Między sercem a rozumem - Rozdział 6
Wstając rano byłam w znakomitym humorze. Wszystkie moje problemy odeszły na dalszy plan. Postanowiłam skupić się na tym żeby wypaść jak najlepiej przed synem Naszych gości - Mikiem. Nie było opcji żeby dziś nie był mój.
Cała rozpromieniona zeszłam na śniadanie. Zastałam rodziców siedzących przy stole. Rozmawiali o czymś lecz nie zdążyłam sie zorientować o co chodzi bo gdy mnie zobaczyli zamilkli. Trochę głupio sie poczułam ale w mojej głowie pojawił się Mike i wszystko wróciło do normy.
- Avril, wiesz o tym, ze Mike Bedzie dziś na przyjeciu - głos taty wyrwał mnie z marzeń - wiesz również o tym, że razem z mamą bardzo lubimy tego młodzieńca.
Tata nie umiał powiedzieć wprost, ze chcą żebym z Nim była. Wiedziałam o tym od dawna. Jego ojciec był wspólnikiem mojego od wielu lat. Całe dzieciństwo spędziliśmy razem. Jednak potem Mike'a zaczęły interesować dziewczyny a ja nadal byłam gówniarą. Gdy skończyłam szesnaście lat rodzice próbowali za wszelka cenę Nas połaczyć. Organizowali spotkania, wyjazdy, kino i tak dalej. Mimo ich starań nic z tego nie wyszło bo mój ukochany miał dziewczynę. W dodatku ponad rok tem przeprowadzili się i straciliśmy kontakt całkowicie. Kilka miesiecy temu dowiedzialam się, ze zerwał ze swoja dziewczyną. Bardzo sie ucieszyłam, mimo że między Nami i tak nic nie było.
W odpowiedzi na słowa taty uśmiechnęłam się lekko a mama dodała:
- To dobra partia. Chcielibyśmy mieć takiego w rodzinie - wymieniła uśmiech z tatą po czym oboje wstali od stołu.
Po skończonym śniadaniu poszłam sie ubrać i mimo wszystko chciałam porozmawiać z Danielem. Przeszukałam cały dom, w którym było mnóstwo osób - trwały przygotowania do dzisiejszego przyjecia, ale nigdzie Go nie było. Wyszłam na zewnątrz i wypatrzyłam Go jak stał przy ogrodzie. Szybko podeszłam z myślą, że teraz mi nie ucieknie.
- Daniel, możemy pogadać?
Spojrzał na mnie wystraszony.
- Yyy... mam dużo pracy i...
- To tylko chwila - wpadłam mu w słowo. W Jego oczach widziałam, że wolałby zostawić tą sprawę i najlepiej już nigdy mnie nie zobaczyć. Ale ja nie. Juz miałam zacząć wyjaśnienia gdy poszedł ogrodnik.
- Chodź chłopcze, jesteś mi potrzebny - Daniel zrobił przepraszającą minę choć pewnie mu ulżyło.
Znowu mu się upiekło - pomyślałam idąc do swojego pokoju. Było południe wiec postanowiłam zacząć sie przygotowywać bo goście mieli zjawić sie już o osiemnastej.
Kilka minut przed osiemnastą, wystrojona w białą sukienkę zeszłam na dół. Sporo osób już przyszło wiec powitałam każdego z osobna. Jak zwykle zostałam pochwalona lecz tym razem nie sprawiło mi to takiej przyjemności jak zwykle. Nigdzie nie widziałm Mike'a. Zajęłam swoje miejsce przy stole i czekałam. Nagle ktoś pocałował mnie w policzek. Poczułam zapach drogich, meskich perfum i zobaczyłam Go. Uśmiechnęłam sie szeroko gdy siadał obok. Był jeszcze bardziej przystojny niz wcześniej. Założył ciemny garnitur, który idealnie do Niego pasował. włosy jak zawsze miał równo obcięte i ułożone. Patrzył na mnie przez chwile swoimi piwnymi oczami i powiedział:
- Wyglądasz pieknie.
- Dziekuje. Co u Ciebie?
- Jak to umnie, dużo się dzieje - przewrócił oczami - planuje wyjechać za granicę.
Co?! Nie możesz! Musisz tu zostać! - krzyczał głos w mojej głowie.
Troche posmutniałam lecz zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, tata wstał, powitał wszystkich i kolacja sie rozpoczęła. Usłyszałam cichy głos Mike'a "Pogadamy później".
Przy stole panowała miła atmosfera nie licząc tego, ze naprzeciwko mnie siedziała Anastazja i rzucała mi wściekłe spojrzenia. Jednak miałam ją gdzieś i dalej podrywałam Mike'a. Zauważyłam również, że moi rodzice rozmawiaja z Jego. Ucieszyło mnie to.
Po jakimś czasie część gości zaczęła sie rozchodzić a to do ogrodu lub ogladać dom. Mój "partner" zapytał o toaletę wiec poprowadziłam Go wystawiając po drodze język Anastazji. Okazało sie, że łazienka jest zajeta wiec zaproponowałam żeby skorzystał z mojej u mnie w pokoju. Pomyślałam, że przy okazji porozmawiamy. Tak wiec kilka minut później siedzielismy na moim łóżku.
- Czemu posmutniałaś tam na dole jak powiedziałem o swoim wyjeździe? - zaczął Mike.
To proste idioto. Jestem w Tobie zakochana.
- Wiesz.. Pomyślałam, ze moglibyśmy odnowić Naszą znajomość - na chwilę wstrzymałąm oddech bo wcale nie byłam pewna czy On tego chce.
- Szczerze to jechałem tu z nadzieją, że usłyszę takie słowa.
W tamym momencie moje serce oszalało. Chciałam cos odpowiedzieć ale On już mnie całował. To było niesamowite. Był taki delikatny a zarazem męski. Na chwilę przerwał i uśmiechając sie łobuzersko położył mnie na łóżku, na którym siedzieliśmy. Pochylajac sie nade mna znów zaczął całować. Byłam w siódmym niebie wiedząc, ze mam przy sobie chłopaka, którego kocham - a przynajmniej tak mi sie wydawało. Nagle coś zaczeło być nie tak. Ręka Mike'a zaczęła zjeżdżać w dół i znalazła sie pod moja sukienką a On zaczął dawać mi do zrozumienia, że chce się ze mna kochać. Przestraszona odepchnęłam Go podnosząc się z łóżka. Nie chciałam tego, nie byłam gotowa.
- Avril, co Ty robisz?! - powiedział ze złością - najpierw przyprowadzasz mnie do swojego pokoju a teraz co?
- Mike, ja nie chce tego robić, jeszcze nie jestem...
- Taka z ciebie cnotka? To trzymaj sobie to do ślubu! - wrzasnął i ruszył w stronę drzwi.
- Myślałam, ze Ci na mnie zależy... - powiedziałam cicho.
- Zależało ale nie chcesz sie ze mną bzykać wiec przestało - rzucił oschłym tonem wychodząc z pokoju.
Wiec o to mu tylko chodziło? O sex? Nie mogłam w to uwierzyć. Wyszłam na idiotkę. Niech Go szlag! Nie zważając na makijaż usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać.
Po kilkunastu minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Nie obchodziło mnie kto to i tak nie miałam zamiaru juz schodzić na dół. Drzwi otworzył sie i zobaczyłam Daniela.
- Avril, Twój tata...- urwał na chwile - Dlaczego płaczesz?
Po tych słowach podszedł niepewnym krokiem. Pewnie zastanawiał sie czy po ostatniej sytuacji powinien to zrobić.
- Coś sie stało? Czy ten chłopak...
- To skończony kretyn! Myślałam, ze mu na mnie zależy a On chciał sie ze mna tylko przespać, jestem idiotką...
Daniel zrobił coś, co totalnie mnie zaskoczyło. Przytulił mnie. W Jego ramionach czułam sie bezpiecznie. Był dla mnie jak brat. Gdy przestałam płakać spojrzałam na Niego.
- Posłuchaj,,, Ostatnio przytuliłam Cie bo było mi źle. Potrzebowałam kogoś, kto mnie zrozumie a Ty chyba źle to odebrałeś. Ja nic nie czuje do Ciebie i...
- Rozumiem - uśmiechnął się - rozumiem Cię. Głupio sie zachowywałem a Ty pewnie potrzebowałaś z kimś porozmawiać. Dalej Ci dokuczają w szkole?
Ucieszyłam sie, ze wszystko wróciło do normy. Opowiedziałam mu co się działo w szkole, nie wspominajac jednak o chłopaku z biblioteki.
- Wiem, że to trudne ale nie przejmuj sie Nimi. To Oni tracą na tym, ze nie chcą sie z Tobą kolegować, siostrzyczko - zasmiał sie i poczochrał mi włosy.
Wtedy poczułam żal do rodziców, że nie postarali sie o drugie dziecko, że nie dali mi rodzeństwa, ktore mogłoby mnie wspierać.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania