Vigor 42
- Pazyt ! syknął Rama wpatrując się z bliska w nieruchomą postać Entora.
- Nie jesteś potrzebny ale jesteś potrzebny ?! - syknął ponownie.
Stojąc na swoim fotelu ,Rama wnikliwie studiował zawinięty rożek, który był głową Entora. Jego jaszczurcza podłużna głowa była zaledwie kilka centymetrów od pofałdowanego stożka.
- Nigdy jeszcze nie byłem tak blisko. Pazyt !
- A może gdybym cię zepsuł ?
Jego twarde, łuskowate usta wygięły się w szyderczy uśmiech.
- Moglibyśmy cię wyrzucić na zewnątrz i wszystkie problemy odeszły by w zapomnienie..
Wyciągając swój długi, cienki język, Rama musnął nim szybko po głowie Entora.
- Łeech –wzdrygnął się z odrazą.
- Obrzydliwe !
Zręcznie wyginając się na bok, zeskoczył z fotela i szybkimi susami dotarł do panelu komunikacyjnego. Wskakując na jego przeźroczystą taflę. Mocnym ruchem wcisnął wypukły krążek w jego centrum, który po chwili jak zaczarowany , wyskoczył w jego łuskowate łapy.
- Pazyt ! – syknął zadowolony.
Zwinnie zeskakują z panela. W kilka sekund był z powrotem na fotelu. Ponownie wpatrując się w Entora.
- Zobacz co mam ? – spytał Entora, ściskając w swojej łapie przeźroczysty krążek.
- Wiesz co to jest ?
- Założę się, że wiesz . A znając ciebie, nie oszczędziłbyś mi wykładu na ten temat.
- Tym razem to ja będę mówił.
Odsuwają się od unieruchomionego Entora ,Rama nacisnął na środek krążka.
- To kompas ładunkowy. Pazyt – syknął.
- Moje ulubione narzędzie nawigacyjne – kontynuował, machając kompasem przed rożkiem Entora.
- Zamknięty w tej formie jest zupełnie nie groźny, ponieważ fragmenty napylonego ładunku mgielnego są w równowadze z przeciwległym regulatorem wibracyjnym.
- Sytuacja wygląda jednak inaczej kiedy rozdzielimy tarczę ładunkową od regulatora.
Wyginając się do przodu, Rama zamknął kompas w swoich szponach , próbując rozdzielić go na dwie części. Metaliczne dźwięki drapanego przez pazury materiału rozchodziły się po całym mostku dowodzenia.
- Pazyt ! – syknął z ulgą, ukazują dwie osobne części kompasu ładunkowego.
- Regulator jest nieszkodliwy – mówił dalej zadowolony wyrzucając zbędną część za siebie. - Ale tarcza ładunkowa.... – Rama przycisnął tarczę do piersi Entora.
- Tarcza ładunkowa musi oddać gdzieś swój ładunek w ciągu kilkunastu sekund. Jeżeli tego nie zrobi, ładunek mgielny zamieni się w trujący gaz, który jest w stanie uśmiercić każdą żywą istotę.
Przyciskając tarczę , Rama liczył
- Jeden, jeden , PAZYT !
Przyciskana tarcza przyssała się do piersi Entora, jednocześnie rozświetlając swoją powierzchnię.
Dźwięk zasysanego przez tarczę powietrza wypełnił mostek dowodzenia. Stawał się coraz wyższy i wyższy a w swoim kulminacyjnym momencie wystrzelił jasnym światłem ,które przebiło pierś Entora na wylot.
Zapanowała cisza.
Stojąc nieruchomo na swoim fotelu, Rama spoglądał przez wypalony otwór w piersi Entora.
-Pazyt ! -syknął triumfalnie.
- Kalamo będzie zadowolona ! Wreszcie będzie mogła się go pozbyć !
Słodką chwilę upojenia przerwał żółty kolor migających świateł awaryjnych ,który rozświetlił cały mostek.
- O nie ! rzucił Rama, rozglądając się po mostku.
-Usterka ? Jaka usterka ?
Szybkim susem tak jak wcześniej, dotarł do swojego panelu żeby sprawdzić parametry systemu . Analiza wskaźników nie trwała jednak zbyt długo ponieważ jego panel całkowicie się wyłączył. To samo nastąpiło z panelem nawigacyjnym, kontrolnym. Panelem regulatora rdzenia, przegrody rdzenia. Tarczami uderzeniowymi ,systemem podtrzymywania życia oraz płytami uderzeniowymi.
Rama wpatrywał się w migający na żółto panel Kalamo ,który był najważniejszym narzędziem kontrolnym całego statku.
- Tylko nie czerwony ! – pomyślał – Nie czerwony !
Panel w tym samym monecie zaświecił się na czerwono. Mignął kilka razy po czym zgasł.
- Pazyt ! syknął Rama ,wyskakując jak poparzony ze swojego fotela.
Na czterech łapach , przeskakiwał po panelach w kierunku głównej śluzy mostka dowodzenia, która już zaczęła opuszczać się w kierunku podłogi. Tarcze widokowe, śluzy między przedziałowe , drzwi do każdej ładowni oraz kwatery prywatne również rozpoczęły procedurę zamknięcia.
- Pazyt ! Pazyt ! Pazyt ! –warczał Rama ,skacząc pod schodach mostka w kierunku głównej śluzy.
- Przeklęty Entor ! –rzucił półgębkiem prześlizgując się w ostatniej chwili pod zamykającymi się drzwiami.
- Na pewno założył dodatkowe zabezpieczenia ! – hurkotał Rama ,sunąc zygzakiem po korytarzu .
- Nie powinien mieć dostępu do rdzenia statku.
Prześlizgując się ponownie pod śluzą do luku zewnętrznego ,Rama wskoczył w wiszący na białej ścianie plato- skafander , który szczelnie się pozamykał.
- Następnym razem będę celował w głowę –mamrotał Rama – kalibrując swój skafander ,regulatorem lewego przedramienia.
- Połącz z Kalamo – powiedział Rama.
„Połączenie nieudane” – poinformował go komunikat na tafli komunikacyjnej plato-skafandra.
- Nic nie działa , Pazyt ! syknął.
- Otwórz główny kanał komunikacyjny statku ! stanowczo rzucił Rama.
„Kanał otwarty, komunikacja wewnętrzna możliwa” – pojawił się kolejny komunikat.
- Pazyt ! syknął zadowolony.
- Kalamo ! Kalamo ! wywoływał.
-Kalamo , odezwij się !
Migające czerwone światło alarmowe, rzucało powtarzający się cień na unoszącą się w luku ładunkowym skamielinę . Stojąca obok niej Kalamo miała wyciągniętą dłoń za pomocą której utrzymywała wewnętrzne połączenie dusz.
„Kalamo , odezwij się tu Rama” – komunikat alarmowy przeciął echem całą ładownię.
„Kalamo”
Wyrwana z transu , Kalamo odsunęła się od lewitującej skamieliny. Jej rozciągnięte kocie oczy skurczyły się do normalnych rozmiarów ,mrugając przy tym podwójną powieką.
Rozglądając się po ładowni ,Kalamo zauważyła krytyczne światło alarmowe.
- Rama ! – rzucając w gniewie, ruszając przed siebie.
Jej pierwszy krok zatrzymał się w powietrzu a następny rozpłynął się jak mgła wraz z całą sylwetką.
Pojawiając się na mostku dowodzenia ,Kalamo zauważyła wciąż sztywno stojącego Entora z wypaloną dziurą w okolicy piersi.
- Rama ! wydusiła w gniewie.
Ton jej głosu był przerażająco niski . Jak zniekształcony grzmot ,przeszedł echem cały statek unieruchamiając wszystko na swojej drodze. Cały statek zamarł.
Zbliżając się do Entora ,Kalamo wyzwoliła go ze swojego uścisku.
-......... jednostka Entor musi wykonać – kontynuował beztrosko Entor.
- Masz uszkodzenie. Potrafisz to zregenerować ? – spytała Kalamo.
- Mam uszkodzenie ? -Entor był nieświadomy tego co zaszło.
- To nie możli...- zaskoczony przerwał ,rejestrując niebieską warstwą stożka dym , który wydobywał się z dziury na jego piersi.
- Hm Hm – mruknął jak zawsze beztrosko.
- Regeneracja w toku –dodał
- Aktualizacja zakończona- dokończył.
- Zdajesz sobie sprawę ,że to może doprowadzić do naszej zguby ? – powiedziała Kalamo.
-Jeżeli ktoś jeszcze dowie się o tym co mamy na pokładzie będziemy mieli ogromne problemy . Aktualizacja twojej bazy danych może zniszczyć wszystko co do tej pory zbudowaliśmy.
Entor stał na baczność niewzruszony. Jego pierś zasklepiła się całkowicie a po wypalonej dziurze nie było już śladu. Bez żadnej odpowiedzi na komentarze Kalamo , Entor zadokował ręce i stopy w portach drugiego rdzenia statku.
- Co ty teraz kombinujesz ? – spytała Kalamo.
Migające czerwone światło zanikło ,ustępując miejsca standardowym lampą głównego mostka dowodzenia. Panele kontrolne ,nawigacyjne i komunikacyjne rozświetliły się życiem tak jak gdyby nigdy nic się nie stało. Wszystko wróciło do stanu poprzedniego .
- Kalibracja statku zakończona – oznajmił Entor.
- Aktualizacja protokołu komunikacyjnego oraz ustalanie nowego kursu zakończone. – kontynuował.
- Nowego kursu ha – odparła Kalamo
-Najwidoczniej nic z tego co powiedziałam do ciebie nie dotarło .
-Wręcz przeciwnie – odparł Entor.
- Jestem tutaj dla ciebie i z twojego powodu. Jestem tutaj po to aby ci służyć i aby się uczyć. Dla dobra nas wszystkich.
- Dla dobra nas wszystkich ?
Kalamo odsunęła się od Entora na kilka kroków .
- Nikt nie interesuje się naszym losem . Jesteśmy teraz mniej warci niż ten przeklęty ładunek , który właśnie oddałeś za darmo każdej szumowinie w tym sektorze. Kanały komunikacyjne tego statku nie są szyfrowane. Nie wiemy teraz kto może się tutaj pojawić . Dlatego nie chciałam żadnych transmisji.
- Nikt się tutaj nie pojawi , ponieważ nikt nie będzie w stanie zrozumieć mojego przekazu. Nikt oprócz jednostki Entor do której się udajemy .
- Do jednostki Entor ? Drugi taki jak ty ? Nie wiem czy będę mogła sobie na to pozwolić ! Jeden ty to wystarczające utrapienie głowy.
Obracając głowę w kierunku panelu kontrolnego , Kalamo uważnie zaczęła wpatrywać się w napływające ciągi kierunkowe. Dane podzieliły się na kilka grup ,automatycznie przybierając miejsce na panelu. Przeliczenie trajektorii nastąpiło momentalnie ukazując miejsce docelowe ,czas podróży oraz zużytą energię.
- Odea ! – odezwała się podniesionym głosem Kalamo - Nie mamy żadnego powodu żeby udać się w tamtym kierunku .
- Wręcz przeciwnie. – sprostował ponownie Entor.
- Aktualizacja mojej bazy danych ujawniła prawdopodobną tożsamość naszego ładunku. Nie możemy zwlekać ani chwili dłużej . Jeżeli nie dotrzemy na Odeę na czas , może dojść do nieodwracalnej w skutkach katastrofy.
- O jakie katastrofie mówisz ? Nasz ładunek to nic innego jak jakiś biedak ,który stracił gdzieś swój rozum zamieniając się przy tym w kamień.
Nachylając się nad panelem ,Kalamo powiększyła ręką widok planety Odea. - Może był częścią wyprawy do mgławicy Mikasa ? Tam bardzo łatwo go stracić – kontynuowała spokojnie.
- Jest tylko kilka jednostek , które mogły by się oprzeć złudzeniu tego miejsca. Każdy kto chce poznać sekrety jasnego kamienia Mika a nie jest wystarczająco silny ,musi ponieść karę . Kamienny posąg to nienajgorsza forma jaką widziałam . Ten jest przynajmniej w jednym kawałku –urwała krótko Kalamo.
- Z tym ,że ten jak go nazwałaś „biedak” nie był na żadnej wyprawie . Podczas pierwszej analizy nie wykryłem w tej formie żadnych elementów tego sektora ani żadnej innej strefy w pobliży . W rzeczy samej jednostka ta pochodzi z bardzo odległego miejsca . Miejsca , w którym nawet Entor nie postawił swojej stopy od .....od - Entor starał się znaleźć odpowiednie słowo.
- Od....- powtarzał.
Zaciekawiona Kalamo odwróciła się w jego stronę.
- Od momentu wprowadzenia ostatniej dyspozycji jednostki Entor.
- Dlatego właśnie musimy dostać się na Odeę – kontynuował Entor.
- Ostatniej dyspozycji ? – Tak dawno ? – Ironicznie odparła Kalamo.
-A co to takiego w ogóle jest ?
Statek delikatnie obrócił się w lewo o kilka stopni, jednocześnie zamykając wszystkie tarcze zewnętrzne.
- To jednomyślna decyzja jednostki Entor ,która mówi o ocaleniu kosmosu.
- Tylko tyle ? – spytała Kalamo –Bardzo ogólnikowa ta wytyczna .
- Jej wyjaśnienie zabrało by za dużo czasu ,którego na chwilę obecną nie mamy ,ponieważ musimy udać się na Odeę hmhm....hm– Entor zakończył beztroskim mruknięciem.
- Właśnie o tym mówię – Kalamo wyciągnęła palec wskazujący w stronę Entora.
- Dlatego nikt was nie lubi. Kiedy wreszcie zaczynacie mówić coś interesującego ......ehhhhhhhhhh....- syknęła gniewnie odwracając się w stronę panelu.
- Zwrot o 180 stopni i znowu wracacie do punktu wyjścia.
- Podróż na Odeę , pochłonie praktycznie całą energię naszego reaktora. Czy Odea dysponuje odpowiednimi portami ?– spytała spokojniej Kalamo.
- Odea posiada każdy rodzaj portu ładującego – odpowiedział posłusznie Entor.
- Miejmy nadzieję ,że to nie podróż na darmo – mruknęła pod nosem Kalamo.
- Napęd przestrzenny gotowy do aktywacji za 3 , 2, 1 – napęd gotowy – oznajmił Entor.
C.D.N
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania