Poprzednie częściMalinowa Koszula - Rozdział 1

Malinowa Koszula - Rozdział 8

Daria przyszła na rozmowę z szefem, nawet pięć minut przed czasem. Stała pod drzwiami jego biura, nie wiedząc, czy zapukać teraz, czy za chwile. Zdecydowała wejść od razu, nie chciała wyjść na niepunktualną. Kiedy przekroczyła próg gabinetu, zauważyła swojego szefa, siedzącego na fotelu i klikającego żwawo w klawiaturę laptopa. Uniósł wzrok, by spojrzeć na kobietę, a potem zamknął klapę urządzenia, oparł się wygodnie i gestem głowy wskazał na krzesło, na którym Daria miała usiąść. Kobieta nie wahała się, choć serce waliło jej jak opętane. Usiadła z lekko drżącymi dłońmi, a swoje niebieskie tęczówki wlepiła w mężczyznę.

- Słyszałem od dziewczyn o wczorajszej akcji. - zaczął. - Wiesz... Na początku myślałem, że to są jakieś żarty... że tak po prostu ktoś puścił plotkę o tobie, chcąc ci zaszkodzić, czy cokolwiek innego. Popytałem inne osoby, które mówiły to samo... i wiesz co? Chętnie zatrudnię cię na dłużej. - dokończył. Daria patrzyła na niego, jak na kosmitę. Nie potrafiła wydusić z siebie, ani jednego słowa. Wyszła z połowy imprezy i dostała za to propozycję do dalszej współpracy? Była tylko ciekawa, czy Blanca i Reyna też ją dostały. Odchrząknęła pod nosem, strzepnęła z kolan niewidzialny kurz i po chwili ruchem głowy, zgarnęła włosy z twarzy.

- Naprawdę? Wie pan, co do tamtej akcji, to nie miałam wyboru. Neymar bardzo mocno się spił, a inni nie byliby w stanie go odwieźć.

- Nie musisz mi się tłumaczyć, wszystko już wiem i sądzę, że takie osoby jak ty, są jak do rany przyłóż. A to się ceni, a już na pewno wynagradza. Pamiętasz, jak obiecałem ci premię za punktualność? Dostajesz podwójną, za tamtą akcję. Nie musisz dziękować. Mam tylko jedno, zasadnicze pytanie do ciebie. Jesteś chętna do dalszej współpracy, czy było to tylko jednorazowe? - kobieta rozchyliła usta, ale w pierwszej chwili znów nie potrafiła nic z siebie wydusić. Praca hostessy naprawdę jej się podobała i nie spodziewała się tego, że ktoś zechce z nią współpracować, i to na dłużej.

- Owszem, jestem chętna.

***

- I zadecydowałeś o wszystkim bez mojej wiedzy i jakiegokolwiek zdania na ten temat?! - krzyk Darii ogarnął całe mieszkanie, a Bartek z wrażenia zmrużył oczy. Nie spodziewał się, że kobieta potrafi tak krzyczeć. Miała potężny głos.

- Słuchaj, przepraszam, ale nie miałem kiedy ci o tym powiedzieć... - powiedział zmieszany, spuszczając wzrok gdzieś w dół.

- To nie jest w porządku. Przychodzisz sobie nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co i nie wiadomo na jak długo, i śmiesz wprowadzać do mojego mieszkania jakichś obcych ludzi, w dodatku twoich kumpli, którzy pewnie mają mniej w głowie, niż ty sam... - zaczęła chodzić po salonie tam i z powrotem. Nie wierzyła własnym uszom, ani nawet oczom, bo sądziła, że jej były zacznie również się awanturować, a jedyne co zrobił, to podkulił ogon z jakimiś błahymi wytłumaczeniami.

- Wiem jak to wygląda i wiem, że to co zrobiłem, jest nie w porządku, ale zrozum, ciągle byłaś zabiegana, nie było cię w domu. To ja sprzątałem przez ten ostatni tydzień, to ja gotowałem i nawet dołożyłem się do rachunków.

- I sugerujesz mi teraz, że mam ci się kłaniać z wdzięcznością i może dodatkowo całować po stopach? - jej złowrogi wzrok szybko przeleciał przez całą sylwetkę mężczyzny. Była wściekła, ale jednocześnie szczęśliwa. Z jednej strony się układało, z drugiej nie do końca. Była rozdarta i czasem sama nie rozumiała swoich reakcji na różne sytuacje.

- Dobrze, powiem mu żeby szukał czegoś innego... - odezwał się w końcu, wyjmując komórkę. Daria nerwowo zagryzła dolną wargę i położyła dłoń na jego lekko umięśnionym ramieniu.

- Zgoda. Niech przyjedzie. Ale niech tylko coś zdemoluje, lub zrobi jakiś cyrk... i go tu nie ma. A ty, wylecisz razem z nim. - powiedziała przez zaciśnięte zęby i odwróciła się na pięcie, idąc do łazienki.

Bartek otworzył drzwi, podczas kiedy Daria malowała paznokcie. Obcy mężczyzna, dość przystojny, wysoki brunet, ścięty na krótko, ale z postawionymi włosami i lekkim zarostem, wpatrywał się teraz w siedzącą kobietę. Odłożył swoją granatową torbę na podłogę.

- Łukasz jestem, miło mi. - przedstawił się swoim męskim barytonem, a Daria nie zrobiła nic innego jak wstała i podeszła trochę bliżej, jakby miała mu się bardziej przyjrzeć z bliska.

- Daria. Mi również jest miło. Rozgość się. Będziesz miał pokój z tym debilem. - rzuciła w stronę Bartka i posprzątała szybko na stole. Poszła do łazienki i zamknęła się, nie wiedząc co zrobić dalej. Nie chciała uczestniczyć w życiu, które toczyło się w jej mieszkaniu, podczas jej nieobecności, ale z drugiej strony musiała. Dostała smsa od swojego szefa, że kolejna impreza odbędzie się znów w sobotę, o godzinie dwudziestej, na jakimś jachcie. Jacht o tej porze roku? Trochę się zdziwiła, ale też przygotowywała na najgorsze. Nie widziała sensu w dalszym dniu, więc postanowiła zmyć makijaż, wziąć prysznic i położyć się spać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania