Poprzednie częściNefilim-PROLOG

Nefilim-ROZDZIAŁ X

ROZDZIAŁ X

Nie mija nawet pół godziny jak drzwi do mojego pokoju otwierają się gwałtownie uderzając o ścianę. Daniel wpada do środka jak taran rozglądając się szalonym wzrokiem dookoła. Po chwili dostrzega mnie siedzącą na podłodze. W sekundę jest już przy mnie. Klęka przede mną i bierze moją twarz w dłonie. Ogląda ją ze wszystkich stron, tak samo jak ręce i całą resztę ciała. Przyglądam się mu otępiała. Szuka ran, otarć i tak dalej. Wiem to. Zdaję sobie sprawę z tego, że robił już to nie raz. Nie raz już był zmuszony do podejmowania takich działań. Zwraca uwagę na nóż w mojej dłoni, po czym patrzy mi w oczy i z powrotem na przedmiot. Delikatnie wysuwa go z mojego uścisku i podaje komuś kto za nim stoi.

- Przydaj się na coś i odnieś ten nóż z powrotem do kuchni. - burczy Daniel w kierunku nieznajomego mi chłopaka. Ten rzuca mi łagodne spojrzenie, uśmiecha się i wychodzi z pokoju. Ten uśmiech nie był taki jak Daniela. O nie... W tym kryło się współczucie i prawdziwa sympatia, podczas gdy Anioła zdradzał poczucie wyższości nad każdym.

- Kto to jest? - pytam od razu nadal klęczącego przede mną chłopaka.

- Nikt ważny, nie będziesz musiała z nim rozmawiać. - odpowiada spokojnie, ale ton jego głosu zdradza pogardę dla towarzysza. Wstaje i podaje mi rękę. - Nic ci się nie stało? Co tu się wydarzyło? Wyczułem twój strach, kiedy byłem już niedaleko twojego domu.

- Myślałam, że mnie śledzisz, że cały czas jesteś gdzieś obok. Czułam...

- Co czułaś?

- Jakbyś mnie cały czas obserwował. Później przy drzwiach pokoju poczułam strach. Daniel kim była ta kobieta?! - otępienie powoli zastępuje panika i gniew. Słowa same cisnął mi się na język i nie mogę ich powstrzymać. - Ona, ona... Ona miała takie czarne, smutne oczy. Takie zimne... Co tutaj się dzieje?! - nie mogę powstrzymać wściekłości i łez. Powoli napływają mi do oczu, żeby po chwili zacząć spływać po policzku. Daniel złapał mnie za ramiona i skierował w stronę łóżka. Usiadłam a on obok mnie. Miałam wrażenie, że wszystko dookoła się trzęsie, ale po chwili doszło do mnie, że to moje ciało całe zawładnięte jest przez drgawki, na które nie mam wpływu. Dopiero teraz dociera do mnie powaga sytuacji. Cały strach, panika, gniew i frustracja z ostatnich dni wydobywa się ze mnie na wierzch.

- Nessy - bierze mnie za rękę, chyba chce tym gestem dodać mi otuchy, uspokoić, ale ja odrzucam ją gwałtownie i jeszcze głośniej krzyczę na niego.

- Żadna Nessy! Powiedz mi do cholery kto to był! - łzy teraz spływają bardziej obficie.

- Uspokój się to ci powiem. - po jego słowach do pokoju wraca nieznajomy chłopak. Daniel od razu go przedstawia. - Nessy, to jest Thomas. Hrabia przydzielił go do pomocy. Od dzisiaj tak samo jak mi, mówisz mu wszystko. On także jest Aniołem Potęgi. Mamy za zadanie pilnować cię we dwóch. A teraz opowiedz nam dokładnie co się stało. - Nadal siedząc na łóżku, zaczynam opowiadać wszystko od momentu, gdy czułam, że ktoś mnie śledzi i myślałam, że to mój Anioł Prześladowca kończąc na tym, że ta Czarna Kobieta po prostu wyskoczyła z okna. Gdy kończę Daniel i Thomas wymieniają między sobą spojrzenia. Wyglądają na przejętych. Daniel zwiesza na moment głowę, a ja zaczynam na nowo panikować. Nagle bierze głęboki wdech i zwraca się do swojego kolegi:

- Idę do Hrabiego. Zostań z nią dopóki nie wrócę. Postaram się zrobić to jak najszybciej. - to nie była prośba, a raczej rozkaz. Zauważyłam, że Thomas nie jest zadowolony z takiego traktowania, ale nie mówi tego. Kiwa głową i wbija we mnie wzrok. Daniel odwraca twarz w moją stronę.

- Z nim będziesz bezpieczna. Wrócę jak tylko wszystkiego się dowiem. - patrzę mu w oczy i przez małą chwilę widzę w nich opiekuńczego, łagodnego chłopaka. Nie takiego jakiego poznałam za szkołą. Ten Daniel nie sprawia, że jestem rozgniewana. Wręcz przeciwnie - jego ton mnie uspokaja. Jak to możliwe, że ten facet, tak dobrze ukrywa swoją delikatniejszą stronę. Tą bardziej anielską. Kiwam głową w odpowiedzi. Anioł wstaje, rzuca Thomasowi gniewne spojrzenie i już go nie ma. Zostaje sama z tajemniczym Thomasem.

********

Daniel wybiega z domu Nessy. Jest całkowicie zbity z tropu. Wsiada do swojego lexusa i z piskiem opon rusza w kierunku starej fabryki. Hrabia miał rację. Nefilim jest w niebezpieczeństwie. Teraz, gdy Valerie była już tak blisko wie, że to tylko kwestia czasu aż nawiąże kontakt z Ness. Żarty się skończyły. Kiedy wróci, zabiera ją na pierwszy trening, postanawia w myślach. Nagle przypomniało mu się jak zachowywał się teraz w stosunku do niej. Co poczuł gdy zobaczył ją roztrzęsioną na podłodze, gdy patrzył w jej niebieskie oczy i przez chwilę pomyślał, że ona nie może być istotą zrodzoną w celu czynienia zła. Odtwarzał w głowie jej reakcję na jego dotyk, emocje jakie w niej wyczuł. A później jak on sam się czuł, gdy ona odtrąciła jego rękę. Rozgniewał się. "Idiota ze mnie" skarcił się. Pokazał przy niej swoją słabość. Nie może pozwolić na to po raz drugi. Jest Aniołem Potęgi, jego zadaniem jest tylko chronić brudnego Nefilima. Nefilima, którego powinien zabić, zanim narobi kłopotów.

********

W pokoju zapadła niezręczna cisza. Jak mam się zachować? Co powiedzieć? Wbijam wzrok w podłogę, ale czuję, że on mi się przygląda. Po chwili odchrząkuje i mówi:

- Jesteś córką Valerie? Dużo o tobie słyszałem. - Ten to ma tupet, wali prosto z mostu. Rzucam mu pytające spojrzenie. - No wiesz, cały nas świat o tym mówi. Twoja matka narobiła kiedyś niezłego sajgonu. - jego twarz jest tak rozbawiona, że po chwili i ja parskam śmiechem. Coś dziwnego w nim sprawia, że jestem coraz spokojniejsza.

- Niezłe gówno, nie? - rzucam bez ogródek. Thomas chyba też się rozluźnia, bo pochodzi i siada na skraju łóżka. Teraz mam okazję przyjrzeć mu się z bliska. Jest całkowicie inny niż Daniel. Twarz ma przyjazną, nie zdobi jej żadna blizna. Cerę także ma idealną. Podczas gdy oczy Daniela mają barwę głębokiej zieleni, Thomasa przybierają kolor bursztynu. Tak, że ma się wrażenie, że zamiast oczu, ma właśnie dwa idealnie oszlifowane bursztyny. Włosy mają podobny kolor co oczy, ale są dłuższe niż u Daniela. Thomas zaczesał je do tyłu i związał w kucyk. Podejrzewam, że gdyby je rozpuścił sięgałyby mniej więcej do ramion. Zauważyłam, że koszulka też opina się na mięśniach. Wszyscy Aniołowie są tak dobrze zbudowani? Zaczynam czuć się dziwnie z tym moim drobnym ciałem. Thomas nagle odkasłuje, a ja orientuje się, że wpatruje moje gały w jego twarz. Odwracam szybko wzrok i znowu wbijam w podłogę. Jestem zmieszana, ale słyszę jak chłopak śmieje się cicho.

- Wiem, wiem nie jestem tak piękny jak nasz Jestem Idealny i Najmądrzejszy Ze Wszystkich Daniel. - żartuje i nie wiem jak to się dzieje, ale znowu się śmieje. Znowu patrzę mu w oczy, a on po chwili poważnieje. - Nie wiem dlaczego Daniel czuje do ciebie taką niechęć. - oh jak miło - Podejrzewam, że jesteś pierwszym Nefilim z, którym ma okazję rozmawiać inaczej niż tylko rzucając groźbami.

- Według niego jestem ohydnym stworzeniem. Nefilim są złe. - skarżę się, a on kręci głową.

- Nie sądzę, żebyś była zła, Nessy. Spotkałem już bardzo dużo istot tobie podobnych. Wszystkie były przepełnione gniewem. Czułem ich emocje, słyszałem myśli. Nie ma w nich nic prócz śmierci. Kiedy wszedłem do tego pokoju, niczego złego nie wyczułem i nadal nie czuję. Jesteś inna niż oni. - gdy mówi do mnie w moich oczach na nowo zbierają się łzy. Nie sądziłam, że kiedykolwiek jakiś Anioł tak o mnie powie. Po incydencie w klasie miałam się za jakieś wynaturzenie. - Jaką barwę mają twoje skrzydła? - zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Eeee ja... ja nie wiem. - odpowiadam zawstydzona. - Nie wiem czy w ogóle je mam.

- Jak to Daniel ci ich nie pokazał? Powinnaś je rozwinąć już dawno. - jest zdumiony i po chwili wstaje i ruchem ręki nakazuje mi zrobić to samo. Podnoszę się z łóżka i staję na przeciwko niego. - Nie bój się dobrze? Nic ci się nie stanie. - to dziwne, ale ufam mu. Dopiero co go poznałam a już zdążył na mnie wywrzeć lepsze wrażenie niż Daniel. Przyglądam się Thomasowi, gdy ten zamyka oczy i wypowiada jakieś dziwne słowa szeptem. Nie potrafię ich zrozumieć. Mam wrażenie, że to jakiś pradawny język. Przynajmniej tak brzmią. Nagle z tyłu na plecach czuję mrowienie. Jest nawet przyjemne. Towarzyszy mu rozlewające się po całym ciele ciepło, zamykam oczy i daje się ponieść temu uczuciu. W pewnym momencie to piękne uczucie znika i pojawia się ból tak silny, że od razu ląduje na kolanach i krzyczę. Moje plecy płoną, jest mi niedobrze, a oczy zaszły mgłą. Trwa to jakieś pół minuty, po czym ból ustaje, ale ja nadal znajduje się na podłodze z trudem łapiąc oddech. Po chwili orientuje się, że ramiona Thomasa trzymają mnie mocno, a moja twarz jest tuż przy jego piersi.

- Już dobrze, wszystko w porządku - mówi kojącym głosem. - Przepraszam. Powinienem pamiętać jak to jest za pierwszym razem. - Jestem zdezorientowana. Za pierwszym razem? Za pierwszy razem czego? Dopiero wtedy czuję na swoich plecach dziwny ciężar. Nie było go przedtem. Wstrzymuję oddech i podnoszę wzrok ku twarzy mojego opiekuna. Uśmiecha się do mnie lekko i pomaga wstać. To jakiś obłęd, myślę. Powoli podchodzę do lustra i kiedy pojawiam się w jego odbiciu a z moich ust wydobywa się krótki pisk, po czym szybko przykładam dłonie do nich. Patrzę na siebie. Ta sama drobna dziewczyna z tymi samymi czarnymi włosami. Makijaż od płaczu rozmazany jest na całej twarzy. A z moich pleców wyrasta para wielkich skrzydeł. Po raz tysięczny tego dnia zaczynam szlochać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • katharina182 30.10.2016
    Tak na końcu chyba powinno być: "kiedy pojawiam się w jego odbiciu Z moich ust...." Rozdział mi się podobał. Krótki i przyjemny. Cały czas jestem ciekawa tego Thomasa; )
  • Tak, dokładnie tak powinno być, mała literówka, dzięki za poprawienie:)
  • Angel_Lightwood 13.11.2016
    Czekam na kolejne części :) extra opowiadanie ;* umieram bez możliwości czytania nowego tekstu :'(
  • NataliaO 16.11.2016
    Lekki i przyjemny rozdział ; 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania