Poprzednie częściAdoptowana 1

Adoptowana 4

Po długo oczekiwaniu na odpowiedz chłopaka w końcu się odezwał.

- Olivia nie uwierzysz co się stało. Mój ojciec znalazł dawce! – krzyknął do słuchawki.

Po jego głosie było słychać wielką radość oraz ulgę. Dziewczyna słysząc to również niezmiernie się ucieszyła.

- Widzisz, mówiłam, że się uda. – powiedziała, a łzy wpływały jej do oczu.

- Zabierają go zaraz na zabieg. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że niedługo będzie po wszystkim. – powiedział z podekscytowaniem w głosie.

- Przyjadę do ciebie po pracy, nie masz nic przeciwko? – zapytała bez namysłu

- Będę czekał, muszę kończyć przyszła pielęgniarka. – odpowiedział

- Trzymaj się! – odłożyła telefon, przysiadła na krześle gdyż miała tysiąc myśli na minutę.

 

-- kilka godzin później –

Olivia stała przy recepcji czekając na Steva. W natłoku tych korytarzy i ludzi nie chciała iść sama.

Po kilku minutach zauważyła chłopaka. Szedł uśmiechnięty od ucha do ucha. Dawno taki uśmiech nie gościł na jego twarzy.

- Olivia! Cześć, długo czekasz? – podszedł i spojrzał jej w oczy, tak jak kiedyś w sklepie oddając jej wisiorek.

- Cześć, jak twój tata? – zapytała, spuszczając wzrok z chłopaka

- Już lepiej, lekarze mówią, że szpik się przyjął. Co prawda jest osłabiony, ale powoli z tego wyjdzie. Chcesz go zobaczyć? – zapytał patrząc dziewczynie głęboko w oczy.

- Yyy... no pewnie – odpowiedziała nie zastanawiając się.

Nie lubiła widoków chorych ludzi leżących w szpitalu, ale uznała, że głupio będzie mu odmówić. Cały czas martwiła się o stan jego ojca, więc warto byłoby go chociaż raz zobaczyć i przywitać.

Szli tak znajomym jej korytarzem, aż w końcu doszli do schodów. Olivia się zatrzymała.

- Wolisz windą? – zapytał Stev, wskazując na schody.

- Nie..nie..., chodźmy schodami. – powiedziała i ruszyła przed siebie trzymając się poręczy i rozglądając w różne strony.

- Olivia? – zapytał chłopak, widząc jej nie codzienne zachowanie.

- Tak? – odpowiedziała, idąc powoli schodek po schodku przygryzając wargi

Po krótkiej ciszy zatrzymała się, patrząc na chłopaka.

- Nie mówiłam ci tego wcześniej, ale boje się szpitali. Mam z nimi złe wspomnienia, im dalej idziemy tym serce wali mi coraz mocniej. – zaczerwieniła się, ale potrzebowała mu to powiedzieć.

- Pokonamy to barierę razem. Chodź, jestem tu z tobą! – uśmiechnął się i podał jej rękę.

Dziewczyna stała jak słup, z nerwów bawiła się palcami u rąk, postanowiła jednak, że zaufa chłopakowi.

 

Gdy doszli na piętro, chłopak otworzył drzwi i przepuścił Olivię. Cały czas trzymała go nerwową za rękę, rozglądała się w różne strony. Zauważyła napis „Odział Hematologii i Transfuzjologii”. Nic z tego nie rozumiała, ale wiedziała jedno, że na tym korytarzu leżą ludzie po przeszczepie szpiku. Szli tak trzymając się za rękę. Z korytarza było widać pootwierane sale, w których leżeli ludzie. Olivia starała się patrzeć przed siebie, lecz jej ciekawość sięgała zenitu. Co jakiś czas zerkała do sal, które omijali. Po niektórych pacjentach było widać, że prawdopodobnie niebawem zostaną oni wypisani do domów, po innych jakby byli dopiero po zabiegu. Bała się tego, co zobaczy zaraz. Nagle zatrzymali się pod salą. Drzwi były przymknięte.

- To tutaj, wchodzimy? – zapytał chłopak chwytając klamkę

- Wchodzimy. – odpowiedziała z pół uśmiechem puszczając rękę chłopaka, po to aby nikt niczego sobie nie pomyślał.

Weszła pierwsza. Na sali leżało dwóch pacjentów. Jeden niedaleko okna, drugi drzwi. Jej wzrok rzucił się od razu na mężczyznę przy oknie. Po krótkiej obserwacji odwróciła się w stronę Steva. Ten zaś wskazał ręką na swojego ojca leżącego właśnie przy oknie. Poczuła dłoń chłopaka na dolnej części pleców, który kierował ją bliżej łóżka. Nie myślała wtedy o jego gestach, była cały czas wpatrzona w mężczyznę przy oknie.

Był to wychudzony pan, lekko po pięćdziesiątce. Twarz miał bladą, włosy bujne o jasnym kolorze. Leżał przykryty, patrzył na kobietę siedząco obok niego na krzesełku. Wyglądał dobrze jak po zabiegu, który przeszedł niedawno. Gorzej było patrzeć na jego kolegę śpiącego obok, który był podłączony do kilkunastu kabelków.

 

Kiedy podeszli bliżej dorośli spojrzeli w tym samym czasie na osoby podążające w ich stronę.

- Dzień dobry. – powiedziała cicho.

- To jest Olivia, o której wam opowiadałem. – wskazał na dziewczynę.

- Dzień dobry. – odpowiedzieli

- To moja mama Sali. – mówił uśmiechając się

Kobieta była w podobnym wieku, co jej mąż. Była wysoka, włosy miała ciemnie zaplecione w krótki kucyk.

Uścisnęła dłoń dziewczyny i powiedziała patrząc na nią.

- Miło cię poznać.

Olivia odwzajemniła gest i podeszła bliżej mężczyzny.

- Jak się pan czuję? – zapytała, czując jakby serce miało jej zaraz wyskoczyć.

- Już lepiej dziecko, dziękuję, że tu przyszłaś. Wiem, że dopytywałaś się o mój stan Steva, to bardzo miłe. – powiedział lekko się jąkając.

- Cieszę się, niech pan szybko wraca do zdrowia. – uśmiechnęła się i chciała się cofnąć.

Nagle po tych słowach mężczyzna wyciągnął do Olivii rękę zgiętą w łokciu.

Dziewczyna otworzyła szeroko oczy z przerażenia, lecz szybko podała mu swoją dłoń, którą lekką uścisnął. Ten gest ją wzruszył, nie wiedziała, co dzieje się wokół niej, patrzyła tylko na osłabionego mężczyznę.

- Słyszałem, że oddałaś komuś szpik, to dobry uczynek. Uratowałaś życie osobie tak jak ktoś uratował moje. Niech w życiu spotka cię same dobro. – powiedział cicho chropowatym głosem, naglę zaczęła trząść mu się ręka.

Dziewczynie spadła łza na policzek, nie wiedziała co ma odpowiedzieć, gdy poczuła, że jest mu już ciężko trzymać dłoń odłożyła ją na łóżko.

- Olivia jest tu po pracy, pewnie jest zmęczona, może już wracajmy? – zapytał chłopak wpatrując się w dziewczynę, która nie spuszczała wzroku z jego ojca

Po tych słowach przybliżyła się do Steva i wytarła łzy.

- Życzę dużo zdrowia, do widzenia. – powiedziała patrząc na rodziców chłopaka.

 

Gdy wyszli z sali, Stev powiedział.

- Chyba bym cię stamtąd nie wyciągnął inaczej. – zaśmiał się

- Twój tata jest naprawdę bardzo miły, chyba masz dużo dobrych cech po nim. – spojrzała mu w oczy uśmiechając się, ruszyła do przodu.

- Odprowadzę cię do wyjścia. – wyciągnął dłoń w jej stronę.

- Już się nie boję, powoli przekonuję się do tego miejsca dzięki temu, że spotkałam dziś się z taką osobą jak twój tata. – przechyliła głowę zerkając na niego.

 

Gdy dochodzili do wyjścia dziewczyna zauważyła lekarza, który robił jej zabieg. Szedł korytarzem wpatrując się w jakieś kartki.

- Dzień dobry. – powiedziała.

- Dzień dobry. – odpowiedział nawet nie patrząc, kto to do niego powiedział

Nagle lekarz odwrócił się i krzyknął.

- Pani Olivia!

Dziewczyna odwróciła się.

- Mogę na chwilę panią prosić? – zapytał patrząc na nią i Steva spod okularów.

Olivia pożegnała się z Stevem i podeszła do mężczyzny.

- Proszę niech pani wejdzie na chwilę do gabinetu. – powiedział otwierając drzwi.

- Coś się stało? – usiadła na siedzeniu

- Zna pani tego chłopaka? – zapytał odkładając kartki na biurko

- Steva? Tak to mój dobry znajomy, ma tu tatę… - przerwał jej.

- Tak, tak… - podrapał się po czole.

- Po to mnie pan tu wezwał? – zapytała mrużąc oczy.

- Nie, nie, potrzebuje jeszcze twojego podpisu na jednym z dokumentów, że oddawałaś u nas krew i pobieraliśmy od ciebie szpik. – powiedział wyciągając długopis.

- Panie doktorze, a co z krwią moich rodziców? Miałam pana zapytać wcześniej, ale zawsze uciekało mi to z myśli. – powiedziała patrząc na to co ma podpisać

- Nie rozumiem? – zapytał patrząc na dziewczynę.

- Oddawali też krew, skoro ja mogłam zostać dawcą, to czemu oni nie mogą? – mówiąc patrzyła na lekarza.

- Pani krew jest bardzo rzadką krwią, a rodzicie mają krew, której mamy pod dostatkiem. Krew ”A” i ”B” jest najczęściej spotykaną krwią – powiedział lekarz.

- To dlaczego ja mam tak rzadką a oni nie, przecież mamy taką samo krew? – zapytała ze zdziwieniem

- Pani rodzicie mają krew A i B, pani ma 0 – wyjaśniał patrząc w jej dokumenty. – Nie wiem czy nie zaszła tu jakaś pomyłka, bo ja rodzice maja krew A i B to dziecko nie może mieć krwi 0.

Podniosła głowę zerkając na lekarza, przez to, co usłyszała wypadł jej długopis z ręki.

Następne częściAdoptowana 5 Adoptowana 6 Adoptowana 7

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Zozole 13.09.2016
    Olivia adoptowana! XD Nie przypuszczałam :D
  • Zozole 13.09.2016
    A i oczywiście 5
  • Silwana 13.09.2016
    Dzięki Zozole :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania