Poprzednie częściApokalipto - Prolog

Apokalipto - Rozdział 10 cz.2/2

Ku ich zdziwieniu peron tajemniczej linii metra był pusty. Stare, rozpadające się powoli wagony stały na zardzewiałych szynach. Nikt ich nie pilnował. Nathan i Iwan jako pierwsi zdecydowali się znaleźć działający sprzęt. Chcąc wydostać się stąd jak najszybciej, zaniechali środki ostrożności.

Z wnętrza szybu windy dobiegały do nich odgłosy ciężkich butów, zahaczających o stropy i półki rusztowania.

Doskakując do panelu sterowania, Tonny zamknął metalowe drzwi i wykorzystując znaleziony palnik, zespawał je.

— Skąd to masz? — zaciekawił się Szymon.

— Leżało tuż za ścianą — zaśmiał się mężczyzna.

Gdy Iwan znalazł odpowiedni wagon, zwołał resztę i wszyscy znaleźli się w środku.

Stary wagon zerwał się z miejsca i wydobywając z siebie stukot, pognał do przodu.

— Nareszcie — odetchnął Patrick i skupił cały wzrok na Aleksandrze — Czemu nam pomogłeś?

— Byłem więźniem Sonnego. Opracowywałem dla niego nową broń.

— Zabierzemy cię stąd i wyślemy do Projektu Eden — wtrącił się Nathan — Raczej nie możesz iść z nami do Paryża.

— Dlaczego? Wiem, że szukacie tego niemieckiego genetyka, sposobu na walkę z wirusem i to, że wszyscy siedzieliście.

Wszyscy popatrzyli na niego wymownie, z nadzieją, że zaraz im wszystko wyjaśni. Nie pomylili się.

— Chyba wiecie, że Sonny ma ponad sto podsłuchów w waszej bazie.

— Co za psi syn! — splunął Tonny.

— Ja wiedziałem — odparł Patrick — Sam je montowałem.

Nikt za bardzo nie przejął się wyznaniem lidera. Skupiając całą uwagę na trasie podróży, zapomnieli o całej rozmowie.

Ich szczęście spowodowane wydostaniem się na wolność nie trwało zbyt długo.

Jadące za nimi słupy światła nie mogły wróżyć nic nowego. Wagon niebezpiecznie zbliżał się do nich z każdą chwilą. Ich oczom ukazał się Sonny odziany w kamizelkę kuloodporną i kask. Razem z nim było tam jeszcze sześciu żołnierzy, ubranych podobnie. Wszyscy dzierżąc w rękach karabiny, głośno zaczęli krzyczeć.

— Stąd nie ma ucieczki!

— Zobaczymy — odkrzyknął Bruke, śląc ku nim serię z automatu.

Ostrzelany wagon znacznie przyśpieszył i gdy się z nimi zrównał, doszło do ostrej wymiany ognia.

Ostrzelani Żniwiarze szybko zrozumieli swój błąd, zabierając tylko trzy, działające karabiny.

Gdy skończyła im się amunicja, Tonny sięgnął po tajemniczą broń, która zabrał ze skrzyni.

— Strzel tym w koła! — wrzasnął student.

Mężczyzna usłuchał i wyczekując odpowiedni moment, wychylił się i strzelił do małego kółka, obracającego się na żelaznej szynie.

Roztapiające się koło odpadło, przechylając wagon i znajdujących się w nim ludzi na bok. Szurający o tory przedmiot zaczął zwalniać, a towarzyszyły mu przy tym tańczące iskry.

Łapiąc oddech, wszyscy spojrzeli na wielki, zbliżający się napis: „ROME".

 

Ps. Rozdział pisany na szybko więc sorki za jakiekolwiek błędy.

Następne częściApokalipto - Rozdział 11

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Anonim 17.10.2015
    Jaka miła niespodzianka z rana.
    Próbowałam wyobrazić sobie wagon, który zaatakował Sonny. Popraw, jeśli będę się myliła, wagon z jakim byli nasi bohaterowie był umieszczony w tunelu i gdzieś tak w połowie zaatakował ich Sonny, ale zdołali go ominąć i jechali nadal? Czy Sonny jest jeszcze przed nimi?
    Uśmiechnęłam się gdy Patric powiedział, że sam montował podsłuchy.
    Błędów nie zauważyłam
  • El Guardia 17.10.2015
    Bohaterowie jechali w tunelu ale Sonny ich dogonił ze swoimi ludźmi. Poprostu uporali się z przeszkodą i wrzucili szybsze obroty wagonu by ich dogonić. Strzał w koło sprawił, że ich pojazd znacznie zwolnił i Żniwiarze zostawili ich w tyle.
  • Anonim 17.10.2015
    W takim sensie, nie zrozumiałam, że Sonny ze swoją uzbrojoną grupą byli także w tunelu.
  • elenawest 17.10.2015
    No dla mnie ten fragment też był troche oogmatwany, bo w pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać kto tu kogo goni :-/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania