Poprzednie częściNefilim-PROLOG

Nefilim-ROZDZIAŁ VIII

ROZDZIAŁ VIII

Hrabia przemierzał swój gabinet wzdłuż i wszerz. Co chwilę przejeżdżał dłońmi po swojej siwej brodzie. Od razu można było zauważyć, że coś go trapi. Na twarzy malowało się zmartwienie i nawet odrobina strachu. Co się nie zgadzało. Coś szło nie tak jak to zaplanowali. Muszą szybko ustalić co się dzieje, albo ich plan weźmie w łeb. Do gabinetu wszedł Daniel. Wyglądał na wyluzowanego, ale to pozory. On zawsze tak wygląda, ale teraz pod tą maską obojętności kryło się zmartwienie, które spotęgowało widok swojego zwierzchnika. To nie było do niego podobne. Właściwie do ich obydwu - zawsze wiedzieli co robić, zawsze wszystko było pod kontrolą. A teraz... Teraz pojawiła się ta koszmarna dziewczyna i wszystko szlag trafia, pomyślał chłopak. Jego natura i przeznaczenie nakazywały mu czuć do niej niechęć, wręcz odrazę. W końcu była jego wrogiem od zarania dziejów. Ale coś w jej oczach, w tym jakie emocje u niej wyczuwał i w dodatku ta nieporadność, tak jak wtedy w zagajniku sprawiały, że ciągle o niej myślał, coś go przyciągało do Nessy. Oczywiście nigdy tego nie przyzna, nawet przed samym sobą. Obowiązki przede wszystkim.

- Trafiła bezpiecznie do domu? - zapytał Hrabia, darując sobie jakiekolwiek słowa powitania. Nie patrzył w kierunku chłopaka, jego wzrok skierowany był w stronę okna.

- Tak Hrabio - oczywiście nie wspomniał o tym, że wysadził ją z dala od jej domu. Wiedział jednak, że jest cała i zdrowa. Wracając z biura Billego pozwolił sobie na naruszenie jej prywatności i przez chwilę obserwował ją z dachu domu, który stał na przeciwko. Była roztrzęsiona. Jej uczucia były tak wyraźne, można było je wyczuć na kilometr. Strach, niewiedza, roztargnienie, smutek, ale przez te wszystkie emocje przebijała się też determinacja. Nessy chciała poznać całą prawdę. - Jest już u siebie w domu. Zadbałem też o to, żeby nikt o niczym nie pamiętał. - Hrabia tylko kiwnął głową. Chłopak chciał zadać pytanie, ale nie wiedział jak to zrobić. Zastanawiał się przez moment, ale za chwilę stwierdził, że to i tak nieuniknione i w końcu będą musieli odbyć tą rozmowę.

- Hrabio... - zaczął powoli - co ma znaczyć to, co powiedział ten Nefilim? Jak to możliwe, że nic nie wyczułem? - podchodzi do biurka i jak zwykle zaczyna bawić się globusem. Hrabia gwałtownie się odwrócił, obrzucił Daniela wystraszonym spojrzeniem, a później rzucił się w stronę drzwi. Wyjrzał zza nich, jakby sprawdzał czy nikt ich nie podsłuchuje. Raczej o to byłoby trudno. W tym budynku znajdują się tylko oni. Nikt o nim nie wie. Potem zamknął drzwi i podbiegł do okna, żeby opuścić rolety. Gabinet pogrążył się w półmroku.

- Chłopcze musisz mnie uważnie posłuchać. - rzekł pospiesznie. Złapał Daniela za ramię i spojrzał mu w oczy. Podczas, gdy chłopaka miały barwę głębokiej zieleni, jak świeża i soczysta trawa, oczy starszego pana były szare, niemal tak samo jak jego włosy. - Nie wiem, co to wszystko oznacza, ale obawiam się, że to Valerie znalazła nas pierwsza. A to oznacza, że nie udało nam się jej zaskoczyć. Nessy jest w niebezpieczeństwie i od dzisiaj musisz ją trenować po to, żeby umiała się obronić. Nadal jest dla nas bardzo cenna. Na razie nie możesz jej o niczym powiedzieć. Unikajcie rozmowy o jej snach, unikajcie odludnych miejsc, macie za zadanie tylko trenować. Możecie to robić w podziemiach budynku. Nessy musi wiedzieć, że jej zadaniem jest nadal odszukać matkę. Rozumiesz to? - Prawda jest taka, że Daniel nie rozumiał niczego. Skoro, prawdopodobnie Valerie się znalazła, jego zadanie dotyczące niańczenia Nefilima powinno się skończyć. Patrzył na swojego zwierzchnika zdezorientowany. Ten nadal trzymał go za ramię i lekko potrząsał, kiedy słowa uciekały mu z ust. Swoją drogą ten staruszek miał na prawdę sporo siły, przemknęło Danielowi przez głowę.

- Hrabio, ale jaką mamy pewność, że to Valerie? Może rzeczywiście tej dziewczynie coś się wydawało, może to było jakieś zwierzę, jak mówiłeś wcześniej. Albo po prostu kłamie. Widziałeś jej oczy? Wyczułeś jej emocje? Ona myśli, że to jakiś żart. Może to samo chce zrobić nam? Wykręcić jakiś numer? - Daniel nigdy łatwo nie wpadał w panikę. Zawsze potrafił wszystko racjonalnie wytłumaczyć, o ile można racjonalnie tłumaczyć sprawy związane z Aniołami.

- Jestem prawie przekonany, że ona mówi prawdę chłopcze. To nie jest przypadek. Wiedzieliśmy, że jej matka żyje. Nessy ma dziewiętnaście lat. Jej moc zaczyna się ujawniać. Valerie prawdopodobnie chce jej użyć przeciwko nam. Nie możemy tego lekceważyć. Nie kiedy nasz świat jest zagrożony! -ostatnie zdanie wykrzyczał. To tak niepodobne do Hrabiego. Ten strach... Powoli i Daniel zaczyna zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Starszy pan chwilę myśli i dodaje. - Dlatego przydzielam ci kogoś do pomocy. Będziesz... - nie kończy, bo młody Anioł mu przerywa:

- Co takiego?! Nie ma mowy! Ja zawsze pracuję sam, zapomniałeś?! - jest wściekły, to tak jakby Hrabia w niego wątpił. A on przecież jest jednym z najsilniejszych Aniołów Potęgi!

-Daniel! - Hrabia nie miał ochoty ani nerwów na sprzeczki z tym chłopcem. - Wykonujesz moje rozkazy, nie zapominaj, a jednym z nich jest praca z Thomasem.

Thomas... Tylko nie on. Nie ten tchórzliwy dupek. Daniel znał tego Anioła aż za dobrze. Nie był tak potężny jak on, ale nie przeszkadzało mu to w prowokowaniu go za każdym razem kiedy była okazja. Mało tego, dobrze pamiętał jak kiedyś w starciu z dość agresywnym Nefilimem, Thomas zostawił go i sam dał nogę. To nic, że był dopiero nowicjuszem. Tak się nie postępuje. Miał za zadanie stać ramię w ramię z Danielem, walczyć z nim u boku, a tymczasem zawiódł. To wtedy Daniel nabył bliznę, która zdobi jego policzek. Oczywiście zwierzchnicy wybaczyli to młodemu Aniołowi, ale odsunęli go od służby z Danielem. Od tamtej pory obydwaj pracują sami. Chłopak przyłapał się na tym, że mimowolnie dotyka swojego policzka. Wszystkie wspomnienia wróciły. Nie ma mowy, żeby pracował z Thomasem.

-Z wielkim szacunkiem Hrabio, ale znasz naszą przeszłość. Sam na pewno lepiej ochronię Nessy, a z nim mogą być same kłopoty. To tchórz! - próbował za wszelką cenę odwieźć go od tego głupiego pomysłu.

- Koniec dyskusji. Będziecie pilnować Nessy we dwóch. Taki jest mój rozkaz. Thomas się zmienił. Jest naprawdę silnym Aniołem. Przy okazji będziecie mieli szansę naprawić swoje relacje. - kamienna twarz Hrabiego jasno dawała do zrozumienia, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Daniel, zawsze opanowany, teraz zrobił się cały czerwony z gniewu. Walnął pięścią w biurko i zaklął. Po chwili drzwi do gabinetu się otworzyły, Anioł znieruchomiał i powoli odwrócił się w kierunku przybysza. Inaczej go zapamiętał. Ciemnowłosy chłopak stał w progu i obrzucał ich bacznym spojrzeniem. Ukłonił się przed swoim nowym zwierzchnikiem. Po chwili kąciki jego ust się uniosły i wbił spojrzenie we wściekłego Daniela.

-Witaj, przyjacielu. - rzucił z udawaną sympatią.

- Nie nazywaj mnie tak. - wysyczał. - Thomasie - w jego ustach to imię zabrzmiało jak przekleństwo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 30.10.2016
    Nadrobiłam :) Opowiadanie na prawdę jest dobre i co rozdział ciekawie, fajne opisy 5 :)
  • katharina182 30.10.2016
    Jestem ciekawa kim jest ten cały Daniel i co wniesie do historii. Rozdział bardzo dobry. Jak zwykle 5:)
  • Daniel? :D na Twoim miejscu zastanawiałabym się nad Thomasem :D słyszałam, że niezłe z niego ziółko haha :D
  • katharina182 30.10.2016
    N.ángeldelaguarda ha imiona mi sie pomylily. Jasne że o Thomasa mi chodzi; D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania