Poprzednie częściBaile. 1. Początek

Baile, 3. Niebezpieczeństwo

KEVIN

 

Podeszliśmy do kolejnego domu o numerze 134 D. tym razem ja obiecałem podjąć się trudnego wyzwania porozmawiania z właścicielem owego domu, ponieważ Aria była zbyt zdenerwowana docinkami Davida.

- No ale przyznasz, LALECZKO, że to określenie do Ciebie pasuje, LALECZKO- zaśmiał się

Ta pokazała mu środkowy palec i podeszła do mnie. Następnie zatrzymała mnie i zaczęła całować z wielką gwałtownością i łapczywością. Wręcz miażdżyła mi wargi. Poskarżył bym się na to ale nie mogłem powiedzieć, że nie podoba mi się gdy moja laska całuje mnie namiętnie. To jakby się przyznać przed Davidem, że nie dość , że złamałem serce jego siostrze to na dodatek zrobiłem to z jego dziewczyną. Co, oczywiście było nie prawdą i nigdy się i nie zdarzyło i nie zdarzy. Nie patrzyłem na El jak na laske do dymania. Nie, owszem była ładna ale ja śniłem po nocach tylko o Arii.

Wiedziałem, że dziewczyna całuje mnie tylko po to aby wkurzyć swojego brata ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. Mój świat skurczył się tylko do tego pocałunku.

David minął nas udając przy okazji, że wymiotuje.

Wtedy Aria odsunęła się ode mnie i przygryzła wargę. Cholernie seksownie przygryzła wargę. Gdyby nie to, że był tu David zaproponowałby jej spacerek do auta.

- No i jak Ci się podobało?- spytała uwodzicielsko

- Było super jak zawsze- mrugnąłem do niej

- Idziecie czy się całujecie? Bo jedno wyklucza drugie!- krzyknął David przez ramię

- Tylko utalentowani ludzie potrafią się migdalić i iść!- odkrzyknęła mu Aria i ruszyła za nim

Jej brat tylko prychnął.

- Oj, bo ja uwierzę, że ty i El tacy grzeczni jesteście!- zaśmiała się

- Spieprzaj!- mruknął

- No! Bo już nie dam El alibi podczas waszego gorącego…

- Zamknij się!- warknął David

- Trafiłam w czuły punkt- zaśmiała się- Braciszku? Czy wy się tylko pieprzycie czy coś jeszcze?- spytała niewinnie

- Robimy to samo co wy, siostrzyczko. Tylko rzadziej- zażartował

Aria rzuciła mu mordercze spojrzenie.

Zaśmiałem się gardłowo.

- Tylko piśnij słowo, a wyrwę Ci serce- zagroziła z kamienną miną

- Widzę, że trafiłem w czuły punkt!- zaśmiał się David- Mam nadzieję, że się zabezpieczacie! Mama się nie ucieszy jak po któreś upojniej nocy wrócisz z brzuszkiem!

- Odwal się, stary- warknąłem

- Czyli nie? Och, Aria nie wiedziałem, że jesteś taka bezmyślna! A co z chorobami?- kpił

Na szczęście doszliśmy do kolejnego domu i David musiał skończyć swoje żarty.

Zapukałem do drzwi , po chwili dało się słyszeć jakiś hałas i ciche przeklinanie. Drzwi otworzyły się , stał w nich mężczyzna. Owinął się od pasa w dół kocem. Miał może czterdzieści lat. Na ręce błyszczała złota obrączka. Włosy miał potargane, a na policzkach rumieńce.

- Dzień dobry- przywitałem się grzecznie

- Przestraszyliście mnie, dzieci- mruknął cicho- Czego chcecie?

Przestraszyliśmy? A co myślał, że żona wróciła?

Dobre sobie, przecież widzisz Kev, że był z żoną.

- Przepraszamy, po prostu mamy małą prośbę!

- Streszczaj się, jestem zajęty!

- Ok.- mruknąłem, a potem dodałem głośniej- Nie widział pan młodej, czarnowłosej dziewczyny.

- Czarnowłosej?- spytał zdenerwowany

El miała czarne włosy sięgające do łopatek, były lśniące, gęste i miękkie. Ta przynajmniej twierdzi David, ja tam nie wiem. Jej oczy przywoływały na myśl zimną stal, nie żebym patrzył jej w oczy.

Kurde! Brzmi to jak jakiś tani wykręt!

Miała długie i szczupłe nogi, mimo, że była niższa od Arii to miała dłuższe nogi. Jest drobna i szczupła. Miała jasną cerę i lekko zadarty nos. Wiecznie malinowe usta i długie paznokcie. Doświadczyłem ich ostrości na własnej skórze. Miała figurę niczym lalka Barbie. Tam gdzie trzeba wypukła, a tam… Ok., nie ważne. W każdym razie była bardzo ładna. Dav miał szczęście, ze wybrała akurat jego. Nie żebym ja o nią zabiegał. Kiedyś owszem podobała mi się i liczyłem na coś więcej, ale potem poznałem Arię. Wprowadzili się całkiem nie dawno więc było zrozumiałe, że wcześniej interesowałem się inną.

Cholera! Byłem w niej zakochany na zabój.

No wiecie! Kapitan drużyny cheerleaderek , miss piękności w szkole przez trzy lata pod rząd. Wzorowa uczennica, popularna. Każdy facet chciał ją mieć. A ona uparcie im odmawiała. Na cóż, taka trochę wredna ślicznotka. Znała hańbiące sekrety każdego, gorące romanse i szokujące skandale. Czasem niszczyła ludzi dla zabawy. Gdy zaszło się jej za skórę to lepiej było przeprowadzić się od razu na drugi koniec kraju. Tu Twoje życie było skończone. Była królową zdzir, czasem jednak okazywała swoje ludzkie oblicze. Ale tylko czasem, w zasadzie to bardzo rzadko. Zawsze otoczona przez swoją paczkę innych ślicznotek i adoratorów. Miała wszystko co chciała bo jej ojciec miał wyrzuty sumienia po tym jak porzucił ją i jej matkę. A skoro trzepał niezłą forsę na agencji modelek to większość wysyłał swojej ukochanej i pokrzywdzonej przez los córeczce. Fakt, z jego strony było trochę chamskie, że zdradził żonę z dwudziestoletnią modelką po dwudziestu trzech latach małżeństwa, ale tak to był nawet spoko gość. Jeśli chodzi o mamę Eleny to szuka pocieszenia w ramionach młodszych o kilkanaście lat tancerzy z którymi pracuje przy musicalach. No wiesz, wzięta reżyserka. Również trzepiąca niezłą forsę. No więc El miała wszystko to co chciała kasę, przyjaciół. Facetów, dobre oceny. Miałem ją za pustą laleczkę, teraz gdy poznałem ją lepiej okazało się, że o dużo się nie pomyliłem. Była zimną i nieczułą, na wszystko obojętną dziewczyną lecz Davidowi oddała całe serce. Chłop miał szczęście i tyle. Mam tylko nadzieje, że nigdy nie będzie dla niego gotować, a jeśli tak to, że go nie otruje. Kuchnia bała się jej panicznie tak jak ona jej. Garnki od niej uciekały w popłochu, a talerze wypadały z rąk. Jeśli udało jej się do nich dobrać to kuchnia wyglądała tak jakby przeszło przez nią tornado, a posiłki lepiej wyglądały niż smakowały. Jeśli chodzi o obowiązki domowe to podejrzewam, że ona nawet nie wiedziała gdzie u nich w domu stoi odkurzacz ,a co dopiero by się działo gdyby musiała go użyć.

Na początku byłem nieźle wkurzony, że wybrała jego, a nie mnie. Później poznałem Arię. Piękność nad pięknościami, i ciałem i duszą. Była trochę wredna i złośliwa, ale najsympatyczniejsza na świecie. Względem mnie, przynajmniej. Jej uśmiech jest dla mnie największym skarbem na świecie, a obdarza mnie nim rzadko. Moja królowa, dziewczyna która podbiła moje serce. Gdyby nie to, że jesteśmy tacy młodzi podjął bym już pewne kroki co do niej.

- Hej, chłopcze! Zdrzemnąłeś się?- spytał sfrustrowany facet- Pośpieszcie się, marznę!

- E… Tak czarnowłosa!- zreflektowałem się

- No więc nie widziałem- stwierdził- To tyle?

- Co tam się dzieje, misiu?- dosłyszeliśmy cienki sopran z salonu

- Nic, rybko. Nie idź!- odkrzyknął facet

Za późno.

W drzwiach stanęła wysoka i szczupła dziewczyna o czarnych włosach. Miała na sobie prawie przezroczystą, czerwoną piżamę i wysokie szpilki. Na jej ręce nie było obrączki.

No i wszystko jasne, wykrakałeś Kev! Facet rzeczywiście był zajęty zanim przyszliśmy.

Patrzyłem na nią oniemiały, ona chyba nawet nie była pełnoletnia.

- Więc pan nie widział dziewczyny o czarnych włosach?- spytał David próbując nie parsknąć śmiechem

- Ja... Nie wasza sprawa, dzieci!- warknął

- Spokojnie, to nie o nią nam chodzi- zachichotała Aria- A dziecko to proszę do niej mówić!

Facet wyglądał na zrozpaczonego.

- Innej nie widziałem- powiedział szybko

W tym momencie przed domem zatrzymało się czarne BMW i wysiadła z niego jakaś kobieta. Spojrzała w naszą stronę i zrobiła wielkie oczy.

- Chris?- krzyknęła- Co to ma znaczyć?

Jej spojrzenie zatrzymało się na pół nagiej dziewczynie.

- Och, ależ słonko! To nie tak jak myślisz!- zaczął się bronić mężczyzna

- Nie? Zobaczysz jesteś skończony! ….

- Może my już pójdziemy- powiedziała cicho Aria

Wzięła za rękę Davida i pociągnęła go za sobą. Ten nie chętnie ruszył, rozumiałem go. W końcu było to całkiem ciekawe przedstawienie. Zeszedłem ze schodów za nimi.

- Niezły spektakl!- wybuchnął śmiechem David

- Dav! Elena! Zaginęła! Kapujesz?!- syknęła Aria choć sama próbowała się nie roześmiać.

David przestał się śmiać i jego mina w jednym momencie z roześmianej zmieniła się na bardzo poważną.

Ruszyliśmy w stronę kolejnego domu, tym razem o numerze 135 A. O ile było mi wiadomo mieszkał tam Bruno, mój kiedyś najlepszy kumpel. Chodzimy do tej samej klasy, ale już nie dogadujemy się tak dobrze jak kiedyś. Bruno jest średniego wzrostu o brązowych włosach, niewyglądający na swój wiek, wszyscy mu dają góra szesnastkę, typowy kujon. Ma jasne oczy pomiędzy niebieskim ,a zielonym i bladą cerę, jest raczej chudy. Często nosi za duże bluzy, ale on w nich wygląda dobrze.

Tym razem do drzwi podszedłem razem z Arią ,a jej brat został w tyle.

Drzwi otworzył Bruno, tak jak myślałem.

-O hej, Kevin.-powiedział zaskoczonym głosem mój niegdyś najlepszy kumpel.

-Siema, stary.-odpowiedziałem równie zaskoczony jak on, nie podejrzewałem ,że wstanie tak wcześnie.

-Co ty tu robisz ?

-Chciałem tylko zapytać czy nie widziałeś dziś nad ranem w tej okolicy Eleny ?

-Dalej za nią wariujesz człowieku, weź odpuść.

-Że co ? –wtrąciła się Aria, jak na mojego pecha, usłyszała go.

-To ty nie wiesz ? Stary jak mogłeś tego nie opowiedzieć, to całkiem fajna historyjka.-powiedział rozbawiony Bruno

-Zamieniam się w słuch.-powiedziała Aria z kamienną maską zamiast twarzy.

Miałam ochotę strzelić go w pysk by tylko tego nie mówił. Ale było już za późno.

-No więc zanim tu się pojawiłaś nasz Kevin bujał się w Elenie przez dobre kilka lat. Chodził za nią wszędzie jak pies. Była jego ideałem. Po niej było już widać ,że ma go dość, ale on sobie z tego nic nie robił. Wysyłał jej kwiaty i czekoladki, pisał dla niej miłosne wiersze tylko szkoda ,że nie odważył się ich wysłać, była by niezła beka.-opowiadał Bruno, jeszcze chwila, a chyba bym eksplodował.

Musiałem to zakończyć.

-Dobra przestań już, wielkie dzięki stary. To było kiedyś!

-Bujałeś się w mojej najlepszej przyjaciółce, dziewczynie mojego brata i nawet nie zawracałeś sobie głowy by mi o tym powiedzieć!- wycedziła Aria

Wiedziałem ,że mam przechlapane. Może nie z powodu ,że to prawda ,a że jej nie powiedziałem.

-Eee nie ważne, a co do Eleny widziałeś ją? –wtrącił się David.- A ty stary masz przejebane i u mnie i u niej.-powiedział patrząc mi prosto w oczy z gniewną miną.

-Nie, nie widziałem takiej ekstra laski.-powiedział rozmarzonym tonem, a David warknął cicho.

-No dobra więc nie zawracamy Ci już głowy. Hej.-powiedziała Aria odwracając się na pięcie i odchodząc szybkim krokiem.

Musiałem zacząć biec by ją dogonić. Złapałem ją za rękę ,ale ona szybko ją uwolniła i poszła dalej w stronę samochodu Davida.

-Aria, chodźmy jeszcze tam.-powiedział David wiedząc ,że jego siostra ma dość

Wskazał na kremowy dom z zielonkawym dachem.

-Wal się! Ja czekam w aucie.- warknęła Aria- Ja już się boję co jeszcze się mogę dowiedzieć.

Wiedziałem ,że ma ochotę mnie zabić, dlatego nic nie mówiłem. Ale może jakbym coś powiedział to by się uspokoiła.

Cholera!

David tylko mruczał coś pod nosem.

-Spokojnie dziecinko, nerwy źle działają na urodę. Gniew oślepia, a wtedy nie dostrzeżesz gdzie jest twoja przyjaciółka.-powiedziała nagle staruszka przechodząca obok nas.

Ja i David stanęliśmy zmurowani na to co powiedziała staruszka.

-Alee …-wyjąkała Aria, nie wiedząc co powiedzieć

-Może wejdziecie na chwilę do mnie do domu, dzieciaki ?

-Oczywiście, prze pani.-wyjąkał Dawid.

Wszyscy troje podążyliśmy za miłą staruszką do jej domu.

Jej dom znajdował się na końcu ulicy, był niewielki, w białym kolorze z zimnym, szarym dachem. Weszliśmy do białego holu.

- Chodźcie dziecinki do atelier- powiedziała z uśmiechem

- Yy… Ma pani na myśli salon?- spytałem niepewnie

- Och, wybaczcie mi ten język. Tak do salonu- odparła i pokazała ręką na prawo

Przeszliśmy przez drzwi do przestronnego, błękitnego pokoju. Było tam parę szarych, wyblakłych kanap, stolik do kawy i starych mebli, a uwagę przykuwał wielki kredens. Usiedliśmy na kanapach patrząc po sobie niepewnie.

-Wie pani coś o naszej przyjaciółce ?-zapytała Aria

-Ja?- odpowiedziała staruszka-Skądże, dziecko, ja nic nie wiem.

-Ale mówiła pani, że nie zauważę gdzie jest.

-To była taka babcina rada, niekiedy okazują się one pomocne.

-Więc, pani nic nie wie?

-Żyję na tym świecie dość długo by wiedzieć choć trochę.

-Ale chodziło nam o Elenę Bishop. Wie pani coś o niej?- wtrącił się David

-Wiem o kogo wam chodzi, David.-opowiedziała staruszka

-Alee, skąd pani wie jak mam na imię ?-zapytał zdziwiony

-Jak już mówiłam wiem choć trochę na przykład o waszych ocenach w szóstej klasie. Bardzo nie ładnie Ario, żeby mieć z nauk ścisłych tróję.

-Ale jak … jak … pani o tym wie ?-zapytała zdziwiona Aria

-Nie ważne jak o tym wiem, ważne ,że to nic nie wnosi do sprawy panny Bishop.

-A co wnosi ?-zapytałem

-Powinniście wiedzieć ,że już nie jesteście bezpieczni.-powiedziała ignorując moje pytanie i patrząc przenikliwie na Arie i Davida

-O co pani chodzi ? Kto jest nie bezpieczny i dla czego ? – zapytał David

-Niebezpiecznych są Oni, bo chcą przeszkodzić naszym. Ale Oni robią błędy. I nie zważajcie na historię ,bo ona się nie powtarza tylko toczy dalej. Pamiętajcie, że pierwsze wskazówki są najlepsze.- powodziła staruszka tajemniczym głosem ,a następnie zamrugała nieporadnie.

-Co proszę ? Dzieci co wy tu robicie ? Kim wy jesteście ? Wynoście się stąd bo wezwę policję.- krzyknęła kobieta

-Dobrze, już idziemy, niech się pani nie denerwuje.- powiedziałem uspokajającym tonem

Wyszliśmy z domu i powoli ruszyliśmy w stronę samochodu Davida. Szliśmy powoli, nikt się nie odzywał aż doszliśmy do samochodu. Widziałem minę Arii i muszę się przyznać rozumiałem ją.

Aria usiadła z tyłu i nie odzywała się. Miała najbardziej gniewną minę, jaką kiedykolwiek widziałem na jej twarzy. Najczęściej była wesoła i radosna. Taki mój dobry duszek.

-Ta staruszka była dziwna.- powiedział David zapalając samochód

-Ta cała sytuacja jest dziwna. –powiedziałem, poprawiając go

-O co jej chodziło?- zapytał David, bardziej do Arii niż do mnie ale ona nawet nie popatrzyła na niego.- Aria! -krzyknął oburzony David.

-Co to znaczyło że nie jesteśmy bezpieczni?- zapytała moja dziewczyna znienacka.

Mam nadzieje ,że nie zerwie ze mną z takiego błahego powodu.

-Że co !?-powiedział stanowczo jej brat.

-No tak ona powiedział, ta staruszka.- powiedziała rozmyślonym głosem Aria.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania