Kszyk, czyli w oparach absurdu

Detektyw i komisarz przybyli na miejsce zbrodni. Pod drzewem znaleźli nieruchomo leżące ciało.

- Czy to...? - zaczął detektyw.

- Nie, to tylko śpiący funkcjonariusz. Zwłoki są nieco dalej.

Przeszli jeszcze kawałek, aż dotarli nad rzekę, gdzie często kąpali się nielegalni chińscy imigranci.

Tam znaleźli młodą kobietę w potarganym ubraniu, leżącą na ziemi. Detektyw przyjrzał się uważnie.

- Widzę ślad na palcu. Zapewne ktoś ściągnął jej pierścionek.

- Nie, nie. Jeden z moich funkcjonariuszy to zrobił. Wypadek przy pracy.

Nagle kobieta otworzyła oczy.

- Myślałem, że nie żyje - zdumiał się detektyw.

- Tak nam się zdawało. Może pamięta, kto jej to zrobił.

- Nic nie pamiętam - zaprzeczyła kobieta.

- Widocznie w wyniku uderzenia straciła pamięć. Dostała dużym i tępym narzędziem.

- Może to Rurk. Jest duży i tępy.

- W krzakach nieopodal znaleźliśmy młot. To bardziej prawdopodobne narzędzie zbrodni. Jest na nim dziesięć odcisków palców, dziewięć należy do moich funkcjonariuszy.

- A ten dziesiąty?

- Na razie nie wiadomo. Możliwe, że zostawił go zabójca.

- Przecież nikt nie zginął.

- Na razie nie, ale i tak wsadzimy go za zabójstwo. Masz chusteczkę?

- Tylko papier toaletowy, ale już się nim podtarłem.

- Nic nie szkodzi.

Detektyw podał komisarzowi kawałek zużytego papieru toaletowego, a tamten głośno, niczym stado przebiegających nienaoliwionych nosorożców, wytarł sobie w niego nos.

- Ma pan katar?

- Nie, ale ubrudziłem się, gdy jadłem loda.

- Ale teraz ma pan kupę na twarzy.

- Nic nie czuję. Chyba mam katar.

Podszedł do nich ubrany w granatowy wams skośnooki blondyn. Popatrzył dziwnie na komisarza.

- Przybyłem, by poinformować, że poszkodowanej wróciła częściowo pamięć. Można ją przesłuchać.

Funkcjonariusz odszedł, zostawiając za sobą mokre ślady, jakby dopiero kąpał się w rzece.

- Coś mi tu śmierdzi - stwierdził detektyw.

- Puściłem bąka.

- Nie, to coś innego. Coś jak wczorajszy budyń albo niedojedzona kanapka z dżemem.

- O nie, moja kanapka z dżemem. Wczoraj jej nie dojadłem.

- I co pan z nią zrobił?

- Zostawiłem w radiowozie. Pójdę po nią, a pan niech przesłucha tę kobietę. Tylko delikatnie.

- Jak zawsze.

CDN...

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Mam Amnezję 06.02.2017
    "Detektyw i komisarz przybyli na miejsce zbrodni. Pod drzewem znaleźli nieruchomo leżące ciało." - weź no to dopracuj, to jest tak mało szczegółowe... To nie jest hejt, ale już po tym dalej nie chce mi się czytać.
  • Mam Amnezję 06.02.2017
    Jednak się przełamałem i kolejny dialog przeczytałem... To jest tak prosto zrobione, że aż mnie odstrasza. "Nagle kobieta otworzyła oczy." - nie no, serio? Nie mogłeś się zmotywować do napisania chociaż kilku słów opisu? Dalej nie czytam, bo złej oceny nikomu nie chce wstawić. Nie oceniam i idę stąd. Elo
  • Mam Amnezję 06.02.2017
    Poza tym... Kszyk? Serio?
  • Nuncjusz 06.02.2017
    a mi się podoba - fajna parodia kryminału
  • Freya 06.02.2017
    Całkiem teges jeśli weźmie się ten tekst, pod kątem rzeczywistej pracy funkcjonariuszy police. Trochu mi zgrzyta ten zjedzony lód, że nie pączek albo drożdżówka. Chyba oskarżą babkę o niezrobienie loda i zgubienie pierścionka, albo o to, że spała sama i wtedy ukradła paliwo z radiowozu i, pójdzie do paki dla draki. Pzdr ;)
  • Pan Buczybór 06.02.2017
    Bo Detektyw prawdy zawsze na topie. Tylko kanapki nie dojadł. 5
  • Drzazga w mózgu 06.02.2017
    Całkiem zabawne, ale się nie osmarkałem. 5
  • Ritha 08.02.2017
    Jeden wielki dialog, wprowadza dziwną nutkę szaleństwa w odbiorze, ale jednak jakiś opis by się przydał, jako przerywnik. Poza tym te smarki, nie. nie... Nie oceniam.
  • Tanaris 13.02.2017
    Już to lubię... tak, wiem... ale nie mogę się powstrzymać od uśmiechu xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania