Poprzednie częściJej pamiętnik Prolog

Jej pamiętnik Rozdział VIII

Lektorat z francuskiego to było to. Zaledwie trzy osoby z grupy wybrały ten język, co wielce ucieszyło Igę. Ludzie z innych grup sprawiali wrażenie bardziej przyjaznych, takich zwyczajnych. Rywalizacja nie była aż tak wyczuwalna i relacje międzyludzkie wydawały się przewyższać tę gonitwę w podlizywaniu się wszystkim dookoła. Już na pierwszych zajęciach dziewczyna zapoznała się z dosyć specyficznym chłopakiem. Kiedy weszła do sali, wszyscy byli już usadowieni na swoich miejscach. Uśmiechali się do Igi, lecz każdy już miał kogoś do towarzystwa, więc dziewczyna postanowiła usiąść w ostatniej ławce i poobserwować otoczenie. Zajęcia właśnie się zaczęły, kiedy do sali wpadł spóźniony chłopak. Rzucił jakieś słowa do wykładowczyni, lecz Iga nie zrozumiała ani jednego z nich, gdyż chłopak bardzo szybko mówił. Gestykulował przy tym dosyć zamaszyście i dziewczynie wydało się to nawet nieco zabawne. Nie tylko jej zresztą. W pewnym momencie grupa wybuchła śmiechem. Iga, co prawda, nie wiedziała, co ich tak rozbawiło, lecz i tak podśmiechiwała się pod nosem. Niespodziewanie chłopak podszedł do niej.

- Wolne? – Złapał za krzesło stojące obok krzesła Igi.

- Jasne, siadaj – odrzekła i uśmiechnęła się.

- Jestem Darek, a ty? – zapytał tym razem szeptem, a więc Idze jeszcze trudniej przychodziło zrozumienie go.

- Iga – odszepnęła, zerkając na wykładowczynię. Nie chciała podpaść na pierwszych zajęciach.

- Miło mi cię poznać – ciągnął chłopak – Jesteś bardzo ładna.

Iga zarumieniła się. Zaskoczył ją tymi słowami. Dopiero się poznali; chłopak zdawał się wyluzowany i biegły w takich sytuacjach. Iga pomyślała, że pewnie często poznaje nowych ludzi, a właściwie nowe dziewczyny.

- Dziękuję – odrzekła po chwili.

- Co robisz wieczorem? Masz chłopaka? – Darek chyba nie miał ochoty na czynne uczestniczenie w zajęciach.

Iga zaśmiała się w duchu. Jeszcze nigdy nie poznała tak otwartego chłopaka. Zlustrowała go ostrożnie. Był dosyć wysoki, a na pewno wyższy od Jarka; dobrze ubrany i ogolony. Miał rozbiegany wzrok, tak jakby próbował zarejestrować wszystko, co się wokół niego dzieje.

- Ile razy można nie przyjść na zajęcia? – zapytał kobiety tłumaczącej zasady. – No więc? – zwrócił się do Igi.

- Mam chłopaka – powiedziała rozbawiona sytuacją.

- Ale jak to? Na pozostałych zajęciach zawsze zezwalają na dwie nieobecności – odrzekł oburzony odpowiedzią profesorki. – W sumie to się nie dziwię. No to szkoda… Ale wiesz, jakbyście zerwali, to zawsze możesz się do mnie odezwać. Dać ci mój numer?

Iga aż rozdziawiła buzię, co z pewnością zostało dostrzeżone przez Darka.

- Czemu się tak dziwisz? Jesteś piękną dziewczyną, podobasz się facetom. – Puścił jej oczko. – Co sądzisz o tych chłopakach? Albo nie, z którym z nich mogłabyś się umówić? – Wskazał głową na ogół.

Dziewczyna poczuła się dosyć zakłopotana. Próbowała usłyszeć cokolwiek z zajęć, a z drugiej strony ten chłopak nie przestawał zaskakiwać jej pytaniami. O dziwo miała ochotę z nim rozmawiać. Mimo że wydawał się typowym podrywaczem, był dosyć miły i zabawny.

- Hmm… Niech pomyślę… - Iga rozejrzała się po sali. - Ten blondyn w drugim rzędzie wygląda nawet w porządku. A ty?

- Ja? Mam wybrać chłopaka? Ha, ha – Darek wypowiedział te słowa zbyt głośno.

- Co pana tak śmieszy? – Usłyszeli po chwili i oboje podnieśli głowy. – Na randki proszę się umawiać po zajęciach.

Wszyscy obejrzeli się na parę, a Iga przybrała kolor purpurowy. Nie była przyzwyczajona do takich sytuacji, raczej ją krępowały. Prędko spuściła wzrok, zaciskając zęby.

- Przepraszam – rzekł rozbawiony Darek. – To się więcej nie powtórzy.

Dziewczyna wiedziała, że nie zamierzał dotrzymać złożonej przed chwilą obietnicy. Nie minęła nawet minuta, kiedy ten ponownie zwrócił się do Igi.

- Jeśli chodziło ci o dziewczyny, to poza tobą nie widzę w tej sali nikogo wartego mojej uwagi. – Uśmiechnął się uroczo.

- To miłe – odrzekła zawstydzona już po raz trzeci Iga.

- Ale ty o mnie nie wspomniałaś, więc pewnie nie jestem w twoim typie, co? – Przeczesał palcami swoje szarobrązowe włosy.

- Myślałam, że chodzi ci o pozostałych chłopaków, a nie o ciebie. – Iga sprytnie wywinęła się z kłopotliwej sytuacji.

- Czyli jednak podobam ci się. To dobrze. Poczekam, może akurat… A długo już jesteś z tym swoim?

Dziewczyna znów roześmiała się w duchu. Gdyby nie wyraz twarzy słodkiego głuptasa, Iga pewnie zezłościłaby się. Jednak, że Darek był tak uroczy razem z tym swoim roztrzepaniem, postanowiła być dla niego tak miła, jak on dla niej. Nieważne było dla niej wtedy, czy tylko udawał, żeby ją poderwać, czy naprawdę był szczery.

- Jakieś cztery miesiące.

- To nie tak długo. On też tu studiuje? – pytał wciąż, raz po raz zerkając na wykładowczynię i uśmiechając się do niej.

- Nie, on pracuje przy budowaniu marketów – odpowiedziała od razu, czując, że i tak wyciągnąłby z niej tę informację.

- Serio? – Wybałuszył oczy. – Taka robota jest dobra na wakacje, żeby sobie dorobić.

- Co kto lubi… - Idze znów humor się popsuł.

Zastanawiała się, dlaczego wszyscy pytali o to, czym zajmował się jej chłopak. Czy to naprawdę było tak ważne? Dlaczego nie pytali o to, jaki jest? Wcześniej nie przeszkadzało jej to, że jej chłopak nie chciał się dalej kształcić. Nie potrzebowała inteligenta, tylko kogoś, kto ją zaakceptuje; kogoś, kto będzie dla niej podporą. Teraz już sama nie wiedziała, co myśleć. Nie chciała widzieć takich reakcji za każdym razem, kiedy będzie opowiadać o swoim mężczyźnie.

Darek oparł głowę na ręce, zwracając się ku Idze. Dziewczyna osłupiała. Nie wiedziała, co robić. Próbowała skupić się na zajęciach, jednak co chwila zerkała na chłopaka, który ciągle się w nią wgapiał. Zmrużyła oczy i pokręciła głową.

- No co? – zapytała w końcu.

Właśnie wtedy wykładowczyni zakończyła zajęcia i wszyscy wstali, więc para zrobiła to samo.

- Nic, tylko… Taka ładna dziewczyna… Szkoda… No nic, to do zobaczenia na następnych zajęciach. Pa, Iguś.

- Do zobaczenia… - odpowiedziała tylko, a chłopak zniknął jej z oczu.

 

To wspomnienie chodziło Idze po głowie od samego rana. Sama nie wiedziała czemu, ale przed oczami wciąż miała obraz Darka. Myślała także o sobie. Jaka niewinna wtedy była i czysta. Zawstydzały ją nawet komplementy. Jeśli dobrze pamiętała, to nie nosiła jeszcze wtedy nawet makijażu. Zupełnie nie rozumiała, dlaczego spodobała się Darkowi i zastanawiała się, jak wyglądałaby ta scena, gdyby działo się to teraz.

Poranne krwawienie powtórzyło się. Iga zdenerwowała się, lecz wciąż nie chciała mówić matce o niczym. Nawet jeśli to byłaby poważna sprawa, może jakieś powikłania po łyżeczkowaniu, to miała to gdzieś. Nie martwiła się już o swoje zdrowie. Jeszcze kilka dni temu chciała umrzeć. Może i zaczęła normalnie funkcjonować, ale jej odczucia niewiele się zmieniły. Czuła się taka samotna. Nad czymkolwiek zaczęła się zastanawiać, dochodziła do jednego wniosku: to nie ma sensu. I pewnie nie wstawałaby wciąż z łóżka, gdyby nie jakaś część niej, która tak bardzo pragnęła żyć.

Tego dnia Iga bardzo chciała pokazać ojcu, że nie zamierza siedzieć bezczynnie. Wciąż bała się, że mężczyzna zmusi ją do jakiejś ciężkiej wakacyjnej pracy. Wyszła więc przed dom i postanowiła wyplewić ogródek. Dzień był bardzo słoneczny, ale dziewczynie nie przeszkadzało gorące powietrze, które utrudniało swobodne oddychanie. Miała misję i nie zważała na nic, na żadne utrudnienia. Z zapałem wydzierała chwasty wokół kwiatów, w których lubowała się jej rodzicielka. Nie martwiła się, że ojciec może nie zauważyć rezultatów jej pracy. To było właściwie oczywiste, ponieważ zawsze wchodził do domu zaczytany w gazetę, którą kupował rano, a której nie miał czasu przeczytać dokładnie podczas przerwy w pracy. Wiedziała, że jeśli powie mu, że to zrobiła, to ojciec jej uwierzy. Uwierzy, a później pójdzie i sprawdzi, czy rzeczywiście mówiła prawdę.

- Jadźka! – Okrzyk sprawił, że dziewczyna się wzdrygnęła. – Masz chwilę?

Iga odwróciła się w kierunku ulicy i dostrzegła samochód Jarka. Chłopak siedział za kierownicą i nawet nie zgasił silnika. Idze przeszło przez myśl, że pewnie spieszy się do tej swojej Joli.

- Plewię, jak widać… Czegoś potrzebujesz? – zapytała z grzeczności.

Chłopak natychmiast wjechał na chodnik przed domem dziewczyny i wyłączył silnik. Wyłączył także radio samochodowe i odpiął pasy. Iga patrzyła na Jarka i sama nie wiedziała, czego mogłaby się po nim spodziewać. Próbowała wyczytać coś z wyrazu jego twarzy, ale scenariuszy rodzących się w jej głowie było tak wiele… Jarek zamknął samochód i ruszył w kierunku Igi. Kiedy stanął tuż obok niej, nieustannie wgapiając się w jej oczy, dziewczyna poczuła motyle w brzuchu. To było niesamowite. Po takim czasie, po tak długiej znajomości i bycia ze sobą on wciąż potrafił wzbudzić w niej uczucia.

- Ciebie… - rzekł cicho chłopak i przyłożył dłoń do policzka Igi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • candy 28.07.2016
    O kurna! Jarek na koniec rozwalił system :D Darek, Jarek, tyle chłopów, aż ciężko wybrać. Darek bardzo bezpośredni, rozbawił mnie, jak jednocześnie gadał z Igą i panią profesor xD hm... łyżeczkowanie? Coś mnie ominęło? Dawaj mi tu szybko następny :*
  • Billie 29.07.2016
    candy, wybacz, ale nie miałam czasu na napisanie kolejnej części. Dodam tak szybko, jak się da :) Dziękuję :)
  • Rasia 28.07.2016
    "Zaledwie trzy osoby z jej grupy wybrały ten język" - usunęłabym "tej", żeby uniknąć tego konkretyzowania cały czas
    "- Miło mi Cię poznać" - cię*, z małej litery
    "Dać Ci mój numer?" - to samo
    "- Co Pana tak śmieszy?" - pana*
    "Gdyby nie jego wyraz słodkiego głuptasa" - tutaj raczej "wyraz twarzy"
    "być dla niego tak miła, jak i on dla niej starał się być. Nie ważne było dla niej wtedy, czy tylko udawał, żeby ją poderwać, czy naprawdę był szczery." - być x3
    "Po takim czasie, po tak długiej znajomości i bycia ze sobą" - byciu* i dałabym na samym końcu przecinek, wyszłoby ładne wtrącenie
    Na początek bardzo gratuluję wyeliminowania większości błędów, jestem z Ciebie dumna, jeśli pozwolisz, że tak się wyrażę :) Podoba mi się strasznie, w jakim kierunku poszła ta opowieść. Nie byłam przekonana do tych przeskoków czasowych i postaci, ale od pewnego czasu bardzo ładnie to wszystko naprostowałaś i jest, obiektywnie mówiąc, dobre. Druga sprawa to zabieg, jaki przeszła Iga... dość przykry zresztą i najwyraźniej zostawiający powikłania na jej młodym organizmie. No i trzecia - magiczne pojawienie się Jarka i jego zaczepka, a'la "Jestem Grey, wybierz jedną z moich 50-ciu twarzy" :) A! I przy okazji nowy kolega Igi dosyć mnie rozbawił. Pytanie tylko, jak dziewczyna postąpi? Zostawiam 5 :)
  • Billie 29.07.2016
    Rasiu, muszę Ci powiedzieć, że to wszystko dzięki Tobie :) Wiele się nauczyłam z Twoich komentarzy. Bardzo Ci dziękuję za wszystko :) Nie wiem, czy już możesz być dumna, bo wciąż tych błędów jest dużo. Jednak będę się starała jeszcze bardziej, żeby tylu ich nie popełniać.
    Szczerze mówiąc, ja nie jestem zbyt zadowolona z tego opowiadania, ale na razie się uczę. Jeszcze wiele przede mną... Staram się, żeby nie było nudno i banalnie. Dziękuję raz jeszcze :)
  • Rasia 29.07.2016
    Wiesz, każdy ma takie opowiadania, na których się uczy. Później przyjdą lepsze, usatysfakcjonują Cię :) Moje początkowe na szczęście nie ujrzały opowi, bo to byłaby tragedia... :) Twoje słowa są bardzo miłe, dziękuję, chociaż sama widzę, że wczoraj w przypływie zmęczenia trochę rzeczy ominęłam :(
  • Billie 29.07.2016
    Rasiu, na szczęście alfonsyna czuwa :) Wiem, zmęczenie to zmora...
    Mam nadzieję, że przyjdą lepsze opowiadania. A, i jestem pewna, że nie byłoby żadnej tragedii :D
  • Rasia 29.07.2016
    Uwierz mi, kiedyś nie ogarniałam, jak działa interpunkcja :D Tak, często jest tak, że dopełniamy się z alfonsyną, jakkolwiek by to nie brzmiało... :)
  • Billie 30.07.2016
    Rasia, w takim razie gratuluję postępu :D
  • alfonsyna 28.07.2016
    Krótki dodatek ode mnie:
    "kogoś do towarzystwa. [...] poobserwować towarzystwo" - trochę nadmiar "towarzystwa", który postarałabym się wyeliminować :)
    "Iga niezrozumiała" - nie zrozumiała
    "nie przestawał zaskakiwać ją pytaniami" - tu bym dała "jej" zamiast "ją"
    "Nie ważne było dla niej wtedy" - Nieważne
    "uśmiechając się od niej" - do niej
    Rozdział, dla mnie przynajmniej, bardzo przyjemny. Darek mnie s pewien sposób rozbawił, jest w nim coś, co można zapamiętać, a ja lubię takich bohaterów - niebanalnych, zapamiętywalnych, niejednoznacznych - po prostu ciekawych. Jarek niestety przy nim blednie, ale rozumiem, jak Iga mogła się czuć, gdy wszyscy się z jej ukochanego naśmiewali tylko z powodu jego pracy, nie interesując się zupełnie nim samym jako osobą. W sumie podoba mi się, jak prowadzisz tę historię, jak przeplatasz i łączysz wątki, ale to w sumie nie nowość, od początku mi się podobało, także i tym razem. ;)
  • Billie 29.07.2016
    Alfonsyno, Tobie również dziękuję za wszelkie poprawki. Naprawdę staram się czerpać z tego jak najwięcej i nie tylko bezwiednie poprawiać, ale też analizować i zapamiętywać.
    Cieszę się bardzo, że podoba Ci się opowiadanie. Postaram się nie zawieźć :) Dziękuję :)
  • Lucinda 03.08.2016
    Zabawne było wspomnienie rozmowy Igi z Darkiem, czytałam je z uśmiechem na ustach. Takie retrospekcje pokazują sporo różnych sytuacji z jej życia i przy okazji kontrastują najczęściej z jej obecnym stanem. Dziewczyna wydaje się bardziej zdeterminowana do działania, co jest już jakimś krokiem naprzód. Trochę niespodziewane było pojawienie się Jarka, no ale... lecę dalej. 5 :)
  • Billie 03.08.2016
    Lucinda, tym bohaterem chciałam trochę rozładować atmosferę, bo miałam wrażenie, że moża by ją było kroić nożem :/ A tak poważnie, to odwzorowałam tę postać od chłopaka, którego kiedyś poznałam :) Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania