Czarodziejka Derka (4)
Zanim przeczytasz to opowiadanie, to musisz wiedzieć, że piszę je na podstawie komiksu który zrobiłam. :)
,............................................................................
Sandra z Derką zaczęły rozmawiać, i tak dalej. Przede wszystkim zaczęły wyjaśniać sobie pewne sprawy.. Choć Derka czuła, jakby Sandra nie była sobą... I miała rację.
Tymczasem, parę ulic z tąd PRAWDZIWA Sandra, siedziała zamknięta... W jakby to powiedzieć? Niewidzialnej klatce. Tak, to dobre określenie. :) Patrzyła się na postać poza klatką, którą oświetlała lampka. Był mężczyzną w sile wieku. Poznać można go było po wielkiej bliźnie koło prawego oka. Sandra próbowała mocą otworzyć klatkę. Niestety, ta klatka właśnie po to. Była PRAWIE anty magiczna. -Nie ujdzie ci to na sucho!-krzyknęła Sandra ze złości. Mężczyzna zaczął się śmiać- Haha. Już mi uszło. Zgasił światło i powiedział- Dobranoc! Jutro ktoś tu do ciebie dołączy. I wyszedł. Sandra godzinę jeszcze próbowała się wydostać, i znużona, zasnęła...
Rano obudził ją huk i jęk. Okazało się że to była Derka. Facet był już za klatką i powiedział przez mikrofon do Sandry klona że może wracać, a później odszedł. -Sandra?- spytała zdziwiona Marta. -Co ty tu robisz?- Sandra spojrzała w podłogę i powiedziała: Heh, to samo co ty...- Sandra..-powiedziała Marta-wiem że jesteś Czarodziejką! Sandrę zamurowało. Zanim zdążyła coś powiedzieć, Derka przyłożyła palec do ust i rzekła: Ćśśśś.. Ja też nią jestem. -Sandra była zszokowana. Ale w końcu przyszedł jej do głowy świetny pomysł! -Marta! Skoro obie mamy silne moce, nasze siły razem są bardzo, bardzo mocne! Możemy wykorzystać mocy do otwarcia tej klatki! Teraz skup się...
..........................................................................
C.D.N
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania