Czarodziejka Derka (5)

Obie skupiły się na kratach, by je zniszczyć. Były już u kresu sił, ale udało się! -Nareszcie!- powiedziały obie jednocześnie. Sandra uśmiechnęła się. - Razem mamy bardzo dużą siłę. -powiedziała. Wtem usłyszały że uruchomił się alarm! Musiały jak najszybciej uciekać! Już miały wyjść przez drzwi, gdy nagle z Sandrę rozbolała głowa, i zamknęła na chwilę oczy. Miała wizję. -Idą jego roboty.- powiedziała poważnie Sandra. -przez drzwi nie wyjdziemy. Musimy się z nimi rozprawić! - powiedziała..

Wyważyły drzwi. Derka i Sandra przygotowały się.Te roboty były ohydne, i nie wyglądały jak roboty, bardziej jak zombie. Miały wielkie paszcze, i zakręcone oczy bardzo puste, a charakterystyczną dla nich odznaką był pieprzyk przy nosie. Był wielki.

Najpierw krzyknęła Derka: WODA!- Potem Sandra: ZIEMIA! Pojawiły się także na ich plecach skrzydełka. Okazało się że powiększają się z siłą swojego właściciela, i właśnie powiększyły się Derce. A Sandra to miała je już do pasa! Derka skierowała rękę do zlewozmywaka. Przekręciła rękę, i jednocześnie przekręciła kurek. Zaczęła lać się woda, a Derka sprawiła że zaczęła odpychać zombie. Sandra tymczasem zaczęła z rąk wypuszczać liany które dusiły zombie. Na końcu obie odwróciły się do siebie. Trzymały się za ręce, a potem jednocześnie skierowały je w zombie. Połączone moce spaliły zombie.

Nagle do pokoju wszedł tamten mężczyzna - Co tu się dzieję do farfocla?! - krzyknął ze złości. I wtedy od progu przywitały go dziewczyny. Obie miały ręce do góry. Nad rękoma Marty świeciły zielone kule, a nad rękoma Derki były wielkie krople. Mrugnęły do niego. Musiał się poddać - To jeszcze nie koniec! - krzyknął. I zniknął...

Minął dzień od tej akcji, od tego czasu Derka i Sandra znów się zaprzyjaźniły się, i postanowiły walczyć przeciw czarnej magii....

C.D.N