Misja zakończona sukcesem część 9. Star Wars

Discord Opowi już jest! Nieważne czy jesteś czytelnikiem czy twórcom, zapraszamy wszystkich do dołączenia! Zapewniamy przestrzeń do prowadzenia rozmów, kanały promocyjne dla twórców a Wy, drodzy czytelnicy, znajdziecie tam linki do Waszych ulubionych opowiadań a także będziecie mieć możliwość napisania do twórców na czacie.

Serdecznie zapraszam - Administracja Serwera Opowi - portal literacki.

https://discord.gg/BRVB3kNcAp

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Mężczyzna w białym, żołnierskim pancerzu przesuwał palcem po wyświetlaczu holoprzekaźnika. Brązowe oczy przeskakiwały z jednego przewijanego obrazka na drugi. Na każdej z grafik widok był podobny: sceny akcji, setki myśliwców zarówno wroga jak i przyjaciela przeplatających się w walce, błyski wystrzałów z potężnych baterii krążowników, a wszystkie łączył jeden wspólny element – trójkątny statek o wydłużonym tyle przypominający w swej konstrukcji przecinający powietrze grot. Nie było co ukrywać, transporter zwiadowczy stworzony specjalnie dla oddziału Igufar był niesamowity. Potężne tarcze repulsorowe zapewniały najwyższy standard ochrony, oczywiście jak na tak małą jednostkę. Para dział krótkiego zasięgu ulokowana na dziobie tworzyła idealną symbiozę ze znajdującymi się na skrzydłach statku kopułami wież dalekiego zasięgu. Na pokładzie znajdywał się jeden z najszybszych hipernapędów a eksperymentalne silniki dodawały nie spotykanej nigdzie indziej zwrotności. Słowem, statek był istnym dziełem wśród jednostek wojsk Republiki.

Double zatrzymał wzrok na jednym z obrazów na chwilę dłużej. Napis w lewym górnym rogu przedstawiał datę i miejsce dokonania zapisu. Dodatkowo pomarańczowa planeta w tle bez cienia wątpliwości potwierdzała zawarte na obrazie dane; przedstawiał on drugą bitwę nad Geonosis. To właśnie wtedy oddział Igufar został poproszony o eskortę drużyny specjalnej o numerze siedemset czterdzieści siedem. „Dowodziła nim chyba generał…” myślał Double. „A tak! Generał Erhetia!” uśmiech pojawił się na twarzy pilota kiedy przypomniał sobie imię dowodzącej. To podczas tamtej misji flota Separatystów skutecznie odcięła im dostęp do planety przez co nie mogli ruszyć z pomocą. Było to na początku wojny, jednak Double doskonale pamiętał morderczą walkę nad atmosferą pustynnej planety. Wtedy po raz pierwszy udało mu się zrobić sztuczkę z przełączaniem silników, polegającą na ustawieniu statku tak, żeby ten po ponownym włączeniu napędu odbił się od tarcz energetycznych jakiejś większej jednostki, na przykład krążownika. Pilot zaśmiał się cicho. To wtedy cała drużyna, z twarzami białymi jak czysty pancerz klona, patrzyła na manewry Doubla z największą trwogą. „No… może nie wszyscy” pomyślał żołnierz.

Wyłączył zdjęcia znajdujące się w bazie danych raportów z licznych bitew a w zamian za to otworzył folder z prywatnymi plikami. Przesuwał chwilę galerię w poszukiwaniu najważniejszego elementu. Pominął zdjęcie na którym Lifted klęczał z głową utkwioną w jamie kortiaka a Shad bezceremonialnie się z niego śmiał. Przewinął zdjęcie na którym, widziany od tyłu, kapitan Axel udzielał reprymendy stojącemu z komputerem w ręku Pi’owi. Zatrzymał się na chwilę na zdjęciu zrobionym przez niego samego kiedy oddział dowiedział się, że jako drużyna opuszczają Kamino. W tle widać było ukrytą pod kapturem jasnobeżowej, przemoczonej szaty postać. Właśnie wtedy przyszło im poznać obecnego generała.

W końcu dotarł do zdjęcia które najmocniej utkwiło mu w pamięci. Wszyscy członkowie oddziału stali ze spojrzeniami skierowanymi w górę podczas gdy szesnastoletni brunet znajdował się pośrodku zebranych z ręką wyciągniętą nad głowę. Double zaśmiał się na wspomnienie lewitującej nad oddziałem kamery utrzymywanej przez młodego Jedi za pomocą Mocy.

Od miłych wspomnień oderwał pilota nieoczekiwany błysk. Wirujące za oknem sterówki gwiazdy zniknęły zwalniając miejsce czerni kosmosu.

„Już dolecieliśmy?” pomyślał Double i spojrzał na wskazania komputera. Nim jednak zdążył przeczytać nazwę układu, dźwięk przelatujących obok ukrytego statku myśliwców odwrócił jego uwagę. Kiedy wyjrzał przez okno zobaczył grupkę droidów Sępów uciekających przed, o dziwo, myśliwcem należącym do wojsk Republiki. Nie było mowy o pomyłce. Na Skrzydłach jednostki wyraźnie dostrzegł oznaczenia odpowiadające Wielkiej Armii.

„Przecież nie miało tu być naszych wojsk” zastanawiał się Double. Dopiero teraz przeczytał nazwę planety nad którą toczyła się walka. Napis głosił, że dotarli do układu Zolo. Pilot miał nadzieję że taki obrót spraw nie pokrzyżował jednak planu głównej misji. Zdziwił go też brak kontaktu ze strony reszty oddziału. Czy mogło to oznaczać że coś poszło nie tak a ukrywający się na terenie statku kompani potrzebują pomocy? „Nie. Na pewno nie” myślał Double. „Gdyby tak było na pewno znaleźliby sposób żeby się ze mną skontaktować. Skoro nie dali mi znać znaczy że najprawdopodobniej siedzą w serwerowni odcięci od jakiejkolwiek komunikacji” próbował przekonać siebie klon.

Jego wzrok niepewnie powędrował w stronę zamkniętego włazu. Może gdyby udało mu się podłączyć do komputera pokładowego krążownika Separatystów zdołałby odnowić komunikację? Pamiętał że Pi robił to wielokrotnie na różnych misjach jednak nigdy w momencie gdzie musieli tak mocno uważać na możliwość wykrycia. Czy podłączenie się do jednostki centralnej wroga to dobry pomysł?

Rozważał różne opcje podczas gdy bitwa za oknem nabierała tempa. W końcu jednak postanowił spróbować. Złapał leżący na konsoli głównej hełm i nasunął na głowę. Między dwoma fotelami pilotów otworzył niewielką szafkę, z której wyciągnął gruby kabel. Jeden z jego końców wpiął do centralnego komputera transportera a następnie skierował kroki do włazu. Otworzył przegrodę i ostrożnie zajrzał do wnętrza wąskiego korytarza, pod sufitem którego biegła żyła przewodząca, prowadząca do osłon rufowych statku. Ku jego zaskoczeniu zobaczył, że łącze bijące wcześniej jasnym niebieskim światłem sprawiało teraz wrażenie zupełnie czarnego.

Przeszedł parę kroków wzdłuż korytarza gdy w końcu zobaczył to, czego szukał – okrągłe gniazdo terminala. Pewnie wepchnął drugi koniec dzierżonego kabla do luki i następnie wrócił na pokład transportera. Na wyświetlaczu komputera nawigacyjnego pojawił się nowy ekran informujący o rozpoczęciu enkrypcji połączenia. Double w duchu podziękował Pi'owi za to, że oskryptował wszystko co się dało, automatyzując w ten sposób część procesów zachodzących na statku. Gdyby nie to z pewnością włamanie się do głównych połączeń nieprzyjaciela nie przyszłoby mu z taką łatwością.

Kiedy pasek ładowania dobiegł końca Double zobaczył, że faktycznie została wysłana do niego jedna wiadomość. Otworzył ją czym prędzej. Informowała ona o tym, że wróg odebrał transmisję nieznanego pochodzenia i że kurs krążownika został zmieniony aby pomóc sojuszniczym jednostkom w bitwie nad Zolo. Na końcu widniała notatka od Pi’a mówiąca o tym, że jeżeli Double czyta tę wiadomość to ma natychmiast odłączyć się od głównego gniazda statku. Domyślając się dlaczego haker to napisał, pilot czym prędzej wrócił do wtyczki na korytarzu i odpiął ją od komputera. Pi zawsze dodawał ten komentarz do wysłanych tą drogą wiadomości. Połączenie bezpośrednie było łatwe do namierzenia a komunikaty przez nie wysyłane były dla oddziału Igufar ostateczną metodą komunikacji.

„Przynajmniej wiem że wszystko inne idzie po myśli” westchnął w duchu Double zwijając ciągnący się po ziemi kabel. Kiedy skończył schował go do szafki między siedzeniami pilotów i sam opadł na jedno z nich. Zdjął hełm i położył go na konsoli statku.

Poczuł jak wstrząs targną całym krążownikiem, a co za tym idzie, również i ukrytym transportowcem. Double wykrzywił twarz w grymasie złości kiedy na jego oczach jedna z jednostek droidów zestrzeliła jednostkę Republiki.

„Parszywe blaszaki” przeklął klon, patrząc jak płonący wrak zmierza w stronę planety przyciągany siłą grawitacji.

Obraz pola bitwy zmienił się trochę. Siedzący samotnie pilot zobaczył jak w oknach pojawia się coraz pełniejszy obraz planety Zolo. Najwyraźniej krążownik zmieniał pozycję.

„Odważny manewr” pomyślał w duchu pilot. „Widać że Separatyści coś ukrywają i nie chcą wdać się w otwartą walkę. Cały czas trzymają okręt na tyłach. Zarządziłbym taki manewr gdybym osłaniał inne jednostki albo gdybym stracił tarcze rufowe” krytykował w myślach pilot. Nagle zesztywniał w fotelu. Przypomniał sobie że kiedy podłączał statek do komputera głównego na korytarzu brakowało właśnie tej niebieskiej łuny żyły przewodzącej energię do osłon rufowych. Czy to możliwe że Separatyści zdecydowali się na pomoc swoim jednostkom nawet jeśli ich okręt flagowy nie był w pełni sił? Jeśli tak to czy Republika domyśli się że tak właśnie jest? Zerwał się z fotela i rozejrzał uważnie po polu walki. Jego wzrok szukał bombowców. Ich protonowe torpedy były w stanie przebić się przez grube poszycie separatystycznego krążownika. Odetchnął jednak, kiedy po dłuższej chwili w stronę rufy okrętu nie nadciągnął żaden szwadron tego typu statków. Zamiast tego w stronę silników zbliżała się grupa standardowych myśliwców. Double pamiętał jeszcze ze szkolenia na Kamino, że poszycie krążownika Providence zaprojektowane było tak, by wytrzymać ostrzał z lekkich dział nawet jeśli tarcze energetyczne były wyłączone.

Seria pocisków dosięgnęła rufy statku jednak żaden z nich nie zdołał przebić pancerza. Jednostki Republiki były coraz bliżej ukrytego transportowca oddziału Igufar. Nagle Double kompletnie zamarł. Rozpoznał formującą się z myśliwców figurę. „Szykują się do ostrzału deszczowego” pomyślał. Spojrzał na wskazania konsoli transportera. Wszystkie tarcze statku były wyłączone, gdyż, jak stwierdził Pi, nawet najmniejsza aktywność mogłaby zostać wykryta z pokładu krążownika wroga.

Seria strzałów targnęła potężną jednostką kiedy linia myśliwców zbliżała się w stronę silników. Pociski trafiały w metalową burtę, w zawrotnym tempie zbliżając się do przycumowanego do niej srebrnego grota.

Chwilę później przypuszczający atak piloci poinformowali krążownik Republiki o niewielkiej eksplozji i wyraźnym rozszczelnieniu przy linii silników wroga. Metalowe kawałki rozsypały się po polu bitwy odpychane pędem uciekającego z separatystycznego okrętu powietrza. Nikt natomiast nie zauważył dryfującego wśród odłamków białego hełmu klona.

 

*

 

Alarm zagrzmiał na pokładzie krążownika Providence. Światła w serwerowni przygasły ustępując miejsca wirującej złowrogo czerwonej łunie. Szkarłatny odcień odbijał się od czarnych wizjerów żołnierskich hełmów oraz srebrnych rękojeści mieczy świetlnych.

— I co się teraz stało? — Lifted zadał pytanie nie precyzując kogo ono dotyczy.

— Pierwszy raz jesteś na statku? Jak jest alarm to na pewno coś dobrego… — cynicznym tonem odpowiedział, stojący z głową przyłożoną do metalowych drzwi, Shad.

— Pi? — siłacz skierował spojrzenie w stronę informatyka.

— A skąd mam wiedzieć? Od kiedy wyszliśmy z nadprzestrzeni musiałem odłączyć komputer. Mówiłem ci przecież.

— Cicho, bo nie słyszę co się dzieje na zewnątrz — warknął Shad.

Członkowie oddziału Igufar zamilkli. Spoglądali po sobie czekając na dalszy rozwój sytuacji. Lifted znudzony oparł się plecami o ścianę pomieszczenia i leniwie zaczął obracać zestaw luf swojego karabinu czemu towarzyszył charakterystyczny dźwięk przeskakującego mechanizmu. Teshark i Treeke stali obok siebie ukrywając twarze pod grubymi kapturami szaty. Kapitan Axel dołączył do warującego przy drzwiach do serwerowni Shada również próbując rozpoznać czy w ich kierunku nie zbliża się ktoś niepożądany.

— Coś się stało… — mruknął Treeke w stronę mentora tak żeby nikt inny go nie usłyszał.

— Tak, też to czuję. Śmierć… dużo śmierci — westchnął. — To najprawdopodobniej nasze wojska. Najwyraźniej odsiecz Separatystów znacząco zaogniła walkę.

— Mistrzu jest jeszcze coś… coś, jakby znanego…

— Treeke, jeżeli przejmujesz się losem mistrza Ki-Adi-Mundi to zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy by mu pomóc. Musimy teraz zaufać Mocy i wierzyć że zdołał przygotować flotę na nadciągający atak.

— Może mam jak dowiedzieć się co się dzieje! — odezwał się niespodziewanie Pi. Gwałtownie wstał i wyszedł na środek pomieszczenia. — Przy windach znajduje się komputer zarządzający statkiem. Nie będę miał stamtąd dostępu do wymiany informacji między droidami ale może uda mi się ustalić przebieg bitwy.

— Przecież windy znajdują się dobry kawałek stąd — powiedział kapitan Axel podchodząc do hakera. — Nie ma szans przedostać się tam teraz. Korytarze pełne będą droidów!

— Potrzebuję się tam tylko dostać na chwilę i pobrać ostatnie raporty. Nie zajmie to długo.

— Generale? — spytał Axel patrząc w stronę Nautolanina.

— Treeke i Pi, spróbujcie dostać się do tego komputera — odparł Jedi po chwili zastanowienia. — Podejrzewam że w obecnej sytuacji jesteśmy bezpieczni. Pi, jak daleko do głównych ciągów komunikacyjnych? Wszystkich mam na myśli: zaopatrzeniowych, magazynowych i tak dalej.

— Główne hangary znajdują się nad nami a składy z amunicją zaraz obok nich — haker wyciągnął z plecaka holopad i sprawnie przebierał po urządzeniu palcami. Po chwili na środku pomieszczenia pojawił się hologram przedstawiający plan statku. — Jeżeli wziąć pod uwagę obecny stan bitwy…

— Który możemy tylko domniemywać — wtrącił Shad.

— Tak, który możemy tylko domniemywać, nie będziemy mieli problemu z dostaniem się do wind. Znajdujemy się poniżej sektora statku zawierającego infrastrukturę militarną. Serwerownia została umieszczona tak, żeby jak najmocniej zabezpieczyć ją przed potencjalnym zniszczeniem. Wątpię by podczas tak zawziętej walki ktokolwiek znalazł się na naszym korytarzu.

Na potwierdzenie słów hakera potężny wstrząs targnął całym statkiem a syrena alarmowa zawyła z nową mocą.

— Dobrze więc — odezwał się mistrz Teshark kiedy drgania ustały. — Ruszajcie. Nie ma co marnować czasu. I niech Moc będzie z wami.

 

*

 

— Generale! Statek został uszkodzony w obrębie silników. Myśliwce republiki zdołały przebić się przez pancerz krążownika.

Grievous natychmiast odwrócił się w stronę przemawiającego droida.

— Niemożliwe! Zwykłe myśliwce nie są w stanie przebić poszycia tego okrętu! Nawet z wyłączonymi tarczami!

— Oddział techniczny zameldował że statek był w tamtym miejscu uprzednio uszkodzony. Według przesłanych obrazów wygląda to na… AAAHHHH — wrzasnął robot kiedy mechaniczna ręka generała Grievousa wypchnęła nieszczęsną maszynę z fotela. Ukryte pod maską oczy żywej istoty spojrzały na wyświetlane na ekranie grafiki. Jedna z nich pokazywała jak na poszyciu w miejscu w którym doszło do dehermetyzacji, zarysowana jest półokrągła linia, zbyt dokładna by mogła być spowodowana ostrzałem myśliwców.

— Głupcy! — warknął cyborg po czym od razu zakaszlał paskudnie. — Mamy wroga na pokładzie!

— Co mamy robić, sir?

— Utrzymać krążownik na pozycji i osłaniać nasze pozostałe siły! Zajmę się tymi parszywymi intruzami osobiście!

 

*

 

Treeke rozglądał się niespokojnie po korytarzu podczas gdy Pi klęczał przy terminalu komputera, obserwując jak podłączony do wejścia kabel obraca się razem z gniazdem, odczytując dane.

— Ile to jeszcze potrwa? — spytał szeptem Padawan.

— Już prawie mam… jest! — Pi musiał się powstrzymać by nie podnieść głosu. Wyciągnął grubą wtyczkę z terminala po czym odpalił na holopadzie podgląd właśnie zdobytych danych — O nie… — powiedział nagle.

— Co? Co się stało?! — wciąż szeptem spytał Treeke już powoli zmierzając w stronę serwerowni.

— Krążownik został uszkodzony tuż przy tylnych silnikach… na lewej burcie…

— Dobrze. Znaczy że nasze wojska mają przewagę. — Treeke machnął ręką i ruszył długim korytarzem.

— To jest miejsce w którym przycumowaliśmy nasz statek. Dowódco, Double…

Treeke zatrzymał się w marszu. Poczuł jak jego oddech przyspiesza a do żył napływa adrenalina. Odwrócił się i zobaczył jak haker stoi z wyprostowaną ręką pokazując młodemu Jedi jakąś grafikę. Czym prędzej złapał za holopad i przyjrzał się obrazowi.

— Double… — jęknął cicho. — To nie może być prawda…

— Dowódco… wróg wie że jesteśmy na pokładzie… — wymamrotał z niepokojem Pi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • .Ostwind. 04.11.2021
    Oj, oj... Troche sie pokomplikowało... Mam nadzieje ze wyjdą z tego calo...
    Daje piąteczkę
    I lecę statkiem na kolejny rozdział!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania