Baile, 7. Brat
ARIA
- Cholera! Mam dość!- dobiegł mnie wrzask mojego braciszka
Szybko owinęłam się ręcznikiem i wypadłam jak oparzona. Zbiegłam na dół po schodach i jak wichura wpadłam do salonu.
- Co się dzieje?- spytałam próbując złapać oddech
W salonie był David, stał nad kupką stłuczonego szkła.
Mam nadzieję, że to nie ten osiemnastowieczny wazon, bo mama go zabije!- przemknęło mi przez myśl
- Stary, wyluzuj!- dopiero teraz zauważyłam, że na kanapie siedzi Kevin
- Co wy do cholery jasnej tu robicie?!- wrzasnęłam wściekła- Jakieś gorące orgie urządzacie?!
- Co?... Co ty pieprzysz?- spytał zdziwiony David
- Wybawiłeś mnie z łazienki, za to należy ci się kopniak! A za to, że nie powiedziałeś, że Kev tu jest to wielka awantura!- warknęłam wściekła
Mój brat wybuchnął śmiechem.
Przeklinając go pod nosem wróciłam na górę się ubrać.
- No więc o co chodziło?- spytałam gdy na powrót zeszłam na dół
Kevin siedział przed telewizorem, a David opróżniał właśnie puszkę piwa.
- Ty wiesz, że to przestępstwo?- wskazałam ręką na piwo
- A ty wiesz, że zaczynasz mnie irytować?- warknął
- Coś ty taki nie w sosie?- spytałam
- Mija trzeci dzień, a El nie wraca!- krzyknął
- Wrzuć na luz, bo eksplodujesz…- zażartowałam
Rzucił mi wtedy takie spojrzenie, że wolałam się zamknąć.
- To co robimy?- usiadłam na krześle i wyciągnęłam rękę po puszkę
Podał mi ją bez słowa, wzięłam łyk napoju. Piwo było jeszcze zimne .
- A skąd ja mam wiedzieć?- ryknął
- Tobie to przydałoby się coś mocniejszego niż to- stwierdziłam z kwaśną miną
Do salonu wszedł ojciec, zamilkliśmy.
- Co robicie dzieciaki?- spytał i zaczął coś szukać w kredensie z papierami
- Gadamy- powiedziałam
- O czym?
- Błagam Cię, tato!- skrzywiłam się i wzięłam łyk napoju
- Dobrze, już dobrze! W końcu co mnie to interesuje- zażartował
Wziął teczkę z jakimiś papierami i wyszedł.
- No więc co…?- zaczął Kevin, nagle rozległ się dzwonek do drzwi
David poszedł otworzyć, po chwili wrócił z Ysandrą.
Dziewczyna jak zawsze wyglądała powalająco. Miała na sobie rurki i dobrze dopasowaną koszulkę. Jej skóra lekko błyszczała przy świetle bijącym od żyrandola, a we włosach mieniły się kroplę wody. Musiał padać deszcz.
- Cześć wszystkim- przywitała się, a jej melodyjny głos poniósł się po pokoju
- Hej- uśmiechnęłam się
- Wiadomo co z El?
Ysandre była wtajemniczona w całą sprawę.
- Nie, nic nie wiadomo- powiedział David kwaśnym głosem
- Przykro mi. I co planujecie?
- Na razie chyba nic- Kev wzruszył ramionami
- Odpuszczacie?
- Oszalałaś!- krzyknęłam
- Ja mam pewną propozycję- powiedział zamyślonym głosem mój brat
- Wal śmiało, stary!- odparł Kevin
- Moglibyśmy odwiedzić jeszcze raz panią Morley!
- Żartujesz? Jest przed dziewiętnastą, jej biuro jest na bank zamknięte !- zauważyłam
- To sami je sobie otworzymy!- stwierdził z paskudnym uśmiechem
- Ale to włamanie!- zaczerpnęłam gwałtownie tchu
- A masz lepszy pomysł?- warknął
- Chyba nie- odparłam kwaśno- Ale skąd pewność, że ona ją ma?
- Widziałaś co miał jej synalek?- spytał Kevin
- To jeszcze niczego nie dowodzi- uparłam się
- A ta staruszka? Mówiła, że pierwsze poszlaki są zawsze najlepsze!- przypomniał mi mój brat
- Ja nie…
- Jezu! Przyznaj się po prostu, że nie możesz dopuścić do siebie myśli, że Twój Nick jest w to zamieszany!- krzyknął
Kevin skrzywił się.
- OK, czyli do pani Morley- uśmiechnęłam się blado- Ys! Idziesz z nami?
- Wybaczcie ale nie, musze coś załatwić!- powiedziała, a mi przez moment się wydawało, że jej źrenice rozszerzyły się
- To hej- mruknęłam, a potem usłyszałam trzaśnięcie drzwiami
Wyszliśmy z domu pod osłoną zmroku, na miejsce przybyliśmy autkiem mojego braciszka.
- I co teraz? Drzwi zamknięte, wszędzie ochrona i alarmy- powiedział Kevin
- Rozejrzyjmy się!- zaproponował mój brat
Wyszliśmy z auta i obeszliśmy budynek dookoła.
- Patrz!- wskazałam ręką na schody przeciwpożarowe
Oplatały z tej strony cały budynek, a jeden z balkonów przy nich był otwarty.
- Czy to nie czasem do biura Susan drzwi są otwarte?- spytał Kevin
- Tak, chyba tak- mój brat popatrzył w tamtą stronę
- To co? Wspinamy się?- spytałam z udawanym entuzjazmem
Poszłam na samym czele, za mną szedł David, a ostatni Kevin.
Wędrówka była męcząca.
W końcu doszliśmy do otwartego balkonu, na nasze nieszczęście między schodami , a otwartym oknem była metrowa przestrzeń.
- O cholera…- mruknął David
- Boisz się latać?- zakpiłam i skoczyłam
Boże, dzięki Ci sztuki walki za sprawność jaką mnie obdarowałyście!
Ledwo co skoczyłam, a David pojawił się zaraz za mną.
Był blady jak trup.
- Lęk wysokości, braciszku?- spytałam niewinnie
- Idiotka!- mruknął pod nosem nadal płytko oddychając
- Kev! Pośpiesz się, skacz zanim się zestarzeję!- zażartowałam
Chłopak coś wymamrotał i skoczył.
W ostatniej chwili złapał go za rękę David. Kevin nie mógł złapać równowagi i runąłby jak długi do tyłu. Wszystko ok., oprócz tego, że spadłby z jakiś dwudziestu metrów. Placek z Kevina.
Zachichotałam cicho, oboje spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Nie mogę się doczekać kiedy wróci El, ona miała przynajmniej poczucie humoru!- poskarżyłam się
Zignorowali mnie.
- To co teraz?- spytał Kevin
- Ja bym zaczął od tych drzwi- David wskazał ręką na stalowe drzwi
- A jak je otworzysz?- spytałam z przekąsem
Chłopak podszedł do nich i nacisnął klamkę, drzwi ustąpiły natychmiast.
Rozdziawiłam usta ze zdziwienia.
- O tak , moja mała siostrzyczko- zakpił- Panie przodem !
- Pacan!- wymamrotałam i weszłam w ciemność
Schodziliśmy po jakiś niemiłosiernie długich i wąskich schodach. Szłam wolno, modląc się o to bym nie spadła. W końcu zobaczyłam lekkie światło padające na ściany. Po krótkim marszu znaleźliśmy się w jakieś jaskini.
Była ona duża i dość słabo oświetlona. W centralnym miejscu znajdował się stół jak z Sali operacyjnej, a na nim leżała Elena. Pochylała się nad nią Susan i mówiła coś do niej przyciszonym głosem.
- Elena!- wyrwało się Davidowi, trochę za głośno
Susan momentalnie spojrzała na nas.
Dziś miała na sobie białą, ołówkową spódnice, czarną koszulę i biały żakiet. Włosy miała splecione w delikatnego kłosa.
Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Och! Moja droga! Mamy towarzystwo- zachichotała
Elena powoli obróciła twarz w naszą stronę, w jej oczach malowało się przerażenie.
- Nie…- zaczęła ale Susan zagłuszyła ją swoim mrożącym krew w żyłach śmiechem
- Och zamknij się Susan!- warknęłam
- No i już żegnamy się z dobrymi manierami- odparła znudzona kobieta
- I tak jesteś w mniejszości!- zauważył Kevin
- W mniejszości?- w oczach Susan pojawił się niebezpieczny błysk
- Nie! Ona jest wilkołakiem!- krzyknęła zrozpaczona Elena
Wybuchłam histerycznym śmiechem.
- Czym ty ją naćpałaś! – spytał David z zamkniętymi oczami
Jego twarz przypominała kamienną maskę.
- Oj, oj, oj!- powiedziała niezadowolona Susan i uderzyła El otwartą dłonią w policzek, dziewczynie wyrwał się krótki jęk- Nie ładnie zdradzać cudze tajemnice!
- Tknij ją jeszcze raz, a pożałujesz! – warknął David
- Błędny rycerz staje w obronie nadobnej dziewicy! – zaśmiała się kpiąco Susan, a potem spojrzał na El krytycznym wzrokiem- No może nie dziewicy!
- Dobra Susan! Kończ to! Błagam cię, już mam po dziurki w nosie tych Twoich tekstów!- przewróciłam oczami
- Puść ją i o wszystkim zapominamy!- powiedział Kevin- Nas jest trójka, ty jesteś jedna!
Susan uśmiechnęła się, a w jej ustach pojawiły się kły.
- O ja pierdole! Co to ma znaczyć?!- cofnęłam się krok do tyłu
- Czy ty głupcze naprawdę myślisz, że jestem sama?- warknęła
Z ciemnych kątów powychodzili mężczyźni w brunatnych płaszczach.
- OK., nasza sytuacja wygląda nieciekawie- stwierdziłam
- Naprawdę?- zakpił David
W tym momencie poczułam czyjąś ciepłą dłoń na karku.
- Witaj piękna- szepnął mi do ucha Nick
- Kiedyś było śliczna!- mruknęłam
Facet uniósł mnie lekko do góry, tak, że ziemi dotykałam już tylko palcami.
- Radzę Wam podejść do waszej przyjaciółki Eleny, bo inaczej zacisnę dłoń na gardle tej dziewczyny. Uprzedzam, że będzie to nieprzyjemna i długa śmierć!- powiedział donośnie Nick
- Tej dziewczyny!- prychnęłam
- Jak chcesz, kotku, to możemy przejść sobie na Ty- uśmiechnął się paskudnie
Kev wyglądał jakby połknął młotek.
Czemu akurat młotek? Bo tak jest zabawniej!
David i Kevin podeszli do stołu na którym leżała Elena.
- W kawiarni było tak miło, a tu proszę! Okazałeś się takim głupkiem!- powiedziałam próbując się uwolnić
- Nie radzę słoneczko!- zaśmiał się- A miło może się jeszcze zrobić, wystarczy, że poprosisz!
- A jak poproszę Cię, żebyś mnie puścił to puścisz?- spytałam łapiąc go za rękę
- Nie ma szans, maleńka! Od dawna się tak dobrze nie bawiłem! – uśmiechnął się szerzej
- Puszczaj, chamie jeden!- krzyknęłam i podrapałam go
- Kotku wiesz, że to nie robi na mnie wrażenia! Lubię dziewczyny z pazurkiem, a nie z szponami- zadrwił- A teraz się uspokój bo zrobi się nieprzyjemnie!
David parsknął, jeśli on próbował się nie roześmiać to jak przeżyjemy to ja go zabiję!
- Nick! Nie baw się dziewczyną!- rozległ się kolejny głos z ciemności
Do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna, Tatiana. Miała długie, złote włosy i spokojne niebieskie oczy. Tatiana była moją sąsiadką, młodszą o rok.
Była moim zdanie szpetna i miała krzywy ryj.
- Och, dobrze skarbie- zamruczał uwodzicielsko Nick
Wydawało mi się, że Susan zachmurzyła się.
Nie dziwię się, że nie cieszy się na widok Tatiany. W końcu gorszej laski Nick nie mógł sobie wyrwać.
- Nie ma potrzeby abyś zajmował się tą dziwką lub jak wolisz galerianką!- wycedziła
Gdyby nie sytuacja ( a ta była raczej nie najlepsza) przywaliłabym jej w tą mordę.
Nick puścił mnie i pchnął mocno w stronę Davida i Kevina. A ja oczywiście z impetem wpadłam na Davida pozbawiając go równowagi.
- Uśmiechnij się, śliczna. W godzinie śmierci powinnaś być szczęśliwa!- zadrwił Nick
Już chciałam cos powiedzieć o uszczęśliwianiu kobiet gdy odezwała się Susan.
- Może skończymy tą ckliwą szopkę i pozbędziemy się problemu Nick?
- Dobrze, mamo!- odparł znudzonym głosem
- Ty i Twoja …Tatiana zaprowadźcie ich do jakieś …klatki?
- Nie, ja zostaję! – krzyknął David
- No tak rycerz przy swojej niewieście!- zaśmiała się kobieta- Dobrze ale jeśli sprawisz kłopot to zjem Cię na miejscu!
David pogłaskał El po policzku i szepnął jej coś do ucha.
- Cóż za romantyczna scena!- zakpiła Susan- Nick! Wyprowadź ich!
- Tat?- powiedział Nick
- Tak?
- Ty weźmiesz słabeusza, a ja zajmę się dziewczyną!- zauważyłam w jego oku niebezpieczny błysk
- Tylko jej nie zjedz!- mruknęła , podeszła do nas i złapała Kevina za włosy, a następnie pociągnęła go za sobą
Nick powoli ruszył ku mnie.
- Ostrzegam! Jeśli tkniesz moich włosów to zginiesz marną śmiercią!- warknęłam
Chłopak parsknął śmiechem.
- Dobrze, chodź już bestyjko!- dławił się śmiechem, złapał mnie za ramię i pociągnął za sobą.
Szliśmy za Tatianą i Kevinem, jego palce boleśnie wbijały mi się w ramię. Najgorsze jest, że głupia nie pomyślałam i na nogach miałam dwunastocentymetrowe szpilki. Nick narzucał takie tępo, że omal nie połamałam ich sobie.
Przechodziliśmy przez jakąś grotę do której wpadało światło księżyca, był pierwszy dzień po pełni. W jaskini było jakieś jeziorko. Wpadła mi do głowy jedna myśl. O coś takiego podejrzewałabym bardziej Elene, a nie siebie. Najwyraźniej spędzam z nią za dużo czasu!
- Nick?- powiedziałam najsensowniej jak umiałam
- Tak kotku?- spytał drwiąco
- Ty też jesteś wilkołakiem?
- A co?- spojrzał na mnie podejrzliwie
- Wilkołaki mnie strasznie kręcą- powiedziałam uwodzicielsko
Chłopak parsknął gromkim śmiechem, a on poniósł się po grocie.
- Dobrze wiedzieć, kotku- zażartował
- Więc?
- Pół wilkołakiem- mrugnął do mnie
Boże Elena! Jeśli ta myśl nasuwana przez Ciebie ( Bo przez kogo innego? Chyba samego diabła!) nie jest prawdziwa to ja Cię zabiję!
Z rozmachem pchnęłam niczego niespodziewającego się Nicka, a ten wpadł do wody. Dobrze, że mnie wcześniej puścił, bo inaczej zabiłabym go!
- Ty szmato!- krzyknął wypluwając wodę
- Przykro mi!- zażartowałam- Z tego co wiem to po pełni jesteście słabi więc się nie zmienisz!
- Zobaczysz, zjem Cię jutro na śniadanie!- warknął
- Też Cię lubię- zaćwierkałam słodko
W tym momencie nadbiegła tu Tatiana i Kevin.
- Co się…?- zaczęła
Przylałam jej pięścią w nos.
- To za tą dziwkę i galeriankę, suko!- krzyknęła
Dziewczyna próbowała zatamować krwotok.
- Elena i David- powiedział Kevin
Oboje rzuciliśmy się w stronę z której przyszliśmy. Nadbiegliśmy właśnie gdy jakiś facet przytrzymywał Davida przy ziemi, a Susan unosiła sztylet nad przerażoną El.
Boże! El! Mam nadzieję, że byłam jej pilną uczennicą!
Zdjęłam moją prawą szpilką i rzuciłam w Susan. Ta trafiła dokładnie w sztylet, który poleciał kilkanaście metrów dalej.
- I co jeszcze! Jak nie opuszczone domy to latające szpilki!- warknęła i rzuciła mi mordercze spojrzenie- Gdzie Nick?
- Poszedł popływać- powiedziałam głosem niewiniątka
Nagle Susan pojawiła się za mną.
Kevin zadrżał ze strachu.
Pacan!
- Będzie Ci potrzebny, więc radze Ci go z tej kąpieli wyciągnąć- zamruczała- Bez niego nie uratujesz przyjaciółki!
- Co ty pieprzysz? Ja ją właśnie ratuje, a ty i on zawadzacie mi tylko!- krzyknęłam
- Zastanów się! Byłabyś dużo lepszą synową niż ta mała zdzira!- uśmiechnęła się
- Taa, ale za to ty nie byłabyś fajną teściową!
- Więc Twój czas dobiegł końca!- powiedziała smutnie Susan- Szkoda! Taka ładna dziewczyna!
- A ugryź się!- mruknęłam
- Odsuń się Susan- usłyszałam donośny głos Ysandry
Przy wejściu stała Ysandra.
Miała na sobie czarne obcisłe spodnie i białą bluzkę, a do tego krótką i czarną, skórzaną kurtkę. Oczy błyszczały jej się z wściekłości, a włosy lśniły przy świetle niewielkich lamp. Wyglądała jak anioł zemsty, przepięknie lecz groźnie i niebezpiecznie.
- Jeszcze Ciebie tu brakowało!- mruknęła Susan
- Byłabym wcześniej ale musiałam się posilić- powiedziała i starła krew z długich kłów
Zrobiło mi się słabo.
Kolejny wilkołak? Serio?
Jednak kły Ysandry różniły się od tych Susan. Przede wszystkim nie miała tych u dołu, a te u góry były krótsze i ostrzejsze.
- No tak, wy wampiry i ta cała krew- Susan wzdrygnęła się teatralnie
Wampiry?
- Czy wam wszystkim coś odjebało?- wrzasnęła nagle Elena
Spojrzałam na nią, kompletnie o niej zapomniałam.
- Już, już dziecko- zaśmiała się Susan- Tobą zajmę się zaraz! Najpierw Twoja koleżaneczka!
Wzdrygnęłam się.
- Spieprzaj, ty włochata poczwaro!- wycedziłam
- Och nie krzycz kochanie!
Nagle Ysandra znalazła się przede mną.
- Puść dziewczynę!- warknęła
Halo! Ja mam imię!
- Jak sobie życzysz pijawko- zaśmiała się Susan i pchnęła mnie mocno na bok w ciemność, w korytarz z którego dopiero co wróciłam
Myślałam już, że po mnie, zlecę na posadzkę, uderzę o nią głową i koniec.
Ale nie. Poleciałam na coś o dziwnym kształcie, to było wysokie i … mokre.
- Fu! Ble! Fuj!- wrzasnęłam
Przez to coś ja też już byłam wilgotna.
- Czuje się odtrącony, kotku- powiedział ze śmiechem Nick- Tak dziękujesz swojemu wybawcy?
To coś mokre to był Nick.
Złapał mnie za ramiona i postawił naprzeciwko siebie.
- Powinienem Cię zabić! Ta woda była zimna!
Mimowolnie zaśmiałam się.
- Spróbuj tylko ją tknąć!- odezwał się cichym i drżącym głosem Kevin
- Oj laleczko! Wybrałaś taką ciamajdę mając do wyboru mnie?- Nicki udawał obrażonego
- Spadaj!- mruknęłam
- Jak zawsze miła!
- Dla Ciebie zawsze!- warknęłam
W tym momencie kopnęłam go kolanem w brzuch, chłopak puścił mnie, a ja podbiegłam do El.
- Trzymaj się, mała- uśmiechnęłam się i wzięłam leżące obok klucze do kajdanek- Zaraz będziesz wolna!
- Nareszcie! Ile można czekać?- dziewczyna skrzywiła się teatralnie
Szybko ją uwolniłam i już po chwili stała na nogach.
- Oddawaj mój krzyżyk , draniu!- krzyknęła donośnym głosem nie znoszącym sprzeciwu
- Od kiedy ty taka religijna?- zaśmiał się Nick
- Od kiedy krzyżyki są wysadzane diamentami i kosztują ponad dwadzieścia tysięcy!- warknęła, a ja parsknęłam śmiechem
- O cholera! Zwracam honor!- zakpił Nick- Co ty masz pod włosami? Bo na pewno nie mózg! Dwadzieścia tysięcy? Pojebało Cię, skarbie?
W tym momencie Ysandra rzuciła się na Susan i skręciła jej kark, kobieta padła pod jej nogi.
- Historia- uśmiechnęła się złośliwie kobieta- Rachunki wyrównane!
- Ty suko! Zabiłaś mi matkę!- warknął Nick i rzucił się na nią
Ysandrę bez problemu przygwoździła go do ziemi.
- Zmiana ról, co?- zakpiłam
- Stop!- wrzasnęła Elena- Zanim go zabijesz chce mój krzyżyk!
Ysandra przewróciła oczami, zerwała ozdobę z szyi chłopaka i rzuciła ją do El, a ta zręcznie ją złapała.
- Dziękuję!
David podniósł się z ziemi i podbiegł do El. Uściskał ją i pocałował namiętnie.
- OK., mruknęłam- Nie chciałam tego widzieć. Będę rzygać tęczą!
- A tak w ogóle to gdzie Tatiana?- spytał nagle Kevin
- Po tym jak ślicznotka wrzuciła mnie do wody musiałem się pożywić- odparł z paskudnym uśmiechem Nick
Zebrało mi się na mdłości.
- Dobra Kiełku! Zabij go i zmywamy się stąd, od paru dnie nie piłam kawy!- krzyknęła Elena do Ysandry- A tak w ogóle to ile ty masz lat?
- Około 756 jeśli dobrze pamiętam- zaśmiała się wampirzyca
Zamurowało mnie.
- Okey!- powiedziała zdziwiona El- Ys! Zabij go i zmywamy się stąd
- Nie zabiję go!
- Co, dlaczego? Więził mnie i chciał zabić Arię!
- Ale to Twój brat- wzruszyła ramionami kobieta
-Że … co ?
-To jest twój zaginiony brat, fakt macie inną matkę ale jednak to twój brat.
-Fajne żarty, weź już mnie zabij, wole śmierć niż bycie jej bratem-wtrącił z poważną miną Nick
-Alee …-powiedziała El
Elena nie mogła z siebie wydusić ani słowa. Mój brat objął ją i przytulił mocno.
Nie mogłam w to uwierzyć. On miałby być bratem mojej przyjaciółki ?
Nie ! Na pewno nie! A jednak.
Głos Ysandry przerwał moje rozmyślanie o Nicku.
-To co z nim robimy?
-Yyy … -nie miałam pojęcia co powiedzieć, a ona patrzyła wprost na mnie.
Dlaczego na mnie ? Dlaczego ja miałam podjąć decyzje ?
Fakt David i Elena byli trochę zajęci, a Kevin jak to on nadal się nie pozbierał.
-Więc ?- zapytała Ys
-Rób co uważasz – powiedziałam ze słabym uśmiechem na twarzy
-Aria!- wrzasnął Nick
-Zamknij się!- warknęła Ys i uderzyła go w twarz
Muszę się przyznać, lubiłam go. Nadal wydaje mi się cholernie seksowny choć próbował mnie zabić, był po stronie Susan Morley i był jej synem.
Nie miałam pojęcia co powiedzieć.
-Dobra, rozumiem! Ma przeżyć-powiedziała z udawaną powagą Ysandra
-Przeżyć ? Ale ja nic takiego nie powiedziałam!
-Umiem czytać w twoich myślach.-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie znacząco
-Wiesz co pijawko, lepiej mnie zabij, nie chce mieć nic do czynienia z tą suką!- powiedział Nick, a później dodał szybko na widok mojej miny-Znaczy mam na myśli moją siostrę, o Tobie bym nigdy tak nie powiedział, piękna.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania