Poprzednie częściGra miejska #1

Gra miejska #5

Ostatnia Szansa

Hiroki stał oparty o drzwi i oczekiwał na moją odpowiedź. Nie miał na sobie hełmu, więc mogłam dobrze przyjrzeć się jego twarzy. Tak jak w życiu, w grze również był naprawdę przystojny. Jego awatar był praktycznie identyczny do jego rzeczywistego wyglądu. Uch! Gapię się na niego już naprawdę długo! Czułam, że cała moja twarz się rumieni i byłam pewna, że odbija się to również na moim awatarze w grze. Czy powinnam spróbować...?

- Cześć...

- Wyglądasz mi na kogoś, kto potrzebuje pomocy.

- Nie sądzę.

- Znamy się skądś?

Przeszłam obok niego bez odpowiedzi. Jestem przekonana, że po tym spotkaniu na pewno mnie zapamięta. Hiroki nie chciał dać za wygraną. Szedł za mną całą drogę do znajdującego się w wiosce ryneczku. Przez cały czas pozostawał kilka kroków za mną, a gdy tylko odwracałam się, by na niego spojrzeć, udawał, że przegląda jakieś towary. Nie przeszkadza mi to, że idzie za mną chodzi,dopóki jesteśmy w wiosce, ale nie mam pojęcia, co mógłby zrobić, gdy wyjdę ze strefy, gdzie walki graczy się niedozwolone. Byłam w trudnej sytuacji. Mogłam zwyczajnie wylogować się w gry i zaczekać aż sobie pójdzie. Spojrzałam w jego stronę ukradkiem raz jeszcze... Wygląda na to, że już za mną nie idzie... Chyba skręcił do kowala, żeby odebrać swój hełm. Uch, co za ulga! Może teraz się odczepi i zajmie swoimi sprawami. Misje, które przyjęłam przy tablicy ogłoszeniowej w tawernie były teraz w moim dzienniku zadań. Otworzyłam go i przeczytałam ponownie ogłoszenia. Tak czy inaczej, przyjdzie mi zmierzyć się z dzikami, ale komu chcę pomóc najpierw? Miejsce, w którym widziano ostatnio to stado dzików nie było dokładnie opisane. Spróbuję znaleźć wieśniaka, który wydał to ogłoszenie. Spytałam o niego handlarza i kowala, ale bez rezultatu. Nikt nie wiedział, gdzie znajdowały się te ,, przebiegłe dziki". Oceniając po ich minach, gdy pytał, zdałam sobie sprawę, że dałam się nabrać. Uch! Powinnam była się domyślić! Otworzyłam mój dziennik zadań i usunęłam misję ,, Niecna zagrywka". Nie mogę się tak łatwo zniechęcać! Wybiegłam przez bramy wioski nie oglądając się za siebie. Opuściłam strefę zakazu walk między graczami i postanowiłam rozpocząć swoją przygodę. Mam tylko nadzieję, że szczęście będzie mi sprzyjać... Przed oczami wyświetliło się powiadomienie, że opłaciłam strefę zakazu walk graczy. Wybrałam misję jako aktywną, aby móc śledzić ją na mapie. Zaznaczone było na niej moje położenie w stosunku do celu. Zgodnie z mapą powinnam pójść nie dalej niż sto metrów na północ. Ustawię skróty klawiszowe dla regeneracji many i zdrowia, a także zaklęcia ognistej strzały. Samotność, którą odczuć przemierzając dzikie bezdroża w wirtualnych świecie i ekscytacja na pierwszy widok celu oddają znakomicie nastrój tego typu gier. To niezapomniane doświadczenie. Zwolniłam tempo marszu i rozejrzałam się wokół. Okolica była całkowicie opustoszała...Jednak że, paręnaście metrów przed mną dostrzegłam nie wiadomo ile dzików w niewielkich grupkach. Cóż, szykujcie się na śmierć! Nie są zbyt daleko. Mogłabym rzuć w któregoś kamieniem i oszczędzić manę na zaklęciu. Podniosłam ostry kamień i wycelowałam. Trafiłam w cel, ale nie zrobiłam mu wielkiej krzywdy. Jedyne,co zdołałam osiągnąć to to, że przyciągnęłam jego uwagę. Biegnie wprost na mnie! Udało mi się uniknąć jego szarży i rzuciłam zaklęcie ognistej strzały. Ostry dźwięk przerwał ciszę. Trafiłam go!

- Gratuluję graczu Youire. Właśnie udało Ci się rzucić pierwsze zaklęcie. Zdobywasz pięć punktów doświadczenia.

Tylko pięć?! No nie! Spędzę tu chyba całą noc! Potrzebuję jeszcze tylko 995 punktów do następnego poziomu! Zaklęcie, którego użyłam, było teraz niedostępne. Jak to bywa w tego rodzaju grach, po każdym użyciu zaklęcia trzeba trochę odczekać, a czas ten zmniejsza się wraz z postępami postaci gracza.

,, Ostrzeżenie! Spędziłaś już ponad trzy godziny w wirtualnym świecie gry! Zaleca się zrobienie przerwy. "

To niemożliwe! Naprawdę minęło już tyle czasu? Spędziłam ostatnie kilka godzin mordując dziki, zające, wiewiórki... Robiłam wszystko, co pozwalało mi zdobyć punkty doświadczenia. Osiągnęłam trzeci poziom, a za dziki dostawałam już tylko po jednym punkcie doświadczenia. To bezsensowne...Wróciłam wyczerpana do wioski, potwierdziłam wykonanie misji, odebrałam nagrody i wydałam część zarobionych pieniędzy na wynajem pokoju. Doprowadziłam moją postać w bezpieczne miejsce i wylogowałam się z gry. Jestem wyczerpana....Udało mi się osiągnąć trzeci poziom w kilka godzin,ale to wciąż za mało. Misje, za które zdobyć można prawdziwe pieniądze, które dostępne są dopiero na piątym poziomie. Powiem Daisuke, że sobie nie poradziłam...Wysłałam SMS-a do Daisuke, pisząc, że nie udało mi się osiągnąć piątego poziomu w grze. Spodziewałam się, że będzie zawiedziony, ale wręcz przeciwnie,odpisał w uprzejmy sposób i zaoferował mi wsparcie.

- Świetna robota, Julia. Wiem, jak możesz szybko zdobyć punkty doświadczenia. Sprawdź swoją pocztę.

Powiadomienie na monitorze pokazywało, że dostałam nową wiadomość. Był to e- mail od Daisuke. Daisuke wysłał mi szkic mapy z lokalizacją broni, których potrzebowałam. Hm... Wygląda to na wykonalne. Jednej broni strzegł niedźwiedź na siódmym poziomie. Powinnam zakraść się do jego leża i po kryjomu zabrać broń. W tym celu będę musiała wspiąć się na pobliskie wzgórze, zejść za plecami niedźwiedzia, zabrać broń i pokonać go z jej pomocą. Jeśli mi się nie uda, wyląduję z powrotem w tawernie, stracę trochę punktów doświadczenia i wszystkie pieniądze. Jakoś mnie to nie przeraża...I tak nie mam żadnych pieniędzy. Ale... Jeśli zdołam to zrobić, zdobędę prawie siódmy poziom i cenny ekwipunek, który pomoże mi w wykonywaniu misji. Znalazłam się w dokładnie tym samym miejscu w tawernie, w którym ostatnio się wylogowałam. Tawerna była niemal całkowicie opustoszała...

- Witaj, karczmarzu.

- Och, to ty. Jak ci się spało w mojej tawernie?

- Dobrze.

- Mogę zaproponować ci coś do picia?

- Nie mam wiele czasu, ale chciałabym kupić trochę jedzenia.

Jedzenie w grze pozwalało zregenerować punkty zdrowia i many. Biorąc pod uwagę, że szykowałam się na długi marsz, musiałam zabrać ze sobą prowiant.

- Mogę zaoferować ci chleb, który odnawia 10 punktów zdrowia, pieczone kurczaki, z których każdy odnawia 50 punktów zdrowia albo i butelkę naszego najlepszego wina, która odnawia zarówno punkty zdrowia, jak i many. To jak chcesz, chcesz coś kupić?

- Kupię pieczone kurczaki. Zależy mi na moim zdrowiu.

- Nie znajdziesz nic zdrowszego od nich. Włożyłam żywność do mojego ekwipunku i sprawdziłam raz jeszcze dostępne zaklęcia. Zawsze dobrze jest się upewnić. Gdy osiągnęłam trzeci poziom, nauczyłam się dwóch nowych zaklęć. Pierwszym z nich było ,, Przyzwanie potwora: , które pozwalało przywołać potwora do pomocy w walczy jeden raz dziennie. Drugim zaklęciem była ,, Ognista Kula". Jest silniejsza od ,, Ognistej Strzały" , ale nie w każdej sytuacji sprawdza się równie dobrze. Wszystko gotowe. Mam nadzieję, że znajdę broń w miejscu, o którym mówił Daisuke. Znalezienie tego skrótu zajęło mi dobre pół godziny. Okazało się, że wystarczyło tylko wspiąć się na szczyt wzgórza, całkiem blisko miejsca, gdzie kiedyś się ukrywałam. Starałam się być jak najciszej i chwilami wstrzymywałam nawet oddech. Tu tutaj! Naprawdę przydałaby mi się teraz zdolność niewidzialności. Leżałam na ziemi, ostrożnie przypatrując się otoczeniu. Nieopodal coś zaczęło wychodzić w krzaków, co okazało się być tym groźnym niedźwiedziem. Był dwa razy większy ode mnie, ale przez to też wolniej się poruszał. To dawało mi pewną przewagę. Muszę działać szybko. Poczekam, aż odwróci się tyłem do mnie, a wtedy zejdę w dół zbocza i znajdę broń, której strzeże. Skoro niedźwiedź wciąż żyje, to nikt na pewno nie zabrał tej broni. Byłam gotowa. Zeszłam w dół zbocza i szybko pobiegłam do miejsca, w którym chwilę temu przebywał niedźwiedź. Tak jak powiedział Daisuke, na ziemi znalazłam łuk, strzały i czyiś porzucony plecak przykryty częściowo liśćmi. Znalazłam wszystko! Głośny ryk rozniósł się pośród drzew. Niedźwiedź zwęszył mój zapach! Lepiej przygotuję się do walki! Zanim sięgnęłam po leżący na ziemi łuk i strzały, przywołałam do pomocy w walce potwora. Zaklęcie przyzwania potwora nie jest jeszcze zbyt silnie, więc mogę przywołać tylko wilka trzeciego poziomu. Prawdopodobnie nie przetrwa zbyt długo, ale na pewno skupi na sobie uwagę niedźwiedzia. Mój plan przeszedł do rzeczywistości. Gdy wilk rzucił się na niedźwiedzia, miałam dość czasu, aby sięgnąć po łuk i strzały. Wycelowałam w niedźwiedzia i trafiłam go za pierwszym razem. Udało się, ale niedźwiedź wciąż stał na nogach. a mój wilk był już martwy. Muszę działać szybko! Zrobiłam to, co wydawało mi się w tej chwili najlepszym pomysłem. Rzuciłam kulę ognia. Niedźwiedź padł martwy, ale wszystko wokół płonęło żywym ogniem. O nie? Jak mam stąd uciec? Nie miałam wyboru jak tylko wrócić tą samą drogą, którą przyszłam. Zbocze wzgórza było strome, a dodatkowy bagaż na plecach sprawiał, że nie byłam pewna, czy mu podołam. Złapałam korzenie wystające z ziemi i zaczęłam się wspinać krok za krokiem. Spojrzałam za siebie w kierunku miejsca, gdzie stałam jeszcze przed chwilą i zobaczyłam, że ziemia w okół już płonęła. Nie mogę się potknąć! Nie teraz, gdy wreszcie mam już broń! Gdybym miała skórzane rękawice, ta wspinaczka byłaby przynajmniej bezbolesna. Ból stawał się jednak nie możliwy do zniesienia i wystarczył tylko moment nieuwagi...Ach, nie! Zsunęłam się w dół zbocza i ściskałam teraz korzenie już tylko jedną ręką. Ogień był tak blisko mnie, że zaczęłam tracić punkty zdrowia. Musi mi się udać! Nie mogę się teraz poddać! Czułam gorąc płomieni na mojej skórze i wiedziałam, że stracę przytomność, jeśli tu zostanę. Zebrałam więc wszystkie siły i schwyciłam korzenie nad moją głową zakrwawioną dłonią. Jeszcze tylko trochę! Moje zdrowie było już na minimalnym poziomie, a każdy mój ruch był spowolniony z powodu dławiącego dymu, który cały czas wdycham. To zdumiewające, jak doświadczenia w grze realistycznie odbijały się na moich zmysłach. Praktycznie nie mogę oddychać...Traciłam siły i nie mogłam się skoncentrować...Poczułam w ostatnim momencie, jak ktoś wciągał mnie w górę zbocza. Skłębiony dym sprawił, że nie mogłam zobaczyć kto mi pomagał, ale musiał być naprawdę silny. Pomoc przyszła w ostatnim momencie. Odwróciłam się na bok i zaczęłam gwałtownie kaszleć.

- A więc znów się spotykamy!

- To ty? Jak to zrobiłaś?

- Jesteś słaba i lekka jak piórko. Zastanawiałam się, czy nie lepiej zabrać twój plecak i zepchnąć cię w ogień.

- Cieszę się, że zmieniłaś zdanie.

- Nie ma sprawy. Spodziewałam się jednak nagrody, za mój wysiłek. Co masz w swoim plecaku?

- Nic, co mogłoby cię zainteresować.

- Zobaczymy...

- Zostaw ją, Sakura! Dam ci szansę i policzę do pięciu, zanim się za ciebie wezmę.

Nie wiedziałam, jak długo Hiroki mnie śledził, ani jak wiele widział z tej sytuacji. Sakura już raz mu uciekła dzięki swojej szybkości i niewidzialności, ale tym razem naszedł ją nieprzygotowaną.

- Pięć...

- Proszę, proszę...Patrzcie, kogo tu przywiało...

- Cztery...

- Pójdę stąd, ale tylko wtedy, gdy wezmę już to, co mi się należy.

- Trzy...

Sakura zabrała torbę, którą znalazłam obok broni i opróżniła ją na trawę. Dopiero wtedy zobaczyłam, co w niej było. Sakura nie była zainteresowana niczym innym, niż tylko złotymi monetami.

- To należy do mnie. Zasłużyłam na nagrodę!

- Dwa...

- Nigdy mnie nie złapiesz!

- Jeden... Już nie żyjesz!

Hiroki stał tylko o krok od Sakury i mógł prawie złapać ją za ramię. Zamachnął mieczem, ale w ty samym momencie Sakura zniknęła.

- Gdzie ona jest?

- To takie typowe. Użyła teleportacji. Mogła przenieść się dokądkolwiek. Wstałam i skierowałam się w stronę torby, którą Sakura opróżniła na ziemię. Każdy krok był dla mnie ogromnym wysiłkiem...To,co stało się później było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Usłyszałam dźwięk ostrzeżenia:

,, Zostałaś wylogowana...Błąd"

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania