Między sercem a rozumem - Rozdział 1
Nigdy nie miałam o nic pretensji do rodziców. Zawsze spełniali moje wszystkie zachcianki. Oplacali wszystkie dodatkowe zajęcia, zarówno te w szkole jak i te, na które miałam akurat kaprys chodzić. Robiłam co chciałam. Nigdy mi niczego nie zabraniali. Co roku wyjeżdżalismy na wakacje a to do Hiszpanii, Włoch czy Francij. To tylko mała część tego co zwiedziliśmy.
Moi rodzice to bogaci i wpływowi ludzie, toteż ciągle są zapraszani na różne przyjęcia lub sami je organizują. Na takich "imprezach" zawsze zbiera się cała śmietanka towarzyska. Nie będę ukrywała, że zawsze wszyscy są mną zachwyceni. Moim wyglądem oraz manierami. Jednak dla mnie liczy się to, że wtedy mogę wyrwać jakiegoś przystojniaka. Garnitur, równo przycięte włosy, kilkudniowy zarost, bogaty i przystojny dżentelmen. To mój ideał. Zresztą z innymi nie mogę się spotykać. To jedyny zakaz rodziców ale mnie się to podoba. Jednym zdaniem: żyć nie umierać.
Lecz tym razem mamusia i tatuś przegieli. Wyprowadzamy się na drugi koniec Polski!
Mam na imię Avril - moje oryginalne imie zawdzięczam tacie, który jest Kanadyjczykiem i nie mógł pozwolić na to, żeby jego jedyna córka nosiła pospolite imie. Mam osiemnaście lat i idealnie ułożone życie. W szkole również wszystko jest takie kolorowe. Mam mnóstwo znajomych, mimo że zołza ze mnie i mam okropny charakter. Nauczyciele również traktują mnie z szacunkiem na jaki zasługuje " panna z wyższych sfer".
A teraz? Mam zaczynać wszystko od poczatku? To niemożliwe. Co mnie obchodzi, że tata przenosi swoją firmę do innego miasta? Ja chcę zostać tutaj!
- Avril, samochód już czeka. Pośpiesz się ! - mama jak zwykle mówi do mnie tym samym oschłym tonem.
Zmieniła go tylko raz odkąd sięgam pamięcią. Było to wtedy, gdy razem z tatą robili mi wykład na temat tego, jaki ma być mój facet. Słowa mamy brzmiały mniej więcej tak: "Posłuchaj córko. We wszystkim dajemy Ci swobodę, lecz Twój mężczyzna ma być z Naszych sfer. Nie chcemy w rodzinie żadnych nieudaczników ani biedaków. Pamiętaj o tym."
Wtedy pomyślałam, że uważają mnie za głupią.
Tych, którzy nie mają przynajmniej pięćdziesiąt tysięcy na koncie w banku, nawet nie zaszczycalam swoim spojrzeniem a co dopiero być z kimś takim, pfff!
Rzuciłam ostatnie spojrzenie na swój pokój. Za nim też będę tęskniła.
Wyszłam z domu i zobaczyłam najbliższych przyjaciół rodziców, którzy Ich żegnali, obiecując przy tym, że przyjadą w odwiedziny. Pośpiesznie wsiadłam do samochodu chcąc uniknąć tej całej szopki - nigdy nie lubiłam pożegnan.
Witaj przygodo - pomyślałam, gdy rodzice wsiedli i odejechalismy.
Komentarze (19)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania