Poprzednie częściCzarodziejka Derka

Czarodziejka Derka (2)

......................................................................................................................................................

Marto, masz gościa -powiedziała bardzo łagodnie mama. Marta się zdziwiła. Kto to może być, skoro w szkole jej nikt nie lubi! -Niech wejdzie - rzekła. Wtedy do pokoju weszła kobieta. Na twarzy pełno zmarszczek, siwe włosy, bardzo ciemne oczy, można by rzec, że nawet czarne. Marta znała skądś tą kobietę. -Dzień dobry! - powiedziała. -Czy ja panią znam?- Kobieta uśmiechnęła się i powiedziała: Oczywiście że znasz, Marto. To ja woźna z twojej szkoły! -Marta jeszcze bardziej się zdziwiła. Przecież z woźną w ogóle nie rozmawia, ani nie mają ze sobą kontaktu! Skąd Ona znała jej adres? -A co pani tu robi?-Spytała z niedowierzaniem. -Skąd pani zna mój adres?- Pani woźna zrobiła teraz poważną minę i usiadła obok niej na łóżku. Spojrzała jej prosto w oczy i rzekła: Marto, czy wierzysz w magię?- Marta zaczęła się śmiać. -Marto, to nie jest śmieszne. Ja wcale nie jestem woźną... Jestem RAGENBOGEN. Jestem czarownicą!- Marta spojrzała się na nią, i wybchnęła śmiechem. -Nie śmiej się tak! Ty też nią jesteś! Ale nie starą czarownicą tak jak ja, tylko młodą jeszcze czarodziejką!

Marta odpowiedziała: Taa, jasne. Bo uwierzę!-powiedziała.

-Mam sposób na takich niedowiarków jak ty-mrugnęła porozumiewawczo. Wyciągnęła ręke i w mgnieniu oka pojawił się żywy płomień. Marta krzyknęła...

 

Cały dzień Marta chodziła myśląc o tej sytuacji. Siedziała w pokoju i wybierała teraz numer do swojej jedynej najlepszej przyjaciółki. Przyłożyła telefon do ucha. -Halo? - usłyszała głos po drugiej stronie -To ty Marto?

-Tak ja. A kto?-powiedziała Marta. -Słuchaj, masz do mnie przyjść. Nie każ mi długo czekać, bo muszę się komuś zwierzyć!-mówiła. Przyjaciółka spytała z lękiem: Stało się coś? Marta powiedziała głośniejszym tonem - Po prostu przyjdź! - i odłożyła słuchawkę.

 

10 minut później, Klaudia była już w progu. Przywitała ją Marta. Chwilę potem, obie siedziały na fotelach wcinając ciasteczka roboty babci Marty. -Więc... O co chodzi? - zapytała się przyjaciółka. -Posłuchaj mnie....- powiedziała Marta. A wtedy opowiedziała jej wczorajsze zdarzenie.

 

Po całej historyjce, jej przyjaciółka rzekła: Słuchaj Marta, bez obrazy dla ciebie i tamtej pani, ale albo ty masz omamy, albo tamta pa...- i wtedy ktoś zapukał w drzwi. Dziewczyny spojrzały się na siebie. Marta otworzyła drzwi. Okazało się że to była woźna. - Czego pani chce? - krzyknęła. -I tak pani nie wierzę! -i zatrzasnęła drzwi.

Zamknęła oczy i odetchnęła. Klaudia tylko wlepiała w nią wzrok. Marta odwróciła się i patrząc cały czas w dół kopnęła klocek, który w MAGICZNY sposób zamienił się w karteczkę ze skrzydełkami, która przyfrunęła do ręki zdziwionej dziewczyny. Marta otworzyła delikatnie karteczkę, na której pisało:

 

Pamiętasz, te wierszyki? To nie były zbiegi okoliczności. Ech! Oj ty niedowiarku! Tak ogólnie to masz na imię Derka. ;) Ps. Spójrz na sufit.

 

Marta i Klaudia po przeczytaniu patrzyły na nią przez jeszcze minutę. W końcu równocześnie spojrzały w górę, a tam woźna leżała w powietrzu i do nich machnęła. Dziewczynki zamurowało. Stały jak wryte!

-Czyli... Że to prawda? - spojrzała woźnej prosto w oczy Marta. Woźna uśmiechnęła się: Oczywiście. A nie mówiłam?- Wreszcie zrobiła salto i delikatnie stanęła na ziemi. -Chodź musimy się pouczyć! Złapała Martę za rękę i wyleciały przez okno. Marta zaczęła krzyczeć ze strachu. O Klaudii pani zapomniała! - krzyknęła z trudem. -Ona już nic nie będzie pamiętała po teleportnęłam ją do łóżka w swoim domu! Będzie myślała że to był sen!

 

Gdy tylko wylądowały w jakimś domku w stylu staroangielskim, Marta spytała się, gdzie jest łazienka. Starsza pani skinęła palcem, i Marta zaczęła biec. Hm... Czy można nazwać to biegnięciem? Marta wylądowała w łazience z prędkością światła. Co ją bardzo zdziwiło. Zaczęła wymiotować. Potem umyła ręce i twarz zimną wodą, i spojrzała w lustro. -To mi się śni-pomyślała. Chwilę potem słychać było wołanie woźnej. Marta (ogólnie Derka bo pisało w tym krótkim liściku) wywlokła się z łazienki i spojrzała na tą dziwaczną kobiecinę. "Woźna" zaczęła się serdecznie śmiać, i zatarła ręce. Spytała: To jak Derka? Gotowa na trening?

 

.....

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Grz 26.07.2014
    widzę, że się rozkręca :) ciekawe jakie będą dalsze losy Derki ;)
  • Daniel 27.07.2014
    Robi się naprawdę ciekawie:)
  • xMadelinex 27.07.2014
    Dziękuję za pozytywne komentarze :)
  • Tynina 11.08.2014
    wszystko było by pięknie gdyby nie te niektóre błędy w stylu "pisało w tym krótkim liściku" czy "Marta odpowiedziała: Taa, jasne. Bo uwierzę!-powiedziała." no skoro odpowiedziała to chyba nie zatańczyła :P ?
    Mam nadzieję, że nie zniechęcisz się jak ktoś Ci wytknie kilka błędów tylko zmobilizujesz się, żeby pisać JESZCZE lepiej (a z tego co widzę po komentarzach tworzysz ciekawe opowiadanie)
    Powodzenia!!!
  • xMadelinex 11.08.2014
    jasne że nie :) dzięki za wytkniecie błędów :) przez to wiem, co nadrabiać :p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania