Poprzednie częściZ życia Adeline (1)

Z życia Adeline (9)

Włączyłam radio. Wiadomości, prognoza pogody, szum, szum, szum... Przy tak słabym zasięgu trudno było znaleźć jakąkolwiek sensowną stację. Po chyba dziesiątym kliknięciu, do moich uszu dotarła piosenka z mojego dzieciństwa. Nagle odżyły wspomnienia, jak słuchałam tej melodyjnie spokojnej, kojącej piosenki, gdy zdarłam kolano, albo bolał mnie ząb. Działała na mnie jak środek przeciwbólowy. Przy tej piosence zawsze zatapiałam się, w chłodnych wodach, oceanu moich myśli. Śpiewał ją Hiszpan, a już od najmłodszych lat, język hiszpański jest moim ulubionym. Nie miałam niestety okazji uczyć się go w szkole. Hiszpańskiego mogę słuchać godzinami, dniami i nocami, zawsze będę tak samo zachwycona jego urokiem. Pamiętam, że piosenka ta, podobała mi się do tego stopnia, że z pomocą słownika, przetłumaczyłam i przestudiowałam dokładnie cały tekst. Po tylu latach, pamiętałam już tylko urywki, ale wiedziałam, że piosenka opowiada o miłości dwojga ludzi. Miłości silniejszej od przeszkód ich dzielących. Teraz, słyszałam już końcówkę piosenki, kilkukrotnie zaśpiewane w spokojnej melodii, zdanie: "Que siempre será su princesa". To zdanie akurat zapamiętałam najlepiej, a znaczy ono "Ona już na zawsze będzie jego księżniczką". Opowieść z piosenki idealnie wpasowała się w wydarzenia z ostatnich dni. Chyba każdy, kto znałby tę historię przynajmniej trochę, tak jak ja obecnie, zauważyłby w tej dwójce, Mike'a i Kate. Ostatnia nuta przebrzmiała - koniec piosenki, lek przestał działać. Wraca rozżalenie i irytacja, że wciąż tak mało wiem o tej sprawie. Czuję się jak mąż Szeherezady, któremu to małżonka, ciągle przerywała opowieść w najciekawszym momencie. Zróbmy więc podsumowanie, pomyślałam. Wiem tyle, że Kate była dziewczyną Mike'a i że ciągle się kochają, wiem też, że z niewiadomych przyczyn nie mogą być już razem. Kate umie pokazywać się we śnie, co brzmi absurdalnie, ale można za to wnioskować, że posiada nadludzkie zdolności. Mike wspominał coś o jakiejś rasie. Nic z tego nie rozumiem, więc to na razie pozostaje zagadką. Bingo! Teraz, muszę się tylko dowiedzieć czegoś więcej. Jeżeli tej nocy, pokazała mi się Kate, to dlaczego nie miałaby się pokazać i tej?

Podekscytowana tym, że jestem krok bliżej, od rozwiązania zagadki, spojrzałam za okno. Przestało już padać. Pomyślałam, że warto wreszcie wybrać się na poszukiwanie rodziców i Charliego. Ciekawe, gdzie skryli się przed deszczem. Pośpiesznie założyłam buty i wyszłam z domu. Wzięłam głęboki wdech. Ach! Jak ja uwielbiam ten zapach... Zapach ziemi po deszczu. Trochę przerażało mnie to, że tak bardzo polubiłam to miejsce. Nie znoszę rozstań, zżywam się nawet z przedmiotami. Nie wiem, czy jak tak dalej pójdzie, będę potrafiła stąd wyjechać. Zmierzyłam brzeg rzeki wzrokiem. Nigdzie nie było widać mojej rodziny. Podeszłam jeszcze bliżej. Dalej nic. W oddali, na skraju lasu, zobaczyłam małą, starą szopkę. Pomyślałam, że mogli schować się właśnie tam, jeżeli nie, ostatnim rozwiązaniem jest tylko dom Jones'ów. Pobiegłam w kierunku szopy. Po kilku minutach intensywnego biegu, byłam już mocno zmęczona. Po raz kolejny pomyślałam, że ćwiczenia fizyczne, jednak nie są dla mnie. Do celu zostało mi już tylko kilkanaście metrów, jednak tę odległość pokonałam normalnym tempem. Pchnęłam ręką stare, zbite ze sobą deski pokryte mchem, które miały imitować drzwi. Zrobiłam krok, a moim oczom od razu ukazały się trzy znajome twarze. Mama, tata i Charlie siedzieli na stosie siana. Widać, że do tej szopy nie zaglądał nikt od bardzo dawna. Było w niej ciemno, a wszystkie ściany pokrywał mech.

- Cześć - przywitałam się.

- Hej, Adele - odpowiedziała mama. - Pada jeszcze?

- Nie, już nie. Możemy iść. - Stwierdził Charlie zanim zdążyłam się odezwać.

Wyszliśmy całą gromadką na zewnątrz. Po drugiej stronie rzeki zobaczyłam sylwetkę chłopaka. Nie mógł być to nikt inny niż Mike. Postanowiłam że pójdę do niego, bo przecież i tak nie mam nic w domu do roboty.

- Idę do Mike'a, ok? - Zapytałam z grzeczności mamy.

Obejrzała się w kierunku chłopaka, po czym przeniosła wzrok na tatę. Znowu te irytująco znaczące spojrzenia, których muszę udawać że nie widzę.

- Jasne - powiedziała mama, z trudem powstrzymując się od chichotu.

Przewróciłam oczami i odłączyłam się od rodziny. Szłam teraz w kierunku mostu. Mike chyba już wiedział, że zamierzam do niego dołączyć, bo wiódł za mną spojrzeniem. Przeszłam przez most. Zbliżałam się teraz do Mike'a od tyłu. Kiedy byłam już dostatecznie blisko zdecydowałam się nie zaczynać rozmowy od "hej", bo przecież już się z nim dziś widziałam.

- O czym tak zawzięcie rozmyślasz? - spytałam, uśmiechając się serdecznie.

- O pogodzie - rzucił sarkastycznym tonem, ale również się uśmiechnął. Usiadłam na brzegu koło niego.

- Słuchaj... - Zaczęłam - Pozwolisz mi zadać pytanie dotyczące...

- Wiem, czego będzie dotyczyło. - Przerwał mi. - Masz jedną szansę. Pytaj. - Powiedział. Miałam ochotę podskoczyć z radości.

- Tak więc... - Nie miałam pojęcia jak skonstruować to pytanie. Stresowało mnie również to, że mogłam zadać je tylko jedno. - Co miałeś na myśli, mówiąc że Kate należy do innej rasy? - Dokończyłam i wlepiłam w niego wzrok, nie ukrywając w najmniejszym stopniu tego, jak bardzo mnie to ciekawi.

- Soportes, Adeline, soportes. - Rzekł. Nie zrozumiałam kompletnie nic. Porządnie się rozgniewałam. Straciłam już swoją szansę, a nadal nic nie wiem. Zauważywszy moją irytację dodał: - Dalej musisz już dojść sama. Jedna wskazówka: przeszukaj dokładnie strych.

Po tych słowach wstał, uśmiechnął się jeszcze raz, poklepał mnie po ramieniu i wspierającym tonem powiedział:

- Wiem, że do tego dojdziesz, ciekawska dziewczyno. Nie zniechęcaj się.

Obrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojego domu. Ja jeszcze zostałam. Ciągle byłam poirytowana. Co to jest "Soportes"? Dlaczego Mike polecił mi przeszukać strych? Skoro wie, że do tego dojdę, dlaczego po prostu mi nie powie prawdy? Ech, myślałam, że jestem już blisko rozwiązania, a tak na prawdę nie wiem jeszcze nic. Cóż, no dobra. Zamiast marudzić, biorę się do roboty.

- Detektyw Adeline Brown wyrusza na przeszukanie strychu. - Stwierdziłam sama do siebie. Wstałam i poszłam w kierunku mostu.

 

Ciąg Dalszy Nastąpi...

 

~Taka_Jedna_D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Szalokapel 05.08.2016
    A więc na początku zaznaczam - wczoraj byłam u babci, dopadła mnie kontuzja, a laptop zostal. Więc na kilka dni jestem skazana na telefon. Mam nadzieje, że komentarze będą wartościowe? ... No proszę, trzy dni mnie nie było, a tu już takie nowości. Bardzo ciekawy rozdział. Podoba mi sie. Cieekawe na czym polega ta tajemnica. Adeline na pewno ją rozwiąże. Tylko ten Mike, coś ukrywa, tylko co? Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo, bo jestem bardzo, bardzo ciekawa. 5
  • Taka_Jedna_D 05.08.2016
    Każdy komentarz jest dla mnie wartościowy. Cieszę się że się podobało, dzięki i pozdrawiam :)
  • Szalokapel 05.08.2016
    Taka_Jedna_D O, to miłe. Również pozdrawiam.
  • Juri69 26.08.2016
    Hu hu hu :3 Rozkręca się :> Ja też się bawię w detektywa ^o^ Ale.. ale nic nie wymyśliłam :< Ta seria nieźle mnie wciągnęła :D Właśnie zauważyłam, ze to już 9'ty rozdział i zaraz nadgonię ^^ Co ile wstawiasz??
  • Taka_Jedna_D 26.08.2016
    Nie odmierzam konkretnego czasu. Jak go mam i coś wymyślę - to wstawiam :) Do tego prowadzę jeszcze jedno opowiadanie, więc trzeba mieć cierpliwość :) :*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania