Poprzednie częściGra miejska #1

Gra miejska #8

Chwalebny powrót

Daisuke został przy mnie, tak jak obiecał. Chodź nigdy bym mu o tym nie powiedziała, jego zachowanie względem mnie rozbudziło tłumione przez długi czas uczucia z mojego dzieciństwa.

- Daisuke... Dziękuję, że ze mną jesteś.

- Nie musisz mi dziękować, Julia. Wiesz, że zawsze będę przy tobie. Tak samo, jak byłam przy tobie wtedy, gdy skręciłaś kostkę. Pamiętasz?

- Tak...Mieliśmy dziewięć lat i spóźniliśmy się na obiad, bo ledwo mogłam iść.

- Jeśli wtedy udało mi się przekonać twoją mamę, żeby cię nie ukarała, to i tym razem warto spróbować.

- Może i tak...

Pamiętam tę chwilę, której mówił Daisuke i udało mi się wymusić słaby uśmiech na mojej zapłakanej twarzy. Uśmiechałam się i ocierałam łzy jednocześnie. Moment później przestraszyłam się, gdy usłyszałam, jak drzwi wejściowe zamykają się z hukiem, a chwilowy uśmiech natychmiast zniknął z mojej twarzy.

- Mama wróciła....

- Wszystko będzie w porządku. Wytłumaczę jej...

Daisuke podniósł głowę i zobaczył w drzwiach mamę stojącą ze skrzyżowanymi ramionami.

- Co mi wytłumaczysz?

- Mamo, chcemy ci o czymś powiedzieć z Daisuke.

- Dzień dobry, pani Okamoto.

- Julia, przestań beczeć i powiedz mi natychmiast o co tu chodzi!

- Przepraszam, że nie powiedziałam ci wcześniej o grze, w którą grałam.

- Pani Okamoto, proszę pozwolić mi to wyjaśnić, dlaczego Julia grała w Shadowtime.

- To ty ją do tego namówiłeś? Julia, znasz moje zdanie nie temat gier w wirtualnej rzeczywistości, a i tak poszłaś i kupiłaś tą grę.

- Przepraszam, mamo...

- Julia miała ku temu dobry powód.

- Dobry powód?! Na przykład jaki? Marnowanie czasu? Julia, czemu Daisuke mówi o tobie zamiast ciebie?

- Daisuke jest tu, bo wiem, że mnie być nie posłuchała. Zabrałaś mój sprzęt nie pytają nawet, dlaczego go w ogóle kupiłam.

- Ta sprawa jest między mną a tobą, Julia, a Daisuke nie ma tu nic na rzeczy!

- Przepraszam, pani Okamoto. Wyjdę, jeśli pani chce, ale proszę nas przedtem wysłuchać.

Mama uniosła brew i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.

- Mamo, wiem o naszej sytuacji finansowej...Grając w Shadowtime mam szansę zarobić pieniądze, co zresztą było powodem do kupienia tego sprzętu.

- Nigdy niczego ci nie brakowało, Julia. Pracuję całymi dniami, by zarobić na twoje wykształcenie, a ty spędzasz czas w ten sposób!

- Wiem, mamo, ale wygląda na to, że i tak nie mamy dosyć pieniędzy! Widziałam list- Daisuke też go widział- w którym grożą, że wyeksmitują nas z mieszkania!

- To prawda. Przepraszam, że go otwarłem. Został przez pomyłkę wrzucony do mojej skrzynki.

Był to pierwszy raz kiedy widziałam mamę przestraszoną. Jej mechanizm obronny upadł i widziałam teraz zmarszczki na jej twarzy, których wcześniej nie dostrzegałam.

- Nic się nie stało, Daisuke. Zostaw nas teraz, proszę. Muszę porozmawiać z moją córką...

- Przepraszam...Chciałem tylko pomóc. Do widzenia, pani Okamoto.

Słyszałyśmy, jak Daisuke cicho zamyka za sobą drzwi, jak gdyby obawiał się przerwać panującą w mieszkaniu ciszę.

- Pójdziemy gdzieś na obiad.

Spodziewałam się kłótni, wrzasków i trzaskania drzwiami, ale nic takiego się nie stało. Nie pamiętam już kiedy ostatnio spędzałyśmy razem wieczór. Gdzieś głęboko czułam, że chętnie usiądę z nią przy jednym stole, jeśli miałybyśmy nawet nie wypowiedzieć ani słowa. Niespełna godzinę później znalazłyśmy się później w restauracji, do której chodziłyśmy jeszcze gdy byłam mała. Zawsze lubiłam tam być, bo miałam tam niepodzielną uwagę mamy. Przepełniały mnie uczucia radości, tęsknoty i niepokoju.

- Myślałam, że wyjście na obiad będzie dobrym pomysłem i dam nam szansę trochę porozmawiać.

- To był świetny pomysł, mamo.

- Powiedz mi, jak ci idzie w szkole?

- Mam bardzo dobre oceny.

Kiwnęła głową z aprobatą i spojrzała w menu, aby nie musieć nic dalej odpowiadać. Patrząc na nią zastanawiałam się, czy kiedyś stanę się dokładnie taka jak ona- zimna i powściągliwa w emocjach. Gdy się nad tym zastanowić, to na pewno zmierzałam w tym kierunku, ale później zaczęłam grać w Shadowtime i przebudziłam się z tego letargu.

- Julia, na co masz ochotę?

- Chciałabym zamówić rybę z grila.

- Wezmę to samo.

Spędzałyśmy w milczeniu długie minuty bo żadna z nas nie chciała pierwsza poruszać tematu pieniędzy. Nie uważałam, żeby mama była wrażliwą osobą, ale gdy spojrzałam w jej oczy i dostrzegłam pierwsze oznaki łez, to wszystko się zmieniło.

- Mamo...

- Tak, Julia?

- Wszystko w porządku?

- Tak, oczywiście. Jestem trochę tylko zmęczona.

Kelnerka przyniosła obiad i przerwała naszą rozmowę. Jeśli w ogóle można by to nazwać rozmową. Skończyłyśmy obiad, a mama wciąż nie powiedziała ani słowa na temat mojego sprzętu. Byłam gotowa krzyczeć i bronić swojego punktu widzenia, a nawet błagać na kolanach, jeśli trzeba.

- Obiad był smaczny. Tobie też smakowało?

- Tak, dobre było.

- W takim razie możemy wracać do domu.

- Ale...Nie skończyłyśmy naszej rozmowy. Musimy porozmawiać o tej grze, Shadowtime.

- Rozumiem. No dobrze, słucham.

- Mamo, potrzebujemy pieniędzy, a w Shadowtime mam szansę zarobić je w krótkim czasie.

- To ja jestem ,odpowiedzialna za finanse w domu, a ty nie musisz się tym martwić.

- Ale jak miałabym się nie martwić... Nie chcę udawać, że wszystko jest w porządku, gdy zaczną wynosić rzeczy z naszego mieszkania! Po prostu nie dam rady!

- Julia, to twoje ostatnie ostrzeżenie. Przestań mówić o pieniądzach.

- Mamo, ta gra może nam pomóc, a ty zwyczajnie nie chcesz mnie wysłuchać i przyjąć prawdy!

Gniew przepełniał całe moje ciało i nie mogłam się już dłużej kontrolować. Zaczęłam krzyczeć na moją matkę...Gdy odzyskałam panowanie nad sobą i zrozumiałam, co powiedziałam, było już za późno.

- Julia! Wiesz, gdzie jesteśmy i z kim rozmawiasz? Po raz pierwszy widzę takie twoje zachowanie. Zawsze byłaś ułożoną i posłuszną córką...Nie rozumiem, co się z tobą stało przez ostatni miesiąc.

- Nic się nie stało. I nic się nie stanie, jeśli będziemy po prostu siedzieć i zdawać się na los.

- Rozumiem. Jesteś niezadowolona głownie z powodu naszej obecnej sytuacji materialnej. Moje niezadowolenie nie dotyczyło ,, obecnej" sytuacji. Sięgało lata wstecz. Rok za rokiem, budowałam wokół siebie coraz wyższy mur,który pozwalał mi się ukryć, być cicho i godzić się ze wszystkim. Później, w ciągu po południowej sesji gry w Shadowtime wyrosły mi skrzydła i zdołałam przelecieć nad tym murem. Nie chciałam tam wracać!

- Mamo, dlaczego mi nie wierzysz?

- Nie chodzi o to, że ci nie wierzę! Pewnego dnia, gdy będziesz mieć dzieci, zrozumiesz na czym polega troska o ich przyszłość.

- Pewnego dnia, gdy będziesz mieć dzieci, to nie będę na pewno taka, jak ty...

Wiedziałam, że był to koniec dyskusji na ten wieczór, gdy tylko mama zabrała swoją torebkę i odeszła od stołu. Gdy tylko kierowałyśmy się w stronę wyjścia, wydawało mi się, że zobaczyłam przez okno Daisuke idącego pośpiesznie ulicą.

- Co on tutaj robi? O nie! Mam nadzieję, że nie zamierza rozmawiać z moją mamą!

Szłam dwa kroki za mamą, podążając przez cały czas wzrokiem za Daisuke. Przeszedł obok restauracji i szedł dalej chodnikiem, po czym skręcił nagle za rogiem. Skręcił w ulicę, gdzie jest ten sklep z grami! Gdybym tylko wiedziała co mu chodzi po głowie.

- Julia, pośpiesz się! Czemu się zatrzymałaś?

- Idę, mamo...

Nie odważyłabym się testować jej cierpliwości. I tak zobaczę się jutro z Daisuke jutro w szkole. Nie miałam odwagi pójść za nim, żeby nie budzić podejrzeń mamy. Po za tym nie chciałam, aby pomyślała, że pomaga mi zdobyć nowy sprzęt, więc postanowiłam usłuchać jej nakazu. Minęła już godzina odkąd mama poszła spać, więc mogę wreszcie odetchnąć. Przez cały wieczór co chwila przychodziła do mojego pokoju, aby sprawdzić, czy na pewno się uczę. Z pogardą spoglądała w kierunku mojego laptopa, upewniając się, czy jest wyłączony. Najważniejsza sprawa! Muszę załatwić sobie nowy sprzęt do wirtualnej rzeczywistości, jeśli nie zdołam przekonać mamy, żeby oddała mi ten,który zabrała. Później, mam zamiar sprawdzić dokąd Daisuke szedł w takim pośpiechu, gdy widziałam go dziś przed restauracją. Spojrzałam na zegar. Była już niemal północ. Było zbyt późno, aby zadzwonić do Daisuke, więc postanowiłam wysłać mu wiadomość. Powiem Daisuke, że nic nie wskórałam rozmawiając z mamą i że prawie na pewno nie odzyskam mojego sprzętu wirtualnej rzeczywistości.

- Przykro mi, Julia. Nie byłem w stanie ci pomóc, ale coś wymyślimy. Nie martw się o nic.

Odpowiedziałam, że porozmawiamy o wszystkim w szkole, bo było to najbezpieczniejsze wyjście. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, to dać się przyłapać mamie na wysłaniu wiadomości pod kołdrą i pozwolić zabrać jeszcze mój telefon.

Zupełnie jak każdego dnia wyszłam na szkolne podwórko w towarzystwie Daisuke. Przez cały czas trzymaliśmy się we własnym towarzystwie. Daisuke odezwał się pierwszy, ale dopiero gdy zatrzymaliśmy się pod drzewem, które skrywało nas przed niepożądanymi spojrzeniami innych osób.

- Mamy ledwie dość czasu, żebyś opowiedziała mi krótko, co stało się po tym wczoraj, jak wyszedłem.

- Szczerze mówiąc nic się nie stało. Mama nadal nie chce spojrzeć na tą sprawę z mojej perspektywy, a na domiar złego kontroluje teraz każdy mój ruch.

- Można się było tego spodziewać, ale zdziwiło mnie to, że moje słowa nic dla niej nie znaczyły.

- Mnie również...Ale nie znaczy to, że przestała cię szanować. Na pewno wie, że jesteś uczciwym i ciężko pracującym młodym mężczyzną.

I znów...Zdałam sobie sprawę z wagi moich słów dopiero wtedy, gdy je wypowiedziałam.

- Miło mi, że masz o mnie takie zdanie. Ja też bardzo szanuję ciebie i twoją matkę.

- Cieszę się, że mam cię za przyjaciela.

- Przyjaciele są po to, aby sobie pomagać. Dlatego też znajdę rozwiązanie naszego małego problemu.

- Mały problem?! Nie nazwałabym tego małym problemem...

- Spotkajmy się tu w czasie przerwy obiadowej, to wszystko ci wyjaśnię.

Nie miałam żadnego pojęcia, o co mogło mu chodzi. Spodziewałam się, że będzie chciał dać mi swój sprzęt albo pożyczyć swoje konto w grze, ale nie mogłam wiedzieć, że Hiroki był częścią jego planu. Za każdym razem, gdy niecierpliwie czekasz na nadejście jakiegoś momentu, uporczywie spoglądasz na zegar,którego ramiona zdają się w ogóle nie poruszać. Chwilę później, gdy zapomnisz już o upływie czasu, a upragniony moment w końcu nastąpi trudno ruszyć się z miejsca. Właśnie czegoś takiego doświadczyłam, gdy tylko rozbrzmiał dźwięk dzwonka oznajmujący początek przerwy obiadowej. Jestem spóźniona piętnaście minut bo nie mogłam zerwać się z krzesła. Coś czuję, że pomysł Daisuke może wprowadzić mnie w kłopoty. Mam nadzieję, że wciąż czeka w umówionym miejscu. Zbliżyłam się do drzewa i zobaczyłam, jak stał tyłem do mnie opierając się o nie plecami. Zakradłam się do niego od tyłu i oparłam się o drzewo z drugiej strony...

- Cześć, Daisuke! Już jestem... Wiem, że się spóźniłam.

Wychylił głowę zza drzewa i spojrzał na mnie.

- Nie cierpię, gdy ktoś się spóźnia! Chodź nie dotyczy to w sumie dziewczyn, bo przecież leży to w ich naturze. Ale Daisuke...To rozczarowujące.

- O nie! To Hiroki!

Chciałam wziąć głęboki oddech, ale coś mnie zadławiło. Wydawało mi się, że staliśmy naprzeciw siebie przez wieczność i że w każdej chwili mogłam zemdleć i osunąć się na ziemię.

- Gdzie jest Daisuke?

- Dobre pytanie. Kolejnym byłoby: co ja tu jeszcze robię? Daisuke nie szanuje naszego czasu.

- Nie mów w ten sposób o nim! Jestem pewna, że jest jakiś ważny powód jego spóźnienia.

- Musisz na prawdę lubić Daisuke, skoro go tak bronisz.

Hiroki sprowokował mnie wspominając o Daisuke. Chciałam go uderzyć za to, że powiedział prawdę na głos. Czułam, że mogłam uderzyć go tylko za to, że ze mną rozmawiał. I za to, że mnie nie rozpoznał. Byłam jednak w stanie panować nad swoją złością. Spojrzałam na niego z pogardą i nic nie odpowiedziałam. Mimo, że Hiroki bardzo mi się podoba, nie pozwolę mu mówić przy mnie w ten sposób o Daisuke. Cofnęłam się kilka kroków i od razu poczułam ulgę. Trwało to tylko do momentu, aż zbliżył się i złapał mnie za rękę. Czas stanął w miejscu, a jego głos zdawał się docierać do mnie gdzieś z bardzo daleka.

- Chwileczkę...Zaczekaj! Coś ci wypadło z plecaka.

- Oczywiście. Znów kradniesz moje jedzenie.

- Znów?!

- Ups! Teraz już wie!

Nasze oczy spotkały się i wszystko stało się jasne. Zobaczyłam w oczach Hirokiego niedowierzanie i zrozumienie naraz. Uśmiechnął się lekko...Nie wiem, może ja i też się uśmiechnęłam. Chciałabym o tym pamiętać, ale zostałam sprowadzona na ziemię, gdy dołączył go nas Daisuke z opuszczoną głową...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania