Poprzednie częściApokalipto - Prolog

Apokalipto - Rozdział 9

— I co ja z wami zrobię? — głowił się Sonny, przekręcając mosiężny klucz w zamku.

Grupa żołnierzy wepchała przyjaciół do ciasnej, brudnej celi wykutej w podziemnych grotach. W środku, oprócz rozwalonego wychodka i dwóch materacy, nie było tak naprawdę niczego. Brak okien bardzo zaniepokoił Nathana, który wiedział, jak na to zareaguje ich przywódca.

Patrick, nadal zajęty rozmową z gospodarzem nie wyglądał na zadowolonego ze spotkania.

— Na pamiątkę dawnych czasów nie zabije cię i twoich kompanów — rzekł Sonny, poprawiając złotą sprzączkę od paska — To wasz nowy dom!

— Dobrze wiesz, że nie będę tu długo siedział — uśmiechnął się Patrick i odwracając się do przyjaciół, dopiero teraz dostrzegł brak okien i ciasnotę pomieszczenia.

Echo zamykanych krat odbijało się od ścian korytarza i wypełniło wszystkie pomieszczenia.

Gdy ucichło, Szymon podwinął nogawki spodni i wyjął z nich trzy noże i widelec, zabrany ze stołu, podczas gdy cała reszta zajęta była wszczynaniem bójki.

— Brawo — wyszeptał Iwan i poklepał młodego po plecach — Co dalej?

— Bruke i Sakal na wartę — rozkazał Charon i odebrał srebrne przedmioty z rąk kompana — Wy bierzcie po nożu. Ja biorę widelec.

Plan, jaki obmyślili, był niewykonalny i z góry skazany na porażkę, lecz Patrick wiedział jak podejść byłego wspólnika.

Przechodzący co jakiś czas strażnicy nie zauważyli nic podejrzanego. Grupka mężczyzn siedzących plecami do siebie nie wyglądała strasznie ani według nich podejrzanie.

W rzeczywistości było odwrotnie. Zasłaniany przez nich Tonny chwytając za końcówkę materaca, zaczął go rozpruwać i podawał pojedyncze nitki Iwanowi, który ponownie je splatał w gruby sznur.

Powstała na prędcy prowizoryczna garota trafiła w końcu do rąk Sakala. Sprawdzając stan przedmiotu, mężczyzna schował go za plecami i spojrzał przez ramię.

Za kratą stał wysoki opryszek, który spełniał funkcję ich szofera podczas porwania. Szymon dobrze zapamiętał moment, w którym zderzył się z jego klatą i o mało nie dostał w zęby kastetem.

Zrywając się z ziemi, doskoczył do krat i przekładając dłonie, zacisnął sznur na szyi przeciwnika. Drugi zerwał się Iwan i unosząc nóż, wbił go głęboko w łydkę umięśnionego drągala.

Osuwający się na ziemię strażnik nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Nagle garota ześlizgnęła się z jego gardła, a na jej miejsce wskoczył kuchenny nóż, przecinając mu tętnice.

Namacawszy jego kieszenie, Nikita znalazł pęk kluczy i w pośpiechu próbował dopasować je do zamka.

Nagle sprężyna drgnęła i cała krata wylądowała na ziemi, włączając alarm.

— Kurwa! — krzyknął Tonny — Wiać!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Slugalegionu 14.10.2015
    He he he, ja i ma garota... No, ale musimy uczcić pamięć naszego biednego szpadla, gdyż teraz, kiedy mam kila, muszę go porzucić [*]
  • elenawest 14.10.2015
    Kolejny genialny rozdział :-) zauważyłam jednak pewiem błąd " Powstała na prędcy prowizoryczna garota trafiła wreszcie...", chyba powinno być "powstała na prędce prowizoryczna garota, trafiła wreszcie..."
    Ode mnie 5 :-)
  • Anonim 14.10.2015
    Już zapamiętuję imiona, cała grupka coraz bardziej mi się podoba i coraz bardziej też mnie fascynują. Co do sposobu wydostania się, nigdy bym na to nie wpadła. A Sakal wykazał się zabierając ze sobą widelec i nóż.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania