Poprzednie częściBaile. 1. Początek

Baile, 14. Raczej nie Happy End

- Witaj, kotku- uśmiechnął się Nick i przytulił mnie, zabierając mi oddech

- Uduszę się- jęknęłam

Zaśmiał się i puścił mnie, a następnie spojrzał na mój dzisiejszy strój.

Byłam ubrana w jeansy, workowatą, brązową bluzkę i czarne Conversy. Włosy spięłam w dobierańca.

- Ładne ubranie- zaśmiał się ponownie

- Nie podoba ci się?- zakpiłam- Ty pewnie wolisz jak dziewczyny chodzą w gorących, czerwonych miniówkach!

- Jasne, że nie- przewrócił oczami, a następnie przytulił mnie ponownie i szepnął mi do ucha- Ja wolę jak dziewczyna nic na sobie nie ma!

- Osioł!- westchnęłam i uderzyłam o w ramię

- Auć!- udał, że go zabolało, a następnie zmiażdżył mi wargi swoim pocałunkiem

- Hej! Ja tu jestem!- powiedziała znudzona Elena

- Widzimy- wymamrotał Nick i odsunął się ode mnie

Oblizałam wargi, aby poczuć jego smak.

- Cześć- uśmiechnęłam się

Elena nie odpowiedziała, wyglądała na przygnębioną.

- Już jestem- powiedział David i podszedł do nas

- Widzimy- powtórzył Nick

- Cześć- Dav nieśmiało spojrzał na Elenę

- Hej- mruknęła i odsunęła się dyskretnie od niego

- Muszę już iść na zajęcia- stwierdził Nick i wbił się na powrót w moje wargi

- Ja też- stwierdziła El i pospiesznie oddaliła się od nas

- Myślałam, że musisz iść na zajęcia- wymamrotałam między łapczywymi pocałunkami

- Zajęcia z całowanie- odparł i przejechał ręką po moich plecach, a ja zadrżałam- Z tobą

- Wątpię Panie Przystojny! Ja mam zajęcia- powiedziałam i odsunęła się od niego, natychmiast się przysunął na nowo, tym razem jednak nie całował mnie

- Uważasz, że jestem przystojny?- zamruczał seksownie i ugryzł mnie pieszczotliwie w ucho

Przygryzłam wargę aby nie jęknąć z rozkoszy.

- Nie chce wam przeszkadzać, ale musze pogadać z Ar- odezwała się za mną Ysandre

Chłopak niechętnie odsunął się ode mnie, a następnie zrobił taką rzecz której bym się po nim nie spodziewała. Okręcił mnie wokół własnej osi, przechylił, a następnie namiętnie pocałował. Straciłam oddech, a wszyscy na korytarzu zaczęli gromko klaskać i gwizdać z uznaniem. Policzki zalały mi się rumieńcem, a Nick mnie puścił.

- Ar ma zajęcia, pijawko- syknął

- Ysandre, żabciu!- westchnęła- Ar! Chodź!

- Już, już- wymamrotałam i przejechałam palcem po wargach Nicka- Pa, pa!

- Trzymaj się, kotku- odparł i ugryzł mnie lekko w palca

- Osioł!- przewróciłam oczami i poszłam z Ysandrą do kawiarni Uniwersyteckiej

Usiadłam przy stoliku, a ta przyniosła nam kawę.

- Zaczynacie mnie już męczyć tym zakochaniem- zrobiła minę męczennicy

- Wybacz- mruknęłam

- Zakochanie!- żachnęła się

- A ty nigdy pewnie nie byłaś zakochana?- odgryzłam się

Zauważyłam, że twarz dziewczyny wykrzywiła się w grymasie smutku.

- Jak tam Twój nadgarstek?- spytała

- Nie ma na nim najmniejszego śladu- odparłam

- Dobrze, ale uważaj. Nie będę ciągle przybiegać i Cię ratować!- powiedziała z wyrzutem

- Zrozumiałam- westchnęłam- A teraz wybacz mam zajęcia!

Zanim zdążyła mnie zatrzymać odeszłam od stolika i poszłam na zajęcia.

- Aria! Miałaś być na zajęciach!- powiedział z wyrzutem Kevin

- Właśnie na nie idę- odparłam cierpko i przyspieszyłam kroku

- Nie martw się, już Ci wybaczyłem- powiedział- Teraz nienawidzę Nicka

-Świetnie- mruknęłam- Człowieku! Ja tylko z tobą zerwałam!

- Zniszczyłaś mi życie- wzruszył ramionami- Ale pociesz mnie to, że wkrótce rozstaniesz się z Nickiem

- O czym ty mówisz? Nie rozstanę!

- To bestia, Ario

- Spadaj!- mruknęłam

- Ario- złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę tak bym znalazła się naprzeciwko niego i spojrzała mu w oczy

- Puszczaj!- syknąłem i wydarłam mu swoją dłoń

Nie wiem kiedy znalazłam się między nim, a ścianą. Swoim ciałem przyciskał mnie do niej tak, że nie mogłam się ruszyć.

- Oszalałeś? Puszczaj! Odsuń się w tej chwili!- warknęłam

- Spójrz na mnie!- poprosił

Niechętnie spojrzałam w jego ciemne oczy, jego nacisk na moje ciało zelżał.

- On jest bestią! I kiedyś zrobi Ci krzywdę!- powiedział pewnym głosem

- Super! A teraz puszczaj, bo inaczej staniesz się bezpłodny!- odparłam wściekła

Znowu zaczął napierać całą swoja siłą na moje ciało.

- Ty nawet nie możesz się z nim przespać, bo zrani cię lub zabije!- warknął

- To nie twoja sprawa! O odkąd ty taki znawca na ten temat jesteś?- krzyknęłam

- Ysandre mi opowiedziała- wyjaśnił

- Ona też jest potworem z legend, wiesz?

- Ale ona nie zabrała mi sensu mojego życia- warknął

- Pojebało cię? Puszczaj, bo zrobię ci krzywdę!

- Masz na sobie ten truskawkowy błyszczyk, ten co Ci kupiłem- powiedział rozmarzonym tonem

- Co? Człowieku! Jesteś jakiś psychiczny! Puszczaj!- wrzasnęłam

Odsunął się ode mnie.

- Wspomnisz moje słowa- odparł wściekły

W tym momencie zauważyłam przy oknie na głównym korytarzu Elenę i Davida. Dopiero co musieli się spotkać, bo nie rozmawiali. Podeszłam cicho w ich stronę, a Kevin ruszył za mną.

- Elena? Co się stało? Dostałem Twojego sms’a- powiedziała zaniepokojonym tonem mój brat

- Ja… Dav, musimy porozmawiać- Elena wzięła głęboki oddech

- Co się stało?- spytał przestraszony

- Słuchaj, tak nie może być! Myślę, że…- zawahała się- że nie możemy dłużej się spotykać!

Zaparło mi dech w piersiach.

- Co? El? Co ty mówisz?

- Dav… Przykro mi ale to koniec! Ja już tak nie mogę. Trzymaj się- odparła cicho

- No cóż, mi też- westchnął, a następnie pospiesznie odszedł od niej

Chciałam do niej podejść i spytać dlaczego.

Nagle podszedł do niej jakiś facet.

- Już?- spytał

Moja przyjaciółka tylko smętnie kiwnęła głową.

- Cudownie, gwiazdeczko- uśmiechnął się i przyciągnął ją do swojej piersi- Teraz już możemy być razem, tak?

- Tak, Greg- odparła płaczliwym tonem

Nic nie rozumiałam.

El rzuciła Davida i leci w ręce jakiegoś nowego? I to jeszcze tego Grega? Na którego tak narzekała?

- Chodź, gwiazdko- pocałował ją w czubek głowy- Ruszamy w podróż! Tą o której Ci

mówiłem!

- Ja… chyba nie chce- zaczęła Elena cicho

To było do niej nie podobne.

Ona nie mówiła chyba. Poza tym zawsze wydawała w takich momentach rozkazy. I zawsze patrzy rozmówcy w oczy. Nie w podłogę.

Coś tu nie grało.

- Skarbie- westchnął Greg- Chodź albo odwiedzę dziś Arię. Rozumiesz?

Elena tylko kiwnęła głową.

Prawie prychnęłam z oburzenia. To ewidentna manipulacji i chyba… groźba pod moim adresem. Już go nie lubię.

Miałam ochotę wyjść i skopać tyłek temu Gregowi.

Greg chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą, a następnie zniknęli mi z oczu.

- Co to było?- spytał cicho Kev

- Ty jeszcze tu?- warknęłam i go wyminęłam

Dziś chyba nie dotrę na te zajęcia, postanowiłam jak najszybciej jechać do domu Nicka i opowiedzieć mu o tym. Skończył zajęcia parę minut temu więc już pewnie mknie autem do domu. No cóż… Mi zostaje spacerek.

Dotarłam do jego domu po pięciu minutach.

Zapukałam lecz nikt nie odpowiadał, więc weszłam, bo drzwi były otwarte.

Poszłam do salonu.

Na kanapie leżała jakaś młoda dziewczyna , a Nick pochylał się nad nią. Zalała mnie fala złości. Oni się całują!

Podeszłam tam i to co zobaczyłam wstrząsnęła mną. Oni się nie całowali. Ich usta dzieliła dwucentymetrowa przerwa. Wargi mieli rozchylone. Z jej do jego płynęła jakaś biała mgła.

- Nick?- spytałam niepewnie

Natychmiast od niej odskoczył.

- Ar- powiedział z trwogą

Spojrzałam na dziewczynę. Była biała i najbardziej w świecie martwa.

- Co ty robisz?- spytałam

- Kotku, ja muszę… jestem wilkołakiem- powiedział i podszedł do mnie

Odskoczyłam do tyłu jak oparzona.

- Wyssałeś jej energię- wymamrotałam- Nie zbliżaj się!

- Ty chyba nie myślisz, że mógłbym Ci zrobić krzywdę?- spytał z niedowierzaniem

- Ja już nic nie myślę. Nie podchodź do mnie i mnie nie dotykaj!- wrzasnęłam z nutą szaleństwa w głosie, gdy wyciągnął rękę w moją stronę

- Ja… Ar, musisz zrozumieć!- powiedział błagalnie

- Wiem jedno. Że nie mogę być z mordercą- stwierdziłam twardo

- Ty chyba żartujesz!- krzyknął, a je drgnęłam- Nie możesz być taka!

Momentalnie znalazł się przy mnie i położył mi dłoń na ramieniu.

- NIE DOTYKAJ MNIE!- wrzasnęłam, a on szybko ją cofną

- Ar! Błagam! Posłuchaj!

Cofnęłam się kilka kroków, ale on był szybszy. Złapał mnie za ramiona i powstrzymał przed ucieczką.

- Puszczaj!

- Słyszałam, że jak dama prosi to się ustępuje!- zagrzmiał donośny głosy Ysandry za mną

- Cholerna pijawka!- fuknął Nick i puścił mnie

- Ysandre, żabciu! – warknęła- Spróbuj jeszcze raz nazwać mnie inaczej, a wgryzę ci się w szyję!

Nick wzdrygnął się z obrzydzenia.

- Co tu robisz?- warknął

- Przyszłam do Ar!- odparła- Gdzie jest Elena?- spojrzała na mnie- Nie mogę jej namierzyć!

- Co? Jak? Ja nie wiem! Ostatni raz widziałam jak zerwała z Davidem i odeszła z Gregiem!- odparłam zdziwiona

- Z kim? – zdziwiła się dziewczyna

- Zerwała z Davidem?- zdziwił się Nick

- Och zamknij się chwilowo, dzieciaku!- krzyknęła kobieta piskliwym sopranem- Z jakim Gregiem, Ario?

-Ja… nie wiem- odparłam

Nagle znalazła się przede mną i złapała mnie za ramiona, boleśnie wbijając w nie długie paznokcie.

- Kto to Greg?- warknęła

- Ys! To mnie boli!- jęknęłam

- Kto to Greg?- potrząsnęła mną

- Puszczaj ją!- warknął Nick

Ysandra odsunęła się ode mnie, mamrocząc coś o irytujących dzieciach i parszywych kundlach.

- No więc?- spytała już spokojniej

- Student psychologii. Czarne włosy i granatowe oczy. Powiedział, że zabiera ją w podróż.

Ysandre jęknęła.

- Co to oznacza? W jaką podróż? Gdzie jest do cholery moja siostra!- wrzasnął Nick

- Spróbuję wam to wytłumaczyć!- jęknęła dziewczyna- Jeśli nie mogę jej namierzyć, to oznacza, że nie ma jej na ziemi!

-Co? Ys! Co to znaczy?

-Że została porwana przez Grega, syna Vladimira. Pana ciemności.- odparła i usiadła na kanapie, strącając przy okazji martwą dziewczynę na podłogę.- A podobno to ja zabijam!

- CO?- wrzasnęłam

- Zadzwoń po Davida, nie chce mi się tłumaczyć tego dwa razy!

Dav dotarł do nas w dwie minuty.

- Świat nie jest takim jak wam się wydaje. Oprócz tej galaktyki są jeszcze inne. W jednej z nich znajdują się trzy planety. Główna Baile, prawostronna Ceart i lewostronna Taobh. Każda jest też podzielona na moce żywiołów. Baile to lód i ogień, Ceart to cienie i woda, a Taobh to powietrze i ziemia.

- A zaraz wyskoczysz, że krowy latają!- zdenerwowałam się

- Nie latają.- wampirzyca spojrzała na mnie dziwnie- Odbiło ci?

Zrobiłam minę męczennicy.

- No więc każdy żywioł ma swojego przedstawiciela. Razem jest trzy kobiety i trzech mężczyzn. Elena i ty, Nick pochodzicie z Baile i jesteście najważniejszym królewskim rodzeństwem,. David i Aria pochodzą z Ceart i są drugorzędni, a Emily i Caleb z Taobh.

- Kto?- zdziwił się David

- Emily i Caleb Keller. Ci co zaginęli- odparła spokojnie

Przez chwilę panowała niezręczna cisza.

- I pijawka zwariowała!- powiedział Nick

- Cicho siedź! – warknęła, a potem dodała smutno- Kiedyś zaatakował te planety Vladimir. Was odesłano na ziemię, a waszych rodziców uwięziono.

- Są w pracy- zaprotestowałam

- To nie są wasi prawdziwi rodzice, tylko… przybrani- odparła

- Uff. To oznacza, że to nie będzie moja siostra- powiedział David

- Idiota!- mruknęłam

- Po co temu komuś Elena? Przecież ona jest tak użyteczna jak piąte koło u wozu- zauważył Nick

- Jest głównym władcą. Jeśli poddani zobaczą ją przy Vladimirze to koniec oporów, a Vladimir ma władzę absolutną- stwierdziła smętnie

- Niezła bajka!- zaśmiałam się

- To nie bajka, głupia dziewczyno! Musimy się pospieszyć bo zginą miliony!- warknęła- Zacieramy wasze ślady i ruszamy po Elenę.

Podała nam jakieś flakoniki.

- Dacie to swoim rodzicom, zapomną o was! Zapakujecie parę ubrań i tyle! Aria! Żadnego kota i nie zabierasz całej szafy ciuchów! Jasne?

- Ale…- zaprotestowałam

- Jasne? Bo jak nie to pojedziesz tylko z tym w czym jesteś!

- Tak jest, Draculo- mruknęłam

- Macie dziesięć minut! Weź coś dla Eleny z Twoich ciuchów! Już!

Wybiegłam z domu, po dziesięciu minutach Ysandre przyjechała po nas swoim samochodem.

- Gotowi? Rodzice mają wyczyszczoną pamięć? – spytała, a ja kiwnęłam głową- Do auta! Już !

- Dav? Co się tu dzieje?- nadszedł Paul- Mieliśmy iść na zakupy!

- Oni wyjeżdżają! – warknęła Ysandra

- Co?

Pod wpływam impulsu podbiegłam do niego i pocałowałam go.

Usłyszałam jak Nick puszcza na głos wiązankę przekleństw.

- Aria! Nie czas na całusy. Do wozu!- krzyknęła Ysandra, a ja wsiadłam na tylne siedzenie

Dziewczyna ruszyła z podjazdu z piskiem opon. Po chwili jechaliśmy już autostradą.

Na nieszczęście siedziałam obok Nicka.

- Ar?

- Spieprzaj! Muszę pomyśleć!- odparłam

- Pocieszające jest to, że z nim się nie całowałaś tak jak ze mną- mruknął

David prychnął.

- Nick! Daruj sobie szczegółów. Ja i tak wszystko widziałam, a Dav nie chce wiedzieć o tym!- powiedziała Ysandra

- Co? Ale jak?- krzyknęłam

- Skarbie, jestem waszym opiekunem! Wiem wszystko na wasz temat!

David zachłysnął się powietrzem, a na twarzy Nicka pojawił się rumieniec. Ja natomiast byłam oburzona.

Ysandre posłała nam tryumfalny uśmiech.

- Nie martw się Nick. Nikomu nie powiem! Na pewno nie Arii- zaśmiała się

- Zamknij się!- warknął chłopak

- O co chodzi? Ja chcę wiedzieć!- warknęłam

- O bujne życie towarzyskie Nicka- wyśniła kobieta

- Czyli jakie?

- Na pewno chcesz wiedzieć?

- Zamknij się!- krzyknął chłopak

Nagle dotarło do mnie to wszystko. Że Elena została porwana, znowu. Ale tym razem przez kogoś sto razy niebezpieczniejszego. I że jestem księżniczką jakieś planety.

O cholera! Ale nie musze przecież chodzić w różowych sukienkach, prawda?

Ja beznadziejnie wyglądam w różu!

I go nienawidzę!

Wpadłam w histerię, krzyczałam i piszczałam w niebogłosy.

Patrzyli na mnie jak na chorą psychicznie.

Może już byłam chora psychicznie.

- Co jej jest?- wrzasnął Nick próbując mnie przekrzyczeć

Zaczęłam go okładać pięściami aby się odsunął ode mnie.

Zaczął się przybliżać i próbował mnie unieszkodliwić trzymając mnie za ręce i nogi.

- Odreagowuje- wyjaśniła krzykiem Ysandra- Musi to sobie poukładać!

Dalej wrzeszczałam aż dałam Nickowi otwartą dłonią w twarz.

Uderzenie odbiło się echem po samochodzie. Wszyscy zamarli, nawet ja.

- Nie! Nawet o tym nie myśl!- powiedziała stanowczo Ysandra

- To ją uspokoi!- warknął i roztarł sobie bolący policzek- Odpocznie, w jakiś sposób!

- Niech ci będzie- jęknęła pokonana dziewczyna i skupiła się na prowadzeniu auta

Nick nachylił się nade mną.

- Spadaj!- krzyknęłam przez łzy

- Wybacz, kotku- mruknął i przycisnął mi palec w jakimś miejscu na szyi

A ja…

Odpłynęłam w ciemność

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania