Poprzednie częściApokalipto - Prolog

Apokalipto - Rozdział 4

Podróż nie minęła im za dobrze. Ciągłe ataki szału Charona wytrącały żołnierzy z równowagi. Iwan i Nikita już od dwóch godzin próbowali zasnąć. Tonny zamknął się w kabinie i wyciszył ją. Nathan, nie mając nic do roboty, przeglądał broń i rozmawiał z Szymonem o celu misji.

- Gdzie właściwie jedziemy? - Na początek Paryż - odparł Bruke - To ostatnie miejsce, w którym rzekomo mieszkał Hans.

- A potem?

- Odnajdziemy jego schronienie i zabijemy.

Mężczyźni zamilkli i popatrzyli na sparaliżowanego ze strachu kompana, skulonego za siedzeniem.

- Co mu jest? - zagadnął Sakal.

- W dzieciństwie przeszedł traumę. Nikomu nigdy nie powiedział, co się tak naprawdę wydarzyło.

- Wysiadka! - ryknął kierowca przez niewielki otwór w ścianie.

Na zewnątrz było ciemno i bardzo wietrznie. Mroźny wiatr działał kojąco na rozgrzane i spocone ciała grupy mężczyzn. Wokół nich nie było żywej duszy. Klęczący na ziemi Patrick wykonywał głębokie oddechy, ciesząc się otwartą przestrzenią, gdy coś nagle zwróciło jego uwagę.

Piasek przed nim ruszał się. Coś krążyło pod jego powierzchnią, powodując wybrzuszenia i piaskowe leje. Nie wiedząc co to, mężczyzna zwołał ludzi. Teraz każdy widział ruchome linie, a ich liczba dwoiła się i troiła. Jeden z Rosjan postanowił zbadać sprawę i wyjąwszy nóż z cholewy wbił go głęboko w piach. Ruchy ustały, a powstałe przed chwilą linie zlały się z otoczeniem.

- Do wozu... - wyszeptał Tonny.

- Chwila - przerwał mu Nikita, pokazując palcem przed siebie.

Wszyscy podążyli za nim i ujrzeli w oddali tajemniczy kształt. Sylwetka bez dwóch zdań należała do człowieka, lecz jej postawa zostawiała wiele do życzenia. Stworzenie stało na czterech łapach i ze schylonym łbem przyglądało się grupie żołnierzy.

- Nathan z lewej - rozkazał Patrick - Iwan i Nikita za nim, Tonny i nowy środkiem.

- Chcesz to złapać?

- Zastrzelę, to gdy tylko się poruszy - odparł mężczyzna i chwyciwszy za karabin, przyłożył go do ramienia.

Na te wydarzenia stwór padł na ziemię i zaczął wkopywać się w dół jak kret.

Stojący w osłupieniu Nathan opuścił strzelbę i zerknął na nowego, stojącego jak słup ze szpadlem w rękach.

Nagle zza pleców Iwana wyskoczył stwór z pagórka i wydobywając z krtani straszliwy ryk, wbił mu pazury w udo. Krzyk, jaki wydobył się z gardła mężczyzny, rozniósł się po okolicy. Odpowiedziała mu salwa z AK-47 wymierzona w bok człekopodobnego potwora. Mimo licznych śladów po kulach potwór nadal stał na nogach. Leżący na ziemi Rosjanin zdążył się doczołgać do towarzysza i przyległ mu do stóp.

Wystraszony Nikita postanowił odprowadzić kompana do wozu i opatrzeć mu rany, podczas gdy Szymon, Nathan i Patrick trzymali monstrum na dystans.

- Jakieś pomysły? - wyszeptał Bruke.

- Koniec amunicji - zaśmiał się Charon - A młody ma szpadel.

- Co on tak stoi? - wtrącił Sakal, unosząc narzędzie do ciosu.

Stwór przed nimi stał jak słup soli, wpatrzony w miejsce gdzie przed chwilą leżał Iwan. Z jego pyska sączyła się krew. Mężczyźni wykorzystując sytuację, wycofali się do autobusu, gdzie czekał na nich Tonny, skryty już bezpiecznie w kabinie. Nikt nie zauważył, kiedy zwiał. Gdy tylko wszyscy znaleźli się w środku, pedał gazu znalazł się tuż przy podłodze. Pojazd ruszył pełną parą, zostawiając bestię z tyłu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Slugalegionu 25.09.2015
    Ciekawe. Muszę się przyznać, myślałem, że zrobisz ze mnie debila, który rzuci się na nich z nożem (Zgodnie z fizyką CS-a, zyskując plud trzy do szybkości), ale tak jest lepiej: )
  • Anonim 25.09.2015
    Ledwie co przeczytałam poprzedni ukazał się następny. Podoba mi się wojskowy nastrój panujący w twoim opowiadaniu. Bezwzględni ludzie, monstra, a nawet Rosjanie kojarzą mi się z filmem akcji
  • LinOleUm 30.09.2015
    Czemu Rosjanie tak bardzo kojarzą mi się z CS-em... XD
  • CYKA BLYAT

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania