Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Piąta Prędkość Kosmiczna - część 10

10.

Uczucie pustki towarzyszyło mu przez cały dzień. Z pokoju wychodził tylko do łazienki, żeby zwymiotować lub wziąć kolejną porcję leków na ból głowy, po czym kładł się z powrotem do łóżka. Dreszcze targały nim jak w febrze. Do wieczora leżał półprzytomny. Słowa Jurka wciąż odbijały się echem pod czaszką.

Włączył komputer; od jasności ekranu zabolały go źrenice; odczekał chwilę, aż wzrok się przyzwyczai. Wszedł na stronę modelki.pl i znalazł profil Malwiny.

– Życie bez niej nie jest życiem – powiedział na głos. Sięgnął po telefon i wybrał numer Krzycha.

– Siema, Adams. – odezwał się Krzychu. Brzmiał jakby był na haju. – Co tam słychać wśród trosk i niepowodzeń?

– Mam prośbę do ciebie.

– Co tam się urodziło, przyjacielu drogi?

– Twoja Corsa jeszcze żyje?

– Panie, idzie jak przecinak.

– Mógłbyś mi ją pożyczyć na dwa, góra trzy dni?

– Jak będziesz miał za co zalać, to nie widzę żadnej problematyki. Jest po przeglądzie, więc możesz śmigać.

– Dzięki, odezwę się jeszcze. – Rozłączył się.

Patrzył na jej zdjęcie główne – wyglądała na nim jak Audrey Hepburn; ubrana była w czarną, klasyczną sukienkę na ramiączka. Włosy miała upięte w kok; w prawej dłoni trzymała cienkiego papierosa. Zieleń jej oczu biła nawet z czarnobiałej fotografii.

– Życie bez niej nie jest życiem – powtórzył.

Nacisnął przycisk „Wyślij wiadomość” i zaczął pisać:

Cześć, nazywam się Michał i...

***

Malwina siedziała na łóżku zawinięta w koc; jej tępy, rozmyty wzrok utkwiony był w ekranie laptopa; oglądała „Przyjaciół” i piła setną herbatę z sokiem malinowym. Po podłodze walały się sreberka po czekoladzie i puste opakowania po paprykowych chipsach. Chłód wieczoru przenikał przez szyby; krople deszczu dudniły głucho o parapet.

Zapaliła ostatniego papierosa. Zdawało się jej, że Piotr, Adam i wieczór w lesie ulatują wraz z dymem lecz było to tylko złudzenie. Myśli nadal wwiercały jej się w mózg.

„Czemu mózg nie ma własnej wątroby? – pomyślała. - Czy jakiegokolwiek innego organu, który unicestwiałby czarne chwile, filtrował te piękne i szczęśliwe? Czemu?”

Żar papierosa zaczął parzyć jej palce. Zgasiła i przytuliła się do zimnej poduszki.

„Czemu nie mam kota? Przecież mogłabym mieć kotka. Może być zwykły dachowiec. Coś żywego, co będzie mnie kochało bezwarunkowo, coś do czego będę mogła się przytulić, pogłaskać i ogrzać” – zorientowała się, że poduszka robi się wilgotna. Podniosła się na łokciu.

– Dobra, dziewczyno – powiedziała na głos. – Nie mażemy się. Bierzemy się do roboty. Wszystko jest git. Wszystko pod kontrolą. Masz ważniejsze rzeczy na głowie.

Chwyciła telefon i spojrzała na wyświetlacz – nikt nie dzwonił. Wybrała numer Stefka.

– Cześć, Malwina. Co tam? – odezwał się męski głos.

– Hej. Bardzo się cieszę, że udało ci się dogadać z producentem. – Starała się mówić z jak największą radością – Słyszałam, że klepnęli budżet.

– Zgadza się. Klepnęli. Też się cieszę. Słuchaj, coś pilnego masz do mnie? Mam teraz trochę roboty. Mogę oddzwonić później?

– Chciałam tylko się spytać o konkrety.

– Konkrety?

– Co do roli Marty.

– No zagra ją Kaśka. Kojarzysz ją chyba, nie? Poznawałyście się kiedyś u mnie.

Malwina poczuła jak czas gwałtownie zwalnia. Miała wrażanie, że jej żołądek wypełnia się szkłem.

– Jak to? – wybełkotała.

– Ale co?

– Przecież ja miałam być Martą… – urwała. Milczała chwilę, po czym rzuciła gniewnie: – Stefek, kurwa, czemu?!

– Spokojnie, Malwina. Piotrek zadzwonił do mnie i powiedział, że masz coś innego na głowie i nie wyrobisz się.

– Co?! – Była bliska płaczu.

– Tak mi powiedział Piotrek, więc nie drążyłem tematu. Zaproponowałem rolę Kaśce i zgodziła się. Głupio będzie mi to teraz odkręcać. Ale jak chcesz to mogę ci coś poszukać…

Wypuściła telefon z ręki, jakby dostała gwałtownego zaniku mięśni. Nokia upadła na podłogę z hukiem. Wydawała z siebie tylko zdławione dźwięki.

Chwyciła poduszkę i cisnęła nią w kubek z herbatą. Rozpadł się na kawałki. Podniosła jeden. Ścisnęła pięść; szkło chrupnęło. Przygryzła wargi i patrzyła jak krew powoli spływa jej po ręku.

Podniosła telefon i odnalazła numer Adama. Chciała zadzwonić, ale strach i wstyd paraliżowały jej palce. Z letargu wyrwała ją dźwięk maila. Podczołgała się do laptopa i otworzyła wiadomość:

Cześć, nazywam się Michał i jestem odpowiedzialny za zorganizowanie obsady do serialu «Oprych». Szukam dziewczyny, która ma zagrać modelkę wplątaną w romans z głównym bohaterem, który handluje narkotykami na własną ręką. Przeglądałem różne profile na tej stronie i wydałaś mi się dziewczyną, której uroda idealnie pasuje do roli Olki. Jeżeli jesteś zainteresowana to przesłuchania odbędą się w najbliższą środę w WSF przy Zajączka 7. Zapraszam serdecznie od godziny 10:30.

Westchnęła, a jej oczy błysnęły. Przełknęła głośno ślinę i nacisnęła zieloną słuchawkę. Cisza między sygnałami ciągnęła się w nieskończoność. W końcu odebrał:

– Halo.

– Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam wczoraj. – powiedziała Malwina ze skruchą. – Nie powinnam tego robić. Głupi mi teraz. Strasznie, strasznie głupio. Nie byłam sobą, ta noc wyprowadziła mnie z równowagi i musiałam odreagować. Przykro mi, że na Tobie. Bardzo Ci dziękuję, że przyjechałeś, bo nie wiem co by się stało. Nie gniewaj się na mnie.

Milczał przez chwilę. Oddech dziewczyny przyspieszył.

– Nawet gdybym chciał to nie wiem, jak mógłbym się na ciebie gniewać – powiedział spokojnie. Jego głos był dla niej zaskakująco radosny.

– Adam… chcesz jeszcze ze mną uciec?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania