Poprzednie częściBaile. 1. Początek

Baile, 2. Wskazówki

ARIA

 

Obudził mnie krzyk mojego przestraszonego braciszka, który jak zwykle o wszystko oskarżył mnie.

-Co wy do cholery sobie wyobrażacie ? Gdzie się podziała El ? Jesteście już za duże na zabawę w chowanego.- wrzasnął nad moim lewym uchem

-Wiem … wiem jestem dużą dziewczynką.- wymamrotałam zaspanym głosem.

-Jezu, Aria twoje najlepsza przyjaciółka zniknęła ! –wrzasnął David

-Co ? Jak ? Gdzie ? Kiedy ? –spytałam przytomniej, mrugając nieporadnie.

Mój ukochany brat wybuch histerycznym śmiechem na widok mojej miny.

-Ha, ha, ha bardzo śmieszne- powiedziałam poirytowana.

-Dobra, ale co się stało z El?- nagle do rozmowy wtrącił się Kevin, nadal trochę zaspany.

-No problem w tym, kochani ,że nie wiem!- powiedział David, oburzony ,że to na nas nie robi żadnego zdziwienia.

-Wiesz może się Tobą znudziła i poszła.-zażartowałam i trąciłam go ramieniem.

David nic nie odpowiedział, tylko spiorunował mnie wzrokiem. Jego spojrzenie dało mi do zrozumienia, że musiało coś się stać i wtedy zobaczyłam rozbite okno. Wszyscy troje podeszliśmy do niego. Okno było rozbite z zewnątrz.

-Więc ktoś tu był.- powiedział Kevin jakby czytając mi w myślach .

-Na to wygląda.- powiedział bez emocji David, ale chyba tylko ja zauważyłam jak jest przestraszony tym co dzieje się z jego dziewczyną.

Zaczęliśmy się rozglądać, przez okno wpadł zimny wiatr i uderzył nas po naszych rozgrzanych ciałach.

Zadrżałam.

Kevin przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem, przytuliłam się do jego piersi, a on pocałował mnie w czubek głowy.

-Ej, ja tu jestem! Słuchaj stary to jest jednak moja siostra. Nie mam ochoty oglądać waszych ckliwych uniesień.-powiedział David patrząc na nas krytycznym wzrokiem.

-Osioł!- mruknęłam, a później dodałam głośniej.-To co robimy ?

-Musimy znaleźć poszlaki.-powiedział Kevin ze śmiertelnie poważną miną.

-Znowu naoglądałeś się seriali detektywistycznych ?-zachichotał mój brat

Ustaliliśmy gdzie będziemy szukać wskazówek co do tego dziwnego zaginięcia. Kevin wyszedł przed dom, ja i David przeszukaliśmy salon i przedpokój.

-Ej, mam coś! – wrzasnął Kevin stojąc przed domem.-To jakaś wizytówka.

-To tylko wizytówka.- powiedział smutnym i znudzonym głosem David.

-Ale czyja!- obruszył się mój chłopak.

-No czyja ?-spytał gniewnie.

Kevin tylko wzruszył ramionami.

-Mamy cię błagać, paść przed Tobą na kolona ?-zadrwił David

-Nie trzeba, chociaż to padanie na kolana chętnie zobaczę. Powiem czyja za całusa!- popatrzył się na mnie z wredny uśmieszkiem

- Stary, błagam- jęknął David

- Błagaj siostrę- zażartował- Czekam…

Przewróciłam oczami i podeszłam do niego.

Położył mi dłonie na tali i przyciągnął do siebie, następnie położył swoje wargi na moich. Był to długi i słodki pocałunek. Gdy się ode mnie oderwał oblizał się teatralnie.

- Pyszna jesteś, słonko- zamruczał seksownie- Nowy błyszczyk?

- Idiota!- zaśmiałam się

Ten obrócił mnie wokół własnej osi i puścił moją rękę.

- Truskawkowy?

- Pacan- powiedziałam z uśmiechem- Ale masz rację!

- Nie tylko w tej sprawie- mrugnął do mnie porozumiewawczo, a ja się zarumieniłam

- Błagam Was!- jęknął zniesmaczony David

- Och, już, już- powiedział Kevin i posłał mi całusa ręką

- Więc ?

-To jest wizytówka Susan Morley.

-Ona ? A kim ona tak w ogóle jest ?

-To przecież jest najbardziej wpływowa osoba w całym miasteczku, nie wygłupiaj się. – żachnęłam się.

-Aaa, ta Susan Morley.- zreflektował się David.

Susan Morley, kobieta przed czterdziestką, wpływowa, trzyma w garści wszystkie liczące się spółki, nie przez to ,że jest ich prezeską tylko przez to ,że ma na nich haki.

-To może warto złożyć jej wizytę ?-zaproponował David

-Nie popadajmy w paranoje, może na serio uciekła lub poszła do domu wcześniej.-powiedziałam stanowczo

-Tak, a okno wybiła dla zabawy.-powiedział oskarżycielskim tonem

-Możliwe.-zaśmiał się Kevin

-Spieprzaj, to nie Twoja laska zniknęła w środku nocy.-warknął oburzony David.

-Spokojnie, braciszku poczekajmy do jutra. Co nagle to po diable.-zaśmiałam się z nutką szaleństwa.

-To chociaż spytajmy sąsiadów czy coś widzieli.-uparł się

-Dobra, nic nie zaszkodzi.-wtrącił się Kevin.-Ale będziemy chodzić po domach i pytać każdego czy coś widzieli ? Wyśmieją nas, kto by tu wchodził.

David nic nie odpowiedział tylko popatrzył na mnie oskarżycielsko.

-Tak, tak chodźmy już. Będziemy pytać o czarnowłosą, długonogą dziewczynę.-powiedziałam znudzona.

Zebraliśmy nasze rzeczy, które zapchały całe auto mojego brata i podeszliśmy do pierwszego domu, który znajdował się zaraz obok.

Kevin zadzwonił do drzwi i odsunął się żeby David mógł zacząć konwersacje z nieznajomym.

Otworzył nam starszy mężczyzna ubrany w szlafrok.

-Czy nie wiecie dzieciaki która godzina !? – zapytał z wyrzutem mężczyzna

-Tak koło szóstej.-powiedziałam z uśmiechem żeby załagodzić gniew mężczyzny.

-Piąta czterdzieści osiem, laleczko. – warknął -Nie macie co robić tylko porządnych ludzi budzicie, gówniarze?!

- Może tak grzeczniej…- mruknął David, a rysy twarzy stężały mu

- Co tam mamroczesz, chłopczyku?- spytał i rzucił mu nieprzyjazne spojrzenie

- Nic, proszę pana, on nic nie mówił- powiedziałam i spojrzałam gniewnie na mojego brata- Przepraszamy, że panu przeszkadzamy ale chcemy o coś się zapytać!

- No to słucham, laleczko. Skoro mnie już obudziliście to mówcie- powiedział i założył ręce

- Spaliśmy w domu obok…- zaczęłam ze słabym uśmiechem

- Co proszę? Czy wyście zwariowali, dzieciaki? Nie znacie jego historii?- spojrzał na nas krytycznie

- Ależ znamy proszę pana, to był taki zakład- powiedziałam cicho

W sumie to była prawda, założyłam się z Ysandrą, że prześpię się w tamtym domu. Nie chciałam tam iść sama więc wciągnęłam w to ich.

Ysandra to nasza wspólna koleżanka z sąsiedztwa. Starsza od nas o dwa lata, no od Kevina o rok. Jest drobną i szczupłą dziewczyną o miodowych włosach i ciemno brązowych oczach, czasami wydawały mi się nawet czerwone jakby płonący ogień. Zapomniałam dodać, że jest niewypowiedzialnie piękna i bardzo blada. Śmiałam się, iż gdyby nie to, że oddycha można by jej nadać miano trupa.

David spojrzał na mnie niedowierzając temu co właśnie powiedziałam.

- To bardzo głupi i lekkomyślny zakład, laleczko!- prychnął- No, ale pytaj zanim zamarznę!

- No więc w nocy zniknęła nasza koleżanka, było jedynie stłuczone okno- wyjaśniłam nie patrząc mu w oczy

- Historia lubi się powtarzać, hę?- zakpił

- Co pan ma na myśli?- spytał Kevin, marszcząc brwi

- Pięć lat temu było dokładnie tak samo- powiedział

Rzuciliśmy po sobie przerażone spojrzenia.

- Spokojnie dzieciaki- powiedział z uśmiechem- Ja tylko żartowałem. Pewnie wyniosła się bo jej sie się zimno zrobiło. Sami musicie przyznać, że cholerny ziąb! No, a teraz się zmywajcie!

- Dobrze i dziękujemy panu- powiedziałam

- A ty, laleczko, już się tak bezmyślnie nie zakładaj! Rozumiesz?

- Tak proszę pana- powiedziałam, przeklinając go w duchu

Następnie facet zatrzasnął nam drzwi przed nosem.

- Milutki nie ma co!- zaśmiał się Kevin gdy schodziliśmy z jego ganku

- Tia… - mruknęłam

- Do naszej sprawy nic nie wnosi!- powiedział pochmurnie David

- Ależ z Ciebie pesymista!- stwierdziłam i zapięłam różową bluzę pod samą szyję

Ten mężczyzna ma rację, było cholernie zimno.

- Och zamknij się- warknął David- LALECZKO

- Spieprzaj- mruknęłam i poszliśmy w stronę kolejnego domu

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Katerina 09.01.2015
    Podoba mi się. Początek jest trochę jak z tandetnego horroru, a gdzie niegdzie występują błędy stylistyczne, ale jestem ciekawa dalszej części.
  • Prue 10.01.2015
    Trochę wydaje mi się to oklepane. Ale jest ni złe. Dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania