Poprzednie częściMalinowa Koszula - Rozdział 1

Malinowa Koszula - Rozdział 2

Kiedy Daria przekroczyła próg własnego mieszkania, rozejrzała się dookoła wsłuchując się w głuchą ciszę, która ją bardzo zdziwiła. Rozebrała się z płaszcza i butów, a następnie delikatnie zapukała do drzwi pokoju Amelii. Cisza. Kobieta uniosła brwi w górę kładąc swoją drobną dłoń na klamce, przyciskając ją. Weszła do środka. Jej oczom ukazały się chusteczki zawinięte w kulkę i porozrzucane po całym pokoju. Daria podeszła do łóżka ze śpiącą Amelią i powoli przykucnęła. Nastolatka miała wilgotne od łez policzki. Siostrzenica nie potrafiła mówić na głos tego, co czuje, tylko chowała się po kątach płacząc i myśląc, że tym sposobem załatwi całą sprawę. Tak młoda osoba jest bardziej wrażliwsza i słabsza psychicznie, szczególnie w takich sytuacjach jak ta. Daria nie miała do niej o to pretensji, pozwalała jej płakać, przecież to nic złego, jednak chciała żeby nastolatka zaczęła z nią o tym rozmawiać, szczególnie że kobieta była jej jedyną bliską rodziną. Daria jeszcze przez chwilę czuwała przy Amelii, delikatnie gładząc ją po czole tak, by jej nie zbudzić, a następnie wstała, przykrywając ją bardziej i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Coraz bardziej czuła, że się do niej przywiązuje. Traktowała ją jak własną córkę, pomimo tego, jak Amelia się do niej odnosiła. Kobieta usiadła na kanapie, wsłuchując się w dźwięk obijanych kropli deszczu o szybę. Wiedziała, że teraz tak szybko nie zaśnie. Po głowie chodziła jej siostrzenica i propozycja przyjaciółki, a raczej szansa na spełnienie kolejnych swoich marzeń. Nigdy nie pracowała jako hostessa i bała się, że nie przyjmą jej nawet z powodu braku doświadczenia, ponieważ Daria nie mogła nic zarzucić swojemu wyglądowi. Była średniej wysokości ciemną blondynką o niebieskich oczach i nienagannej sylwetce. Rysy twarzy miała bardzo delikatne, ale jednocześnie subtelne i kobiece. Mały nos, pełne usta i duże oczy dodawały uroku jej słowiańskiej urodzie.

Sięgnęła po laptopa i wystukała raz jeszcze stronę, którą pokazała jej Clarisa. Po kolei przestudiowała wymagania, jakie były tam przedstawione. Nie było mowy o żadnym doświadczeniu. Trzeba być tylko szczupłą, ładną kobietą, komunikatywną i sympatyczną. Hostessy miały za zadanie powitać gości i rozdawać drinki. Niby proste, a jakie przyjemne, szczególnie, że tymi gośćmi mieli być piłkarze FC Barcelony oraz cała jej kadra. Kobieta przepisała numer telefonu i zamknęła laptopa zaczynając oddychać bardzo głęboko. Z jednej strony chciała zadzwonić teraz, ale z drugiej poczekać z tym do rana. Zdecydowała się zadzwonić natychmiast, co miała do stracenia? W sumie dużo, ale adrenalina robiła swoje. Wystukała numer na ekranie komórki i przyłożyła ją do ucha, wsłuchując się w sygnał oczekiwania. Pierwszy. Drugi. Trzeci. Czwarty. Piąty i... usłyszała męski głos, który przyprawił ją o szybsze bicie serca jak i gęsią skórkę.

- Dobry wieczór... Ja w sprawie ogłoszenia. - mówiła nieco roztrzęsiona, ale na szczęście nie było tego aż tak bardzo słychać.

- Dobry wieczór, domyśliłem się. Nie lubię przedłużać tego typu rozmów, więc przejdźmy do rzeczy. Ile ma pani wzrostu oraz proszę podać wagę. Jest to bardzo ważne, szukamy szczupłych kobiet, które będą przyciągały uwagę i umilały wieczór gościom nie tylko rozdawaniem drinków, ale także uśmiechem i wyglądem. - uśmiech w aktualnym momencie życia Darii wcale nie był częstym gościem na jej twarzy, ale cóż mogła na to poradzić? Musiała się ogarnąć, jeśli chce spełniać marzenia. Przełknęła tylko ślinę i natychmiast odpowiedziała.

- Mam 165 cm wzrostu i ważę 53 kg.

- Genialnie! Proszę więc jutro wybrać się pod adres, który podeślę pani smsem, a potem zobaczymy co dalej. Dobrej nocy. - natychmiastowo się rozłączył. Zdziwiło Darię to, że był taki bezpośredni i szybki, ale być może dlatego, że miał masę takich zgłoszeń i musiał się pospieszyć, jeśli miałby wszystkie odbierać na czas. Kiedy kobieta dostała smsa, uspokoiła się w środku i poszła pod prysznic, żeby później ułożyć się w swoim wygodnym łóżku i cieszyć się tą ciszą do rana.

Poniedziałek. Kolejny dzień roboczy. Nie ma leniuchowania, trzeba zabrać się do pracy, za siebie i swoje życie. Mimo, że Daria każdego ranka tak sobie mówiła, efektów nie było żadnych. Wstała leniwie z łóżka, założyła na stopy kapcie i poszła do kuchni zrobić sobie kawę. Przy stole siedziała Amelia, pakując w siebie porcję płatków śniadaniowych i jak zwykle nie odzywając się. Daria też postanowiła się nie odzywać. Może w taki sposób zachęci siostrzenicę do rozmowy. Jakiejkolwiek. Kiedy kobieta usiadła na przeciwko nastolatki z kubkiem swojej ulubionej kawy, ta spojrzała na nią nieco innym wzrokiem niż zazwyczaj.

- Ciociu... Gdzie wczoraj byłaś? - zapytała spokojnym i nawet sympatycznym tonem. Co się stało? Czyżby w końcu coś do niej dotarło? Nie czując w sobie złości ani pretensji, Daria obdarowała Amelię ciepłym uśmiechem.

- Spotkałam się z przyjaciółką na kawie. Wiesz, takie babskie pogaduchy... - odpowiedziała zgodnie z prawdą, jednak nie miała pojęcia czy mówić jej o tej pracy. Amelia zawsze dziko reagowała, kiedy musiała zostawać sama na noc, ale jak to powtarzała, była już dorosła i mogła od czasu do czasu zostać bez opieki. Nastolatka jednak skinęła tylko głową co miało oznaczać, że rozumie i jadła płatki dalej.

- Dzisiaj mija rok, jak mama nie żyje. - Amelia patrzyła teraz na Darię smutnym wzrokiem. Kobieta westchnęła ciężko, przytaknęła i wzięła dwa duże łyki kawy nie wiedząc co powiedzieć w tym momencie. To również było dla niej bolesne. W końcu była to jej jedyna siostra.

- Chcesz pójść na cmentarz? - zapytała, patrząc na siostrzenicę takim samym wzrokiem jak ona na nią. Przeniosła grób Marty do Barcelony, ktoś musiał się nim zajmować, szczególnie kiedy jej córka i siostra były tu już na stałe.

- Z tobą. - w głosie dziewczyny było tyle bólu i smutku, że serce rozsypywało się na drobne kawałki. Daria odczuwała w piersi coraz szybsze bicie serca, gdyż nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Amelia chciała pójść z nią na grób, tylko z nią, gdzie wcześniej chodziła sama i nawet nie chciała słyszeć o tym, że ciotka miałaby jej w tym towarzyszyć. Daria przytaknęła, kontynuując picie swojej kawy, a nastolatka wstała, włożyła miskę do zmywarki i chwyciła za szkolną torbę.

- Po szkole jak wrócę to... możemy pójść. - stwierdziła ostatecznie i wyszła z mieszkania. Kobieta miała ogromną nadzieję, że tym razem trafi do szkoły, a nie gdziekolwiek indziej. Miała dość kolejnych telefonów ze szkoły z prośbą o przybycie tylko dlatego, że Amelia wagarowała i miała coraz gorsze oceny, a nie była wcale głupia. Tylko zagubiona.

Wielki, szary budynek przed którym teraz Daria stała, zachęcał do tego, by do niego wejść. Architektura była bardzo ładna, w nieco starożytnym stylu, ale kobieta uwielbiała takie klimaty. Od razu weszła i skierowała się na piętro na którym mężczyzna ze słuchawki miał swoje biuro. Kiedy stanęła przed dębowymi drzwiami, zapukała delikatnie dwa razy i od razu dostała pozwolenie na to, by wejść. Tak też zrobiła. Wnętrze biura było za to bardzo nowoczesne. Ściany były pokryte białą farbą, a podłoga czarnymi panelami. Na środku stało czarne biurko, a przed nim krzesło tego samego koloru, na którym Daria miała teraz usiąść.

- Już od razu widzę, że prezentuje się pani nieziemsko. - rzucił w jej stronę na oko trzydziestoletni mężczyzna, wstając od razu i okrążając krzesło, na którym kobieta teraz siedziała.

- Naprawdę pan tak uważa? - zapytała, przełykając nerwowo ślinę.

- A jakże! Wystarczy tylko żeby pani zapoznała się z umową no i ostatecznie ją podpisała. Impreza jest w tą sobotę, o godzinie dziewiętnastej. - mężczyzna usiadł z powrotem na swoim skórzanym fotelu, wyjął z biurka kartkę i podsunął Darii pod nos. Kobieta zaczęła uważnie czytać co było napisane, a potem bez wahania sięgnęła po długopis i podpisała się we wskazanym miejscu.

- Proszę się także nie przejmować strojem. Należy przyjść godzinę wcześniej, wtedy pani dostanie sukienkę i buty, w których trzeba będzie się prezentować. Ostatecznie musi pani wszystko oddać zaraz po zakończeniu spotkania. - każde jego słowo było dla niej jasne. Kobieta uścisnęła dłoń mężczyzny a potem wyszła, uradowana. Od teraz będzie spełniać wszystkie swoje marzenia i plany bez względu na wszystko, przynajmniej takie miała od tego momentu motto.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • candy 07.08.2016
    butów (przecinek) a następnie delikatnie
    tego (przecinek) co czuje
    gładząc ją po czole tak (przecinek) by jej nie zbudzić (przecinek) a następnie wstała (przecinek) przykrywając ją bardziej i wyszła z pokoju (przecinek) zamykając za sobą drzwi.
    pomimo tego (przecinek) jak Amelia
    Kobieta usiadła na kanapie (przecinek) wsłuchując się w dźwięk obijanych kropli deszczu o szybę.
    ponieważ Daria nie mogła nic zarzucić swojemu wyglądu. - swojemu wyglądowi* ;)
    Była średniej wysokości, ciemną blondynką - tu niepotrzebny przecinek
    wymagania (przecinek) jakie były tam przedstawione
    Musiała się ogarnąć (przecinek) jeśli chce spełniać marzenia.
    musiał się pospieszyć (przecinek) jeśli miałby wszystkie odbierać na czas. Kiedy kobieta dostała smsa, uspokoiła się w środku i poszła pod prysznic (przecinek) żeby później
    Amelia zawsze dziko reagowała (przecinek) kiedy musiała zostawać sama na noc
    - Dzisiaj mija rok (przecinek) jak mama nie żyje.
    - Z Tobą. - "tobą" z małej litery
    w to (przecinek) co usłyszała
    Daria przytaknęła (przecinek) kontynuując picie swojej kawy (przecinek) a nastolatka wstała
    zachęcał do tego (przecinek) by do niego wejść.
    od razu dostała pozwolenie na to (przecinek) by wejść.
    Ściany były pokryte białą farbą (przecinek) a podłoga czarnymi panelami. Na środku stało czarne biurko (przecinek) a przed nim krzesło tego samego koloru (przecinek) na którym Daria miała teraz usiąść.
    okrążając krzesło (przecinek) na którym kobieta teraz siedziała.
    - Naprawdę pan tak uważa? - zapytała (przecinek) przełykając nerwowo ślinę.
    o godzinie 19. - pisz godziny słownie :)
    - Proszę się także nie przejmować o strój. - lepiej brzmiałoby "nie przejmować się strojem"
    Należy przyjść godzinę wcześniej, wtedy pani dostanie sukienkę i buty (przecinek) w której trzeba będzie się prezentować. - w których*, skoro po sukience jest też mowa o butach
    Kobieta uścisnęła dłoń mężczyzny (przecinek) a potem wyszła uradowana.

    Przed dodaniem rozdziału przeczytaj go sobie na głos, wtedy łatwiej wyłapać momenty, w których powinno się zastosować przecinek jako mały przystanek ;) co do rozdziału - akcja powoli się rozkręca. Opiekunka znajduje dość... ciekawą pracę, a Amelia pokazuje swoją wrażliwą stronę. Obie kobiety muszą ruszyć dalej po ciężkim przeżyciu, jakie je spotkało. Ciekawa jestem, jak zrobi to Amelia :) 5
  • DariaMargaret 07.08.2016
    Dziękuję bardzo za wskazanie moich błędów. Na pewno będę tak robić, żeby coraz mniej ich popełniać, najlepiej w ogóle :)
  • lea07 07.08.2016
    Niedociągnięcia są już wypisane, więc mi pozostaje powiedzieć, że bardzo mi się podoba. Zaciekawiła mnie ta historia :). Mam nadzieję że kobiety sobie powoli będą wracać do siebie, ze tak powiem :). Oczywiście zostawiam 5 i czekam z niecierpliwością na wiecej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania