Jej pamiętnik Rozdział III
Dzień był gorący. Przesiadywanie w pokoju zaczęło się robić nie do zniesienia. Nawet kiedy otworzyła okno, kompletnie nic się nie zmieniło. Wiatr ledwie poruszał listkami pobliskiego drzewa. Nie mogła liczyć na pomoc z jego strony. Siedziała na łóżku i wachlowała się zeszytem, w którym zapisywała wiersze. Nie, nie swoje. Zapisywała w nim wiersze, które po przeczytaniu wywoływały u niej dreszcze. Czytała je od czasu do czasu, żeby sprawdzić, czy jeszcze żyje. Nie wytrzymywała już wysokiej temperatury; otworzyła drzwi do pokoju, żeby zrobić przeciąg. Niestety, na niewiele się to zdało. Iga opadła na poduszki. Kilka kropelek potu pojawiło się na jej czole. W końcu postanowiła wziąć zimny prysznic. Podeszła do lustra; brudne włosy i tłusta cera nie zrobiły na niej zbyt dobrego wrażenia. Wyszła z pokoju, stąpając na palcach. Pierwszy raz od powrotu ze szpitala kierowała się gdzieś indziej niż do toalety. Nie chciała, żeby matka ją zauważyła. Wiedziała, że zacznie pękać z dumy, że jej ukochana córeczka wreszcie wyszła z pokoju i idzie się wykąpać. Nie potrzebowała tego w tamtej chwili. Cichaczem przemknęła w kierunku szafy, gdzie rodzicielka trzymała ręczniki. Wyciągnęła dwa i zaczęła swą wędrówkę z powrotem i do łazienki. Wtem, usłyszała rozmowę dobiegającą z parteru. Rozpoznała głos matki, lecz co do drugiego z nich nie była przekonana. Ciekawość zaprowadziła ją na schody. Przysłuchała się dobrze i rozpoznała głos sąsiadki. Usiadła na jednym ze stopni, kiedy usłyszała swoje imię.
- Jadzia jak się trzyma? – rzekła zatroskana sąsiadka.
- Wciąż nie wychodzi z pokoju, ale robi postępy. Ostatnio zaczęła normalnie jeść i przyjmuje leki bez moich próśb. – Matka Igi mówiła z dumą w głosie.
- Będzie dobrze, zobaczysz, Basiu. Z czasem wszystko wróci do normy.
- Mam taką nadzieję…
- A ty słyszałaś, że ta od Jureckich znowu w ciąży? Mnie to nie obchodzi, ale… - Iga już nie słuchała.
Na palcach udała się do łazienki i zamknęła się w pomieszczeniu. Objęła brzuch obiema rękami, skuliła się i usiadła pod drzwiami. Kilka pojedynczych łez wyciekło z jej oczu. Przed oczami miała Klaudię Jurecką. Nie, Klaudię Zboś. Wciąż nie mogła zapamiętać jej nazwiska po mężu. Tyle lat przyjaźniły się. Wszystko zmieniło się tak nagle… Iga wstała i rozebrała się. Odkręciła zimną wodę i weszła pod prysznic.
- Jak dobrze, że wpadłaś. Ostatnio już świruję. Dziewczyno! Musisz mnie częściej odwiedzać! – Klaudia jak zwykle w rewelacyjnym nastroju podała koleżance szklankę piwa.
- Wiesz, jak to jest… Jak nie z Jarkiem, to na uczelni. To chyba ja świruję…
- A co ja mam powiedzieć? – Klaudia była dosyć rozwydrzoną dziewczyną, chyba nigdy nie mówiła dostatecznie cicho, ale teraz naprawdę znacznie podniosła ton. – Mama w sanatorium, to wszystko muszę sama robić, całymi dniami gotowanie i sprzątanie! – Wskazała ręką na zlew wypełniony brudnymi talerzami. - Kiedy idziemy na jakąś imprezę?
- Imprezę? Hmm… - Iga zastanowiła się chwilkę. – Sama nie wiem, Jarek jakoś niespecjalnie lubi…
- A kto tutaj mówi o Jarku, dziewczyno! – Klaudia wtrąciła bez skrępowania. – Same byśmy się wybrały, jak za dawnych lat… - Uśmieszek na twarzy koleżanki wzbudził w Idze mieszane uczucia.
- Same? No nie wiem… A co na to ten twój Romeo? – Iga grała na zwłokę.
- Pff.. Nie muszę mu się ze wszystkiego spowiadać, bez przesady. – Klaudia westchnęła tylko i wzięła duży łyk piwa. – A ty wiesz, kto się ostatnio do mnie odezwał? – Dziewczyna wybałuszyła oczy.
- No, kto? – Iga już znała te jej historyjki i była pewna, że zaraz zmyśli coś na poczekaniu.
- Zola! Czaisz? – Klaudia prawie to wykrzyczała, a Idze zrobiło się słabo. – Nie odzywał się do mnie chyba z pół roku i nagle sobie przypomniał.
- Czego chciał? – Iga zapytała, chociaż cały czas miała nadzieję, że to tylko wymysł.
- A pierdolił, co tam słychać i takie tam, a potem się mnie pyta, kiedy pijemy. Zresztą zobacz sobie na SMS-y. – Koleżanka podała Idze swój telefon.
Dziewczyna od razu zaczęła przeczesywać skrzynkę odbiorczą. Faktycznie. Klaudia nie zmyślała. Czytając wiadomości, przypominała sobie, jaki był, jak mówił, jak się śmiał… SMS-y nie były zbyt wylewne, co wcale jej nie dziwiło. Pamiętała, że raczej rzucał hasła niż rozmawiał.
- To, co? Dzwonimy po niego? – Klaudia wciąż mówiła dosyć entuzjastycznie.
- Dzwonimy? Żartujesz sobie? – Iga przestraszyła się odrobinę. – Jak ty chcesz po niego dzwonić, to ja dziękuję. Zresztą, my ze sobą nie rozmawiamy i on pewnie i tak by nie przyjechał, gdybyś mu powiedziała, że jesteś ze mną.
- No tak… To lipa. – Klaudia posmutniała odrobinę, wzięła w dłonie swój telefon i wbiła w niego wzrok. – Do kogo by tutaj zadzwonić?
- Nie czaję… Po co ty chcesz dzwonić po kogoś?
- Ojeju, kiedy ty się zrobiłaś taka sztywna? Posiedzimy, wypijemy coś… Będzie fajnie. O! Już wiem! Lolek i Broniewski. Z nimi można się pośmiać… – Klaudia przyłożyła telefon do ucha.
- Czekaj; nie wiem, czy chcę żeby oni tu przyszli… - Iga wzdrygnęła się.
- Siedź cicho… - Koleżanka uciszyła ją. – Lolek? – wrzasnęła do telefonu – No, siema. Co tam słychać?
Iga zamyśliła się. Pomyślała o Jarku i o tym, jak on zareagowałby na tę sytuację. Taka schadzka u Klaudii mogła oznaczać tylko jedno, inaczej zaprosiłaby więcej ludzi. Kiedyś to było dla niej normalne, ale nie teraz, kiedy znalazła porządnego chłopaka i jest szczęśliwa. Nie chciała wystawiać tego związku na próbę, ani w jakikolwiek sposób zranić chłopaka. W głowie obmyślała plan, jak szybko się zmyć z domu Klaudii.
- No – Klaudia skończyła rozmowę. – Zaraz tutaj będą, zobaczysz, będziemy się świetnie bawić.
- Z pewnością… - Iga odburknęła tylko.
Pijąc piwo i plotkując z Klaudią, szybko zapomniała jednak o swoich zmartwieniach i w mgnieniu oka skończył jej się czas na wymyślanie strategii. Światła reflektorów przyświeciły w okna pokoju Klaudii i dziewczyny już wiedziały, że samochód podjechał pod dom. Klaudia ściszyła muzykę, do której przed sekundą wydzierały się wniebogłosy i pobiegła do drzwi, żeby wpuścić chłopaków. Iga, nieco już rozluźniona po kilku piwach, odrobinę się zestresowała. Po chwili do pokoju wparowała cała gromadka i Iga przywitała się ze starymi znajomymi. Chłopcy z łatwością podtrzymali przyjazną atmosferę, żartując i śmiejąc się do rozpuku. Klaudia była w swoim żywiole, flirtując z Lolkiem. Iga z pogardą w oczach spoglądała na koleżankę. Nie rozumiała, jak można postępować w ten sposób. Gdyby nie alkohol, już dawno by stamtąd wyszła. Pod wpływem łatwiej było jej znosić takie zdarzenia.
- Lolek, idziesz na fajkę? – Klaudia ciągnęła swoje zaloty.
- No to raczej – odrzekł chłopak i ruszyli do drzwi.
- I co więcej, Iguś, powiesz? – Broniewski usiadł obok dziewczyny i uśmiechnął się szeroko.
- Nic ciekawego, naprawdę… Cały czas wkuwam. Już nie te czasy, co kiedyś... ha, ha – Iga zirytowała się doszczętnie zachowaniem koleżanki i nie wiedziała, co powinna zrobić.
- Może piwka? – Chłopak puścił jej oczko. – Ja się nie napiję, bo prowadzę, ale jakbym był na twoim miejscu… - Podał dziewczynie butelkę do ręki, po czym ją objął.
- Co ty robisz? – Iga wymsknęła się z uścisku i rzuciła Broniewskiemu groźne spojrzenie.
- Oj tam, no nie przesadzaj… - Chłopak ułożył się teraz w pozycji półleżącej, w ogóle nieskrępowany sytuacją. – Coś zrobiłaś się niedotykalska, odkąd jesteś z tym frajerem…
- Jarek nie jest frajerem i odczep się ode mnie. – Iga postawiła butelkę na stole i wybiegła z mieszkania.
Zakręciła kurek i wyszła spod prysznica. Zapach mydła i szamponu podziałał na nią kojąco. Założyła szlafrok i rozczesała włosy. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. „Gdzie się podziała tamta dziewczyna?”
Komentarze (12)
Czytała je od czasu do czasu, żeby sprawdzić, czy jeszcze żyje. - nie wiem czemu, ale to zdanie wyjątkowo przypadło mi do gustu
Z resztą, my - zresztą*
Coś zrobiłaś się niedotykalska odkąd jesteś z tym frajerem… - tu bym dała przecinek przed "odkąd"
Coś mi nie przypadła do gustu ta Klaudia. Popieram Karolę, fajnie, że przeplatasz przeszłość z teraźniejszością. No i cóż to się porobiło z tą Jadw-Igą? Tym razem będę czuwać na następny rozdział :*
Miło mi, że wpadłaś i zaraz poprawię błędy :)
Już niebawem następna część :)
"Wyszła z pokoju stąpając na palcach" - przecinek po "pokoju"
"głosy dobiegające z parteru. Rozpoznała głos matki, lecz co do drugiego głosu" - głos x3, to już troszkę za dużo ;)
"- Będzie dobrze, zobaczysz Basiu." - przecinek po "zobaczysz"
"ale teraz naprawdę znacznie podniosła ton" - kropka
"Mama w sanatorium to wszystko muszę sama robić" - przecinek po "sanatorium", bo w pierwszej części zdania jest ukryte "jest"
"Jarek jakoś nie specjalnie lubi…" - niespecjalnie*
"Zresztą zobacz sobie na SMSy." - SMS-y* i kawałek dalej też
"- O jeju, kiedy ty się zrobiłaś taka sztywna?" - ojeju*
"zareagowałby na tą sytuację" - tę*
"Pod wpływem, łatwiej było jej znosić takie zdarzenia." - bez przecinka
"- I co więcej Iguś powiesz?" - "Iguś" ubieramy we wtrącenie
"co kiedyś.. ha ha" - jeszcze jedna kropka i między "ha ha" przecinek
Ciekawe są dosyć te retrospekcje. Troszkę byłam do nich sceptycznie nastawiona, ale teraz już się do nich przyzwyczaiłam. Troszkę wypadło błędów, więc dzisiaj 4,5 czyli i tak 5 :) Podejrzewam, że Iga jest w ciąży, może nawet wciągnie w to jednego z tych chłopaków! Pewnie nie, ale to zdało mi się całkiem śmieszne :) Idę do następnej części.
Fajnie się patrzy na to, jak kombinujecie, co tam się mogło stać :) Dziękuję Ci bardzo :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania