Poprzednie częściMiłość w zaświatach cz.1, 2, 3

Miłość w zaświatach cz.14 i 15

cz.14

Sama nie wiem co mną kierowało, gdy to pisałam. Jednak wbrew wszystkiemu powinnam być wobec niego szczera. Może gdy jemu przestanie zależeć (, zniechęcę go do siebie), szybciej opuszczę świat. Cholerna nadzieja! - stukam głową w ścianę, aby odgonić złe myśli. Gdyby ludzie mnie widzieli, większość zadzwoniłaby po karetkę lub od razu psychiatrę. "Pocieszająca myśl Nino!" - usłyszałam zza pleców. W końcu udało mi się go przyzwać. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam tulić, ledwo powstrzymując się od łez.

-Ej, co się stało Ninka? - zaniepokojenie wkradło się na jego twarz.

-Cieszę się że Ciebie widzę! - uśmiechnęłam się najszczerzej, jak w tamtej chwili potrafiłam. Otarłam łzy z czerwonych policzków i znów wtuliłam się w jego ramiona. Silne jak u Dawida... Czułam się jak wtedy w szpitalu, gdy go odwiedziłam. Znów rozbeczałam się jak mała dziewczynka, której koleżanka z ławki połamała kredki. Jakże to dorosłe...

-Co chcesz zrobić? - Kuba świdrował mnie wzrokiem. Zmrużyłam oczy z zażenowania. Czyli on wie...

-Wszystko wiesz, czy mam Ci opowiadać? - westchnęłam odwracając się w stronę parku. Kuba podążył za mną. Jednak bez słowa - odpowiesz? - nie kryłam złości.

-A co ja mam Ci niby powiedzieć? Rozumiem jak trudno jest wybrać między swoim życiem, a czyimś przeznaczeniem. Ja podjąłem decyzję zostać. Dla mojego brata. Prędzej czy później dowiesz się wszystkiego. Ja niestety mam nadzieję na to że później... - przyznam że z takim zamyśleniem nie jest mu do twarzy. Zapewne cierpi, przez swoją decyzję. Nie chcę powtarzać jego błędu. Zaciskam pięści i powieki. Podejmuję decyzję;

-Oddam życie... za Leona... - ledwo te słowa przepływają mi przez gardło. Trudno jest zrzec się wszystkiego co dobre, oraz złe. Nie ukrywam. Złe chwile pomogły mi dorosnąć do podejmowania decyzji. Takich jak dzisiaj. Widać że czasy w których płaczesz z bezsilności są warte więcej niż godziny uśmiechu i radości. Jeśli nie zaznasz goryczy na ziemi, nie zaznasz słodyczy w niebie.

-Ty jesteś pewna...? - na jego twarzy malował się szok. Czyżby tego nie przewidział? Przecież czyta w myślach. Złośliwe komentarze to moja specjalność! Szkoda że nie umiem sama sobie dogryźć! Damn it! Niedługo to się skończy. Tylko ciekawe jest to jak jest po drugiej stronie. Czy nadal będę miała odruchy człowieka, zapomnę o wszystkim co przeżyłam, wszystkich ludzi których spotkałam? Teraz wydaje mi się to straszne i odległe, jednak gdy stracę pamięć i wspomnienia, będę potrafiła pogodzić się z tym co mnie czeka. Po prostu nie będę wiedziała, że istnieje coś lepszego...

 

cz.15

Dalej analizowałam słowa Kuby. Mam udać się do sali baletowej. Tam, w głównej sali muszę wbić trzy gwoździe, aby utworzyły trójkąt. (Ilumminati?!?!? xD) Najbardziej ciekawa jestem tego skąd on wie co należy zrobić i gdzie się udać. Być może też miał wybór. Jednak na granicy portali odwrócił się i pożałował decyzji. Scena wyrwana żywcem z filmu akcji. Jednak dużo w nim fantastyki. Dla normalnego człowieka, to sprawy paranormalne. Dla nas niestety normalne.

-Skąd wiesz co należy zrobić i gdzie? - jestem gadułą i nie potrafię zostawić pewnych rozmyślań jedynie dla siebie. Mimo ze filozofia to mój żywioł, wole upewnić się swoich podejrzeń.

-Bo wybrałem pomóc osobie z przeznaczeniem.

-Ale... To ty nie powinieneś być po drugiej stronie? - nadal nie odwracałam wzroku. Był wbity w jakże ciekawy dzisiaj chodnik.

-Bo, aby pomóc tej osobie musiałem tutaj zostać.

-Kto jest tą osobą? - ciekawość wzięła górę. Może gdybym wybrała kierunek studiów w stronę dziennikarską, nie popełniłabym błędu. Ale czy byłabym szczęśliwa, nie robiąc tego co kocham? - Kuba spojrzał się na mnie i ustał na chwilę. W jego wzroku wyczulam niepewność. Czy on boi się mi to powiedzieć?! W tej chwili byłabym szczęśliwa z mocy czytania w myślach.

-Nina... To ty... - teraz to on okazał obojętność wobec tej rozmowy. Odwrócił wzrok, wbijając się swoimi często wesołymi oczami w bruk.

 

Dopiero teraz zauważyłam jak blisko celu jesteśmy. Pozostało mi tak mało czasu na rozmyślanie... Boję się sądu o życie Lwa i przeznaczenie Kuby. Jedno z nich się nie spełni. Wiem już, że tu nie chodzi o mnie. Jestem tylko w to wszystko wmieszana z powodu wypadku. Gdyby ludzie potrafili się ograniczać. Względem alkoholu, jak i prędkości. Gdyby mały Kubuś nie umarł, nie byłoby mojego przeznaczenia. A także przeznaczenia Leona. Wszystko zagmatwane jak klebek wełny. W dodatku gdy chcesz go rozwiązać, kłujesz się igłami w niego wbitymi, tak głęboko, ze nie potrafisz ich wyciągnąć, ani ominąć.

Gdyby tak znalazła się rękawiczka... Aby nie czuć kłuć igieł, oraz żeby mieć czucie w palcach, na tyle duże, aby rozwiązać wełnę.

-Rękawiczka! - wykrzyknęłam i rzuciłam się w ramiona Kuby. Byłam szczęśliwa jak nikt inny. Ale czy moja ukochana rękawiczka zechce ze mną rozmawiać..?

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania