Poprzednie częściGra miejska #1

Gra miejska #9

Głos Hirokiego odbijał się echem w mojej głowie, gdy przypatrywałam się odchodzącemu Daisuke. Chciałam zostać z Hirokim, ale bardziej roztropna część mnie widziała, że nie mogę pozwolić Daisuke tak po prostu odejść.

- To co, nie zamierzasz mi podziękować?

- Ta...Przepraszam, co?

- W ogóle mnie nie słuchałaś, tak?! Cały czas gapiłaś się za Daisuke.

Hiroki widział, że martwiłam się tym, że nas zignorował i zdał sobie sprawę, że nie chciałam z nim dłużej rozmawiać. Nadal jednak nie chciał puścić mojej dłoni.

- Nie chcesz rozmawiać. Rozumiem...W taki razie nie potrzebujesz mojej pomocy, tak?

Wróciłam do siebie dopiero po tym, jak puścił wreszcie moją rękę. Wreszcie mogłam znów jasno myśleć. Daisuke ma plan, żeby mi pomóc, a ja prawie mu odmówiłam z powodu Hirokiego. Czy powinnam przekonać Daisuke, żeby wrócił, czy lepiej zostać z Hirokim? Hiroki ze złością podniósł swój plecak i pośpieszył na zajęcia. Miałam szansę go zatrzymać i poczekać na Daisuke, ale pozwoliłam mu odejść. Muszę pogadać z nim i zapytać go dlaczego poprosił o pomoc Hirokiego.

- Daisuke, zaczekaj!

Usłyszał mój głos i zatrzymał się. Dogoniłam go i zaczęłam obrzucać go pytaniami.

- Dlaczego nie podszedłeś, gdy zobaczyłeś mnie i Hirokiego? Przecież sam chciałeś go w to wszystko wciągnąć, pamiętasz?

- Masz rację. Taki był mój plan, ale potem zobaczyłem, że dogadujecie się całkiem nieźle beze mnie.

- O czym ty mówisz? Było mi strasznie smutno, gdy zobaczyłam, że nasz omijasz.

- W każdym razie...Byłem już spóźniony i nie mielibyśmy dość czasu, żeby wszystko omówić.

- Powiesz mi, co chciałeś nam przekazać?

- Dobrze. Mówiąc krótko, możesz pożyczyć sprzęt ode mnie lub od Hirokiego. Mam u niego dług, więc nie może mi odmówić.

- Naprawdę? Ale jeśli ty możesz mi pożyczyć go od Hirokiego?

- Tak sobie myślałem...Hm...Nie jestem pewien... Ale może moglibyśmy pograć razem u mnie. Mógłbym ci pomóc z tymi misjami.

Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka sygnalizujący koniec przerwy. Pożegnałam się z Daisuke i obiecałam zastanowić się nad jego propozycją. Minęło kilka dni odkąd ostatni raz znalazłam się w wirtualnej rzeczywistości i robiłam się coraz bardziej niecierpliwa, by znów się tam znaleźć. Daisuke zaproponował, żebyśmy zagrali razem i byłam w sumie za, ale najpierw musielibyśmy załatwić sprzęt od Hirokiego. Wracaliśmy ze szkoły nieco wolniej niż zazwyczaj.

- Tym razem prawie nie dostrzegłam tłumów na ulicach, a ty?

- Ja też. W dobrym towarzystwie wszystko jakoś łatwiej znieść.

- Nie powiedziałabym, że moje towarzystwo jest takie dobre...

- Ja zawsze lubiłem z tobą przebywać.

- Wiesz...Od dziecka uwielbiałam spędzać z tobą czas.

- Miło mi to słyszeć.

Przechodziliśmy właśnie koło sklepu z grami, gdy Daisuke nagle przystanął.

- Czemu się zatrzymałeś?

- No, proszę... Spójrz, kto jest w środku. O wilku mowa...

- Co masz na myśli?

Zbliżyłam się do witryny sklepowej i przysłoniłam twarz dłońmi, aby móc lepiej widzieć. Hiroki stał przy regale z napojami energetycznymi.

- Hiroki chyba po prostu nie potrafi się oprzeć miksturom energii!

Zaśmiałam się na głos myśląc o tym.

- Co cię tak śmieszy, Julia?

- Och, nic takiego...Coś mi się przypomniało.

- Chodź, wejdźmy do środka i pogadajmy z Hirokim o jego sprzęcie.

- A co jeśli nam odmówi? W końcu przecież mnie nie zna, więc czemu miałby mi go oddać.

- Zaufaj mi, Julia.

Ich spotkanie przerodziło się w mniej lub bardziej niezręczną sytuację. Daisuke i Hiroki stali naprzeciw siebie ale żaden z nich nie kwapił się, by uścisnąć ręki drugiemu.

- Przykro mi, dziewczyno...Miałem nadzieję, że Daisuke bardziej się ucieszy na mój widok. Czy może się mylę, kolego?

- Czemu się tak do niej zwracasz? Ona ma imię.

- Tak, ale trzyma je w tajemnicy.

- Kłamiesz!

- W takim razie czemu nie powiedziałaś mi jak masz na imię?

- Może dlatego, że sam się nigdy nie przedstawiłeś.

Nie musiałem. Myślę, że ona wie doskonale, kim jestem.

- Julia, znasz Hirokiego?

- W sumie nigdy nas oficjalnie nie zapoznałeś.

- Widzisz?

- Dobrze, mój błąd. Julia, poznaj Hirokiego. Hiroki, poznaj Julię. I gotowe.

Hiroki zbliżył się i wyciągnął do mnie dłoń lekko przekrzywiając głowę.

- Wreszcie nie jesteś bezimienną dziewczyną. Miło cię wreszcie poznać, Julia.

- Cała przyjemność po mojej stronie.

Cała ta sytuacja wydała mi się zabawna tylko dlatego, że Hiroki nie wiedział o mnie nic oprócz mojego imienia, podczas gdy ja wiedziałam o nim tak wiele. Mimo, że pochodził z bogatej rodziny, nigdy nie szpanował między pieniędzmi. Raz odważyłam się nawet przejść koło jego domu w nadziei, że uda mi się go gdzieś zobaczyć. Tamtego dnia grał na fortepianie . Czułam jak melodia, którą grał niesie się echem po całym pokoju i powoli dociera przez otwarte okno prosto do mojego serca. Moje zamyślenie przerwał głośny śmiech Daisuke.

- Ha! To dopiero coś! Nigdy jakoś nie przyszło mi to do głowy, że możemy mieć jakiś wspólny temat.

- W takim razie wszystko ustalone!

- Co? Co jest ustalone?

- Dopiero co o tym rozmawialiśmy, Julia.

- Ta... Uśmiechałaś się i kiwałaś głową przez cały czas.

- Naprawdę...Uch! Możesz powtórzyć, o czym rozmawialiście?

- Julia, zachowujesz się dziwnie.

- Jeśli to wszystko z mojego powodu.

I co teraz? Jak mam się z tego wyplątać? Czuję, jakby mogli wyczytać z mojej twarzy, że rozmyślałam o Hirokim!

- Julia...Wszystko w porządku?

- Wydaje mi się, że potrzebuje tylko trochę świeżego powietrza.

- Nie! Nie dotykaj mnie!

- Ale...

- Rozumiem, że przez ostatnie dni byłaś mocno zestresowana, ale to już przeszłość.

- A ja bardzo chętnie ci pomogę. Naturalnie , twój wybór, żeby grać w Shadowtime ze mną jest najlepszym, jakiego dokonałaś w życiu.

- Mój wybór? Mam grać z tobą?

- Obiecuję, że cię nie zawiodę, Julia.

Jak do tego doszło? Coś takiego...Cyba naprawdę już przepadłam!

- Poczuje się lepiej na zewnątrz. Wyjdźmy z stąd. I tak mam wszystko, czego potrzebowałem.

- Dobra. Julia, panie przodem...

Hiroki przytrzymał dla mnie drzwi jak prawdziwy dżentelmen. Czasem nawet odrobina czyjejś uwagi wystarczy, aby sprawić, że czujemy się wyjątkowi. Nigdy nie podejrzewałabym Hirokiego o tak dobre maniery. Wyszliśmy przed sklep tak jak zasugerował Daisuke i znów staliśmy we troje w kompletnym milczeniu. Miałam przeczucie, że to ja powinnam zacząć pierwsza i powiedzieć coś odnośnie ich umowy. Jestem pewna, że Daisuke nie zgodziłby się na nic co mogłoby mnie zranić lub zaszkodzić mi w jakikolwiek sposób. Jeśli jednak zgodzę się grać w Shadowtime z Hirokim, to zdradzę mu swoją tożsamość. Hiroki dowie się, że jestem Youire, którą poznał w wirtualnym świecie.

- Mamy wszystko czego nam potrzeba. Sok, przekąski. Myślę, że powinniśmy brać się do roboty.

- Zgadzam się. Chodzi tylko o to, że...Troszkę się obawiam o twoją przyjaciółkę. Wygląda na istnie przerażoną.

- Wcale nie!

- Julia, ufasz mi, prawda? Dostaniesz u Hirokiego najwyższej jakości sprzęt.

- Nie masz w co wątpić. Wiesz, jestem też świetnym graczem.

- To już wiem, ale przyznam to na głos.

- Mówiąc krótko, będziemy grać w Shadowtime u Hirokiego. To najbezpieczniejsze rozwiązanie. Zwłaszcza gdyby twoja mama zechciała odwiedzić moich rodziców.

- Chcesz, żebyśmy poszli do niego już dziś?

- Tak, dzisiaj. Daisuke też przyniesie swój sprzęt. Sama zdecydujesz z kim będziesz grać.

- Brzmi dobrze. Zagram z tobą.

- Świetnie! Liczę, że przyjdziecie punktualnie, Daisuke.

- Oczywiście, że tak.

- Będziemy po tym wszystkim kwita.

- Tak, tak jak się umawialiśmy.

- W porządku, widzimy się później.

Patrzyłam, jak Hiroki się od nas oddala i poczułam, jak ogarnia mnie pewien lęk. Serce mi było w piersi niczym ptaszek uwięziony w klatce. Nie mogłam pozwolić Daisuke odczytać tego z mojego zachowania, więc szłam naprzód zachowując się jakby nigdy nic.

- Zanim pójdziemy do Hirokiego, chciałbym porozmawiać z tobą na temat misji w grze. Część z nich jest warta twojego czasu i pieniędzy, ale są takie, które mogą ci bardziej pomóc lub zaszkodzić.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Nie będę pchać się w nic, co wyższego poziomu niż mój.

- Nie mówię tylko o sile twoich przeciwników. Są jeszcze inne, bardziej niebezpieczne rzeczy.

- Bardziej niebezpieczne? Ale...Przecież to tylko gra. Czyż nie?!

- Tak, to tylko gra, ale są pewne misje, które nie pozwolą ci się wydostać z wirtualnego świata do czasu ich ukończenia.

- Co masz na myśli? Wiem, że gra nakazuje przejść w bezpieczne miejsce przed wylogowaniem, ale o czymś takim nic nie słyszałam.

- Misje, o których mówię przeznaczone są dla najambitniejszych graczy, którzy szukają większych wyzwań. Gracze dostają wtedy powiadomienie, że jeżeli zdejmą sprzęt w danym momencie to może spowodować uszkodzenie sprzętu lub pewnych neuronów mózgowych.

- To wariactwo. Mówiłeś, że ta gra jest całkowicie bezpieczna.

- Jest bezpieczna, ale jeśli chodzi o wydarzenia z nagrodami pieniężnymi to sytuacja wygląda nieco inaczej. Nie są jednak obowiązkowe.

- Rozumiem, będę ostrożna. Poza tym będziecie tam przecież ze mną.

- To prawda, Jednak musiałem cię ostrzec.

- Nadal nie rozumiem. Kto mógłby wymyślić misje, które mogą zaszkodzić graczom? Co więcej, jak to możliwe, że taki pomysł został zatwierdzony?

Daisuke opuścił głowę ze wstydem. Wtedy właśnie mnie oświeciło. Daisuke nie chciał mnie tylko przestrzec.

- Przykro mi Julia. To wszystko przeze mnie.

- Chyba żartujesz?! Powiedz mi proszę, że tak!

- Nie. Zapewniam cię, że zrobiłem wszystko, aby odwieść resztę zespołu od tego pomysłu.

Dlatego przestali z tobą pracować bo chcieli przekonać ich, żeby postępowali słusznie! To nie uczciwe!

- Wygląda na to, że dla niektórych ludzi nawet życie jest grą. Tak wygląda nasza smutna rzeczywistość.

- Nie cierpię tej rzeczywistości!

- Wszystko będzie dobrze, bo rozumiesz już jak to wszystko działa.

- Dziękuję za twoją szczerość, Daisuke.

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, co przyjęłam w sumie całkiem z radością. Myślałam o wszystkim, co powiedział mi Daisuke i zdałam sobie sprawę z tego, co musiał wówczas przeżywać. Z jego twarzy nic jednak nie dało się wyczytać. W przeciwieństwie do mnie, zawsze odnajdywał się w towarzystwie. Teraz rozumiem...W porównaniu do odpowiedzialności, jaka ciążyła na Daisuke moje problemy wydawały się być dziecinne i mało ważne. Pożegnałam się z Daisuke i obiecałam pojawić się u Hirokiego punktualnie. Miałam dość czasu, żeby szybko coś przekąsić i powiedzieć mamie, że będę spędzać popołudnie z Daisuke. Mówiąc szczerze, obawiałam się bardziej spotkania z Hirokim niż rozmowy z mamą. Wracając ze szkoły prawie zawsze zastawałam puste mieszkanie, ale dziś było inaczej. Mama już na mnie czekała...

- Cześć, mamo! Wróciłaś już z pracy?

- Nie byłam dziś w pracy, wzięłam dzień wolnego.

- Och! Fajnie.

- Jak było w szkole?

- Świetnie! Nie mieliśmy dziś żadnych sprawdzianów.

- Na szczęście, bo ostatnio granie w gry wydaje się być dla ciebie najważniejsze.

- Nie martw się mamo. Mam doskonałe oceny!

- W porządku. Trzymam cię za słowo, bo nigdy dotąd nie kłamałaś o swoich stopniach.

- Dzięki, mamo.

- Co powiesz na to, żebyśmy spędziły trochę czasu razem i wyskoczyły gdzieś na obiad?

O nie! Czemu akurat dziś? Co powiem mamie?

- Przepraszam, mamo. Mam już plany na dzisiejszy wieczór.

- Że co proszę? A niby z kim planujesz spędzić wieczór?

Zdałam sobie sprawę, że wpędziłam się w kłopoty i muszę szybko coś wymyślić. Oczywiście, jak zwykle pomyślałam najpierw o Daisuke.

- Daisuke obiecał mi pomóc z wypracowaniem, które muszę jutro oddać.

- Tylko mi nie mów, że masz problemy w szkole!

- Nie, mamo...Ale mogę dostać lepszą ocenę, jeśli wstawię kilka przypisów z książek z biblioteki.

Mama obserwowała mnie uważnie, próbując ustalić czy mówię prawdę.

- W porządku, ale nie wracaj późno!

- Dobrze, mamo.

Trochę później...

- Cześć, Daisuke!

- Pora ruszać do Hirokiego. Znasz adres?

- Uch...Cóż...W pewnym sensie. Myślałam, że pójdziemy tam razem!

- Troszkę się spóźnię, ale będę. Wyślę ci dokładny adres jego domu. Na pewno trafisz.

- Jestem pewna, że bym sobie poradziła, ale mogę też poczekać na ciebie i pójdziemy razem.

- Nie, jeśli oboje się spóźnimy, to możemy zmarnować naszą szansę. A Hiroki nie da nam drugiej.

- Dobrze. Hej, jeśli spotkasz moją mamę, mógłbyś jej powiedzieć, że spotykasz się ze mną w bibliotece?

- Twoja mama jest w domu?

- Tak, jest...Niewiarygodne, wiem. Mnie też zaskoczyła.

- Dobrze, że udało ci się wyrwać...Do zobaczenia później.

- Pa...

Dobrze znałam ulicę, przy której mieszkał Hiroki, bo przechodziłam tam już kilka razy. Jego dom był jednym z najładniejszych w okolicy i miał przepiękny ogródek. Gdy tylko do niego weszłam pojawił się w drzwiach. Poprowadził mnie korytarzem do środka i zaprosił gestem do środka.

- Witaj, Julia. Wejdź.

- Dziękuję...

- Przyszłaś bez Daisuke. Gdzie on jest?

- Powiedział, że się spóźni. Jak zwykle. Bez obaw, na pewno przyjdzie. Obiecał mi to.

- Umm...Daisuke i jego puste obietnice...

- Pewnie masz rację. Dziś rano też nie przyszedł na czas. To do niego niepodobne.

- Moim zdaniem spóźnia się celowo.

- Co?! Czemu miałby to robić? Co chcesz przez to powiedzieć?

- Spokojnie, wyluzuj! Wyglądasz na strasznie spiętą.

Hiroki wyraźnie mnie podpuszczał, co na prawdę działało mi na nerwy. Byłam bliska tego, żeby wyjść i wrócić do domu, ale później przypomniałam sobie słowa Daisuke, że nie możemy mieć już drugiej szansy.

- Przepraszam, chciałem z tobą tylko trochę pożartować. Przesadziłem. Mogę ci coś zaoferować zanim przyjdzie Daisuke? Masz ochotę na herbatę, sok?

- Chętnie napiję się soku. Przyda mi się coś na ochłodę. Dzięki.

- Zaraz wrócę. Czuj się jak u siebie. Poczułam ulgę, gdy Hiroki wyszedł z pokoju bo wreszcie mogłam znów normalnie oddychać. Skorzystałam z okazji, by rozejrzeć się po jego pokoju i spróbować zapamiętać jak najwięcej szczegółów z jego życia. Biorąc pod uwagę ilość sprzętu elektronicznego, który pochłaniał większość miejsca w pokoju mogłam łatwo stwierdzić tylko to, co już doskonale o nim wiedziałam. Hiroki był zapalonym graczem i entuzjastą technologicznych nowinek. Parę sekund później usłyszałam jego kroki i szybko wróciłam na to samo miejsce, gdzie stałam przed jego wyjściem. Stanął w drzwiach ściskając w dłoni szklankę i rozglądał się nerwowo.

- Wróciłem...Och! Nadal tu stoisz. Usiądź proszę.

- Nie ma problemu. Nie przeszkadza mi to.

- Uch! Przepraszam...Nierozważnie z mojej strony. Pozwól, że położę twoją szklankę na stole. Postawił szklankę na blacie, ale niemal znów ją podniósł. Hiroki nie mógł się zdecydować gdzie ją postawić z oczywistego powodu. Przy każdym wolnym skrawku blatu, na którym mógł postawić szklankę znajdowały się jego urządzenia elektroniczne, co stwarzało ryzyko ich przypadkowego zalania.

- Wiesz, równie dobrze mogę od razu wypić to do dna. Przytrzymam tę szklankę sama. Nie przejmuj się niczym.

- Dobra...Tak będzie najlepiej.

Ha! Teraz wiem coś jeszcze o Hirokim. Elektroniczne gadżety są jego pasją, ale także słabością. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, co zaskoczyło Hirokiego. Na chwilę rozproszyło to jego uwagę i nie zważając na kroki, Hiroki potknął się na stercie kabli. Instynktownie wyciągnęłam rękę i złapałam szklankę, ale jakoś wymsknęła mi się z dłoni, a cała jej zawartość wylądowała na Hirokim. Zanim zorientowałam się co robię, zaczęłam wycierać jego koszulę dłońmi. Gdy usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi dosłownie zamarłam. Odstąpiłam dwa kroki od Hirokiego z zawstydzeniem i strachem. Zauważyłam, że nie tylko ja mocno się zaczerwieniłam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania