Poprzednie częściStuwela — Młoda matka na gigancie

Stuwela — Z biegiem rzeki ku morzu

Po weselu w Wiśle nad Wisłą zbudował tratwę, postawił maszt z sosny, weselny obrus rozwinął w żagiel. Płynąc z biegiem rzeki minął Kraków, Tarnobrzeg, Sandomierz. W Zawichoście, pod mostem skrył się przed burzą, stamtąd łukiem tęczy poszybował do Kazimierza. Na rynku poznał panią psycholog. Chciała przerobić go w dozorcę swej rezydencji, ale żeglarza uratowała woń krokusa od pastuszka pasącego gęsi na brzegu. Bezsilna, błagała go, żeby został z nią na zawsze. W zamian obiecywała mu piękno swojego ciała, wieczną młodość i nieśmiertelność. Spędził z nią noc, długą jak miesiąc. Zostawił ją tęskniącą, wiosłował z uporem, aż wypłynął w bezkresne morze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (27)

  • laura123 11.04.2021
    Tęsknota do pełnego morza, perspektywa bezkresności była silniejsza niż przyziemne życie... Wędrowiec!

    Fajny tekst. 5
  • Narrator 12.04.2021
    Napisałem to pod wpływem hiszpańskiego filmu „Julieta” w reżyserii Pedro Almodóvar. Bohaterka wykłada klasyczną literaturę i podczas zajęć pyta uczniów czemu Odyseusz wybrał poniewierkę skoro oferowano mu wieczną młodość i nieśmiertelność. Czemu mając wszystko o czym człowiek może tylko marzyć, wybrał nieznane? Oczywiście nie udzielam odpowiedzi, jedynie powtarzam pytanie, bo chyba o to właśnie w życiu chodzi. Zdaje się, że doskonale to odgadłaś. Dziękuję za przeczytanie i komentarz.
  • LittleDiana 11.04.2021
    Nie każdy jest stworzony do stałego związku :)
  • LittleDiana 11.04.2021
    aha no i oceniłam na piątkę :)
  • Narrator 12.04.2021
    Mnie się zdaje, że nawet ten co jest w stałym związku często zadaje sobie pytania, co by było gdyby... Dziękuję za opinię i bardzo dobrą ocenę.
  • Józef Kemilk 11.04.2021
    Fajne niektóry nie dają rady osiąść
    5
  • Narrator 12.04.2021
    To jest jedno z moich niezrealizowanych marzeń — samotnie puścić się z biegiem Wisły, odwiedzać napotkane miejsca, robić zdjęcia, a później to opisać, każdy etap jeden rozdział. Technicznie wykonalne, tylko nie wiem czy taka podróż na dziko jest zgodna z prawem. Dziękuję za komentarz i ocenę.
  • "Wisła nad Wisłą" - fenomenalna gra słów. Generalnie sympatyczny utwór. Pozdrawiam 5
  • Narrator 12.04.2021
    Fenomenalna? To się cieszę, choć akurat nie pomyślałem o tym. Chciałem tylko nawiązać do Odysei:
    Wisła (miasto) — Troja
    Wisła (rzeka) — Morze Śródziemne

    Dziękuję za sympatyczny komentarz i również pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 11.04.2021
    Ciekawa, piękna przygoda z elementami fantasy, wciągająca jak rzeka lub morze, 5, pozdrawiam :-)
  • Narrator 12.04.2021
    Sny, fantasy to jest twoja specjalność, w której niepodzielnie wiedziesz prym. Tym bardziej cieszy mnie opinia takiego specjalisty.
  • Bajkopisarz 11.04.2021
    Intrygujące, że między Kazimierzem a morzem nie napotkał już na nic ciekawego :) Czyżby wszystko co najlepsze zostawało w górze rzeki?
    A druga intrygująca sprawa to jak zapach krokusa wybawił bohatera z kłopotów?
    Fajne, działa na wyobraźnię, bo trzeba sobie sporo rzeczy samemu dopowiedzieć.
  • Narrator 12.04.2021
    Za Kazimierzem oczywiście napotkał wiele przepięknych miejsc, ale niestety limit stu słów nie pozwolił tego opisać. Jeśliby porównać bieg rzeki do życia człowieka, to rzeczywiście najlepsze wspomnienia chyba pozostawia górny bieg, czyli młodość.

    Zapach krokusa to nawiązanie do Hermesa, co uchronił Odyseusza od zaklęć Kirke, która bohatera spod Troi chciała zamienić w lisa. Czarodziejskie ziele zastąpiłem kwiatem typowo polskim, kojarzącym się z odradzającym życiem i odnową.

    Dziękuję za ciekawy komentarz i pozytywną opinię.
  • Bajkopisarz 12.04.2021
    Narrator - nie znałem tego z Hermesem, aj, wstyd ;)
    Tak, rzeka jako żywot człowieka wszystko czyni jaśniejszym.
  • Narrator 13.04.2021
    Bajkopisarz Epizod na wyspie Ajai z Kirke to był mój pierwszy kontakt z Odyseją, którą do dziś uważam za najwybitniejsze dzieło literatury, a jej bohatera za jedną z najbarwniejszych, najwszechstronniejszych postaci. Każdy z nas ma w sobie coś z Ulissesa.

    A wracając do Wisły — po twoim komentarzu pomyślałem, że w początkowym biegu ta rzeka choć rwąca, rzeczywiście jest jakoś milsza człowiekowi. Można w niej zanurzyć nogi, wykąpać się, przepłynąć na drugi brzeg. Ale później gdy wzbiera wodami innych rzek wpadających do niej, Wisła już nie jest taka przyjazna. Trzeba po niej płynąć łodzią, na drugi brzeg przejść można tylko po moście, nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby w niej pływać. Za to im szersza, tym widoki bardziej malownicze. Do takich ciekawych refleksji doprowadził mnie twój komentarz. Dzięki.
  • Trzy Cztery 12.04.2021
    Romantyczna opowieść.
    Co do marzenia o podróży droga wodną, fotografowaniu jej etapów i opisaniu, myślę, że jeżeli je spełnisz, książka będzie miała wzięcie.

    A to podobny projekt, już zrealizowany. Projekt "lądowy". Książkę wydało Czarne, w 2019:

    https://www.swiatksiazki.pl/wedrowny-zaklad-fotograficzny-6558949-ksiazka.html
  • Narrator 12.04.2021
    Właściwie to wolałbym tego marzenia nie spełnić, bo wówczas nie będę miał o czym marzyć :)
    A co do WZF — to doskonały sposób na ocalenie wspomnień zanim zjedzą je Langoliery.

    Dziękuję za wizytę i komentarz.
  • Trzy Cztery 12.04.2021
    Oglądałam ten film. Langoliery zjadły już kawał świata. Pozdrawiam z przystanku.
  • Szpilka 12.04.2021
    Oj fajnie tak zostawić kogoś, nie usycha z tęsknoty ?

    Przypomniała mi się książka - "Uciekaj, króliku" Updike'a, też bym sobie czasem uciekła na bezludną wyspę, podśpiewując za Marylką:

    Wsiąść do pociągu byle jakiego,
    Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
    Ściskając w ręku kamyk zielony,
    Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.

    Stuwelka w dechę, bo na myśl przywodzi ?
  • Narrator 12.04.2021
    Ach, 'Rabbit, Run', przypomniała mi tę piosenkę:

    „Uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj
    Bum, bum, bum wali śrutem strzelba gospodarza
    Uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj
    Nie pozwól, żeby gospodarz bawił się twoim kosztem
    Niech się obejdzie bez króliczego pasztetu
    Dlatego uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj”

    Dziękuję za wdechowe przypomnienie :)
  • Szpilka 12.04.2021
    *niech
  • Iza Luis 12.04.2021
    Przykład 'zdrowego' egoizmu, który może nieść niezdrowe spustoszenie.
  • Narrator 12.04.2021
    Bardzo głęboka puenta. Pozostawia wiele do myślenia. Dziękuję za taki treściwy komentarz.
  • Tjeri 12.04.2021
    Myślisz, że Twój bohater, odwrotny Odyseusz (bo Odyseusz jednak wracał do domu) zadowoliłby się dotarciem do morza?
    A może wtedy zapragnąłby jeszcze dalej? Czasem nie cel, a sam ruch pociąga i zdobywanie a nie zdobycie.
    Wiedział co mówi Lec, gdy w swoich "Myślach Nieuczesanych" zamieścił: "Iść całe życie konsekwentnie do celu można tylko wtedy, gdy on się stale odsuwa." :))

    Bardzo ładna, poetycka stuwela.
    A! Rozbawiła mnie pani psycholog (że właśnie psycholog).
  • Narrator 12.04.2021
    Masz rację, liczy się sam ruch oraz nieustane pytanie: „Co dalej?, czy z drugą będzie inaczej?”.

    Myślę, że mój bohater niczym się by nie zadowolił, tymi podróżami po morzach raczej zmęczył, zestarzał, a gdy mu wybije czterdziestka wróci do żony, oczywiście bez grosza nawet na bilet autobusowy, niech ona znowu zatroszczy się o wszystko :)

    Pani psycholog wydawała mi się najbliższa postaci Kirke (lub Calypso), bo też czasem potrafi zahipnotyzować, zamienić w obiekt powolny jej zachciankom, choć to nieetyczne, ale kto dziś się przejmuje etyką.

    Dziękuję za miły komentarz.
  • Pasja 14.04.2021
    Dlaczego uciekł po weselu i to bez pani młodej? Tratwa i maszt sosnowy i obrus weselny? Pewnie poplamiony czerwonym winem i rosołem weselnym. Płynął po wolność, chociaż był zniewolony przysięgą małżeńską. Po drodze smoki, siarka i wzgórza, burze i tęcza mogłaby wydawać się wyjściem. Jednak wpadł w ręce psycholożki. Noc poślubna się ziściła, ale nie z tą, co powinna. Nie pozostał przy niej, chociaż mógł być nieśmiertelny. Chyba poczuł wiatr w żagle i wybrał to co nieznane. Tylko dlaczego nie wiedział o tym wcześniej. Na bezkresne morze wypłynął jak w „bezkres oceanów”. Kuszące są te metafory.

    Pozdrawia
  • Narrator 14.04.2021
    Mąż co całe życie siedzi przy żonie, może i jest chrześcijańskim ideałem, ale mnie nie przekonuje. Miłości nie dowodzi się ślepym posłuszeństwem, ale podejmowaniem życiowych wyzwań. Nie uciekł, tylko wyruszył na wyprawę w dalekie strony pełną niebezpieczeństw, dlatego żonę zostawił w domu. Mógł zyskać wieczną młodość i nieśmiertelność, a jednak tym wzgardził i wrócił do starzejącej się małżonki. Czyż nie jest to miłość prawdziwa?

    Dziękuję za piękny komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania