Poprzednie częściLaboratorium...

Laboratorium... cz.6

Zrobiłam kilka niepewnych kroków naprzód, pod czujnym wzrokiem Ojca. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to rozmiar Laboratorium.Nie było to jedno pomieszczenie z całym sprzętem, tylko ogromna placówka mająca wielkość niewielkiego szpitalika. W zasięgu mojego wzroku było zaledwie kilka wielkich monitorów i konsol przy których siedziało kilku Anonimowych. Białoszare ściany bez żadnych obrazów i ozdób, sprawiały wrażenie jakbym była w ponurym hospicjum. Jedynie bladoniebieskie podłogi z namalowanymi na niej różnokolorowymi liniami, które znikały za najbliższym zakrętem, dawały jakiekolwiek pocieszenie i uczucie ciepła. Ciekawiło mnie, po co są te linie, lecz bałam się spytać Ojca, by się nie zdenerwował.

Nawet nie zauważyłam, jak dyskretnie stanął obok.

- Jesteś zaskoczona, że jest takie duże, prawda? - Spytał patrząc przed siebie niemal znudzonym wzrokiem. - Po za tym, byłaś ciekawa, gdzie są te znikające dziewczynki. Mam rację?

- Skąd pan wiedział? - Odpowiedziałam, nieco za szybko i głośniej, niż zamierzałam. Ojciec spojrzał na mnie z góry z lekkim uśmieszkiem, który widziałam na jego obliczu coraz częściej.

- Jesteś tylko dzieckiem, a ja jestem dorosłym. Po za tym, mówiłem żebyś mówiła mi tato, zapomniałaś?

- Przepraszam. - Mruknęłam skruszona, jednak po chwili znów spytałam. - No, ale skąd wiedziałeś, tato? - Patrzyłam na niego z dziecięcą ciekawością, w głębi ducha wręcz bojąc się odpowiedzi.

- Wiem to stąd, że każde dziecko z placówki chce się tego dowiedzieć. To nie żadna tajemnica, wystarczy dobrze obserwować.

- Ach... rozumiem. - Byłam szczerze zaskoczona jego jasnością umysłu. Był naprawdę bardzo mądry. Nawet bardziej niż Anonimowi.

- Dobrze. Chodź za mną. - Oderwał mnie od rozmyślań, kierując się do najbliższych nam schodów. Wiedząc że nie ruszyłam za nim, obrócił się robiąc grymas, nieprawdopodobnie podobny do uśmiechu. Jednak jego oczy były nadzwyczaj poważne. - Nie masz zamiaru mnie słuchać? - Warknął, a ja byłam już pewna iż jego czas bycia miłym dobiegł końca. Znów byłam tylko przeklętym dzieckiem, jednym z bardzo wielu.

- Dobrze, już idę. - Ruszyłam niepewnie przed siebie, krzywiąc się, gdy poczułam znajomy ból w lewej kostce. Złapałam się poręczy, ostrożnie pokonując stopień po stopniu. Ojciec szedł kilka kroków przede mną, co jakiś czas się odwracając, by mnie skontrolować. Byłam już u kresu sił, pierwszy raz w życiu byłam tak daleko od mojej klatki, w tak złym stanie fizycznym. Niemal nie zauważyłam, gdy niebezpiecznie się przechyliłam i runęłam jak długa w dół schodów. Krzyknęłam, automatycznie zakrywając rękoma głowę, pomimo tego z całą pewnością usłyszałam niebezpieczny trzask mojego żebra. Czując iż się zatrzymałam, wstałam, i niewiele robiąc sobie z Ojca, rozpłakałam się. Głośno i rozdzierająco, uwalniając moje wszystkie trudy krótkiego życia, moją nienawiść do tego, który mnie zniewolił. Przez mgiełkę powstałą przez łzy, zauważyłam jak ojciec podchodzi do mnie wolnym, spokojnym krokiem wyciągając do mnie ręce. Zabolała mnie świadomość, że na jego twarzy, malowała się jedynie obojętność.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Emi Ayo 14.01.2017
    Jeju jakie to ciekawe i fajne. Bardzo mi się podoba. I już nie mogę się doczekać kolejnej części. :D Oczywiście daję 5
  • Oia 14.01.2017
    xD Moim zdaniem ta część jest najgorsza, ale dziękuję za pochwałę ~
  • Emi Ayo 14.01.2017
    Oia no właśnie nie. Ta część jest super
  • Arisu 14.01.2017
    We fragmencie "Ciekawiło po co są te linie" zabrakło "ją". Nadal nie za wiele się dowiedziałam. Ale to tylko budzi większą ciekawość. Rozdział dobry, choć dla mnie za mało było tego żalu, smutku, tragedii tak samo jak w rozdziale kiedy wprowadziłaś postać "ojca". Mimo to bardzo mi się podobało i dam ci 5 na zachętę do dalszego pisania. Czekam na 7 rozdział i 2 cz. "To, jak zabiła człowieka".
  • Oia 14.01.2017
    Jeśli chodzi o uczucia, to zupełnie nie potrafię ich zrozumieć. Tak jakbym nie mogła się wczuć w postaci. Dziękuję za ciepłe przyjęcie tej części.
  • Arisu 14.01.2017
    Ja także czasem mam z tym problem. Pomaga mi z tym muzyka. Słucham godzinami swoje ulubione piosenki (na słuchawkach i głośno) z zamkniętymi oczami i rozmyślam. Analizuję w myślach krok po kroku całe opowiadanie. Tak jakby, tworzę film na podstawie tekstu i próbuje odtworzyć emocje bohaterów - każdego po kolei, wykonując dokładnie te same czynności (w realnym świecie oczywiście), które opisałam. Można powiedzieć, że przenoszę się do świata w opowiadaniu i wchodzę w skórę bohaterów, próbując poczuć to co oni w danej chwili. Nie wiem czy w ogóle ci w czymś pomogłam tym komentarzem, ani czy ma to jakikolwiek sens. Strasznie trudno to komuś opisać. Życzę powodzenia w tworzeniu.
  • Oia 14.01.2017
    Arisu z pewnością skorzystam z twojego sposobu, i naniosę poprawki w następnej części.
  • motomrówka 15.01.2017
    Taka mnie refleksja naszła... Gdyby dziecko, od urodzenia wychowywało się, nawet w tak potwornych, warunkach, nie czułoby zniewolenia. Dla tego dziecka, te wszystkie zastrzyki, eksperymenty, byłyby normalnością, zwyczajnym życiem, choćby najbardziej ekstremalnym. Gdyby zostało uprowadzone w wieku, powiedzmy, pięciu, sześciu lat, to co innego. Odniosłam jednak wrażenie, że bohaterka (narratorka) jest w tym.. ośrodku od urodzenia. Tyle wątpliwości, opowiadanie mi się podoba, dam jednak tylko 4.
  • Oia 15.01.2017
    Dziękuję. A dzieci wiedzą co się z nimi stało. Że są tu z przymusu a nie naturalnie. Dziękuję za ocenkę
  • motomrówka 15.01.2017
    Oia W takim razie musiało mi umknąć, widocznie niedokładnie czytałam. :)
  • Abbadon 04.05.2017
    Co więcej dziecko które urodziło się jako niewolnik nie byłoby tak bystre i dzielne jak Ester. Bałoby się Ojca jak boga, nie byłoby zdolne do żadnych istotniejszych, przemyśleń oraz byłoby ślepo posłuszne. Włąśnie dlatego tak interesuje mnie przeszłość Ester.
  • Ashley 15.01.2017
    Świetne, obiecuję, że nadrobię zaległości, Leci piąteczka :)
  • Oia 15.01.2017
    Dziękuję ;)
  • KarolaKorman 24.01.2017
    Ja właśnie zastanawiałam się nad tym, o czym napisała motomrówka i zdziwiła mnie twoja odpowiedź, bo i ja nie wiedziałam, że znalazły się tam znając inną stronę życia. Od samego początku piszesz, że po prostu tam są i już.
  • Abbadon 04.05.2017
    Ester wie jaki rozmiar ma mały szpitalik, potrafi dobrze odczytywać ludzkie emocje, potrafi okazać nieposłuszeństwo, a do tego wszystkiego jest zdolna do naprawdę głębokich przemyśleń, jednocześnie wcale nie mając w sobie wiele goryczy ani autoironii. Jest niezwykle mądra i spostrzegawcza, ale wyraźnie wciąż jest dzieckiem. Cholera, jaki los miała ta dziewczynka? Na początku myślałem, że urodziła się w klatce, ale teraz to po prostu zabiłbym, żeby poznać jej przeszłość.
  • Oia 05.05.2017
    aż tak ciekawię i pozostawiam wszystko w tajemnicy?
  • Abbadon 01.07.2017
    Oia No, może raczej to kwestia mojej przesadniej interpretacji każdego szczegółu :) Zwyczajnie bardzo zainteresowała mnie jej przeszłość, stąd ten potok analiz.
    Ale seria faktycznie mega mnie zaciekawiła i chętnie czytam część za częścią. Nie skończyłem jeszcze całości, jednak jak dotąd, naprawdę na plus.
  • Oia 08.07.2017
    Abbadon Bardzo dziękuję za uwagę włożoną w czytanie tego opowiadania :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania