Adoptowana 1

Był ciepły, lipcowy poranek. Promienie słońca wpadały zza zielonych zasłon, które wisiały w niewielkim pokoju. Na łóżku leżała szczupła, wysokiego wzrostu dziewczyna o długich blond włosach.

Była to Olivia.

Nagle do pokoju wpadła mała, drobna dziewczynka. Zaczęła szturchać swoją siostrę.

- Olivia, wstawaj,bo się spóźnisz! – krzyczała.

- Dlaczego tak się drzesz? Coś się stało? – zapytała mrużąc oczy.

- Zapomniałaś, że idziesz dzisiaj do pracy. – powiedziała jej młodsza siostra

- O Matko, rzeczywiście zapomniałam! – wzdrygnęła się i szybko wyskoczyła z łóżka

 

Pobiegła do łazienki wziąć szybki prysznic. Spojrzała w lustro. Muszę dobrze wyglądać to będzie mój pierwszy dzień w pracy. Pomalowała tuszem rzęsy, nałożyła puder na twarz i poszła do pokoju w kierunku szafy z ubraniami. Założyła białą sukienkę z koronką, a do tego czarne baleriny. Do torby schowała najpotrzebniejsze rzeczy. Zerknęła na zegarek, za kwadrans ósma!

- Muszę się pospieszyć! – powiedziała szeptem, biorąc z półki kluczyki od samochodu

 

Całe miasto było zakorkowane, o tej porze zawsze tak było. Postanowiła pojechać dłuższą drogą, nie tracąc czasu stojąc bezczynnie w wężyku samochodów. Zaparkowała przed galerią handlową. Spojrzała na zegarek, była za trzy ósma. Od razu zaczęła biec. Pierwszego dnia, spóźnić się do pracy, co o mnie pomyślą – masakra. Naglę poczuła, że odbiła się od kogoś upadając na ziemię. Podnosząc głowę zauważyła wyciągnięta rękę młodego chłopaka, który pomógł jej wstać. Był wysoki, włosy miał ciemne, krótko ścięte. Patrząc na nią zapytał.

- Nic ci się nie stało?

- Nie, nie… przepraszam, spieszę się. – odpowiedziała czując rumieniec na swojej twarzy

Ruszyła przed siebie szybszym krokiem, już nie biegła. Ale głupio wyszło pomyślała, ten dzień nie należy do mnie. W końcu doszła do sklepu five o’clock, w którym zaczyna pracę.

- Dzień dobry – powiedziała, zerkając na zegarek, który wisiał na ścianie.

Było po ósmej…

 

Zauważyła przed sobą młodą dziewczynę rozpakowująca herbatę z torebek. Stała w jasno szarym fartuchu z reklamą sklepu.

- Cześć – odpowiedziała zerkając na dziewczynę. – To ty dzisiaj tu zaczynasz?

- Tak – powiedziała z lekką dezorientacją.

- Jestem Ana, masz szczęście, że nie ma szefowej, nie lubi spóźnialskich. – powiedziała pokazując ręką, żeby weszła na zaplecze.

Oprowadziła ją po całym sklepie. Nie był wielki, ale było tu bardzo przytulnie. W rogu sklepu stała kanapa i stolik, przy którym można gustować kupioną herbatę. Obok stała półka z różnymi zestawami filiżanek. Dalej stała lada z różnorodnymi smakami herbat i kawy.

- Na zapleczu możesz zostawić swoje rzeczy i załóż fartuszek – rzekła

 

Gdy odkładała torbę zauważyła, że nie ma na niej wisiorka. Była to dla niej ważna rzecz, gdyż dostała go na szóste urodziny. Zmartwiona wyszła i zaczęła szukać go po całym sklepie. Zaglądała wszędzie gdzie się tylko dało. Wyglądała trochę na osobę niezrównoważoną, ale była to dla niej pamiątka, jaką dostała od rodziców.

- Olivia? – zapytała dziewczyna za ladą marszcząc brwi. – Wszystko ok?

- Zgubiłam gdzieś mój wisiorek. Miałam go przypięty do torby i wsiąkł.

- Może upadł ci na zapleczu jak odkładałaś rzeczy? – zapytała Ana.

- Szukałam już tam. – odpowiedziała zmartwiona

- A jak wyglądał? – zapytała schylając się przy ladzie

- Miał kształt serca, z tyłu wypisane ,,Kochanej Olivii – rodzice” – łzy zbierały się jej do oczu, gdy pomyślała, że mógł jej wypaść jak biegła.

 

Zguba się nie znalazła, klienci zaczęli napływać do sklepu jeden po drugim. Ana pokazywała gdzie leżą różnego rodzaju herbaty i kawy.

- Tam masz owocowe – wskazała na półkę stojącą nieopodal wejścia

Olivia starała się skupić na pracy, lecz myśl o wisiorku nie dawała jej spokoju. Nagle w sklepie zebrało się więcej osób.

- Olivia podejdziesz na drugą kasę? – zapytała Ana. – Już wiesz jak ją obsługiwać, w razie problemów wołaj.

Patrząc na kasę, z którą się powoli oswajała zawołała osobę do swojego stanowiska.

- Czego pan sobie życzy? – zapytała podnosząc głowę.

Spostrzegła, że stoi przed nią ten chłopak, na którego dzisiaj wpadła.

- Chyba się już dzisiaj widzieliśmy? – zapytał uśmiechając się

Olivia spojrzała na Ane, czy przypadkiem nie wpatruje się na nich. Dziewczyna była jednak zajęta wybieraniem zestawu filiżanek dla starszego pana.

Po długotrwałej ciszy odpowiedziała.

- Tak, jeszcze raz przepraszam. Nie widziałam cię, a spieszyłam się do pracy. – zerknęła na chłopaka jednak długo to nie trwało, spuściła wzrok na ladę.

 

Chłopak był ubrany w jasną koszulkę z napisem i w krótkie sportowe, spodenki. Nie odrywał wzroku od dziewczyny. Speszyło to trochę Olivie, postanowiła się odezwać, lecz pierwszy wtrącił chłopak.

- Tak się spieszyłaś, że wypadło ci to z torebki. – powiedział wyciągając w ręku wisiorek

Olivia podniosła głowę spostrzegając, że to, co trzyma w ręku należy do niej. Przesunęła wzrok na oczy chłopaka, stał z uśmiechnięta twarzą. Mogła mu się teraz bliżej przyjrzeć. Był bardzo przystojny, niebieskooki brunet. Odwzajemniła uśmiech na myśl, że odnalazła się jej zguba. Wzięła wisiorek, czując dotyk palców chłopaka na swojej dłoni.

- Dziękuje, ta rzecz jest dla mnie naprawdę ważna. – odpowiedziała chowając wisiorek do kieszeni fartuch.

- Jak mogę ci się odwdzięczyć – zapytała z zakłopotaniem

- O której kończysz? – zapytał

- Dlaczego pytasz? – spojrzała na niego lecz nie mogła zatrzymać wzroku na jego przystojnych rysach twarzy

- W ramach podziękowania chcę cię zabrać na herbatkę – zaśmiał się. – W końcu dobrze się na nich znasz.

- O siedemnastej będę na ciebie czekała – odpowiedziała uśmiechając się, z drugiej strony była podenerwowana spotkaniem z nieznajomym.

- W takim razie do zobaczenia o siedemnastej! – krzyknął i odszedł

Nie znam go w ogóle, nawet nie zapytałam jak ma na imię, pomyślała zaczesując grzywkę do tyłu

 

-- kilka godzin później –

Anna wyszła dzisiaj wcześniej ze sklepu. Zamykanie przypadło na Olivie.

- Cholerny zamek! – wymamrotała pod nosem

Po chwili obok dziewczyny pojawił się znajomy chłopak. Szybko odwróciła twarz w jego stronę. Chłopak bez namysłu załapał za klucze i zaczął kręcić w zamku.

- Zamknięte! – krzyknął, patrząc na dziewczynę

- Znowu mi pomagasz. – powiedziała chowając klucze do torby.

- Jeśli mówisz o wisiorku to nie była pomoc tylko zwykły obowiązek oddać go właścicielowi. – pokazał ręką w kierunku ich drogi. – Idziemy.

Uśmiechnęła się i nagle wtrąciła.

- Właściwie jak masz na imię? – zapytała z ciekawości

- Stev – powiedział

- Ja jest … - przerwał jej w pół słowa

- Olivia, tak wiem. – odpowiedział śmiejąc się.

- Skąd wiesz? – zapytała ze zdziwienia mrużąc oczy. – No tak, na wisiorku przeczytałeś.

 

Po kwadransie znaleźli się w barze mlecznym, do którego zaprosił ją Stev.

Odsunął jej krzesło, żeby mogła usiąść, po czym sam klapnął na krzesło naprzeciwko dziewczyny.

- Czego się państwo napiją? – zapytał kelner

- Poproszę shake czekoladowego – odpowiedziała

- Ja to samo – kelner zapisał zamówienie na małej karteczce i odszedł do baru

Po chwili zaczął dzwonić telefon Steva.

- Przepraszam cię, to mama, muszę odebrać – powiedział, klikając zieloną słuchawkę

- Halo? Mamo coś się stało? – zapytał spoglądając na dziewczynę, czy nie uraził jej.

Po chwili Stev posmutniał, swój wzrok skupił w jednym miejscu. Olivia spojrzała na niego marszcząc czoło. Odrywając telefon od ucha rzekł.

- Przepraszam cię, ale.. ale muszę iść – cały zaczął się trząść

- Stev co się stało? – zapytała wstając od stolika

- Do zobaczenia. – odpowiedział i pospiesznie wyszedł.

Następne częściAdoptowana 2 Adoptowana 3 Adoptowana 4

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • olinek001 10.09.2016
    Super!!
  • Silwana 10.09.2016
    Dzięki olinek001 :)
  • Ginny 10.09.2016
    Ja już wiem, wy chyba takimi opowiadami się dowartościwujecie! :p
  • Ginny 10.09.2016
    Ps. za cholerę nie umiem ani pisać, ani wymawiać tego słowa :}
  • Silwana 10.09.2016
    jakiego słowa? :)
  • Nuncjusz 10.09.2016
    Silwana dowartościowywać
  • Silwana 10.09.2016
    Nuncjusz chciałam usłyszeć to od Ginny, bo to słowo wcale nie jest ciężkie do napisania
  • Freya 10.09.2016
    Ginny
    To jest prostsze zagadnienie, na lol-u ogromna ilość opek zaczyna się w ten sposób; pierwszy dzień pracy, dziewczyna wpada na kogoś, potem okazuje się, że to jej szef, albo ktoś z tej przyszłej roboty, albo jak tutaj. Taki schemat, ewentualnie przeniesiony na kanwę szkoły, taki samograj. Jak wpadam na młodzieżowy tekst, to już czekam kiedy narratorka się przewróci. Dalej też taki sam wzorzec jak w Sevres:-))
  • Silwana 10.09.2016
    Takie życie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania