Poprzednie częściBaile. 1. Początek

Baile, 10. Pocałunek

ARIA

 

- Ar! Schodź na dół bo inaczej jedziesz sama!- wrzasnął David po raz kolejny- Nie żartuję!

Przewróciłam oczami i nałożyłam na usta błyszczyk, a następnie przyjrzałam się mojej kreacji.

Miałam na sobie białą sukienkę do kolan, przewiązaną w tali brązowym paskiem , a na to nałożyłam jeansową, krótką kurtkę. Włosy spuściłam na ramiona, a na nogach prezentowały się białe trampki. Zestawienie idealne!

Później zeszłam na dół. Przy drzwiach stał David w białej bluzce, przetartych jeansach i skórzanej, czarnej kurtce. Na nogach miał adidasy , na dodatek ubrał okulary przeciw słoneczne.

- Wiesz, że mamy środek listopada, macho? – zakpiłam i przerzuciłam torbę przez ramie

- Liczy się styl, zołzo- odszczeknął się

- Nie wiem co ta El w Tobie widzi- przewróciłam oczami, a on pokazał mi język

Weszliśmy do garażu, a po paru minutach byliśmy już przed szkołą. Gdy wysiadałam z auta przed szkołę zajechał czarny Mercedes Cla. Wysiadła z niego El, co nie było nadzwyczajne, bo w końcu to jej auto. Ku mojemu zdziwieniu jednak wysiadł też z niego Nick.

- Od kiedy to wozisz wilki?- zakpiłam

- Tobie też dzień dobry, kotku- zażartował chłopak

W tym czasie David podszedł do El i położył jej ręce na tali, a następnie namiętnie pocałował. Na parkingu wszyscy zaczęli bić brawo.

- O-B-C-I-A-C-H- powiedział Nick- Wiecie co to jest?

- Spadaj!- mruknęła Elena i zarzuciła Davidowi ręce na szyję

- Będę rzygał- stwierdził Nick i podszedł do mnie, a następnie powiesił się na mnie całym swoim ciężarem

- Zjeżdżaj!- mruknęłam, a serce przyspieszyło mi

Nick stanął naprzeciwko mnie i przytrzymał mnie za brodę tak abym spojrzała mu w oczy.

- Kotku, możesz oszukiwać samą siebie ale Twoje ciało się zdradza- mruknął seksownie

- Masz przewidzenie- stwierdziłam

- Wiesz mi,wilki się nie mylą

- No to jesteś wyjątkiem!

- Dobre, kotku- zaśmiał się, odsunął się ode mnie i wszedł do szkoły

- Co ci tak puls przyspieszył?- odezwała się Ysandre za mną

Podskoczyłam.

Dziewczyna oparła się o auto Davida i patrzyła na mnie z uśmiechem.

- To wampiry mogą teraz wychodzić na słońce?

- Skarbie, widzisz tu jakieś słońce?

Miała rację, było pochmurno.

- A poza tym słońce nam nie przeszkadza- dodała

- Nie no, to już nie fair- wymamrotałam

- Całe Twoje życie było kłamstwem? Przykre- zaśmiała się

- Co tu robisz?

- Studiuję, w końcu czym jest kolejny dyplom ukończenia studiów- przewróciła oczami

- Kolejny? To ile ty już ich masz?- spytałam

- A tak około dwustu- zaśmiała się

- Ile? To co ty studiowałaś?

- Wszystkie możliwe kierunki, czasem po parę razy- zachichotała- Mam też parę doktoratów!

- Chyba Cie przestałam lubić- stwierdziłam, a ta się zaśmiała

- A co do Twojego tętna…

- Odchrzań się od mojego tętna!- warknęłam

- Jaka słodka- skomentowała Ys z uśmiechem- Miłość jest piękna,co?

- O czym ty pleciesz? Dzień jednak szkodzi wampirom!

- Mnie nie oszukasz, wyczuwam Twoje tętno na odległość kilometra- uśmiechnęła się

- Kolejna ciekawostka- wzdrygnęłam się- A w myślach też czytasz?

- Ario Rosser my wampiry od tysięcy lat czytamy w myślach i wpływamy na nie!- odparła poważnie

- Zwariuję! Ja normalnie zwariuję!- zaśmiałam się histerycznie

- Och kochana zapewniam Cię, że nie zwariujesz! A jeśli chodzi o Twoje tętno to przestaniesz tak na niego reagować kiedy się z nim prześpisz! – zachichotała- A ja wtedy przestanę patrzeć na Ciebie jak na przekąskę!

- Przekąskę?- powtórzyłam bezgłośnie

- Och skarbie, nawet nie wiesz jak Twoja krew mnie woła gdy Ci przyspiesza puls- zamruczała i znalazła się za mną

- Ysandre Eullisa! Masz się ode mnie w tej chwili odsunąć, bo inaczej odwiedzę Cię z kołkiem!- zagroziłam, a ta się zaśmiała

- Nie działają!

- Co?

- Nie można zabić wampira kołkiem! Wampira da się zabić tylko na jeden sposób! Wyrwać mu serce! A ponieważ jesteś słaba to nie dasz rady nawet mnie zranić, a co dopiero zrobić to.

- Jak mnie kiedykolwiek ugryziesz to się przekonasz!- zagroziłam

- Słodka jesteś jak się złościsz!- stwierdziłam i na powrót oparła się o auto Davida- A jeśli chodzi o Nicka to prześpij się z nim, a moje i Twoje problemy znikną!

- Odwal się ty pijawko!

- Idiotka- mruknęła Ysandra i zniknęła

Ach ta wampirza szybkość.

- Rozmawiałaś z panią krwiopijcą?- spytał Nick z lekkim obrzydzeniem

- A co Ci do tego?

- Ładnie dziś wyglądasz!- powiedział całkiem poważnym głosem

- Ja? Dzięki- zdziwiłam się

- Och kotku! Nie zrozumiałaś mnie! – zaśmiał się i pokręcił głową

- To wytłumacz mi to!

- Przy kawie?

Kawa?

Czy on proponował mi randkę?

- Może być kawa- zgodziłam się

Zostawiliśmy El i Davida, którzy nadal całowali się na parkingu i poszliśmy do kawiarni.

Usiadłam przy stoliku , a Nick podszedł do kontuaru i zamówił nam napoje. Po chwili wrócił z dwoma cappuccino.

- Dzięki- uśmiechnęłam się

- Nie ma za co, kotku- odwzajemnił mój uśmiech i usiadł naprzeciwko mnie

- Obiecałeś mi to wytłumaczyć!

- Co? Matmę? Ty ją kotku całkiem nieźle rozumiesz!

- Nie matm!- zachichotałam i upiłam łyk kawy- Ale skoro nie pamiętasz co to wytłumacz mi coś innego!

- A co takiego?

- No na przykład wilkołaki

- Wilkołaki, tak? A co chcesz wiedzieć?

- Nie zmieniacie się w włochate paskudy w pełnie?

- Nie kotku. Zresztą czy ja wyglądam na włochatą paskudę?

- No wiesz co… te twoje afro jest trochę za długie- zażartowałam

- Ranisz moje serduszko, kotku- zakpił

- Och. Czy będzie źle jeśli powiem, że nie jest mi przykro?

- Nie ale może stać się niebezpiecznie!- uśmiechnął się tajemniczo

- Zdefiniuj słowo niebezpiecznie- oblizałam wargi

- Ach nie rób tak!

- Tak? Znaczy jak?- zdziwiłam się

- Nie kuś porządnego wilka. Najpierw mnie w sobie rozkochasz, a potem rzucisz- zażartował

- Ale ja nie kuszę porządnego wilka- zakpiłam

- Och kotek pokazał pazurki!

- Całkiem długie, chyba już kiedyś je poczułeś?- spytałam niewinnie

- Tak, do tego czasu mam znak- zaśmiał się

- Jeszcze?

- Najwyraźniej masz ostrzejsze szpony niż ci się wydaje!

- Nie mam szponów!- oburzyłam się- Widziałeś paznokcie swojej siostry?

- Na moje szczęście nie! Boże kotku! Czy my rozmawiamy o paznokciach?

- Na to wygląda- zachichotałam

- Robisz ze mnie ciamajdę- zażartował

- To nie wiele się zmienia! – zakpiłam

- Auć! Bolało- nachylił się nade mną

Nasze twarze prawie się stykały.

- Ładnie pachniesz!- stwierdził z uśmiechem

- Wiesz, że to beznadziejny tekst na podryw?- spytałam, a serce mi łomotało głośno

Nagle pochylił się jeszcze bardziej po chwili nasze wargi spotkały się.

Jego były delikatne i miękkie jak jedwab.

Położył mi dłoń na policzku ,a nasz pocałunek stał się bardziej namiętny.

Przez chwilę zapomniałam o oddychaniu.

Później Nick odsunął się ode mnie.

- Dasz się dziś gdzieś zaprosić?- spytał cicho

- Tak- odparłam , a w głowie mi huczało

- Będę o ósmej- powiedział i odszedł od stolika

Dopiłam moją kawę i ruszyłam w stronę sali , gdzie miałam mieć pierwszy wykład.

Pod salą stała grupka dziewczyn, podeszłam do nich. Jedna z nich zaczepiła mnie, to była Cornelia Honning. Niska, blondynka o idealnie brązowych oczach, przypominających korę drzewa. Jej włosy były upięte w idealnie równy kok. Miała na sobie czarne spodnie, czarą bluzkę idealnie przylegającą do jej świetnej figury. Razem z nią była dziewczyna ,której jeszcze nie widziałam. Miała z metr osiemdziesiąt wzrostu, błyszczące, długie czarne włosy i duże błękitne oczy, perfekcyjnie podkreślone eyelinerem i tuszem.

Na sobie miała błękitną sukienkę, naszyjnik z Apartu za pół tysiąca i białe botki.

Miałam taki sam naszyjnik, był to normalny łańcuszek ale z srebrną zawieszką wysadzaną diamentami. Włosy rozpuszczone, ale proste niczym przejechane żelazkiem.

-Cześć Ar to jest Jessica Frost – powiedziała Cornelia –będzie z nami w grupie

-Cześć, jestem Jessica, dla przyjaciół po prostu Jess – powiedziała moja nowa koleżanka z grupy

-Hej, miło mi Ciebie poznać-powiedziałam z uśmiechem-Jestem Aria Rosser

-Mi też bardzo miło Ciebie poznać Ario-odpowiedziała uśmiechem-To ty jesteś siostrą Davida, tak ?

-Oh, tak. Mój braciszek widzę ,że już Ci znany- zaśmiałam się

-Kto by go tu nie znał-wtrąciła się Cornelia-właśnie robi sensacje na parkingu!

Nie byłam pewna o co jej chodziło, ale wolałam nie wiedzieć. W końcu nie muszę wszystkiego wiedzieć o moim bracie. Chciałam przerwać niezręczną ciszę, ale Cornelia mnie uprzedziła.

-Och, co za szkoda , że jest zajęty

-Nie chce być nie miła ale on nie lubi blondynek –powiedziałam stanowczo

Chyba bym zwariowała gdyby mój brat spotykał się z Cornelią Honning. To jest najgorsza dziewczyna jaką mógł wybrać. Jest kimś kto nie ma przyjaciół, chłopaka od kilku lat, chyba nigdy go nie miała. Jak znajduje sobie znajomych to wszystko niszczy gadaniem tylko o dwóch rzeczach, nauka i jaka to ona jest cudowna.

Miałam tego dość!

Wiedziałam ,że Jess też za niedługo albo zmieni uczelnię albo zaprzyjaźni się z kim innym.

Właśnie w tym momencie zaczął się wykład, więc szybko weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce. Zawsze tak siedziałam.

-Yyy … chyba się nie polubiłyśmy, ale mogłabym usiąść z Tobą ? – stanęła nade mną Jess

-Tak jasne- opowiedziałam szybko-to nie o to chodzi ,że Cię nie lubię!

-To o co ?

-Ja nie przepadam za twoją towarzyszką i nie lubię tematów jaki to jest cudowny mój brat.

-Oh, rozumiem. Sama mam brata.

-Serio? Chodzi tu ?

-Można tak powiedzieć ale nie do końca.

-Jak to ?

-On jest nauczycielem.

Moja mina była nie do powtórzenia. To co mi powiedziała bardzo mnie zdziwiło, ale nie wiem dlaczego. Przecież to normalne ,że ktoś tu jest nauczycielem i czyimś bratem.

-Spokojnie Ario, uczy medycyny- powiedziała z uśmiechem Jess

Musiałyśmy przerwać naszą rozmowę ponieważ profesor Dingos zaczął mówić o projektowaniu wnętrz. To było właśnie to co chciałam robić, tak jak moja mama.

Po wykładach szybko wyszłam z budynku uczelni i skierowałam się do parku.

Po chwili usłyszałam czyjś głos.

-Aria! Aria! Zaczekaj!- krzyknęła Jess

-O, Jess. Co tam ?

-Gdzie idziesz ?

-Na zakupy, jak chcesz możesz iść ze mną.

-Z przyjemnością! –krzyknęła z entuzjazmem moja towarzyszka

Poszłyśmy spacerkiem do mnie do domu po samochód. Bo tutaj w Buckeye, małym miasteczku w Arizonie nie ma żadnych sklepów z dobrymi cuchami.

A przecież ja nie mogłam się pokazać w byle jakich ciuchach, szczególnie na randkę z Nick’im.

Gdy dotarłyśmy na miejsce miasto tętniło życiem. Skierowałyśmy się do centrum.

Nasze zakupy zajęły nam kilka godzin. Ale w końcu wyszłam z zadowoloną miną.

Kupiłam czerwoną, krótką sukienkę z widocznymi plecami, czarną bluzkę z dekoltem, ale nie był wcale taki duży jak czasami miała El.

Jess też nie wyszła z pustymi rękami, do jej zdobyczy należała piękna, długa i biała suknia balowa i tak samo piękna bluzka na ramiączkach.

Poszłyśmy zjeść lunch.

Wzięłyśmy koktajl truskawkowy i frytki na spółkę.

Około szesnastej wróciłam do domu. Dobra było dobre po szesnastej, ale mniejsza z tym.

Dav siedział na górze i słuchał muzyki.

Słuchał chyba Grubsona czy coś tam.

Sama nie lubiłam rapu więc najczęściej słuchał na słuchawkach ale teraz ta okropna piosenka niosła się po całym domu.

Poszłam do swojego pokoju i zaczełam się szykować na spotkanie, wypierałam sama sobie ,że to może być randka.

Cholera!

El się wkurzy zawsze była szczęśliwa ,że nie ma brata z którym mogłabym się umawiać.

Hmm … w co się tu ubrać!?

Ta czerwona mini nie pasuję na spotkanie z Nick’im.

To tylko spotkanie!- powtarzałam w myślach

Po trzech godzinach byłam prawie gotowa. Pomalowałam paznokcie na czarno i założyłam czarne kolczyki.

Miałam na sobie bordową sukienkę z czarnym paskiem w tali. Ubrałam czarne Conversy. El by mnie za to zabiła, ale miałam dość szpilek po ostatniej przygodzie ratunkowej dla mojej przyjaciółki.

Trudno! Nicki musi przywyknąć.

Po chwili usłyszałam krzyk mojego brata.

-Moja mała siostrzyczko!

Zeszłam pośpiesznie na dół, tam zobaczyłam Nick’iego.

Miał na sobie białą koszulę i czarne, elegancko wyprasowane spodnie. Do tego ubrał trampki.

Omal nie parsknęłam śmiechem. Mieliśmy jednak coś wspólnego ze sobą.

Łał! -pierwsze co pomyślałam -ale się odstawił!

Wzięłam torebkę i wyszłam przed dom, prawie biegłam by Dav nie zdążył nic powiedzieć.

Był tam zaskoczony widokiem Nicka ,że się zamknął.

-Łał, Nick!- powiedziałam przed domem, zaraz po tym jak zamknęłam drzwi

-Hmm ?

-Po raz pierwszy widzę Cię w takim stroju

-Ty wyglądasz pięknie, kotku- zaśmiał się

Otworzył przede mną drzwi jego samochodu. Było to białe Audi A5 Coupe.

-To gdzie jedziemy ?-zapytałam cicho

-To jest niespodzianka, kotku-powiedział seksownie Nick

-Już się boję, MISIU – powiedziałam

-Misiu ? –zaśmiał się Nick

-No dobrze, to będzie wilczku – uśmiechnęłam się – bardziej pasuje

Nick roześmiał się.

No co ?

Jeśli on nazywa mnie piękna, śliczna, kotku, słonko lub kochana to ja też mogę pobawić się w czułe nazwy.

Nigdy tego nie robiłam, do Kevina zawsze mówiłam po imieniu.

Jezu, to miało być tylko spotkanie!

Zaparkował pod domem swojej matki, co ja mówię teraz już jego. Nigdy o tym nie myślałam, przecież Ys zabiła mu matkę.

-Eee … sory! – powiedziałam

-Za co ? Nie pozwolę ci teraz uciec, my wilki szybko biegamy

-Nie o to chodzi … no wiesz … twoja mama nie żyje. Sorry.

-Nie wracajmy do tego. Teraz jesteśmy tylko my dwoje.

Na te słowa aż się zarumieniłam.

Tylko my dwoje!

No tak, a czego ja się spodziewałam?

Wysiadł z auta i przeszedł na drugą stronę by otworzyć mi drzwi.

-Od kiedy wilkołaki mają takie dobre maniery?- zapytałam z uśmiechem na twarzy

-Od zawsze, śliczna –uśmiechnął się

Gdyby nie sytuacja to bym coś powiedziała na to śliczna.

Weszliśmy do jego willi.

Willi z basenem i torem do tenisa!

W środku była przepięknie urządzona, nowocześnie z nutką romantyczności.

Nie wiedziałam ,że Susan mogła byś taką dobrą projektantką, a wtedy sobie przypomniałam, że tą wille projektowała moja mama.

-Mieszkasz sam ?- nie wiem nawet po co o to zapytałam

-Tak, sam. A co ?

-Nie nic, tak po prostu. To jest spory dom.

-No, spory.

W tym momencie zbliżył się do mnie, a jego wargi dotknęły moich.

Pocałował mnie.

To był długi ,a za razem słodki i namiętny pocałunek.

Kiedy Nicki odsunął się ode mnie, wiedziałam już czego pragnę.

Jego!

- Widzę, że masz ochotę na coś innego niż kolacja ale rozczaruję Cię, kotku- zaśmiał się, a ja spłonęłam rumieńcem- Nie po to stałem pół dnia przy garach żebyś nawet tego nie spróbowała!

- Ty gotujesz?- zmartwiłam się

Jeśli on ma taki sam talent kulinarny jak El to powinnam brać nogi za pas.

- Nie. Dziś robiłem to pierwszy raz w życiu.

Prawie padłam trupem z przerażenia.

Widząc moją minę zaśmiał się.

- Spokojnie kotku! Żartowałem, zamówiłem obiad w jednej z restauracji.

- Kamień spadł mi z serca- zachichotałam

Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.

- Nie wiedziałam, że jesteś taki romantyczny- powiedziałam na widok białego obrusa, świec i róż

- Elena wpadła do mnie niedawno- wyznał ze skruchą

Wszystko jasne.

- Ona? – spytałam

- Powiedziała, że jak Cię wykorzystam to żadna pełnia mnie nie uchroni- zaśmiał się

Wykorzystał, tak?

- Spokojnie ,żartowałem

- A co się stało z kotkiem? Myślałam, że to już tradycja!- zażartowałam

- Dobrze myślałaś KOTKU- zachichotał- Zapraszam do stołu

Podeszłam do krzesła, a ten je przede mną odsunął. Usiadłam, a on mnie przysunął do stołu.

Cholera! Jaki on był silny!

- El nieźle cię wyszkoliła- zachichotałam

- Ona jest tyranem, kotku. Bałem się odezwać.

Parsknęłam śmiechem.

Nalał mi do kieliszka czerwonego wina.

- Podajesz niepełnoletniej wino?

- Ja też jestem niepełnoletni- przypomniał mi

- To kto je kupił?

- Moja mama miała w piwnicy chyba ze sto win zaczynając rocznikowo od 1967- odparł

Podszedł do kuchni i wrócił po chwili z talerzem.

- Sushi? – zdziwiłam się

- Nie nadaję się do sufletów, kotku- zażartował, a potem dodał poważnie- Mam nadzieję ,że lubisz?

- Nie jadłam

- To spróbujesz- odparł z szerokim uśmiechem

Sushi nie było najgorsze ale chyba jednak wolę frytki.

Podczas kolacji Nick cały czas mnie wypytywał o różne rzeczy, typu moje ulubione książki czy filmy.

Okazało się, że jeśli chodzi o książki to on lubi tak samo jak ja ,,W Otchłani”.

- Lubisz łzawe romanse?- zdziwiłam się

- Nie, po prostu autorka wplotła fajne opisy- wyznał

- Nie znałam Cię ode tej strony

- No widzisz, kotku. Może jeszcze czymś cię zaskoczę- zakpił

- Dzięki za kolację

- Po Twojej minie widzę, że sushi to raczej nie dla Ciebie

- Następnym razem mogą być po prostu frytki- zaśmiałam się

- Będę pamiętał, kotku

- Nie mów do mnie kotku. Ja nie jestem słodka tylko groźna.

- To chyba mnie nie znasz. Poza tym kotku powstało od Twoich długich szponów. Umówmy się w tym duecie ja jestem niebezpieczny, a ty słodka!

- No tak, ty pewnie lubisz dziewczyny w miniówach i tak dalej- przewróciłam oczami

- Nie ja lubię dziewczyny w trampkach- odparł i spojrzał znacząco na moje buty

- W trampkach?

- Tak, próbowałem namówić na to El ale potem przekonała mnie, że taka rozmowa to nie z nią- zaśmiał się

- Aż mnie korci aby spytać jak cię do tego przekonała.

- Zrobiła mi taką awanturę, ze popękały mi bębenki w uszach!

- Awanturę? To nie pasuje do El, ona raczej zabija spojrzeniem.

- No może przesadziłem w każdym razie do tego czasu mam gęsią skórkę- zachichotał

- Akurat!

- Chodźmy do salonu- zaproponował nagle

Poszliśmy tam i usiedliśmy na skórzanej kanapie.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę.

- Zdziwiłem się, że przyjęłaś moje zaproszenie na kawę- powiedział

- Szczerze mówiąc to ja też się zdziwiłam- odparłam

- Cieszę się, że już ode mnie nie uciekasz- stwierdził i nachylił się nade mną

Po chwili leżałam na sofie na plecach, a on znajdował się nade mną.

Całował mnie po krzywiźnie szczęki i w wargi.

Jego pocałunki były niczym ogień, rozpalały mnie od środka.

Później zaczął całować mnie po szyi.

- Jak ja długo na to czekałem- szepnął, a potem koniuszkiem języka dotknął mojej szyi

- Długo? To znaczy ile? Tydzień?

- Tak na oko licząc to tak- odparł

Później zaczął mnie na powrót całować, tym razem jeszcze po ramionach i dekolcie.

Moje serce biło jak szalone, a ja czasami zapominałam o oddychaniu.

Jego pocałunki przybrały na sile, były mocniejsze i bardziej zachłanne.

Położyłam rękę na jego szyi i przyciągnęłam jego głowę jeszcze bliżej siebie.

Jego usta schodziły w dół, najpierw całował mnie po obojczyku, późnej musnął lekko zarys moich piersi.

Wyrwało mi się krótkie westchnięcie.

Następnie zaczął całować mnie po brzuchu. Zatrzymał się w okolicach pępkach.

Drażnił się ze mną.

Jego wargi powróciły do góry na moją szyję.

Przygryzłam wargę aby nie jęknąć.

Później pocałował mnie w czubek nosa.

- I to już?- spytałam rozczarowana

- A co jeszcze chcesz, kotku?

- Ciebie

- Mnie? Jeśli dobrze pamiętam to niedawno kazałaś mi spieprzać!

- Och! Dałbyś spokój przeszłości!

Ten ugryzł mnie lekko i pieszczotliwie w wargę.

- Hej! Masz mnie całować, a nie gryźć!- zaprotestowałam

Ten uśmiechnął się jeszcze szerzej i na powrót zaczął mnie całować.

Położył mi ręce na biodrze, a drugą wplótł mi we włosy. Ja natomiast zarzuciłam mu ręce na kark.

Po chwili odsunął się ode mnie o milimetr, przejechałam czubkiem języka po jego wardze.

Smakował doskonale.

- Och kusisz mnie, kusisz- zaśmiał się gardłowo, oczy błyszczały mu z podniecenia

- To się nie opieraj- zaproponowałam

- Kotku, chyba nie chcesz wyjść na łatwą? Do łóżka po pierwszej randce? – zażartował

- Czemu nie?

- Bo nie wstąpiłem do apteki, nie uśmiecha mi się zostanie ojcem przed dwudziestką.

Poczułam ukłucie żalu, musiał to zauważyć.

- To nie tak, że Cię nie pragnę. Wręcz przeciwnie. Jak dla mnie moglibyśmy już dawno przejść do sensownych rzeczy- uśmiechnął się powalająco

- Więc?

- Po pierwsze jeśli to zrobimy to David mnie zabije

Prychnęłam.

- Po drugie El mnie zabije, a po trzecie to by było nie fair względem Ciebie.

- Mnie?- zdziwiłam się

- Gdy już zaczniesz racjonalnie myśleć pożałujesz, że zrobiliśmy to od razu- stwierdził

- A teraz nie myślę racjonalnie?

- Nie kotku. W tej chwili myślisz o tym jaki to ja jestem boski. A jedno drugie wyklucza- uśmiechnął się- Wolę sobie na to zasłużyć!

- A jeszcze nie zasłużyłeś?

- Zasłużę jak ugotuję zjadliwą kolację!

- Super! Czyli czekają nas długie lata w celibacie- przewróciłam oczami

- Dzięki za wiarę we mnie, kotku

Pokazałam mu język, a on ku mojemu przerażaniu polizał mnie po nim.

- Uuu! Fuj!

- To go nie wystawiaj!- zaśmiał się- Nie ze mną te numery!

Nagle momentalnie zszedł ze mnie.

- Coś się stało?- spytałam zdziwiona

- Tak! David Cię szuka- odezwała się Elena od progu

- Co ty tu robisz?- spytałam zdziwiona i usiadłam na kanapie

- Dav mnie wysłał- odparła

- Mógł sam przyjechać- zauważyłam

- Nie wiedział, że będziecie tacy… grzeczni. – odparła z nutą sarkazmu w głosi

- Czego chce?

- Twoja mama się martwi, wiesz, że jest po pierwszej?

- Co?- rozdziawiłam usta ze zdziwienia

- No tak, a ona nie wie gdzie jesteś. Dav jej nie mówił bo spanikowała by na bank- El zaśmiała się cicho

- Dzięki,kwiatuszku- powiedział kwaśno Nick

- A z Tobą mam do porozmawiania- spojrzała na niego ostrzegawczo

- Dav ściągnął Cię z łóżka tylko po to abyś po mnie przyjechała?- zdziwiłam się

Spojrzała na mnie wymownie.

- Myślę, że on jej wcale nie obudził- powiedział Nick- Choć z łóżka na pewno ściągnął.

El zarumieniła się lekko.

- Skończyć pleść bzdury? Ar zbieraj się,mam Cię odwiedź do domu!

- Ok., ok.- odparłam, od nadmiaru adrenaliny kręciło mi się w głowie

Nick podszedł do mnie i pocałował mnie lekko.

- Dzięki za miło spędzony czas- szepnął

- Nie to ja dziękuję

- Do zobaczenia jutro, kotku!

Wyszłam z salonu, a ten odprowadził mnie spojrzeniem.

- Wejdź do auta, jest otwarte. Zaraz do Ciebie przyjdę- powiedziała Elena i spojrzała groźnie na Nicka

-No, okey –odpowiedziałam i ruszyłam posłusznie w stronę auta

Cały czas myślałam o nim!

Nie wiem jak to się stało, przecież chciałam być singielką i nie pakować się w żadne związki.

Gdy miałam już wchodzić do auta El zobaczyłam tą samą staruszkę co kiedyś.

-Witam moja droga- powiedziała starsza kobieta

-Dobry wieczór

-Dawno Cię nie widziałam, co tu robisz o takiej porze sama ?

-Jaa … -nie wiedziałam co powiedzieć –wcale nie jestem sama, czekam na przyjaciółkę

-A jak udała się randka ?

-Co proszę ? –zapytałam z zaskoczoną miną

-Ja dużo wiem, to jak się udała.

-Dobrze –uśmiechnęłam się słabo –O jakich niebezpieczeństwach pani chodziło ?

-Nazywam się Madeline Lara Monasterio, złociutka.

-Ja … -przerwał mi głos kobiety

-Wiem jak się nazywasz, wiem o Tobie dużo rzeczy- powiedziała spokojnie- Ario Roxano Rosser, masz brata Davida … byłego chłopaka Kevina i teraźniejszego Nicka. Projektantka wnętrz … Hmm … na serio ? To nie jest zbyt ciekawy zawód. Masz wszystko co chcesz, rodzice nie mają zbytnio dużo czasu dla Ciebie. Elena jest twoją przyjaciółką, ale i dziewczyną Davida. Dziś byłaś na zakupach z Jessicą i kupiłaś wystrzałową sukienkę, szkoda ,że jej nie ubrałaś. Spodobała by się Nick’iemu.

-Alee … jak pani ?

-Ja po prostu to wiem.

Naszą rozmowę przerwała El ,która wyszła pośpiesznie z domu Nicka.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Katerina 27.01.2015
    Ale ze z Nickiem? Przecież oni są jak ogień I woda!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania