Poprzednie częściNefilim-PROLOG

Nefilim-ROZDZIAŁ XI

Wybaczcie mi tą długą nieobecność. Dużo się dzieje teraz w moim życiu i nie nadążam wszystkiego ogarniać. Proszę, wstawiam kolejny rozdział i obiecuję, że będą pojawiać się często, Mam nadzieję, że moje czytelniczki mnie nie opuściły jeszcze...

 

ROZDZIAŁ XI

Od incydentu z tajemniczą kobietą minęło pare spokojnych dni. W tym czasie zaczęliśmy z Danielem porządnie trenować. Czasami, gdy wzywał go Hrabia lub musiał wykonać jakieś inne rozkazy niż pilnowanie mnie, treningi odbywały się z Thomasem. Lubiłam je o wiele bardziej. Ci faceci tak bardzo się od siebie różnili. Treningi z nimi również. Podczas, gdy Daniel katował mnie wszelkimi sztukami walki, uczył jak zadawać ciosy i pod jakim kątem najlepiej sprzedać kopniaka, z Thomasem uczyłam się tego wszystkiego czego jak sądziłam - powinnam od początku. Pozwalał mi latać, poznawać swoje ciało, skrzydła. Szlifował ze mną koncetrację, abym umiała w każdym momencie użyć swojej mocy czytania w myślach i dostrzegania emocji i ich źródła. Oczywiście wraz z Thomasem uznaliśmy, że Daniel nie musi wiedzieć o tym co zdarzyło się w moim pokoju po jego wyjściu. O tym, że pierwszy raz w życiu ujrzałam swoje skrzydła. Swoje szare jak popiół skrzydła. Obydwoje z moim drugim opiekunem byliśmy zdumieni ich barwą. Thomas przyznał, że spodziewał się czarnego koloru. Uznał, że skoro moja matka była tak potężnym i złym Nefilimem, jest niemal pewne, że powinnam odziedziczyć część natury po niej. Tymczasem ja poczułam ogromną ulgę. Wiem, że moje skrzydła nigdy nie będą tak białe jak Daniela. On jest Aniołem, ja jestem Potępiona. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że Thomas sprawia wrażenie jakby go to nie obchodziło. Przez te pare dni poznał mnie bardzo dokładnie. Czasami nawet czuję jak wkrada się do mojej głowy. Ja wtedy wznoszę barierę, czego też nauczyłam się od niego. Jestem w tym coraz lepsza. Niestety nasze wspólne treningi odbywają się dość rzadko. Daniel uparł się, że to było jego zadanie od początku i dzięki temu właśnie często wracam do domu poobijana, zbolała i cała w siniakach. Nie oszczędza mnie. Jedno trzeba mu przyznać - trenowanie mnie, albo raczej torturowanie bierze całkiem na poważnie. Chociaż sama nie wiem, czy to może dlatego, że sprawia mu niewyobrażalną frajdę krzywdzenie stworzeń mojego typu. Muszę przyznać, że jego treningi też przynoszą efekty. Jestem odporniejsza na ból i zdarza mi sie nawet zaskoczyć go jakimś ciosem. Oczywiście zaraz po tym ląduję na ziemi patrząc na triumfalną twarz Daniela. Ten typek cierpi na syndrom wyższości. Doprowadza mnie do białej gorączki. Żałuję, że to nie Thomas był tym którego poznałam na początku.

Trenuję prawie codziennie. Chłopcy i Hrabia narzucili zawrotne tępo. Daniel ani razu nie wspomniał o tajemniczej kobiecie. Nie zdradził o czym rozmawiał z Hrabią. A ja nie pytałam. Wolałam nie wiedzieć jak strasznie rządne krwi stworzenie czekało na mnie w domu. Po prostu grzecznie chodziłam do szkoły, spędzałam wolne chwile z Alison i byłam przykładną córką. Aniołowie kazali mi zachować pozory, miałam się nie wyróżniać, więc tak też robiłam. Historia stała się moją najgorszą lekcją. Gdy zdarzyło się, że Ali nie było w szkole Daniel siadał w ławce obok mnie i szczerzył zęby w tym swoim durnym, irytującym uśmieszku. Do czasu aż się mu odpłaciłam. Alison znowu nie przyszła do szkoły, ponieważ musiała jechać do chorej babki, dwa miasta dalej. Jak zawsze obok mnie usiadł Daniel. Spokój i opanowanie wyćwiczyłam juz do perfekcji, więc było mi łatwo nie zwracać na niego uwagi. Gdy pan Brown był pochłonięty pisaniem na tablicy mój Anioł wykorzystał okazję, żeby mi dopiec.

- Słyszałem, że bardzo dobrze wam się trenuje z Thomasem. Czego cię uczy? Tchórzostwa? Zostawiania swoich towarzyszy i uciekania gdzie pieprz rośnie? Nie zdziwiłbym się, gdybyś już to umiała. W końcu jesteś Nefi... - nie skończył, bo w tym momencie dotknęłam jego dłoni, zostawiając na skórze czerwone, poparzone miejsce. Tego też nauczył mnie Thomas. Moja moc potrafi wyrządzić krzywdę Aniołowi tak samo jak na odwrót. Jeśli mocno się skupię i poczuję napływającą energię mogę zrobić absolutnie wszystko. W tym - upiec wścibskiego Aniołka. Tego się nie spodziewał, zabrał szybko swoją dłoń i obrzucił mnie wściekłym spojrzeniem. Podejrzewam, że jeszcze nigdy nie pozwolił na coś takiego. Żeby jakaś słaba dziewczyna - Nefilim ugodziła jego męską i anielską dumę. Gdyby nie to, że ma za zadanie mnie chronić, prawdopodobnie by mnie zabił.

-Jak ty to do cholery zrobiłaś? - syknął, a ja w odpowiedzi posłałam mu tylko uśmiech, którym on częstował mnie codziennie. Do końca lekcji siedzieliśmy w milczeniu, a gdy zabrzmiał dzwonek Daniel wystrzelił z klasy jak z rakiety. Oczywiście tego samego dnia na treningu srogo zapłaciłam za mój mały popis.

******

- Masz już dosyć skowronku? - pyta urażony wcześniej przeze mnie chłopak, kiedy po raz kolejny ląduję na zimnej podłodze hali znajdującej się w piwnicach w tym samym budynku co gabinet Hrabiego. Moja ręka jest wykręcona za głową, a kolano Daniela boleśnie wbija mi się w żebro. Mam już dość tego upokarzania. Gdybym tylko mogła pokazać mu na co na prawdę mnie stać. Niestety Thomas zabronił mi ujawniać swoich - już wyćwiczonych - mocy. Nie mam pojęcia dlaczego. Przecież o to chodzi w tych całych treningach. Mają nauczyć mnie obrony, a nie zdobywania siniaków. Kątem oka widzę Thoma w kącie sali. Chrzanić go! Nie będę dawała tak się traktować! Zamykam oczy i zbieram całą energię na jaką mnie stać. Znowu czuję to cudownie przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele, moc we mnie buzuje, pragnie wydostać się na wierzch. Otwieram oczy i uderzam w Daniela z całej siły. Ten przelatuje w powietrzu przez połowę sali i z hukiem uderza o ścianę a później spada na ziemię. Powoli wstaję i ocieram nadgarstek w miejscu, gdzie trzymała go dłoń mojego przeciwnika w żelaznym uścisku. Słyszę za sobą głos Thomasa, ale nie zwracam na niego uwagi. Kieruję się w stronę podnoszącego się właśnie Daniela. Wbija we mnie wzrok.

- Twoje oczy... - szepcze. Natychmiast przystaję i szybko mrugam. W tym momencie cała moc mnie opuściła i już jej nie czułam. Za to byłam oszołomiona tym co właśnie się stało. Byłam taka silna, taka niepokonana. Podobało mi się to. - Na dzisiaj koniec. Idź pod prysznic. - rozkazuje Daniel. Co go tak wytrąciło z równowagi? Co miał na myśli mówiąc "Twoje oczy" ? Oglądam się na Thomasa. Na jego twarzy maluje się niepokój. Przeze mnie może mieć kłopoty. Daniel nigdy nie uwierzy w to, że nauczyłam się tego sama. Wzdycham ciężko, zabieram swoje rzeczy i wychodzę na korytarz kierując się w stronę łazienki. Pomimo, iż to stary budynek to jest w nim łazienka. Hrabia postarała się i doprowadza do niej ciepłą wodę, więc po każdym treningu mogę od razu wejść po prysznic. Zrzucam z siebie zapocone ciuchy, związuję gęste włosy w koka i pozwalam aby ciepły strumień zmył całe napięcie z mojego ciała. Stoję tak przez jakieś pare minut i zastanawiam się czy Thomasowi bardzo się oberwie. Jestem mu winna przeprosiny. Zakręcam wodę, owijam się ręcznikiem i podchodzę do lustra. Nagle drzwi łazienki otwierają się gwałtownie i do środka wpada Daniel. Szybko zamyka je za sobą. Patrzy na mnie rozwścieczony, a ja zaczynam się modlić, aby moja moc w razie potrzeby mnie teraz nie zawiodła. Anioł tylko wypowiada jakieś dziwne słowa, których nie rozumiem, ale brzmią podobnie do tych, którymi Thomas przyzwał moje skrzydła. Czuję znajome mrowienie na plecach i po chwili również ciężar. O nie. Tylko nie to.

- Wiedziałem. - czuję się teraz przed nim naga, chociaż przecież mam na sobie ręcznik. I skrzydła. W panice nie potrafię znaleźć żadnego wytłumaczenia. - Nie czułaś bólu, skrzydła ukazały się bardzo szybko. To nie jest pierwszy raz, prawda? - coraz bardziej unosi głos. - Czy wiesz co wy narobiliście?! Twoja moc nie jest jeszcze opanowana! Wystawiasz się Valerie jak na tacy! Ona już wie, że może cię wykorzystać!

- A czy to nie o to w tym wszystkim chodziło?! Miałam ją odszukać, a teraz ona znajdzie mnie, a wy i tak będziecie mieli to czego chcieliście!

- Niczego nie rozumiesz,Ness. Ona już cię znalazła. - chyba się przesłyszałam. Moja matka? Odnalazła mnie? Przecież wcale nie musiała szukać! Jestem ciągle w tym samym miejscu, w którym zostawiła mnie dziewiętnaście lat temu! Nagle mnie olśniło. Ta kobieta w moim pokoju...

- To twoja matka. Tak. - patrzę na niego zaskoczona.

- Jak ty...

- Czytanie w myślach, jeden z naszych darów, nie pamiętasz?

- Dlaczego nie mi nie powiedziałeś? - w oczach zbierają mi się łzy. Oszukał mnie. Nie powiedział prawdy. - Spotkałam swoją matkę... Ta smutna, czarna istota to moja matka. - Jeśli jestem do niej podobna... oh! Wybucham płaczem. Po chwili czuję oddech Daniela na swoim karku. Obejmuje mnie. Facet, który mnie nie nawidzi, upokarza i gardzi mną trzyma mnie właśnie w ramionach. A ja nie odpycham go. Jest mi dobrze.

- Nie jesteś taka jak ona. Byłabyś, gdyby zajęła się tobą pierwsza.

- Moje oczy dzisiaj... Też były takie jak jej? Czarne? - pytam, nadal szlochając mu w ramię. Nie musi odpowiadać, ja już znam odpowiedź.

- Nessy, nie jesteś taka jak ona. - powtarza - Nie ma znaczenia jaką barwę mają twoje oczy. Nawet to jaką barwę mają twoje skrzydła. - mówiąc to, czuję jak delikatnie muska je palcami. Odpycham go trochę mocniej niż zamierzałam. Patrzy na mnie zdezorietnowany.

- Jak możesz być taki dla mnie? Ty mnie nie nawidzisz, na pewno chętnie byś mnie zabił, a dzisiaj na treningu zrobiłam ci krzywdę. Nie rozumiem cię Danielu. Czego ty chcesz? Nie powinieneś mnie teraz jeszcze bardziej dobić, niż mówić, że nie jestem taka jak moja matka?

Daniel głośno wzdycha i przeczesuje reką włosy na głowie. Chyba chce coś powiedzieć, ale się wacha. W momencie, gdy z powrotem jego wzrok skupia się na mnie, widzę, że już się zdecydował do łazienki wpada Thomas. Jest zaskoczony widząc mnie półnagą, owieniętą w ręcznik ze skrzydłami na plecach i stojącego przede mną Daniela. Chłopak, z którym przed chwilą rozmawiałam, który wyglądał jak potolny szczeniak, teraz cały się spiął, a jego oczu znowu stały się jak dwa ostrza. Z takim spojrzeniem odwrócił się do Thomasa.

- Wszystko ci wyjaśnię. Po prostu stwierdziłem, że ona powinna wiedzieć o sobie już wszystko, powinna umieć używać mocy! - tłumaczy się. A ja mimo całej sympati jaką mam do Thomasa, cieszę się , ze to nie na mnie teraz Daniel patrzy tak jakby zaraz miał zabić.

-Owszem, wyjaśnisz. W gabinecie Hrabiego. A do tego czasu nie zbliżaj się do niej. Postaram się o to, żeby wrócił tam skąd przyszedłeś.

O nie tego już za wiele. Muszę się wtrącić.

- Ale Daniel! Tak nie można! - łapię go za ramię i lekko szarpię.

- Nie dotykaj mnie Nefilimie! - Gwałtownie odwraca się w moją stronę i odpycha tak mocno, że uderzam o lustro wiszące na ścianie za mną. Upadam na ziemię, a drobne kawałki szkła spadają na mnie. Ręcznik zsunął się z mojego ciała i teraz leże całkiem naga na podłodzę. Odruchowo zasłaniam się skrzydłami, choć oczy nadal mam zamknięte. Gdy je otworze polecą z nich łzy, a nie pozwolę na to, żeby widzieli moją słabość. Zapadła cisza. Czuję jak obydwaj patrzą na mnie. Trzęsę się z zimna i strachu. Zostałam upokorzona i poniżona.

- Ty debilu! Jak śmiesz ją tak traktować?! - wydziera się Thomas na całe gardło. - To nie ona jest naszym wrogiem! - Po chwili słyszę huk, ktoś uderzył o ścianę. Nie chcę wiedzieć kto, chcę żeby mnie zostawili samą. Ma już dość takiego traktowania.

-Nessy, nic ci nie jest? Powiedz coś. Kurwa, przepraszam! Słyszysz?! - Daniel klęczy obok mnie i próbuje sprawić, żebym na niego spojrzała. Czyli to on posłał drugiego Anioła na ścianę. Dotyka mnie, łapie za ramię. Głaszcze włosy. Nie. Nie. Nie. Smutek zostaje zastąpiony przez gniew.

-Nie. Dotykaj. Mnie! - siłą mojej mocy odrzuciła go parę metrów ode mnie. Upadł obok Thomasa. Otworzyłam oczy, były w nich łzy. - Ostatni raz potraktowałeś mnie jak śmiecia Daniel. - skierowałam w jego stronę rękę i zacisnęłam pięść. Anioł zaczął zwijać się z bólu. Drugi patrzył ze strachem w oczach to na mnie to na swojego towarzysza.

- Ness, przestań! Już dosyć! - ma rację, dość. Nie zniżę się do jego poziomu. Przerwałam tortury. Odwróciłam się, całkiem naga podeszłam to kupki ubrań. Szybko je założyłam i wybiegłam z łazienki, nie racząc żadnego z nich spojrzeniem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Angel_Lightwood 22.11.2016
    Extra rozdział :D dużo się dzieje, ogólnie mega xD nie lubię za bardzo Thomas' a
  • NataliaO 13.02.2017
    Rozdział jak zawsze bardzo dobry; fajnie się czyta ; 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania