Poprzednie częściGra miejska #1

Gra miejska #6

Koniec gry

Pech zawsze się za mną ciągnął, nawet w grach komputerowych. Gra wyłączała się w najbardziej niefortunnym momencie. No nie! Akurat teraz! Jeśli szybko się nie zaloguję z powrotem, moja postać umrze...A wtedy stracę szansę na zarobienie pieniędzy. Mój laptop nadal działał, a sprzęt był prawidłowo skonfigurowany. Jednym powodem tego wszystkiego mogła być tylko przerwa w połączeniu z siecią. Internet nie działał. Oczywiście, coś takiego mogło się przydarzyć tylko mnie. Co mam teraz zrobić? Zadzwonię na pomoc techniczną i zgłoszę awarię.

- Dzień dobry. To linia pomocy technicznej...

- Super, mam do czynienia z robotem.

- Aby zgłosić awarię, naciśnij ,,Zero".

Przez następnych kilka minut wykonywałam polecenia i wreszcie udało mi się zgłosić awarię, ale dopiero po udzieleniu odpowiedzi na masę durnych pytań, takich jak;

,,Czy twój komputer jest wyłączony?"

- Dziękujemy. Twoje zgłoszenie zostanie przetworzone w ciągu następnych trzech dni.

- Chyba sobie żartujecie?! Trzy dni!

Rozłączyłam się bo krzyczenie na robota nie miało żadnego sensu. Nie wiem sama, czego się spodziewałam...Myślałam naiwnie, że zaraz kogoś przyślą. Ta, jasne. Nerwowo dreptałam po pokoju, zastanawiając się co robić. Może mogłabym pograć w Shadowtime u Daisuke? Chyba nie miałby nic przeciwko. Ale...Jak wytłumaczę mamie dlaczego spędzam tyle czasu z nim. Och! Dlaczego to musiało się stać właśnie wtedy, gdy spotkałam się z Hirokim?! Na szczęście on nadal nie ma bladego pojęcia kim jestem. Leżałam na łóżku płacząc. Czułam się samotna i bezsilna. Mama niedługo wróci i pewnie powie coś w stylu ,, Nie potrzebujemy przecież Internetu" . I że to tylko kolejny rachunek. który ONA musi płacić. Byłam głęboko pogrążona w ponurych myślach. Kto wie,dokąd by mnie zaprowadziły, gdyby nie wyrwało mnie z nich powiadomienie na telefonie. To Daisuke.

- Dzwoniłaś do mnie, Julia. Przepraszam, że nie odebrałem. Grałem w Shadowtime. Nie śpisz?

Daisuke gra w Shadowtime! Jak powinnam odpowiedzieć? Napiszę do niego, że potrzebuję pomocy, żeby jakoś odzyskać połączenie z Internetem.

- Niedobrze. Czekaj, zadzwonię do ciebie...

- Cześć, Daisuke. Przepraszam, że przeszkadzam ci o tej porze.

- To nic takiego. Możesz mi dokładnie powiedzieć co się stało?

- Dopiero co osiągnęłam piąty poziom. Było ciężko, ale na szczęście znalazłam ten łuk, tylko że później wywaliło mnie z gry. Martwię się, bo nie chcę stracić swoich postępów.

- Poradzimy sobie z tym...

- Ale jak?

Daisuke zdołał znaleźć bardzo proste rozwiązanie mojego problemu. Udostępnił mi swoją sieć WiFi. Wpisałam hasło i znalazłam się wkrótce w świecie Shadowtime. Czułam nerwowe podniecenie przez cały czas, gdy zakładałam sprzęt. Tak się zastanawiam...Czy cieszę się z tego, że zawsze mogę polegać na Daisuke, czy z tego, że będę mogła spędzić trochę czasu z Hirokim? Trafiłam z powrotem do gry leżąc twarzą na ziemi. Pierwszą rzeczą jaką usłyszałam, było to ostrzeżenie, że mój poziom zdrowia był krytyczny, a później czyjeś ciężkie kroki. Próbowałam wstać, ale straciłam równowagę i znów upadłam.

- Nadal się ruszasz. To dobrze. Myślę, że ten ogień mocno Cię poranił.

Hiroki! Nadal tu jest i widzi, jak bezsilnie tarzam się po błocie.

- Pozwól, że pomogę.

- Dziękuję...

- Złap mnie za rękę.

Wyciągnęłam dłoń i zdziwiłam się, z jaką łatwością podniósł mnie z ziemi. Jego bliskość sprawiała, że wirowało mi w głowie i niemal zapomniałam po co tu jestem.

- Czekaj! Nie zabrałam swoich rzeczy!

- Zająłem się tym. A przynajmniej tą częścią, którą pozostawiła Sakura...Przepraszam,że nie ma tu jedzenia, musiałem je zjeść.

- Hej! To moje jedzenie!

- Uwierz mi, uratowałem cię od zatrucia pokarmowego. Skąd to wytrzasnęłaś? To ohydne!

- Kupiłam jedzenie w tawernie. A gdzieżby indziej?

- Każdy nowicjusz popełnia ten sam błąd.

Podniósł moją torbę z ziemi i podał mi miksturę odnowy. Wypiłam ją do dna i odzyskałam większość punktów zdrowia. Spróbowałam natychmiast wstać, ale zachwiałam się i niemal znów upadłam.

- Uważaj! Jak się teraz czujesz?

- Jak nowo narodzona. Czuję się znacznie lepiej niż przed chwilą.

Sądząc po jego zachowaniu, Hiroki chyba nie był przekonany. Podniósł pustą fiolkę po miksturze i powąchał ją. Skrzywił się i odrzucił ją na bok.

- Wygląda na to, że będę musiał pogadać z tym karczmarzem, ale póki co, najlepiej nic u niego nie kupuj.

- Dlaczego?! Co takie poczułeś?

- Wydaje mi się, że ktoś próbuje sabotować innych graczy. Jesteś tu nowa, więc byłaś łatwym celem.

- Podejrzewasz kogoś?

- A ty masz jakieś podejrzenia?

- Podejrzewam Sakurę. Sam widziałeś, w jaki sposób mnie obrabowała. Mogła iść za mną przez cały czas.

- Ja też tak myślę. To dobrze, że byłem w okolicy, żeby ci pomóc.

Hiroki był moim bohaterem, ale bałam się to przyznać. Najchętniej bym go uściskała i poprosiła, żebyśmy ruszyli razem szukać przygód w Shadowtime,ale skąd miałam wziąć odwagę, by o to poprosić?

- Jestem, wdzięczna, że mnie wsparłeś, gdy pojawiła się Sakura.

- Nie ma sprawy. Jestem pod wrażeniem tego, co udało ci się osiągnąć.

- Dzięki. To było nieostrożne, ale potrzebowałam tej broni.

- Niezłe znalezisko! Znalazłaś właśnie Długi Łuk Ciernistego Wiatru. To najlepszy łuk, jaki możesz znaleźć w tej części królestwa.

- Dlatego był tak mocno strzeżony. Warto było jednak zaryzykować.

Zebrałam wszystko, co Sakura pozostawiła na ziemi. Zebrała trochę złotych monet z torby,ale przegapiła jedną rzecz. Na trawie spoczywaj niewielki czerwony kamień. Podniosłam go i umieściłam w ekwipunku.

- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy...Żegnaj.

- Hej, czekaj chwilę! Masz zamiar tak po prostu odejść?

- Nie widzę powodu czemu by nie.

- Powiedzmy, że niezbyt grzecznie jest porzucać przyjaciół.

- Jesteśmy przyjaciółmi?

- Moglibyśmy zostać, jeśli raczyłabyś się przedstawić.

Czułam, jak moje policzki oblewając się gorącem i modliłam się, by nie było tego widać na mojej postaci. Odwróciłam się plecami do Hirokiego, by ukryć swoją twarz. Hiroki ma rację. Znam go, ale zapomniałam, że on nie wiem kim,ja jestem

- Przepraszam... Nazywam się Youire.

- Miło mi cię poznać, Youire. Jestem Hiro.

Uśmiechnęłam się i powiedziałam do siebie w myślach: Tak ,dobrze wiem, kim jesteś. Dotarłam do wioski dziesięć minut i trzydzieści dzików później. Gdy tylko weszłam na rynek, otoczył mnie gwar targujących się wieśniaków i hałas dochodzący z kuźni. Przybyłam w samą porę, aby zapisać się na specjalne misje. Mam broń, mam odpowiedni poziom doświadczenia, ale nie am dość pieniędzy na mikstury. Otworzyłam ekwipunek i przyjrzałam się dokładnie czerwonemu kamieniowi, który znalazłam na trawie. Jest taki piękny! Wygląda na jakiś kamień szlachetny i pewnie jest coś wart. Nawet jeśli sprzedam go po niskiej cenie, to i tak powinno się uzbierać kilka monet. Podeszłam do handlarza i pokazałam mu ten cenny kamień. Ściskałam go między kciukiem a palcem wskazującym, czekając na jego opinię. Wyciągnął garstkę monet i wskazał palcem na kamień w mojej dłoni.

- To tylko kilka monet! Zaoferowałeś mi tylko garstkę monet! Chcę sto złotych monet za ten cenny kamień, albo go zatrzymam.

Handlarz przez cały czas spoglądał ponad moim ramieniem, gdy nagle jak na znak, wyciągnął sakwę pełną złotych monet i wręczył mi ją zamian za kamień.

- Dziękuję! To uczciwa wymiana! Jestem bogata!

Gdy właśnie podskakiwałam z radości, bo wreszcie mogłam pozwolić sobie na lepszy ekwipunek, usłyszałam, jak ktoś klaskał głośno za moimi plecami. Na przeciwko handlarza, z którym targowałam się przed momentem, stał Hiroki.

- Znowu za mną szedł! Może powinnam na niego uważać. Nadal nie wiem, czy mogę mu ufać. Kiwnęłam mu głową i pobiegłam w stronę tawerny. Odwróciłam się raz jeszcze przy samych drzwiach, aby zobaczyć, czy Hiroki nadal za mną szedł. Widziałam, jak zbliża się do handlarza z groźnym spojrzeniem.

- Handlarz cały drży ze strachu! Chciałabym wiedzieć, co się tam dzieje, ale teraz nie ma na to teraz czasu. Pewnie próbował oszukać Hirokiego tak jak mnie. Byłam w siódmym niebie, gotowa podjąć każde wyzwanie. Nie miałam jednak pojęcia, że bez Hirokiego nigdy nie dostałabym pełnej ceny za ten kamień szlachetny. Wpadłam do tawerny i pomaszerowałam prosto do lady. Karczmarz stał tuż za nią i uśmiechał się szeroko, przecierając jednocześnie szklanki brudną ścierką.

- Witaj z powrotem! Nie spodziewałem się zobaczyć Cię tak prędko.

- Dlaczego? Nie wyglądam, jakbym była w stanie sobie poradzić?

- Coś w tym rodzaju. Widzę, że posłuchałaś mojej rady i znalazłaś sobie broń.

- Tak? Czy mój Łuk Ciernistego Wiatru nie wygląda wspaniale?

- Jest niesamowity! Mogłabyś dostać za niego sporo złota.

- Nie jest na sprzedaż!

- Tak tylko mówię...Zakładam, że przyszłaś tu, aby zgłosić się na kolejną misję.

- Dokładnie tak.

- No dobrze. Członkostwo kosztuje pięćdziesiąt złotych monet.

- Zapłacę te pięćdziesiąt złotych monet.

Potrzebna kwota została natychmiast przekazana karczmarzowi z mojego rachunku.

- Dziękuję za dokonanie zgłoszenia! Życzę Ci mnóstwo szczęścia w nadchodzących misjach.

,, Gratulacje Youire! Za dokonanie zgłoszenia na specjalne misje otrzymujesz 1000 punktów doświadczenia!"

Super! Wreszcie coś dobrego! Najwyższa pora! Wynajęłam pokój, aby móc odpocząć i zregenerować siły. Poza tym, potrzebowałam bezpiecznego miejsca, gdzie będę mogła przechowywać swoje pieniądze i ekwipunek. Na dziś wystarczy... Nie mogę się doczekać, by opowiedzieć Daisuke o moich postępach. Otworzyłam menu i wylogowałam się z gry.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania