Stuwela — Z biegiem rzeki ku morzu
Po weselu w Wiśle nad Wisłą zbudował tratwę, postawił maszt z sosny, weselny obrus rozwinął w żagiel. Płynąc z biegiem rzeki minął Kraków, Tarnobrzeg, Sandomierz. W Zawichoście, pod mostem skrył się przed burzą, stamtąd łukiem tęczy poszybował do Kazimierza. Na rynku poznał panią psycholog. Chciała przerobić go w dozorcę swej rezydencji, ale żeglarza uratowała woń krokusa od pastuszka pasącego gęsi na brzegu. Bezsilna, błagała go, żeby został z nią na zawsze. W zamian obiecywała mu piękno swojego ciała, wieczną młodość i nieśmiertelność. Spędził z nią noc, długą jak miesiąc. Zostawił ją tęskniącą, wiosłował z uporem, aż wypłynął w bezkresne morze.
Komentarze (27)
Fajny tekst. 5
5
Wisła (miasto) — Troja
Wisła (rzeka) — Morze Śródziemne
Dziękuję za sympatyczny komentarz i również pozdrawiam.
A druga intrygująca sprawa to jak zapach krokusa wybawił bohatera z kłopotów?
Fajne, działa na wyobraźnię, bo trzeba sobie sporo rzeczy samemu dopowiedzieć.
Zapach krokusa to nawiązanie do Hermesa, co uchronił Odyseusza od zaklęć Kirke, która bohatera spod Troi chciała zamienić w lisa. Czarodziejskie ziele zastąpiłem kwiatem typowo polskim, kojarzącym się z odradzającym życiem i odnową.
Dziękuję za ciekawy komentarz i pozytywną opinię.
Tak, rzeka jako żywot człowieka wszystko czyni jaśniejszym.
A wracając do Wisły — po twoim komentarzu pomyślałem, że w początkowym biegu ta rzeka choć rwąca, rzeczywiście jest jakoś milsza człowiekowi. Można w niej zanurzyć nogi, wykąpać się, przepłynąć na drugi brzeg. Ale później gdy wzbiera wodami innych rzek wpadających do niej, Wisła już nie jest taka przyjazna. Trzeba po niej płynąć łodzią, na drugi brzeg przejść można tylko po moście, nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby w niej pływać. Za to im szersza, tym widoki bardziej malownicze. Do takich ciekawych refleksji doprowadził mnie twój komentarz. Dzięki.
Co do marzenia o podróży droga wodną, fotografowaniu jej etapów i opisaniu, myślę, że jeżeli je spełnisz, książka będzie miała wzięcie.
A to podobny projekt, już zrealizowany. Projekt "lądowy". Książkę wydało Czarne, w 2019:
https://www.swiatksiazki.pl/wedrowny-zaklad-fotograficzny-6558949-ksiazka.html
A co do WZF — to doskonały sposób na ocalenie wspomnień zanim zjedzą je Langoliery.
Dziękuję za wizytę i komentarz.
Przypomniała mi się książka - "Uciekaj, króliku" Updike'a, też bym sobie czasem uciekła na bezludną wyspę, podśpiewując za Marylką:
Wsiąść do pociągu byle jakiego,
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.
Stuwelka w dechę, bo na myśl przywodzi ?
„Uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj
Bum, bum, bum wali śrutem strzelba gospodarza
Uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj
Nie pozwól, żeby gospodarz bawił się twoim kosztem
Niech się obejdzie bez króliczego pasztetu
Dlatego uciekaj króliku, uciekaj króliku, uciekaj, uciekaj, uciekaj”
Dziękuję za wdechowe przypomnienie :)
A może wtedy zapragnąłby jeszcze dalej? Czasem nie cel, a sam ruch pociąga i zdobywanie a nie zdobycie.
Wiedział co mówi Lec, gdy w swoich "Myślach Nieuczesanych" zamieścił: "Iść całe życie konsekwentnie do celu można tylko wtedy, gdy on się stale odsuwa." :))
Bardzo ładna, poetycka stuwela.
A! Rozbawiła mnie pani psycholog (że właśnie psycholog).
Myślę, że mój bohater niczym się by nie zadowolił, tymi podróżami po morzach raczej zmęczył, zestarzał, a gdy mu wybije czterdziestka wróci do żony, oczywiście bez grosza nawet na bilet autobusowy, niech ona znowu zatroszczy się o wszystko :)
Pani psycholog wydawała mi się najbliższa postaci Kirke (lub Calypso), bo też czasem potrafi zahipnotyzować, zamienić w obiekt powolny jej zachciankom, choć to nieetyczne, ale kto dziś się przejmuje etyką.
Dziękuję za miły komentarz.
Pozdrawia
Dziękuję za piękny komentarz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania