Poprzednie częściDziewczyna z obrazu - Rozdział I

Dziewczyna z obrazu - Epilog

Znajomość mojej mamy z panem Józefem kwitła. Przynajmniej dwa razy w tygodniu wychodzili gdzieś razem, mama stała się weselsza i łatwiejsza w obejściu.

Policja wpadła na trop, który doprowadził ją do odnalezienia zleceniodawcy porywacza, okazało się, że to żona Piotra. Po mężczyźnie, który mnie porwał ślad zaginął, wątpiłam, czy policjanci kiedykolwiek go odnajdą. Postanowiłam przynajmniej przez jakiś czas pomieszkać u mamy, musiałam sobie na nowo wszystko poukładać. Poza tym bardzo stęskniłam się za domem, wszystko tutaj było dla mnie nowe, fascynujące. Pracowałam w kawiarni dziadków, nie chciałam być na utrzymaniu mamy, pamiętam jak skończyło się to poprzednim razem. Od Piotra nie miałam żadnych wieści, nawet do mnie nie dzwonił, nie nachodził w pracy. Pewnie po prostu o mnie zapomniał, a ja spotkałam nową miłość. Jest odrobinę zarośnięty i nie lubi się kąpać, ale to mężczyzna idealny, dosłownie je mi z ręki. Wabi się Fistaszek, tak była podpisana jego stara obroża. Znalazłam go końcem marca na polu za domem, był chudy i wyziębiony. Zamieściłam ogłoszenie w Internecie i porozwieszałam ulotki po mieście, ale przez cztery miesiące nikt się nie zgłosił. Tak oto zdobyłam nowego, wiernego towarzysza, który uwielbiał oglądać ze mną „Władcę Pierścieni”. Mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań, co piątek chodziliśmy na lody i na długie wieczorne spacery. Był z niego dobry myśliwy, nieraz zerwał mi się ze smyczy goniąc sarnę, ale najważniejsze, że zawsze do mnie wracał. Na dodatek był z niego straszny śpioch, potrafił spać do południa a potem wręcz żądać śniadania

Znajomy łomot na schodach poinformował mnie o tym, że Fistaszek jest już na nogach.

- Jesteś głodny? – wpatrywał się we mnie proszącym wzrokiem. – Może znajdzie się coś dobrego dla mojego łakomczucha.

Zniecierpliwiony szczeknął, odwróciłam się do niego z groźną miną.

- Co to za zachowanie? Bo nic dzisiaj nie dostaniesz.

Mały terrorysta spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Nie mogę uwierzyć, że gadam z psem.

Musiałam przyznać, że dzięki temu psu moje poranione serce zdołało się zabliźnić. Przestałam żyć przeszłością i nie wypatrywałam zagrożenia na każdym kroku. Cieszyłam się długimi spacerami i zakupami z Agnieszką. Od października planowałam iść na studia, na fizjoterapię. Na wszystko inne przyjdzie jeszcze czas.

- Przecież nie jestem sama, prawda? - Fistaszek w odpowiedzi szczeknął cicho. – Chodź, zaraz przyjdą goście.

Mama i pan Józef chcieli ogłosić coś mi i jego dzieciom. Na mnie spadł obowiązek przygotowania poczęstunku, jak za dawnych dobrych czasów. Mama umiała rozdysponować zadania, ona od rana była u kosmetyczki a ja siedziałam w garach. Nie przeszkadzało mi to, przynajmniej było tak jak dawniej, normalnie. Goście zjawili się punkt o szesnastej, mama pobiegła otworzyć w podskokach. Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem, zachowywała się jak młódka. Fistaszek kręcił się niespokojnie po domu, był obrażony, bo byliśmy na krótkim spacerze. Nie mogłam się rozdwoić, a on tego nie rozumiał.

- Jesteś jak każdy facet, wiesz? – mruknęłam wyjmując zapiekankę z piekarnika. – Egoistyczny i obrażalski.

Na tarasie wszyscy już czekali na obiad, mama usłużnie zrobiła miejsce na stole. Pan Józef miał dwie córki, dwudziestodwuletnią Paulę i dziewiętnastoletnią Izę. były do siebie podobne jak dwie krople wody. Obydwie miały ciemne włosy i niebieskie oczy, były raczej małomówne. Za to mama trajkotała jak najęta i cały czas trzymała za rękę pana Józefa. Po posiłku obydwoje wstali, już wiedziałam, co się święci.

- Kochane – zaczął – znamy się zaledwie kilka miesięcy, ale w naszym wieku – uśmiechnął się do mamy – nie ma na co czekać, postanowiliśmy się pobrać.

Zapanowała cisza jak makiem zasiał, wszystkie trzy spojrzałyśmy po sobie. Przeczuwałam to, ale nie, że nastąpi to tak szybko. Pierwsza zerwałam się z gratulacjami i uściskałam mamę, cieszyłam się jej szczęściem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania