziewczyny z paczki siedzącej na przeciwko. Zauważam, że jedna z nich ciągle kręci biodrami w dość teatralny sposób i przy każdym swoim ruchu wypina się lub kładzie po stole bilardowym. Dziewczyna wygląda na najstarszą z grupy, ale też najładniejszą. Jest wysoka i bardzo szczupła. Spokojnie mogłaby być modelką. Całość dopełniają długie, proste, blond włosy i pełne usta.

Po każdym uderzeniu, blondynka odwraca się do chłopaka, który w tej chwili opiera się o ścianę. Jednak on niespecjalnie jest zainteresowany jej grą. Przez cały czas patrzy w komórkę i co jakiś czas się z czegoś śmieje. Dziewczyna wydaje się być tym faktem zawiedziona.

Nad stokiem pojawiają się kolorowe światełka – fajerwerki. Wychodzę więc na taras, aby je popodziwiać i zrobić jakieś zdjęcie na instagram. Gdy znów robi się ciemno na zewnątrz, dzwonię do mamy, aby opowiedzieć jej o podróży. Nie śpieszno mi wracać do środka. Lubię zimne powietrze i chcę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.

Gdy kończę rozmawiać z mamą, zauważam, że chłopak, który stał pod ścianą, podchodzi i opiera się o barierkę tuż obok mnie. Na oko wygląda na rok starszego ode mnie. Przez chwilę spogląda w dal, po czym odzywa się do mnie płynnie po angielsku.

- Cześć, jestem Phil. - Mówi podając mi rękę.

- Kinga. - Mówię nieśmiało i ściskam jego rękę.

- Miło mi poznać. Jak Ci się tutaj podoba? - Pyta przenosząc wzrok na moją twarz.

- Jest tu bardzo ładnie. - Odpowiadam moim łamanym angielskim.

- Na jak długo zostajesz?

- Dwa tygodnie. - Nie odrywa ode mnie oczu i zaczynam się trochę peszyć w jego obecności.

- Jesteś tutaj sama? - Ciągnie.

- Z przyjaciółmi.

- Wybieracie się na wyciąg? Przyjeżdżam w te okolice co roku i wiem, które są najlepsze. - Mówiąc, chłopak jest wyluzowany i rozmawia ze mną jakbyśmy się dobrze znali. Ja natomiast nie bardzo wiem co odpowiadać.

- Mamy w planach jutro znaleźć jakąś wypożyczalnię nart i pojeździć trochę.

- Wypożyczalnia jest dwa budynki dalej. Mogę wam jutro pokazać, jeśli chcesz. - Mówi uśmiechając się. - Mogę też zabrać was na wyciąg, który jest dość ciekawy, ale nie za trudny na początek, żeby się przyzwyczaić. Moi znajomi zostają jutro w hotelu, więc mam wolny cały dzień.

- Muszę najpierw porozmawiać z przyjaciółmi.

- W porządku. Jeśli się zgodzą, to będę tutaj jutro o dziesiątej. - Mówi puszczając do mnie oko.

Robię się cała czerwona i nie wiem jak mam się zachować. Chłopak jest wyższy ode mnie o głowę i jest bardzo przystojny. Ma dobrze zarysowaną szczękę, na której jest niewielki zarost, niebieskie oczy, otoczone długimi, czarnymi rzęsami i jest bardzo pewny siebie. Ale jest również miły i nie narzuca się za bardzo.

Po chwili dzwoni moja komórka, to Wiki. Przepraszam chłopaka i odbieram.

- Jeśli możesz to przyjdź na chwilę do nas. Chcemy ustalić jutrzejszy dzień. - Mówi.

- Dobrze się składa, bo mam pewną propozycję. - Mówię patrząc na chłopaka. - Zaraz do was przyjdę. - Rozłączam się i wracam do chłopaka.

- Muszę już iść. Jeśli przyjaciele się zgodzą to przyjdę tutaj.

- Jeśli nie, to też możesz przyjść sama. - Odpowiada z uśmiechem.

- Okay. - Odpowiadam, po czym się odwracam do wyjścia z tarasu. Gdy otwieram drzwi, słyszę jak chłopak mówi „Dobranoc Kinga”, śmiesznie akcentując moje imię. Odwracam się w jego kierunku i mówię.

- Dobranoc. Do zobaczenia jutro.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Cicho_sza 05.01.2021
    Brzmi to troszkę jak sprawozdanie, a nie opowiadanie. Dużo pojedynczych zdań. Sprawdź sposób konstruowania dialogów, bo teraz trochę błędów się wkradło. Spróbuj unikać powtórzeń tych samych wyrazów blisko siebie, poszukaj odpowiedników. Historia sama w sobie dość sympatyczna, tylko narracja jest dość uboga, jak dla mnie. Pozdrawiam
  • Sori 12.01.2021
    Dziękuję za uwagi. Postaram się poprawić :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania