Poprzednie częściZ życia Adeline (1)

Z życia Adeline (11)

Odłożyłam Księgę, ponownie zasypując ją stertą materiałów, włożyłam list do koperty, cisnęłam go na sam wierch i z głuchym trzaskiem zamknęłam skrzynię. Nadal nie docierało do mnie to, czego przed chwilą się dowiedziałam. Czułam się jak aktorka, grająca w kiepskim zestawieniu fantasy i kryminału. Zerknęłam na zegarek. Było dwadzieścia po czwartej. Muszę iść do Mike'a, pomyślałam. Nie patrząc nawet na drabinę, w głowie nadal mając jedną, wielką pustkę zeskoczyłam przez otwór prowadzący na strych. Upadłam na kolana, na samym środku graciarni i gdyby nie to, że działałam teraz pod wpływem adrenaliny, pewnie zwijałabym się teraz z bólu. Wstałam, otrzepałam się, a gdy podniosłam wzrok, moim oczom ukazał się Charlie. Stał oparty o futrynę i przyglądał mi się zdumiony.

- Nie wiesz do czego służy drabina? - Zapytał, patrząc z politowaniem na moje obite kolano. Wiedziałam, że zacznie teraz mnie pouczać, na temat tego, jak poprawnie powinno się lądować, ale z racji tego że było mi śpieszno oznajmić przyjacielowi że wszystko już wiem, nawet jeśli brzmi to jak z jakiegoś filmu.

- Śpieszę się - odpowiedziałam, mając nadzieję, że brat zrozumie aluzję i sobie pójdzie.

- Nie dziwię się, w końcu plany trochę się pozmieniały. W sumie to nawet dobrze, nudzę się tutaj. - Rzucił lekceważąco i odszedł. Przeraziłam się. Zdążyłam go złapać, zanim jeszcze wejdzie do swojego pokoju.

- Charlie, o czym ty mówisz?! - Wrzasnęłam w panice.

- Wyjeżdżamy, Adele. Artykuł taty wygrał jakiś konkurs, czy coś... Potrzebują go w pracy. - Wydukał.

Nagle wszystko stało się jasne. To dlatego mama chodziła taka smutna. Nie możemy teraz wyjechać! Teraz? Kiedy wszystko zaczęło się układać?! Kiedy zżyłam się z tym miejscem?! Z Mikiem? Kiedy nareszcie rozwiązałam zagadkę? Nie! Poczułam pieczenie pod powiekami. Ruszyłam biegiem w stronę schodów. Gdy byłam już na dole krzyknęłam:

- Idę do Mike'a!

Nie czekałam na odpowiedź. Wybiegłam, trzaskając drzwiami. Cały czas biegłam i biegłam. Nie czułam zmęczenia. Do oczu napłynęły mi łzy. Wyjechać w takim momencie? Gdy tylko pomyślałam, że znowu zamiast słonecznych promieni, będzie budzić mnie ten okropny budzik, znowu, zamiast po miękkiej trawie, będę chodzić po śmierdzących, zanieczyszczonych ulicach, że znowu, zamiast kojącej ciszy przed snem, będę wsłuchiwać się w odgłos syren pogotowia albo policji, zgarniających kolejnych całonocnych imprezowiczów, robiło mi się nie dobrze. Byłam już prawie pod domem Jonesów. Nie było ich samochodu, w pokoju na górze jednak, paliło się światło. Nie przestawałam biec. Gdy wreszcie dotarłam do drzwi, zaczęłam walić w nie z całej siły pięścią. Było mi obojętne, czy państwo Jones są w domu, czy nie. Po dłuższej chwili oczekiwania zaczęłam krzyczeć. Wołałam Mike'a, ile sił w płucach. Po chwili do moich uszu dobiegł odgłos przekręcania klucza. Chwilę potem drzwi się uchyliły, a stanęła w nich znajoma postać. Chłopak uśmiechnął się, ale gdy tylko zobaczył moją napuchniętą od płaczu twarz i mokre policzki, zapytał:

- Jejku, Adeline, co się stało?

- Mike, my wyjeżdżamy!

Widać było, że porządnie się zmartwił. Wpuścił mnie do środka i gestem polecił przejść do kuchni. Poszłam tam i usiadłam na małym krześle przy stole. Chłopak wyjął dwa kubki i zaczął przyrządzać herbatę. Kiedy skończył, podsunął mi jeden z kubków pod nos, a następnie usiadł na przeciwko.

- Adele, powiedz co się stało po kolei. - Powiedział, starając się zachować spokój. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Spojrzałam na niego z żalem.

- Rozwiązałam zagadkę. Wszystko już wiem - zaczęłam - Tata musi wracać do pracy. Jedziemy do domu - oznajmiłam i rozszlochałam się na dobre. Mike'a zamurowało, przez chwilę siedział osłupiały, a jedyne co zdołał z siebie wydusić po chwili to:

- Kiedy jedziecie?

- Nie wiem, Charlie powiedział mi o tym i od razu pobiegłam do ciebie. - Odpowiedziałam, ocierając twarz. - Jaki dziś właściwie mamy dzień? - zapytałam.

- Piąty lipca. - Odpowiedział Mike. - Znalazłaś na strychu Księgę Lasu?

- Tak - burknęłam - list też.

- Wiedziałem, że sobie poradzisz. - Uśmiechnął się chłopak.

- To wszystko brzmi tak absurdalnie... - Stwierdziłam.

- Wiem, też wydawało mi się że to niemożliwe. - Zaczął - Jednak kiedy Kate została jedną z nich...

- Uwierzyłeś - przerwałam mu.

- Tak

- Nie chcę stąd wyjeżdżać. - Powiedziałam z żalem.

- Nie masz innego wyjścia. - Odparł krótko.

 

Wyjrzałam za okno. Piękny widok, rzeka wchodząca do lasu. Nasuwało mi się tysiące pytań związanych z Soportes, jednak wiadomość, którą przekazał mi Charlie zupełnie przyćmiła mój entuzjazm. Te wakacje uświadomiły mi jedno - nie pasowałam do miasta. Męczył mnie ten ciągły chaos i unoszące się wszędzie spaliny... Ludzie chodzą tam w maskach, żeby się nie zatruć. Tutaj, powietrze leczy, cisza koi ból, a widok cieszy oczy. To miejsce jest rajem, którego nie chcę i nie potrafię opuścić. Właśnie tego na samym początku się obawiałam - przywiązania. Teraz było już za późno.

- Musisz pokazać mi las. - Powiedziałam do Mike'a. - To nie była prośba. - Dodałam. Chłopak uśmiechnął się.

- Sam chętnie znów go zobaczę. Mówię ci, to nie jest zwykły las.

- Co ty nie powiesz. - Odparłam sarkastycznie. - Muszę nacieszyć się tym miejscem.

 

Mike spojrzał na mnie ze współczuciem. Zignorowałam to i ruszyłam w stronę drzwi. Mój towarzysz poszedł w moje ślady i wkrótce wyszliśmy na dwór.

 

Ciąg dalszy nastąpi...

 

~Taka_Jedna_D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Szalokapel 23.08.2016
    na przeciwko. - łącznie.
    Ciekawy rozdział, mam nadzieję, że bohaterka zostanie w tym miejscu. Ciekawe co spotkają w lesie. Zostawiam piątkę i czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam.
  • Taka_Jedna_D 23.08.2016
    Dziękuję, pozdrawiam również :)
  • Juri69 26.08.2016
    Charlie ♥ A ty Adeline nigdzie się stąd nie wybierasz :< Nie zezwalam >o< Ciekawi mnie jak to się potoczy... Czyżbyśmy zbliżali się do końca? :o Zapraszam do opowiadań ;D (szczególnie "Język Aniołów" - kryminał, fantasy :33)
  • Taka_Jedna_D 26.08.2016
    Dzięki! W wolnej chwili poczytam na pewno :)
  • Nemezis 28.08.2016
    Ciekawy rozdział, muszę nadrobić pozostałe części, aby dokładnie wiedzieć o co chodzi ;-) aczkolwiek pierwszy rzut na ten tekst zachęca do oczekiwania na ciąg dalszy. Przy okazji zapraszam do mnie.
  • Taka_Jedna_D 29.08.2016
    Dziękuję, w wolnej chwili wpadnę na pewno :) Mam teraz problem z komputerem, więc niestety nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy napiszę kolejną część.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania