Poprzednie częściApokalipto - Prolog

Apokalipto - Rozdział 6

Około północy baterie autobusu rozładowały się, co zmusiło Żniwiarzy do nieoczekiwanego postoju. Chcąc nie zaniechać ostrożności, nikt nie opuścił pojazdu. Siedzący w milczeniu przyjaciele patrzyli na słoik z czerwoną mrówką. Zwierzę wierciło się i biegało po szklanych ściankach, chcąc wydostać się na zewnątrz.

Siedzący najbliżej Iwan chwycił za słój i lekko nim potrząsnął.

- Jakim cudem ona oddycha? - zagadnął po chwili - Przecież nie zrobiliśmy otworu na tle.

- Chuj by ją strzelił - warknął Tonny - Mówcie lepiej skąd dostać lepszą broń i amunicję.

Wszyscy popatrzyli na Sakala, który siedział oparty o ścianę ze szpadlem na kolanach. Jako jedyny nie posiadał jeszcze odpowiedniego sprzętu.

- Znasz zasady Tonny - Nath wyjął kolejnego skręta.

- Jakie zasady? - zaciekawił się Szymon.

- Każdy nowy kompan, póki nie zabije potwora, walczy szpadlem - odpowiedział Patrick, nie odrywając wzroku od przyciemnianych szyb.

Nikita i Tonny westchnęli i wymienili spojrzenia.

Nagle podłoże zadrżało i tajemnicza siła zaczęła bujać maszyną. Wystraszeni żołnierze opuścili pojazd w pośpiechu. Wszyscy, oprócz Iwana, któremu nagły ból nogi uniemożliwił chodzenie.

- Co kurwa?! - krzyknął Szymon, widząc człekokształtną postać, walącą pięściami o bok autobusu.

- Znowu on - syknął Nathan, wyrzucając jointa i sięgając po nóż motylkowy oraz berette.

Stwór nawet nie zwrócił na nich uwagi mimo dwóch strzałów, jakie otrzymał z rewolweru, trzymanego przez Charona.

Skupiony na maszynie stwór tłukł coraz mocniej. Siedzący w środku Iwan podskakiwał i nie mogąc złapać równowagi, doczołgał się do drzwi.

Na widok wychylającego się Rosjanina stwór zostawił pojazd w spokoju i zwrócił się do nich przodem.

- On chce Iwana! - krzyknął Nikita i doskakując do potwora, przyłożył mu pistolet w miejscu, gdzie powinna być skroń. Nacisnął spust. Kula przebiła łeb i wyszła po drugiej stronie razem z cieknącym śluzem i kawałkiem mózgu.

Wystraszony Iwan próbował wstać i uciekać, lecz paraliż nogi co chwila odbierał mu sił.

Nie zastanawiając się długo, Patrick uniósł karabin i dając znak innym, wystrzelał ostatni magazynek w kierunku bestii.

Gdy ostatni pocisk wbił się w miękkie ciało, Szymon postanowił przydzwonić mu narzędziem ogrodniczym.

Impet uderzenia przewrócił go na ziemię, co wszyscy wykorzystali i podnosząc rannego kompana, rzucili się do ucieczki.

Cała grupa biegnąc co sił w nogach, nie zastanawiała się co dalej. Teraz najważniejsze było życie Iwana.

Ucieczkę przerwały im ogromne słupy światła, szybko zbliżające się w ich stronę. Nagle zza wzgórza wyłoniły się trzy niemieckie czołgi, obładowane uzbrojoną ekipą ludzi. Pierwsza maszyna zatrzymała się tuż przed nimi. Zeskakujący z niej żołnierze otoczyli ich półkolem i wymierzyli do nich z RPG-7. Dwa kolejne czołgi wycelowały i wystrzeliły do leżącego obok maszyny stwora.

Momentalnie niewielki obszar stanął w płomieniach. Żarzące się ciało zaczęło głośno skwierczeć i wydobywać z siebie zielony dym.

Oglądający to wydarzenie członkowie Żniwiarzy zapomnieli na moment o swojej nieciekawej sytuacji.

Najbliższy żołnierz podszedł do nich i opuszczając broń, spojrzał Patrickowi w oczy.

- Nasz szef stęsknił się za tobą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Slugalegionu 08.10.2015
    Każdy nowy kompan, póki nie zabije potwora, walczy szpadlem ~ CoXD? *Bierze szpadel w rękę* Idę po lepszą brońXD

    Piona za to, że mam szpadlaXD *Przybija pionę*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania