Poprzednie częściList miłosny nr 1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

List miłosny nr 5 aka Kisiel z krwi

Uwaga, może zawierać śladowe ilości treści wszechmocnych.

 

Wiesz, Kasiu, widocznie jakieś fatum nad Tobą ciąży, że brniesz w to, czego nie znosisz. Posuwaj te mesjanistyczno-prorockie gadki komuś innemu, go cry somewhere else, bo po zapoznaniu się z treścią powyższego mejla skojarzyłaś mi się z tą czerwoną gwardią chrystusa-króla, co to lubi popierdalać w te i we wte ulicami krakowskiego przedmieścia - i oni i Ty uprawiają jakiś ekscytujący - owszem - w odbiorze rodzaj lansu, ale jak tego dotkniesz patykiem, to się rozlatuje jak wille z kart do strippokera. A jakie znaczenie ma, czy to instagram, snapczat, czy tatuaz na cyckach Twojej starej?

 

Odpowiadając na Twoje pytanie - nie, nie ogarniam, że Cię nudze. Gdyby tak było, zespamowała byś pierdyliard lat temu wiadomości ode mnie i poblokowała we wszystkich soszjalach lub zgłosiła na policję (moze to zrobiłaś, ale gromadzenie materiału dowodowego zejdzie im pewnie do wymarzonej przez Ciebie w mokrych snach Apokalipsy). Nie prorokuj, nie pierdol o nadejściu piekła, nie wymądrzaj się, udając mądrzejszą od spokojnego, nie prowokuj kwiecistymi słówkami, bo jak to pisał Sapkowski "Na znacznych są znaczniejsi". Można pisać o solipsyźmie, cytować przykazania satanistyczne, odwoływać się do apokryfu o nożowniczej walce Kaina z Ablem, który to apokryf stanowił podobno istotne źródło Talhoffera przy okazji

pisania jego Opus Magnum pt. "Fetchtbuch", można dupę sobie podcierać videofragmentami filmu Vienna Calling, opowiadać o swoich znajomościach w okultytycznej sekcie wysławiającej kult kaprofagii i czymże to jest, jeśli nie pożywką umysłów miałkich i słabych dotkniętych darem rozumienia, ale wypierających dar prawilnego procesowania. Chcesz, tkwij sobie w swoim splinie, ja Ci ręki, bynajmniej, nie podaję, ale przecież chyba można pokonwersować czasem rzeczowo i z obopólną korzyścią nawet wówczas, gdy się za plecami ma tabuny plującego się od żądzy krwi i anihilacji wojska.

 

Chcesz coś powiedzieć, zanim roz*ebiemy Wam te trociniarskie kostiumy z pekińskiej przeceny, czy wolisz pompatyczne milczenie, Madame?

 

https://youtu.be/S5-Zgqo0w9Y

 

Errata:

I nie machaj mi tu, ku*wa, tą swoją szabelką jak diabeł tasmański dupcią, bo jeszcze się zgrzejesz i Ci razem z potem spłynie całe mleko spod nosa, a tego byś sobie chyba nie życzyła. Kuzyn mi ostatnio próbował wmówić, że się go boję, ale jak mu grzecznie wytłumaczyłem, że od drzwi jego pokoju oddziela mnie jego osoba i chyba ten fakt przeczy jego misternie poklejonej pseudodedukcją tezie, to usunął się z linii ja-drzwi ja rażony pierdnięciem skunksa, czyli własnym. Co tam po wrażej stronie linii frontu? Dalej szczacie pod wiatr i sracie we własne gniazdo? Długo tak już chyba nie pociągniecie, choć życzę Wam, oczywista, jak najlepiej.

 

Errata dwa:

Zblazowane c*ele "ostatniej generacji". Do Siksy się może zapisz, tylko se Blaszany Bębenek wcześniej kup, bo możesz nie przejść selekty w darciu p*zdy na własną głupotę.

 

Errata trzy:

Ale jeżeli chodzi o główne tezy nie związane z moją osobą i światem kroczącym ku upadkowi, no to tak, raczej obserwacje prawidłowe. Lewacy pod płaszczkami prawaków i wice wersa, dogmatycy pod komżami filozofów, psy próbujące parkuru, koty pchające się do budy, ekstatyczny kwik świń na widok kocimiętki. I co? Co z tego? Masz wolę - masz narzędzie, masz uszkodzony ośrodek woli - masz wszelkie szanse, że ktoś zaszufladkuje Cię w jednej z wyżej wymienionych opcji. A ja se spokojnie siedzę i szkaluję ludzi w necie, piszę listy miłosne, rozmawiam z Gabi o jej narcystycznym usposobieniu i moich planach przeprowadzki do Wawy i wznowienia wizyt w Pogłosie, a także seksie na cmentarzu i paru innych rzeczach, o których nie chcę teraz pisać, żeby Twój dziewczęcy pąs nie odbił Ci się czkawką nad ranem. I co? I mam się tego wstydzić? Mam się wstydzić, że podczas kiedy wszystko być może dookoła się wali nie odczuwam strachu, zniechęcenia życiem i innymi istotami? Mam się wstydzić tego, że rozmawiam wcale często z idiotami i sprawia mi to przyjemność?

 

A niech mi k*rwa na sądzie ostatecznym któryś to wywlecze, niech zacznie pyszczyć i odgrażać się bazuką faszerowaną gównem. Niech to zrobi. I niech się wtedy dowie, kto tu jest sądzony, a kto tu jest sędzia. Czekam na pierwszego śmiałka.

 

Errata cztery:

No i co tam? Dalej łasisz się do smutkolubnego establiszmentu?

 

Errata pięć:

Mogę Ci dać rolę w audiobooku, ale pod warunkiem, że będziesz podejmować regularne próby zachowywania się jak ktoś z pełna rozumu, a nie naćpana wizją śmierci wariatka z lansiarskiej kafejki, sącząca dumnie wywar z guana. Ja nie żywię do Ciebie osobistej urazy, choć czasem p*erdolisz od rzeczy tak, że zastanawiam się, czy to aby na pewno ja mam wyłączny wstęp do loży VIP na najodleglejszych rubieżach głupoty.

 

Masz potencjał, szkoda, żeby się marnował w atmosferze takiego gilotynowego pochwościsku.

Jesteś wśród swoich, możesz tera bezpiecznie zmienić płytę.

 

To jak?

Zgódka jagódka?

 

Errata sześć:

Winszuję - obietnicami, proroctwami, kłamstwami, potrzebami i błaganiami piekło brukować - toć już ograny trend, ale żeby tak się szarpnąć na wyciąg z żabiego g*wna z ch*ja - toż to epokowy wynalazek i kaskaderska fantazja.

 

Errata 6:

Oskarżałaś mnie kiedyś o nadmierną chęć wzbudzania taniej beki, a zastanawiałaś się kiedyś, co Ty swoją postawą wzbudzasz? Podniecenie? Gorycz? Poczucie jedności narodowej? Kogo, k*rwa, obchodzą te Twoje łzawe teksty o złym samopoczuciu i rychłej realizacji zapisków Apokalipsy? Żul chce na piwo, więc wysłucha tej Twojej litanii, nawet kosztem wypuszczenia cennego kruszcu pod postacią bańki z nosa na dźwięk trudnych słów, którymi próbujesz szachować/zaklinać rzeczywistość. Może nawet mu się przy Twojej gadce uroi, że jesteś żywo zainteresowana interakcją, co w zbudzi w nim tlącą się ledwie

od lat seksualną ekscytację i zapamięta Cię dobrze, mimo, że w dupie masz i jego piwo i jego libido. Kto wie? Ponoć niezbadane są wyroki boskie i opinie żuli, choć czasem i może nawet coraz częściej mam wrażenie, że to jedno i to samo. Z motyką na gównoburzę się porwałaś, nie pierwszy zresztą raz. Efemeryczne, aseksualne, egocentryczne są łatwopalne.

 

Errata 7:

Od kiedy pamiętam, zaczyna się i kończy z Tobą tradycyjnie - wściekasz się o chuj wie co, jesteś opryskliwa, próbujesz emanować żółcią jakbyś ją bezpośrednio z tabernakulum zapodawała, snujesz te wizje rodem z Dooma i Fizi Pończoszanki, jakbyś trzymała Szatana za nogi lub na patyku i mnie nim straszysz jakbyś mnie kiedyś przestraszonego widziała. Raz byłem przestraszony w BDG jak dzwoniłaś, wtedy co Ci pisałem, że nie mam warunków do oddzwonki, bo mi się nie chciało dupy ruszać z mieszkania Remka, a na Remka dobrym o mnie zdaniu mi zależało jeszcze wówczas, więc nie chciałem, żeby słuchał jak gadam z jakąś rozklekotaną emocjonalnie diwą, która pewnie pod ćwierci wyrazu będzie próbowała się w*ebać w moją strefę komfortu jak kamikadze w gigantyczny stos puchu, no i tak to żićko płynie w tej polskiej krainie. Dopiero potem się okazało, że Remek jest amatorem głupoty i brzmienia fal powietrza omiatających Twoje migdałki, a moja reputacja jest dla mnie bez większego znaczenia.

 

Errata 8

A Tobie zależy na zdaniu Twoich folołersów i przez przegrany, werbalny kombat możesz zaliczyć kilka niepożądanych unsubów, więc pierdolisz mi tu o tym, że instagram to pożywka dla kretynów, żeby zamaskować swoją indolencję w obliczu palącej się dupy. Tak jak pisałem - jam Ci nie wróg. Życia Ci uprzykrzać nie zamierzam, ani na siłę Twoim kolegą zostawać, ale weź mi nie p*erdol głupot, kiedy nikt od Ciebie tego nie wymaga, a presja społeczna jest żadna - możesz to dla mnie zrobić? Raz byś coś dla mnie mogła. Więc wybieram to.

 

Dobranoc i życzę samych sukcesów.

 

"I come in peace and usually leave with the apocalyptic laughter of disgust."

 

Errata 9

 

Wiesz, takich narcystycznych kur*wek, które się naczytały o Sybilli i machają człowiekowi przed ryjem dyplomem obejrzenia Fizi Pończoszanki to serio nie brakuje. Mi to już od dawna się zlewa w jedną postać i owszem - każda historia jest inna, każda jedna ona jest inna, ale jak tak się dłużej nad tym zastanowić, to się człowiekowi zaczyna zdawać, że tylko wygląd fizyczny się zmienia, a idiotka jest wciąż ta sama. Bal sobowtórów. Ostatnio jakiś człek do mnie i o mnie w busie powiedział: Widać, żeś jeszcze nie stary, a już gniewny. Parsknąłem śmiechem.

 

Kiedyś w Wawie mijałem kolesia, na oko zblazowanego hipstera, który miał na sobie torbę z napisem "Nara" - przerobionym logiem Zary i Ty jesteś chyba w tej chwili na tym, co on wówczas etapie życia. Bądź dzielna, żryj snikersy i ręce do góry - to podobno poprawia samopoczucie i jest gestem szczęścia i poczucia mocy - tylko nie jak poddaniec, ale jak Ci pandżabscy wielmoże - tak, ci z boliłódzkich produkcji.

 

Errata 10

 

I czo? Rzabrakło śliny i żółci w pyszczku?

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania