Poprzednie częściZimowe nieszczęścia - Rozdział 1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Zimowe nieszczęścia - Rozdział 2

Gdy docieram na lotnisko, z ulgą stwierdzam, że samolot ma opóźnienia, ale ląduje, więc muszę się pośpieszyć. Moja komórka dzwoni już po raz trzeci w ciągu ostatnich dziesięciu minut. To moja przyjaciółka, Wiktoria, która czeka na mnie z niecierpliwieniem. Wiki kieruje mnie, jak się do nich dostać.

Wiktoria to moja przyjaciółka od dzieciństwa, z którą niestety przez dorosłe życie nie często widuję. Dlatego też w tym roku na Sylwestrze postanowiłyśmy, a raczej ona postanowiła, wspólnie jechać na ferie zimowe. Wspólnie to znaczy ja, Wiktoria i jej chłopak Tomek. Planowali ten urlop tylko we dwójkę, ale Wiktorii zrobiło się mnie żal, że ciągle siedzę sama na mieszkaniu. Nie chciałam być piątym kołem u wozu i przeszkadzać im w romantycznym wypadzie w Alpy, ale Wiki jak się uprze to nic tego nie zmieni. Tak więc na ostatnią chwilę załatwiła w ich hotelu dodatkowy pokój dla mnie i bilet do Włoch. Nie było więc mowy, żeby odmówić.

Dlatego też za kilka minut po raz pierwszy polecę samolotem i spędzę całe dwa tygodnie mojego urlopu za granicą! I to w dodatku w nie byle jakim hotelu, tylko pięciogwiazdkowym. Jak dotąd nigdy nie byłam w lepszym niż trzygwiazdkowy.

Co prawda wszystkie rachunki pokrywam z własnej kieszeni, ale nie byłam na żadnym urlopie od dwóch lat, nie licząc wyjazdów do rodziny. Mam więc wystarczająco oszczędności, aby poszaleć przez najbliższe dwa tygodnie. Mam nadzieję, że te ferie będą niezapomniane.

*****

Gdy wysiadam z samolotu, podążam jak cień za moją przyjaciółką, która jest bardzo dobrze rozeznana w lotniskach, rozkładach jazdy i w ogromnych miastach. Od mała podróżowała z rodzicami i zwiedziła bardzo wiele miejsc. Ja natomiast dalej gubię się w rozkładach przystanków, czy błądzę po Warszawie, mimo że mieszkam tutaj już pięć lat.

Do Warszawy przeprowadziłam się razem z Wiktorią, gdy miałyśmy po szesnaście lat. Udało nam się dostać do tego samego liceum i razem byłyśmy w pokoju przez te trzy lata. Wiktoria poszła na biologię i chemię, a teraz studiuje chemię. Ja byłam w klasie humanistycznej, ale nie poszłam na studia. Obecnie wynajmuję sama mieszkanie i pracuję jako sekretarka w firmie marketingowej.

Przed lotniskiem czeka już na nas transfer do hotelu, do którego jest jeszcze godzina jazdy. W dziewięcioosobowym busie wszyscy pozostali pasażerowie już zajęli miejsca. Wiki i Tomek wsiadają do tyłu samochodu, gdzie zostały obok siebie dwa wolne miejsca, a mi kierowca wskazuje miejsce z przodu.

Gdy chwytam za klamkę drzwi, ze środka wychodzi nie kto inny, tylko mój były chłopak Adam. Wskazuje mi miejsce na środku i mówi:

- Nie spodziewałem się ciebie tutaj.

- Ja ciebie też nie. - Mówię niezręcznie, sadowiąc się na środku, między kierowcą, a Adamem. Zapowiada się bardzo długa godzina jazdy.

- To co u ciebie słychać? Przyleciałaś tutaj sama? Na jak długo?- Zasypuje mnie pytaniami.

- U mnie wszystko w porządku. Przyleciałam tutaj z Wiktorią i Tomkiem na dwa tygodnie. Siedzą z tyłu samochodu. A ty? - Pytam z grzeczności.

- Przyleciałem sam, ale w hotelu czekają na mnie kumple od dwóch dni. Mi niestety nie udało się wcześniej załatwić urlopu, ale to nawet lepiej, bo szef nie dałby mi tyle wolnego, a wolę wracać zresztą ekipy. Wychodzi więc, że wracam dwa dni wcześniej niż ty.

- Rozumiem. - Odpowiadam mając nadzieję, że to koniec rozmowy.

- To czym się teraz zajmujesz? Nie widzieliśmy się prawie dwa lata. - Ciągnie, a w jego głosie słychać niedowierzanie, że minęło już tyle czasu.

- Teraz pracuję w firmie marketingowej.

- Dalej mieszkasz w Warszawie? - Dopytuje.

- Tak.

- Czyli właściwie to jesteś tu sama? W sensie bez żadnego chłopaka? - Pyta z dziwną satysfakcją.

- Tak, jeśli musisz wiedzieć. - Odpowiadam ze złością. - A gdzie twoja dziewczyna?

Adama poznałam w liceum. Był w klasie z Wiki i to głównie dzięki niej zbliżyliśmy się do siebie. Byliśmy razem od drugiej liceum, przez półtora roku. Rozstaliśmy się, a właściwie to on ze mną zerwał po wakacjach, oznajmiając mi, że wraca do domu do Gdańska i nie chce związku na odległość.

Proponowałam, że przeniosę się razem z nim, w końcu nic w Warszawie mnie nie trzymało. Jednak on twierdził, że nie chce niszczyć mojej przyszłości nie słuchając co do niego mówię. W końcu wyjechał z Warszawy bez pożegnania, tydzień wcześniej niż mi mówił, ignorował moje telefony i nie odpisywał na wiadomości.

Po tygodniu dowiedziałam się, że ma już inną dziewczynę, która również mieszka w Gdańska. Później okazało się, że pisał z nią już pół roku i za każdym razem, gdy wyjeżdżał do rodziny, spotykał się z nią i mnie zdradzał.

- Nie jesteśmy już razem.

- Nie była wystarczająco dobra? - Pytam z kpiną.

- Zdradzała mnie. - Odpowiada cicho.

- A więc jednak karma wraca.

- Najwyraźniej tak. Słuchaj przepraszam cię za tamto. Za to, że zachowałem się jak kretyn, i że cię okłamywałem. Jest mi strasznie głupio i gdybym mógł cofnąłbym czas. Skoro więc jesteśmy tutaj razem, to może dasz się zaprosić na kawę? - Mówiąc to, wygląda jakby serio myślał, że od tak zapomnę co zrobił i pójdę z nim na tą pieprzoną kawę.

- Nie ma mowy. Nie dam ci się nabrać po raz kolejny. Gdybym ja mogła cofnąć czas, to nigdy bym cię nie poznała.

- Ale ja się zmieniłem i naprawdę tego żałuję. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę.

- Nie i nie podlega to dyskusji. Ten rozdział już dawno zamknęłam.

- To może na początek zostaniemy przyjaciółmi? - Pyta z nadzieją.

- Nie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. - Odpowiadam i zakładam słuchawki, żeby go więcej nie słuchać.

Przez resztę drogi do hotelu już się nie odzywa. Na miejscu okazuje się, że będziemy mieszkać w hotelach obok siebie. Całe szczęście, że nie w tym samym. Może uda mi się go uniknąć przez cały wyjazd.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Cicho_sza 21.12.2020
    Trochę spodziewam się co może się wydarzyć, ale nie chciałabym uprzedzać faktów. Ogólnie troszkę błędów się wkradło, ale to chyba bardziej przez nieuwagę. Czekam co będzie dalej, pozdrawiam
  • Sori 22.12.2020
    Dziękuję :) Postaram się dokładniej pisać
  • Shogun 30.12.2020
    No no, cóż za "zbiegi" okoliczności ;) Dość przewidywalne, ale miło się czytało :) Coś nie wierzę, że uda jej się unikać Adama :) ale nie będę wyprzedzał historii i poczekam na ciąg dalszy ;)

    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania